|
|
|
|
|
|
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Wtorek 28 Lipiec, 2009 20:24 |
|
|
W końcu coś konkretnego.
Pomyślał z ulgą John.
Cieszę się, że zdecydował się Pan pomóc nam wyjaśnić tę sprawę. Myślę, że nie powinniśmy marnować czasu. Ślady lubią się zacierać. Proszę za mną.
Wstał, pomógł wstać Charlottcie, a następnie udali się do wyjścia. (Zakładam, że razem z Perrym). Następnie wsiedli do powozu i udali się tam, gdzie mieli się udać. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 28 Lipiec, 2009 20:37 |
|
|
Wychodząc, Perry zabrał przedmioty przyniesione przez gości - a także parasolkę, fajkę i cztery księgi, które mogły się jeszcze okazać przydatne. Trochę drobnych, lupa, binokle, kapelusz - i oczywiście chustka do nosa... Słowo przekazane Balthazarowi...
Pora iść. ____________
|
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Wtorek 28 Lipiec, 2009 23:01 |
|
|
Droga do kamienicy Buchananów zajęła wam sporo czasu, wszak znajdowała się w zupełnie innej części miasta. A o tej porze na ulicy pojawiło się sporo dorożkarzy, co znacznie utrudniło ruch drogowy.
Panowała cisza, przerwana tylko raz podziękowaniami Charlotty dla Perry’ego. Była mu bardzo wdzięczna za okazaną dobroć i chęć pomocy, podkreślając, że bez tego byłoby znacznie ciężej – wszak ani ona, ani jej przyjaciel nie mieli zielonego pojęcia czym zajmował się Arthur.
Na całe szczęście – wreszcie udało wam się dojechać do domu, a krępująca cisza ustąpiła miejsce podenerwowaniu.
Budynek zamieszkały przez Charlottę i, aktualnie, Johna był dość duży, nawet jak na londyńskie realia. Zbudowany z typowej dla tego typu zabudowań czerwonej cegły, podtyty tynkiem, ze świeżo wybielonymi ścianami prezentował się bardzo godnie. Zewnątrz ozdabiały też specjalnie dopasowane wielkie, czarne drzwi, oraz okna o czarnych okiennicach i ramach.
W środku dom był jeszcze bardziej okazały. Sam hol zapierał dech w piersiach – przestronny, długi, urządzony – jak i reszta domostwa – ze smakiem. Jednak nie to przykuwało uwagę. Były to raczej obrazy, przedstawiające całą familię Buchananów, od kilku pokoleń wstecz. Każdy z przedstawicieli, oczywiście tych, którzy odeszli już na tamten świat, miał tu swój portret. Jednak przedstawiał owe osoby tuż po śmierci, leżące w łożach. I nie ważne w jaki sposób zginął dany członek rodziny – wszystko było oddane z zaskakującym realizmem. Jednakże malarze starali się oddać jak najlepsze ujęcie, nie było więc pokazanych makabrycznych scen. Większość z nich wyglądała raczej na śpiących, niźli nieżywych.
Mimo wszystko – napawało to grozą.
Swoje kroki od razu skierowaliście na drugie piętro, ku pokojowi Arthura. Jednak uwadze Perry’ego nie uszedł fakt, że w całym domu dominował motyw śmierci – na ścianach wisiało dużo krzyży i gobelinów przedstawiających motywy danse macabre. Widać, że ta rodzina miała ciekawy gust.
W pokoju Arthura panował taki bałagan, jak dwa dni temu. Oczywiście, ciała już nie było, ale poza tym – nic się nie zmieniło. Wokół zakrwawionego łoża pełno było księżycowego pyłu, który zapewne kiedyś przedstawiał jakiś wzór. Niestety – teraz były to tylko bliżej nieokreślone smugi. ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 28 Lipiec, 2009 23:11 |
|
|
John przechodząc przez hol zastanawiał się, czemu wczęsniej nie zwrócił uwagi na 'ozdoby', mimo, że był tu częstym gościem .
Tu znalazła go Charlotta.
Powiedział, gdy weszli do sypialni Arthura. ____________
|
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|