Rejestracja
Rejestracja
FAQ
FAQ
Szukaj
Szukaj
Kup efekty
Efekty
My wszyscy
My wszyscy
Grupy
Grupy
Profil
Profil
Poczta
Poczta
Zaloguj
Zaloguj
1888r.
Idź do strony 1, 2  
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci
 (« Zobacz poprzedni tematZobacz następny temat »)

Autor
Wiadomość
Raile
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 1606
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 12 Lipiec, 2009 1:53 Odpowiedz z cytatem

12 września 1888r.
Pierwsza połowa września, a pogoda już dawała się we znaki. Wiatr był mroźny, nieprzyjemnie przeszywał niemal do samych kości. Ciemne chmury zasnuły niebo, skutecznie chowając słońce. No i padało. Jednak nie był to zwyczajny deszcz, tylko ten drobny, nieprzyjemny, którego się nie czuje, a skutecznie moczy wszystko dookoła, dając nieprzyjemne uczucie dyskomfortu.
To nie był miły dzień.
Od rana, a raczej już od wczoraj, z nagłówków gazet nie schodziła wiadomość o tajemniczym zniknięciu jednego z najbogatszych Londyńczyków. Arthur Buchanan. Nic dziwnego, że wywołało to takie poruszenie, nie często zdarza się, by w klasie najwyższej dochodziło do ponownie tajemniczych zniknięć. Większość sugerowała, że pożegnał się z tym światem, najprawdopodobniej z własnej woli. Rodzina jednak odmówiła komentarza, a wszyscy, którzy mogli coś wiedzieć milczeli. Zapewne nie za darmo, ale jak ma się dochód 50 tyś. funtów rocznie, to trzeba wydawać na coś pieniądze.

White:
Arthur Buchanan, choć nikt o tym nie wiedział, był jednym z twoich najwierniejszych klientów. I to z rodzaju takich, którzy chętnie pogadali i podzielili się swoją wiedzą oraz pytali o rzeczy, których nie rozumieli. Przyjazny, młody chłopak. Szkoda, że odszedł z tego świata. Nie ważne, co pisały gazety, ty wiedziałeś swoje. I miałeś jakieś dziwne przeczucie....
Chyba całkiem słuszne.
Jadłeś właśnie śniadanie, gdy pod kamienicę w której znajdowało się twoje mieszkanie i sklep zajechał jakiś powóz. Duży powóz. Widać, że nowy, bo jeszcze lśnił. I konie były zdrowe, młode. Lśniąca sierść, wyczesana grzywa i ogon, porządne podkowy. Bogaci ludzie. Ciekawe, co mogą chcieć.

Dark: [Fajnie to wygląda ^ ^]
Mo cóż. To nie była dzielnica, którą odwiedziłbyś z własnej woli. To też nie był sklep, do którego byś wszedł, gdybyś miał wybór. Czułeś jednak, że Charlotta znalazła całkiem dobry trop. Ani ty, ani tym bardziej ona, nie mieliście nawet najmniejszej wiedzy na tema dziwnych czarów-marów, którymi pasjonował się Arthur. Szczerze mówiąc - nawet, od czasu do czasu, Cię to śmieszyło. Taki stary, a zajmuje się bajeczkami. Ironia losu: teraz ty musiałeś poznać te bajeczki, by rozwiązać zagadkę śmierci przyjaciela.
-Wychodzimy? - spytała cicho panienka Buchanan. Tak, staliście już jakiś czas przed budynkiem, nie mogąc się zdecydować. Trzeba podjąć jakąś decyzję.
____________


Postacie:
#wciąż Holly
#Juno

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Darkpotato
Mhroczny Imperator


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 4843
Postać   Chowaniec

4277 Miedziaków
15 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 12 Lipiec, 2009 2:06 Odpowiedz z cytatem

John otwiera drzwi, aby Charlotta mogła przejśc pierwsza. (tak na wypadek, gdyby gdzieś czaił się jakiś cthulhu...)
Rozgląda się po sklepie i spokojnie wita się z pracownikiem.
Dzień dobry.

John jest dość wysokim mężczyzną o niebieskich oczach i prawie czarnych włosach zaczesanych na lewą stronę. Ubrany jest w ciemne, skórzane, eleganckie buty, jasne spodnie z wyglądającego na drogi materiału, oraz czarny, prosty płaszcz siegający kolan.
____________

Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 12 Lipiec, 2009 10:17 Odpowiedz z cytatem

No no... Klienci przed południem, aż dziw bierze. Nowi, bo nie rozpoznaję głosów. W tym fachu nowy klient to rzadkość. Wiedziony nadzieją, że nie są to zbłąkani podróżni, poszukujący tylko schronienia przed deszczem, nadsłuchuję przez chwilę grzecznościowej wymiany zdań. Balthazar jak zwykle za dużo paple.

Powoli schodzę na dół, nie kryjąc się, ale też nie próbując niepotrzebnie rzucać się w oczy przed czasem. Może usłyszę, po co przybyli, zanim się zbliżę.

...ajaj, młoda dziewczyna!

Niedobrze. Znaczy się, jednak nie klienci. W całej historii sklepu tylko dwa razy zawitały tu młode dziewczyny, obie w poszukiwaniu czegoś w rodzaju eliksiru miłości. Czy ja wyglądam na wróżkę? Ale niestety, zostałem zauważony... Trochę za późno, żeby się wycofać.

- Dzień dobry - odzywam się cicho, wychodząc z głębi pomieszczenia. - Nazywam się Perry Jenkins, jestem właścicielem... Jak mniemam, zgubili się państwo w tym deszczu?

Perry jest trzydziestoparoletnim, szczupłym człowiekiem, średniego wzrostu, z krótką bródką i lekko podkrążonymi oczami, jakby był zmęczony pomimo wczesnej pory.  Ubranie ma lekko pogniecione, choć dość eleganckie, a na nosie binokle.

[MG: sorry ale w jakim wieku w końcu był Arthur? Do mnie piszesz, że młody, do Darka że stary Smile ]
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Raile
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 1606
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 12 Lipiec, 2009 11:35 Odpowiedz z cytatem

[Arthur miał 29 lat. Stary w kontekście nieco ironicznym, ale mogło o dziwnie zabrzmieć. Tak to jest. jak pisze się posty o 2 w nocy ^ ^Heh

White:

Owa młoda dziewczyna przyjrzała Ci się uważnie, po czym zaczęła rozglądać się po sklepie, najwyraźniej czegoś szukając. Widać ewentualne interesy zostawiła swojemu towarzyszowi.

Charlotta, skoro już jesteśmy przy opisywaniu powierzchowności, wyglądała dzisiaj bardzo blado i ponuro. Czyli tak, jak powinna wyglądać siostra po dotkliwej stracie starszego brata. Włosy co prawda miała upięte wedle aktualnie panującej mody, wysoko, z dość zabawnymi puklami loków po bokach. Głowę zdobił kapelusz z woalką. Ubrana w czarną, koronkową suknie, w ręce trzymała parasolkę. Mogłeś stwierdzić, że to bardzo urodziwa panna. Mimo tej całej, nieco żałobnej stylizacji.... I w tym momencie przeszło Ci przez myśl, że nie do końca mogą być to nowi klienci.

Dark:
Jak słusznie zauważyłeś, to ty masz przeprowadzić rozmowę z pracownikiem. Wygląda na takiego, który zna się na rzeczy. Mogłeś mieć więc nadzieję, że wyjaśni Ci parę spraw. Panienka Buchanan w powozie wyjaśniła Ci o co dokładnie masz spytać. W kieszeni płaszcza miałeś też przedmioty, które powinny zainteresować właściciela sklepu.
____________


Postacie:
#wciąż Holly
#Juno

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Darkpotato
Mhroczny Imperator


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 4843
Postać   Chowaniec

4277 Miedziaków
15 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 12 Lipiec, 2009 13:37 Odpowiedz z cytatem

Przyszedłem porozmawiać o jednym z pańskich najlepszych klientów- Arthurze Buchanan i jego jakże interesującym hobby. Czy mógłby mi pan powiedzieć, do czego służą te przedmioty? Zakładam, że zostały kupione w tym... sklepie.
Wyjął z kieszeni to, co dostał od Charlotty. (Przy okazji John mógłby się dowiedzieć, co właściwie w tej kieszeni miał  Wink  )
____________

Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 12 Lipiec, 2009 15:45 Odpowiedz z cytatem

[Dark, mógłbyś please pisać o sobie w 1 osobie bo nie wiem w końcu, którą postać prowadzisz? Very Happy]

- Z reguły nie rozmawiam o swoich klientach - moje brwi powędrowały na chwilę do góry. Oczywiście, pytania o martwego klienta mogły przysporzyć dodatkowych kłopotów. - Ten typu sprawy, którymi się zajmuję, bardzo nie lubią rozpuszczonych języków - dodałem przepraszająco.

Mimo wszystko z zainteresowaniem przyglądam się temu, co jegomość wyciągnął z kieszeni.

Kątem oka obserwuję też dziewczynę. Jest w niej chyba coś znajomego.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Darkpotato
Mhroczny Imperator


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 4843
Postać   Chowaniec

4277 Miedziaków
15 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 12 Lipiec, 2009 16:15 Odpowiedz z cytatem

[Yyy... Znaczy wszystko w 1szej? Nie bardzo chyba wiem, jaki masz problem Smile. Wypowiedzi i myśli piszę w pierwszej (te pogrubione i przechylone), bo inaczej się nie da, natomiast opis zachowań chyba powinien być w 3ciej, bo przecież nie JA tam stoję, ale ON.  Very Happy  ]

John kładzie przedmioty na sklepowej ladzie. Przesuwa je delikatnie w stronę Perry'ego. Gdy zbliżył się nieco, można było zauważyć, że jest starszy od kobiety, z którą przyszedł. Wygląda na trzydziestolatka.

Mimo wszystko nalegam, aby zaprosił nas pan na... herbatę.
Powiedział John tonem spokojnym, acz nieuznającym sprzeciwu.
Porozmawiasz z nami, czy tego chcesz, czy nie!
Uśmiechnął się przyjacielsko.
____________

Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raile
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 1606
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 13 Lipiec, 2009 23:57 Odpowiedz z cytatem

White: Dziewczyna spojrzała na Ciebie błagalnie. W jej rysach twarzy zacząłeś rozpoznawać bohatera dzisiejszej prasy. To niespodzianka. Chyba wypadało powiedzieć im co do za przedmioty i do czego, ewentualnie, mogą służyć. Wyglądało na jakiś rytuał, ale nie do końca byłeś pewien jaki. Trzeba było poszperać w książkach.

Dark: Po wstępnym rozeznaniu nie zauważyłeś w tym sklepie niczego, co dałoby Ci do myślenia. Jednak wyraz twarzy sprzedawcy nasuwał podejrzenie, że wizyta tu będzie wyjątkowo owocna. On się znał na rzeczy. I może wytłumaczy wam to i owo.
____________


Postacie:
#wciąż Holly
#Juno

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 14 Lipiec, 2009 8:57 Odpowiedz z cytatem

Pod wpływem spojrzenia młodej kobiety Perry wyprostował się nerwowo, jakby go ktoś ukłuł znienacka. Mimowolnie poczuł, że się czerwieni, a na myśl o tym zaczerwienił się oczywiście jeszcze bardziej. Zerknął na dziewczynę, na podsunięte przedmioty, znowu na dziewczynę... nagle jego brwi powędrowały wysoko do góry i spojrzał dokładniej na to, co John wyciągnął z kieszeni.

- O! - zauważył mądrze. - No to akurat... Taak... Hm. W każdym razie...

Cholera, dopiero co weszli, a już sprawiam wrażenie nieogarniętego idioty.

Perry zgarbił się nagle i poprawił okulary. O tak, jeśli przedtem mu się zdawało, to teraz rumienił się już jak wściekły burak. - Czy to aby nie są żarty z mojej osoby, drogi panie... - zawiesił na chwilę głos.

Po co mi nowe kłopoty? Mam sklep, dostatnie, ułożone życie... Wzrok dziewczyny przyszpilał go do miejsca. Mimo woli nęciła go też nowa zagadka, bo że miał przed sobą zagadkę, to nie ulegało wątpliwości.

- Wcześniej czy później musiało dojść do czegoś takiego - mruknął ponuro, do siebie. Głośniej dodał:

- Nieco... osobliwe rzeczy pan przynosi. W jeszcze bardziej osobliwym zestawieniu. Niektórzy uznaliby je za bezwartościowe, a niektórzy za... niebezpieczne. Przede wszystkim, nie powinien pan ich nosić ze sobą, licho nie śpi, wiem coś o tym. A poza tym... No tak...

Perry otworzył mały woreczek, w środku było oczywiście to, czego się spodziewał.

- Księżycowy pył - mruknął. - Potrzeby no wszystkiego, co eteryczne, ezoteryczne i duchowe. Znalazł go pan tak jak teraz, w woreczku? Hm... Ten kamień tutaj to uran. Zwykle stosowany jako ośrodek albo miejsce skupienia sił nadprzyrodzonych... to znaczy w kręgach osób wierzących w podobne historie... Raczej rzadki, a przed jego użyciem przestrzega Ars Nekros i kilka innych ksiąg.

Perry podniósł teraz niewielkie okruchy skalne i podniósł je bliżej światła.

- Kamienie ze Stonehenge. Można by je pomylić ze zwykłymi, gdyby nie ten czerwonawy odcień, widzi pan? Jest kilka teorii na ich temat, równie zagmatwanych, jak wyjaśnienia dotyczące samego Stonehenge... Nie chcę chyba nadwerężać pana wiary, tłumacząc to wszystko. Ale najgorsze z tych znalezisk jest chyba to - Perry wskazał na ostatni przedmiot, sztylet pokryty resztkami jakiegoś pyłu, i pokręcił głową.

- Wszystko to razem mogło być zastosowane do jakiegoś podrzędnego rytuału, chociaż brak tu paru składników, które są używane zazwyczaj. No i niepokoi mnie ten sztylet... Mogło chodzić o przyzwanie czegoś lub odesłanie czegoś, ale nie mogę tego powiedzieć na pewno. Coś jednak kołacze mi się w pamięci... Mając kilka dni, dobrze obeznana osoba mogła by poszperać po starych księgach...

Charlotte! Tak miała na imię siostra Arthura. To jego mi przypominała.

Nieproszona myśl sprawiła, że Perry zgubił wątek i zamrugał gwałtownie.

- Oczywiście, gdyby... Chyba mógłbym... To znaczy... hm. Zapraszam na tę herbatę! - Perry odetchnął głęboko, kiedy już wykrztusił z siebie pełne zdanie. Znowu był czerwony. - Muszę wam przekazać jeszcze jedną, ważną wiadomość na temat tych przedmiotów.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Darkpotato
Mhroczny Imperator


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 4843
Postać   Chowaniec

4277 Miedziaków
15 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 14 Lipiec, 2009 10:42 Odpowiedz z cytatem

John udaje się za Perrym. Gdy są już w części mieszkalnej sklepu, pyta:
Jaka to wiadomość?
Mam nadzieję, że Charlotta nie wierzy zbyt głęboko w brednie o działaniu takich rzeczy...
____________

Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raile
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 1606
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 14 Lipiec, 2009 12:07 Odpowiedz z cytatem

Charlotta lekko uniosła brwi, zdziwiona reakcją Perry'ego. Jednak zrzuciła to raczej na fakt, że może mieć coś na sumieniu.
- Ten....Pył, czy co to tam jest, pozbierałam samodzielnie - powiedziała. Po raz pierwszy od wejścia do sklepu. Mimo rodzinnej tragedii jej głos brzmiał wyjątkowo czysto. I mocno - Czy owy rytuał dałoby się przeprowadzić samemu? - spytała, wchodząc za towarzyszem.

Herbata to chyba jedyny trunek, który piją przedstawiciele wszystkich stref. Może i różni się podaniem, ale smak najczęściej jest ten sam, przynajmniej dla przecietnego znawcy tego napoju.
____________


Postacie:
#wciąż Holly
#Juno

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 14 Lipiec, 2009 17:12 Odpowiedz z cytatem

- Czy owy rytuał dałoby się przeprowadzić samemu?

Perry zamrugał, nieco zaskoczony na dźwięk głosu Charlotty.

- Nie... Tak..! To znaczy, nie koniecznie... To by zależało... - Perry skrzywił się, wściekły na siebie. Nabrał wreszcie tchu i wyrzucił z siebie prędkie zdanie: - Nie potrafię powiedzieć, bez ustalenia jaki dokładnie był to rytuał.

Potem umilkł i ograniczył się do uprzejmej gestykulacji, dopóki parująca herbata nie została rozlana z dzbanuszka do filiżanek. Pomieszczenie, w którym usiedli, było ulokowane na piętrze; główne okno wypadało niemal dokładnie ponad drzwiami do sklepu. Urządzone zostało z pewnym gustem, chociaż było zdecydowanie za ciemne i zbyt przypominało rupieciarnię. Wypełniały je przeróżne drobiazgi dziwnego przeznaczenia, księgi i przyrządy astronomiczne, kuferki i pojemniki, ustawione na półce jak w aptece. Dosyć prominentne miejsce zajmowała kolekcja fajek i stara szabla, zawieszona nad solidnie wykonaną ławą.

- Jaka to wiadomość?

- Muszę przyznać, że rozpoznaję przedmioty, które pan przyniósł, nie tylko pod względem ich znaczenia okultystycznego - zaczął Perry zrównoważonym tonem. - Rozpoznaję je również dlatego, że sam je sprzedałem. Oczywiście nie mogę być pewien co do niczego poza sztyletem, ale są to wszystko rzeczy dość... rzadko spotykane. A tymczasem, nie dalej jak kilka dni temu trafił mi się osobliwy klient. Klient, który zamówił właśnie te rzeczy. Sztylet... no cóż, powiedzmy, że trudno mi nie rozpoznać przedmiotu, który przeleżał na moim kominku przez ponad trzy lata. Moja własna kolekcja, rozumiecie...

Perry łyknął herbaty i spojrzał na gości. Dobrze, że dziewczyna jest z opiekunem, bo inaczej Balthazar do końca życia mijał by go z głupim półusmieszkiem na twarzy. I tak będzie mu wypominał, że w jego pokoju po raz pierwszy piła herbatę przedstawicielka płci pięknej.

John chrząknął lekko i Perry otrzeźwiał nagle. Herbata. Klient. Tajemnica. Tak!

- W tej sytuacji, rozumiecie, jestem szczególnie ciekaw, w jaki sposób dostały się w wasze posiadanie.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Darkpotato
Mhroczny Imperator


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 4843
Postać   Chowaniec

4277 Miedziaków
15 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 14 Lipiec, 2009 21:51 Odpowiedz z cytatem

Były własnością mojego przyjaciela. Teraz za sprawą prawa do dziedziczenia są własnością tej oto damy.
Powiedział John, licząc, że Perry zrozumie, iż używanie słowa morderstwo/samobójstwo mogłoby wpłynąć niekorzystnie na makijaż damy siedzącej obok.
John wypił łyk herbaty. Zupełne nie dał po sobie poznać tego, co pomyślał o jej smaku.
____________

Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 14 Lipiec, 2009 23:06 Odpowiedz z cytatem

Gdyby John lepiej znał Perry'ego, wiedziałby, że jeśli można powiedzieć coś niewłaściwego w towarzystwie damy, Perry to powie.

- Zostały znalezione razem z ciałem? Gdzie, w jakim miejscu? Jak dokładnie to wyglądało? -  Perry pochylił się, zapominając o Charlotte i wietrząc tajemnicę. - Czemu przynosi pan akurat te przedmioty?

Po chwili Perry dodaje jeszcze:

- A pan, kim pan właściwie jest w całej tej historii?
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Darkpotato
Mhroczny Imperator


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 4843
Postać   Chowaniec

4277 Miedziaków
15 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 15 Lipiec, 2009 17:24 Odpowiedz z cytatem

Po tym, jak delikatnie ujął sprawę Perry, John wykonał w głębi swej wyobraźni piękny facepalm.
Japier....

Tak, tak właśnie zostały znalezione. Proszek był rozsypany wokół łóżka, ułożony w jakieś wzory, sztylet był wbity w serce, a nadgarstki podcięte- zapewne właśnie nim.
Dyskretnie spojrzał w stronę Charlotty, aby upewnić się, czy można kontynuować rozmowę.
JA? Zapytał lekko zdziwiony. Jestem przyjacielem rodziny Buchanan. Byłem w domu, kiedy te przedmioty zostały użyte.
Po krótkiej przerwie dodał.
Optymistycznie zakładam, że nie namawiał go pan do praktykowania tego... czegoś.
Wskazał prawie niewidocznym ruchem głowy na przedmioty znajdujące się na stoliku.
____________

Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raile
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 1606
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 22 Lipiec, 2009 15:38 Odpowiedz z cytatem

Charlotta zbladła, lecz nie wyglądało, by miała zemdleć. O tyle dobrze, jeszcze tego brakowało.

White:
Pod uwagę powinieneś wziąć też możliwość, czy owy rytuał nie mógł być przywołaniem czegoś. Zależy to, oczywiście od użytych wzorów, jednak materiały i sama forma nieco przypominały Ci coś, o czym już czytałeś. Niestety, bez zaglądania u źródeł nie jesteś w stanie sobie przypomnieć o co chodziło.
Poczułeś też ukucie smutku. Jeżeli do tej pory mogłeś mieć nadzieję, że owa śmierć to tylko wynik dziennikarskich pomówień i plotek, to teraz miałeś dowód na to, że młody Buchanan nie żyje.


Dark:
Wizyta tutaj mogła być dobrym wyjściem. Co prawda, nigdy nie przemawiały do ciebie magiczne bzdury - i zapewne nie zaczną - jednak warto zbadać każdy trop. Ten człowiek może dać pewien obraz na sytuację... W końcu Arthur całkiem poważnie zajmował się tą całą okultystyką. Ważne, żeby Perry stwierdził, czy było to morderstwo, czy samobójstwo.
____________


Postacie:
#wciąż Holly
#Juno

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Czwartek 23 Lipiec, 2009 21:28 Odpowiedz z cytatem

Perry przez dłuższa chwilę milczał, szukając w pamięci wszystkiego, co mogło mu pomóc w tej sprawie. Goście, którzy siedzieli naprzeciwko niego, John i panna Lotte, najwyraźniej uważali praktyki sir Arthura za niemodne dziwactwo. On wiedział lepiej. Znał z doświadczenia, otarł się o ten niezgłębiony potencjał skryty za niektórymi praktykami okultyzmu. O tak, wystarczająco wielu było szarlatanów i łgarstw, by zasłonić mroczne prawdy skryte głęboko... głęboko...

- Do niczego nie musiałem go namawiać
- rzekł wreszcie Perry, głosem nieco nieobecnym, jakby mówił raczej do siebie. - Arthur zawsze fascynował się sprawami, o których niezdrowo nawet wspominać. Wydawało mi się jednak zawsze, że wiedział, co robi.

- W każdym razie, to nie Arthurowi sprzedałem przedmioty, któreście do mnie przynieśli. Nie znam człowieka, który je kupił, lecz poznałbym, gdyby to był Arthur. Jeżeli trafiły do pomieszczenia, w którym zginął... to może nie trafiły tam z jego woli. Mężczyzna, który ode mnie dostał te rzeczy, sprawiał wrażenie, jakby pociągały go najmroczniejsze sprawy. Widywałem już takich: głupcy, którzy widzieli rzeczy zakazane i ulegli śmiertelnej fascynacji. Kto wie, czy nie zaplanował rytuał tak straszliwy, że niezbędna w nim była śmierć człowieka? Tylko dlaczego Arthur? Rywalizacja? Zemsta? A może przywołanie czegoś... konkretnego?

Perry spojrzał Johnowi prosto w oczy.

- Powiadasz, że byłeś tam, kiedy nasz wspólny znajomy zmarł. Obawiam się, że mógł tam być w tym czasie ktoś jeszcze.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Darkpotato
Mhroczny Imperator


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 4843
Postać   Chowaniec

4277 Miedziaków
15 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Czwartek 23 Lipiec, 2009 23:02 Odpowiedz z cytatem

John wysłuchał Perry'ego, po czym odpowiedział:
Nie przpominam sobie, aby w domu znajdował się tamtej nocy ktoś oprócz mnie, Charlotty i służby.
Zamyślił się na chwilę, a po dłuższej przerwie kontynuował:
Chociaż... Wydaje mi się, że okno w pokoju Artura było otwarte... Tak, jestem tego prawie pewien. Poza tym lekarz stwierdził, że całkiem możliwe, iż Artur cierpiał na hemofilię, a wiem, że tak nie było. Możliwe, że podano mu jakiś środek, który zmniejsza krzepliwość krwi. Wiesz, czym można ją zmniejszyć?
Teraz mówił o całej sprawie wprost. Uznał, że Charlotta jakoś to zniesie.
____________

Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raile
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 1606
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 27 Lipiec, 2009 0:06 Odpowiedz z cytatem

Charlotta jakoś to znosi. Jakoś to bez wątpienia najlepsze określenie, bo nie można powiedzieć, by wyglądała najlepiej. Blada niczym śmierć, sine usta, oczy mokre od łez. Nie, nie płakała - ma w sobie pewną dozę godności. Tylko w oczach pojawiły się łzy, walczyła jednak z nimi dzielnie.

Ujawnienie tego przykrego faktu od razu pogorszyło atmosferę. Jeżeli wcześniej była napięta - teraz każdemu udzielił się smutek i żal. Jednak fakt, że nie było to samobójstwo a morderstwo dodawało lekkiej otuchy. Arthur sam nie pozbawił się życia, policjant się mylił. Tylko... Otucha była złudna. Bo kryły się za nią kolejne tajemnice - kto to zrobił i dlaczego. Czy rzeczywiście był to jakiś dziwny, okultystyczny rytuał, czy może to tylko przykrywka, może morderca na tyle dobrze znał ofiarę by spróbować ukryć swą zbrodnię w ten, a nie inny sposób. Było zbyt wiele pytań, a tak mało poszlak i odpowiedzi.

- Komu sprzedał pan te przedmioty? - spytała cicho panna Buchanan, mimo to dało się wyczuć lekkie drżenie jej głosu. Ta rozmowa nie była na jej nerwy i nawet jeśli udawała, że jest z nią wszystko w porządku - tak nie było.
____________


Postacie:
#wciąż Holly
#Juno

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 28 Lipiec, 2009 19:24 Odpowiedz z cytatem

Do Perry'ego dotarło wreszcie, że dziewczyna wciąż jeszcze nie doszła do siebie po tragedii. Właściwie można by ją było podziwiać - śmierć brata dotknęła ją w widoczny sposób, ale dzielnie stawiała czoła rzeczywistości.

Tylko czy ci dwoje są faktycznie w stanie stawić czoła rzeczywistości? Okultyzm nie mieścił się najwyraźniej w ramach świata, który pojmowali. Byłoby dla nich o tyleż lepiej, gdyby nigdy nie musieli zmieniać zdania... To się może jednak okazać niemożliwe.

Perremu zrobiło się nagle żal dziewczyny. Pomijając nawet zagadkową tragedię... pewnych rzeczy lepiej nie wiedzieć.

- To jest pewien kłopot. Przyznam, że nie mam pojęcia, kim był klient, który kupił ode mnie te rzeczy. Przyszedł z kapturem nasuniętym na oczy, otulony tak, że nie sposób go było rozpoznać, a co dopiero zapamiętać. Zachowywał się tajemniczo, choć dystyngowanie - raczej nie był to prostak z fabryki. Rękę miał całą w bliznach po oparzeniu - to jedyny znak rozpoznawczy, jaki jestem w stanie podać. - Perry odstawił pustą filiżankę i skrzywił się. - Próbowałem dowiedzieć się, kim jest. Nie wiem, co mnie pokusiło, ale ruszyłem za nim, w środku nocy, usiłując dowiedzieć się czegoś więcej. Niestety... skończyło się na dużym guzie i utracie przytomności. Był sprytniejszy, niż mi się zdawało.

Perry zauważył, że Charlotte wsłuchuje się w jego słowa i zamilkł gwałtownie.

- Ja... hm... chętnie pomogę Pani... wam... dowiedzieć się czegoś więcej... Może oględziny miejsca, gdzie dokonano tego... ach... czynu... hm... Gdybym udał się z Panią... Z wami... myślę, że mógłbym się przydać.

Uff... Zdecydowanie za dużo mówię.



Perry Jenkins

____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Wyświetl posty z ostatnich:   

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2 Idź do strony 1, 2  

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 
  
Strona glówna | Mapa serwisu | O stronie | Podziekowania | Kontakt
Sponsoruj mythai.info | Informacje o prawach autorskich


© 2004 -2016 Mariusz Moryl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group - modified by Mythai Team

Ten serwis wykorzystuje pliki cookie w celu ulatwienia identyfikacji uzytkownika.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawien Twojej przegladarki oznacza, ze beda one umieszczane w Twoim urzadzeniu koncowym. Pamietaj, ze zawsze mozesz zmienic te ustawienia.