|
|
|
|
|
|
Bóg Imperator |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14 |
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Czwartek 17 Czerwiec, 2010 22:37 |
|
|
Trakt do Air Zar, rozmiękły od błota i zarośnięty, tracił powoli wygląd drogi. W dawnych czasach, kiedy Gea Inmor łączyły z imperium Torei liczne więzi handlowe, właśnie tędy przebiegał główny szlak kupiecki. Przez ostatnie pół wieku Air Zar zmieniło się w twierdzę o ponurej sławie, a gościniec rozdeptały wielotysięczne armie.
Gea Inmor nigdy nie miało wielkich nadziei na zwycięstwo w tej wyniszczającej, niepotrzebnej wojnie. Dzięki sojuszom i sprytowi sagnita Adariona, a wcześniej jego ojca, stawiło jednak zadziwiająco skuteczny opór, przynajmniej dopóki imperialnych sił nie zaczęły wspomagać dziwne, nieznane wcześniej stworzenia i potężna magia. Pośród ludu gruchnęły pogłoski, że Saar Magmus, nieśmiertelny imperator Torei, pogrążył się w ostatecznym szaleństwie.
Sagnit – czyli król Gea Inmor – w zasadzie nie wiedział nic ponad te plotki. Rozmowa z nim i z atanem Olirem była równie niespodziewana, co przygnębiająca. Pomimo względnej ciszy w działaniach wojennych, spokój był kruchy. Siły obronne niemal nie istniały. Królestwo nie przetrwa kampanii w przyszłym roku. Być może nie przetrwa nawet do zimy – stwierdził ponuro Olir. – Jeżeli Saar Magmus osobiście stanie na czele swej armii, jeżeli użyje swych mocy, Gea Inmor stanie się tylko kolejnym dystryktem Imperium.
Przygotowania do misji potrwały zbyt długo. Była już jesień.
Musimy wiedzieć więcej – głos sagnita pamiętasz jako opanowany, ale brzmiało w nim skrywane zmartwienie, może nawet lęk. – Musimy wiedzieć, co się zmieniło. Jeszcze dwa lata roku temu nikt nie słyszał o przeklętych bestiach Torean i czarach, które nas wyniszczyły. Od wiosny armie nie starły się w polu, a jednak prawie dwa tysiące naszych wojowników poległo. Jak to się stało? Co właściwie się stało? Skąd ta cisza przez lato, czy Imperium zbiera siły?
Chorągwie konnych i oddziały piechoty nie odpowiedzą na te pytania; chociaż co do ostatniego, raczej nie trzeba szczególnego sprytu. Adarion i jego sojusznicy nie mieli wyjścia, jak schwycić się ostatniej deski ratunku. Zebrać grupę, która dokona infiltracji imperium, wydrze jego sekrety, a następnie spróbuje zgładzić Imperatora. Kaszka z mleczkiem.
Dostrzegasz znak wśród gałęzi i zatrzymujesz konia. Rozglądasz się; okolica w zasięgu wzroku jest cicha i pusta. Po chwili zeskakujesz i wiedziesz wierzchowca w bok, w stronę umówionej polany. Grupa, o której myślisz, chyba już tam jest. Najlepsi z najlepszych. A przynajmniej z tych, którzy poważyli się ruszyć z motyką na słońce.
Czekają tylko na ciebie.
Krótko potem pięć osób spotyka się w zacisznej kotlince, przy niewielkim ognisku. Dwa króliki wiszą nad ogniem, tłuszcz skapuje z nich ze skwierczeniem. Obok stoi miedziany kociołek z gorącą wodą. W wieczornym półmroku przypatrujecie się sobie, trochę niepewni, czy pomysł sagnita nie jest kompletnie chybiony.
[proponuję przedstawić swoje postacie – jeżeli macie już ode mnie mail/pw zwrotne z potwierdzeniem opisu] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 18 Czerwiec, 2010 19:36 |
|
|
Ktoś musi coś powiedzieć. Inaczej będziemy tu stać do jutra…
Witam wszystkich przybyłych.
Powiedział spokojnie wysoki mężczyzna odziany w czarno-brązową tunikę i ciemne spodnie.
Zsunął z głowy kaptur czarnej peleryny, odsłaniając szczupłą twarz i ciemnoniebieskie oczy, po czym kontynuował wypowiedź.
Jeśli ktoś chciałby z jakichś względów opuścić naszą grupę, to myślę, że ostatnim momentem w którym będzie to możliwe jest dzisiejsza noc.
Rozejrzał się szybko po twarzach zgromadzonych, po czym powiedział:
Na wypadek gdybyście od ostatniego spotkania zapomnieli jak się nazywam, przedstawię się ponownie. Enzo Bonaventura.
Przybyłem tu z odległego miasta Istari, na polecenie tamtejszych władz.
Myślę, że zanim wyruszymy, powinniśmy się czegoś o sobie dowiedzieć. Do dnia dzisiejszego nie mieliśmy takiej możliwości.
Zawsze lepiej jest wiedzieć z kim przyszło nam pracować... ____________
|
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Piątek 18 Czerwiec, 2010 21:50 |
|
|
Siedziała nieco dalej od całej grupy.
Ubrana w typowy, męski strój – szerokie, podróżne spodnie w kolorze zbliżonym do szarego, nieco sprana i zużyta koszula w kolorze białym, przewiązana bordowym pasem. Kamizelka w tym samym kolorze teoretycznie osłaniała przed zimnem, w praktyce miała na celu ukryć wypukłości klatki piersiowej. Na nogach wysłużone buty, czerwone, na głowie kaptur przytwierdzony do kamizelki. Zasłaniał związane w kucyk włosy.
Juno mogła zostać nazwaną całkiem ładną panną, gdyby nie fakt, że za wszelką cenę starała się wyglądać jak młodzieniaszek. Z boku mogło to wyglądać zabawnie, jej dodawało nieco animuszu i pewności siebie. Dziwna z niej kobieta, trzeba to przyznać.
Obok niej leżały rzeczy osobiste: worek, łuk i kołczan. Do tej pory przeklinała w myślach, że ostatnio zgubiła* swój moździerz – głupia! Musi jak najszybciej nadrobić tę niewymowną stratę.
- Ja jestem Juno – przedstawiła się. To chyba na tyle. Nie miała zamiaru z niczego rezygnować, ani uciekać. Tak naprawdę, nie licząc życia, nie ma nic do stracenia. Brak rodziny czy domu zrobił z niej idealnego najemnika do podobnie szaleńczej misji. Jak to mówią – rzeczy, które posiadasz, w pewnym momencie zaczynają posiadać ciebie – młoda kobieta była więc zupełnie wolna. I ukontentowana z tego powodu.
A potem ten przemawiający stwierdził, że powinni się czegoś o sobie dowiedzieć. Cholera, nie jest dobra w podobnych gadkach!
- Zdarza mi się leczyć ludzi… - może być? Starczy? – Poza tym lubię słodkie rzeczy.
Uśmiechnęła się nieco ironicznie pod nosem. Zawsze wolała obserwować i mieć punk odniesienia, niźli samemu przecierać szlaki. Ale mus to mus, widać trafiła do grupy samych małomównych samotników. ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 7:20 |
|
|
Ciekawie rozglądała się po nowych twarzach.
Miała szmaragdowozielone oczy, włosy barwy czerwieni, spięte czarną wstążeczką w kucyk, były łagodnie pofalowane. Na twarzy w kształcie niemal serduszka miała kilka piegów w okół zadartego noska. Posiadała proporcjonalne ciało i wysportowaną sylwetkę. W prawym uchu złoty kolczyk odbijał blask ogniska. Na sobie miała długie, czarne, bawełniane, o prostym kroju spodnie z dwoma kieszeniami z przodu, zwykły, czerwony podkoszulek na ramiączkach, a na nim czarna kamizelka, skórzane, lekkie buty oraz czarny płaszcz. Do spodni miała przypiętą sakiewkę, a obok leżał jej worek i bukłak. Po płaszczem można było dostrzec puginał oraz kilka noży w pochwach.
- Katia Furia Wiatru z Istari - spojrzała na Enzo - Jestem pierwszym oficerem na statku kupieckim - uśmiechnęła się spontanicznie dodając - miło Was poznać. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
EvivaDowódca Oddziału Mistrzyni Pióra
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 9:56 |
|
|
Wolałby nic nie mówić. Nie ufał tym ludziom, ale... nie ufał nikomu, nie było to więc nic osobliwego. Nieznacznie obciągnął bluzę, poprawił pas z sakiewką i przygładził swe jasne włosy, starając się wyglądać jak najbardziej zwyczajnie. Właściwie powinien je podciąć, mogły go zdradzić, ale gdyby spotkał kogoś, kto go znał, nic by nie pomogło nawet zgolenie ich do skóry. Zbyt charakterystyczna była jego pociągła twarz o mocnych szczękach i lekko skośnych, niebieskich oczach. Zbyt wiele kobiet podziwiało kiedyś jego urodę, zbyt wielu mężczyzn pasjonowało się jego siłą i umiejętnościami. W końcu był dość znany w kręgach miłośników igrzysk, ale w tym zwyczajnym, podróżnym ubraniu chyba nie przypominał aż tak bardzo ... tamtego siebie. Miecz ostatecznie nosiło wielu, sztylet wziął umyślnie bez ozdób, prosty, jaki mógł mieć każdy. Worek i bukłak położył obok siebie - one też nie nosiły żadnych znaków. Tak było najlepiej. Podróżna bluza maskowała nieco jego atletyczną budowę, choć, niestety, nie mogła uczynić go niższym. Długie rękawy ukrywały karwasze na przedramionach - póki co, nikt nie powinien domyślić się niczego ważnego na jego temat.
- Druzus z Torei - rzekł sztywno - Jestem najemnikiem. |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 16:24 |
|
|
- Ja jestem Nils - odezwał się ostatni z zebranych.
Co to za przydomek, Bonaventura?
Nils przyjrzał się dokładniej zebranej wokół ognia gromadce i zadrżał. Ich władca, sagnit Adarion, musiał być naprawdę zdesperowany, jeśli posuwał się do tak karkołomnych metod. Najemnik, seksowna żeglarka, mrukliwa chudzina o niepewnej płci i ten... Bonaventura. Wiwat, przyszłość Gea Inmor pogrzebana.
Desperacja zabija w końcu nawet największych.
Chyba, że o czymś nie wiedział. Może Adarion wysłał jeszcze kogoś, inną grupę, prawdziwą grupę, a ci tutaj byli jedynie... przynętą?
Nie, nie mógł tak myśleć. Co by nie było, był związany z tymi tutaj. Poirytowanym ruchem poprawił królika, którego upolował nad ranem i wskazał oszczędnym ruchem pieczeń.
- Częstujcie się. Jestem kapitanem w przybocznej gwardii sagnita i formalnie, jestem waszym dowódcą. O ile można mówić o podobnej funkcji w grupie posiadającej jednego wojownika. - spojrzał z lekkim uśmiechem na wysoką sylwetkę Druzusa. - Wiem, że każdy z was dysponuje umiejętnościami potrzebnymi w tej misji. Wydaje mi się też, że wszyscy jesteśmy odpowiednio... lekkomyślni, żeby porywać się na życie imperatora.
Być może te umiejętności wystarczą. Być może. Nikt nie wie, na co się porywamy, ale jeśli przeczucia mnie nie mylą...
- Będzie ciężko - Nils rzekł surowszym tonem, niż zamierzał. - Jedzcie, pijcie, i zabierajmy się do planowania. Jakie macie pomysły? Jak prześliznąć się przez teren Air Zar? Jak dalej dotrzeć do Ufei? Co zrobić, żeby nas nie rozpoznano?
Ten teren nie był teatrem działań wojennych od dobrego miesiąca lub dwóch, ale nie był bezpieczny. Nie był, pod żadnym pozorem! Nils czuł się zmęczony długim dniem, ale miał szczerą nadzieję, że odpuszczą sobie sen tej nocy. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 16:50 |
|
|
Nieco zaskoczony koniecznością planowania Enzo postanowił wypowiedzieć się po chwili namysłu.
Możemy dostać się do Ufei omijając Air Zar. Proponuję pójść na północ, wzdłuż pasma gór. Następnie przekroczymy je w dogodnym miejscu.
Świetnie. Dali nam dowódcę, który nie ma planu... ____________
|
|
|
|
EvivaDowódca Oddziału Mistrzyni Pióra
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 16:57 |
|
|
Druzus milczał. Był wojownikiem, planowanie zostawiał innym. Jego rola była zresztą jasna - miał słuchać. Wypełniać rozkazy.
Przynajmniej na razie... ____________ Los chroni dzieci, głupców i statki o nazwie Enterprise. |
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 17:18 |
|
|
- Dróg jest wiele. Można dotrzeć do zachodniego lasu i przez niego dotrzeć do wybrzeża. Można nawet opłynąć półwysep statkiem. No i góry, choć to będzie na mój gust niepotrzebny wysiłek skoro jest las. Wszystko zależy jak szybko chcemy się tam dostać - rzuciła kilka słów wiedząc, że podróż statkiem odpadnie - Bez względu na to jaką drogą pójdziemy to musimy mieć dobrą przykrywkę. To jest prawda - zamknęła oczy i zaczęła się zastanawiać - Chyba wędrowna trupa odpada.... - uśmiechnęła się patrząc na "olbrzyma".
Moja załoga lepiej by się nadawała, przynajmniej śpiewać potrafi i żartować.
Nie była pewna czy ktoś jej w ogóle słucha, ale zawsze mówiła to co myśli.
- Proponuję wyznaczyć wartę na noc jeśli zamierzamy wyruszyć dopiero rano. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 17:38 |
|
|
Ułożyła się wygodniej, podpierając głowę na dłoni, a całe ramię na worku. Bez większego zainteresowania przyglądała się reszcie drużyny. Oprócz imion nie mówili nic szczególnie szczególnego – a, że nie ma głowy do godności, to i tak ochrzci ich wszystkich jakimiś pseudonimami do obgadywania w głowie.
- Cała masa wojowników jest nam zbędna… - rzuciła od niechcenia, wstając po jedzenie. Była głodna – Narobili by tylko zbędnego szumu. Najlepiej działać dyskretnie i otruć wszystkich naokoło – stwierdziła wesoło, a jej oczy błysnęły groźnie. Trucizny, trucizny… - Na pewno znajdzie się jakiś przyjemny zbiornik wodny do zatrucia... – wcale nie jest niepełna zmysłów, ale otrucie kilku strażników nieco ułatwiłoby sprawę, prawda? Przynajmniej w jej mniemaniu.
- Królik pycha! – dodała, wracając na swoje miejsce. ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
EvivaDowódca Oddziału Mistrzyni Pióra
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 17:57 |
|
|
- Ja mogę podjąć się warty - powiedział Druzus, unosząc głowę - Mam wprawę w czuwaniu nawet kilka nocy pod rząd. ____________ Los chroni dzieci, głupców i statki o nazwie Enterprise. |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 18:14 |
|
|
Katia:
Dróg jest wiele. Można dotrzeć do zachodniego lasu i przez niego dotrzeć do wybrzeża. Można nawet opłynąć półwysep statkiem. No i góry, choć to będzie na mój gust niepotrzebny wysiłek skoro jest las.
Hmm... Czyli nie dość, że mamy dowódcę bez planu, to jeszcze co najmniej jedno z nas ma pojęcia, jak wygląda miejsce, w którym przyszło nam działać... Genialnie.
Katio, obawiam się, że Twój plan nieco kuleje. Nie twierdzę przez to, że moja propozycja jest idealna. Wytłumacz mi, jak widzisz kwestię przeprawy przez Air Zar. Poza tym, wydaje mi się, że nie ma sensu iść aż do lasu, który znajduje się na terytorium Imperium. To dość niebezpieczne, ponadto zbyt daleko. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że znajdujemy się w Gea Inmor- po wschodniej stronie gór. Uważam, że należy wybrać najkrótszą drogę.
Rzekł Enzo próbując ukryć irytację.
Dodane po 1 minutach:
Druzus:
Ja mogę podjąć się warty. Mam wprawę w czuwaniu nawet kilka nocy pod rząd.
-Nie widzę przeszkód, abyś pierwszy pełnił wartę, ale czy nie lepiej będzie, gdy wyruszymy już dziś? Nocą łatwiej jest pozostać niezauważonym. ____________
Ostatnio zmieniony przez Darkpotato dnia Sobota 19 Czerwiec, 2010 18:14, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 18:14 |
|
|
- Przemykając się w pobliżu Air Zar, mamy szansę ujść za kogoś innego niż szpiegów. Północ i południe nie są lepiej pilnowane, ale nie udałoby się nam wyjaśnić tam swojej obecności. Przejście do Ufei wzdłuż wybrzeża oczywiście odpada ze względu na Mur Ufei, ale o statku początkowo myśleliśmy. Niestety, kilka tygodni temu nasza oceaniczna flota na Eol poniosła druzgocące straty.
Nils bez zapału odkrawał część królika i zmarszczył brwi.
Mam nadzieję, że nie oczekują niańki.
- Wolałbym nie nocować w tym miejscu. Musimy jak najszybciej przedostać się na drugą stronę strefy granicznej. W zasadzie możemy się zastanowić w drodze, co dalej. Spróbujemy uchodzić za kupców? Arystokratów? Będziemy przemykać chyłkiem? ____________
|
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 18:27 |
|
|
- Zgadzam się, powinniśmy iść. Jeden niewyspany będzie truł humor całej grupie, lepiej popsuć go od razu, nie będzie wzajemnych pretensji - rzuciła, nie odrywając swojej uwagi od królika. Bo był smaczny. ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 18:34 |
|
|
Nils:
- Wolałbym nie nocować w tym miejscu. Musimy jak najszybciej przedostać się na drugą stronę strefy granicznej. W zasadzie możemy się zastanowić w drodze, co dalej. Spróbujemy uchodzić za kupców? Arystokratów? Będziemy przemykać chyłkiem?
-Ruszajmy więc. Nie traćmy czasu na rozmowę, którą możemy odbyć idąc.
Jeśli odpadają dwie zaproponowane koncepcje, to najlepszą wydaje się udawanie kupców.
Powiedziawszy to, Enzo skończył jeść i wsiadł na konia, który nie wydawał się specjalnie zmęczony.
To nie ma sensu. Nie wiemy prawie nic o naszym zadaniu. ____________
|
|
|
|
EvivaDowódca Oddziału Mistrzyni Pióra
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 19:04 |
|
|
Druzus zgodził się bez słowa na takie rozwiązanie i dosiadł swego karosza - pięknego, silnego zwierzęcia o niepokojąco złośliwych oczach. Jako jedyny nie tknął królika. Uznał, że nie ma to wielkiego sensu w sytuacji, gdy do dwóch gryzoni jest pięcioro chętnych. Mały kęsek pieczeni mógł najwyżej podrażnić mu żołądek. A Druzus, choć umiał zjeść na jedno posiedzenie całego pieczonego prosiaka, umiał tez pościć, gdy była taka potrzeba. W swoim worku miał zresztą zapas jedzenia i, na wszelki wypadek, tak zwane rzemyki - paski suszonego mięsa, natartego ziołami, których pochodzenia nawet nie chciałby znać. Dawały siłę i zabijały głód na długo, ale należało z nich korzystać jedynie w ostateczności. |
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 19:53 |
|
|
[cholera... pomyliłam kierunki , miałam na myśli wschodni las]
Kupców?
Rzuciła gniewne spojrzenie na Enzo
Niby czym handlować będziemy? Pięcioosobowa grupa na koniach zamierza przemierzyć góry. Ani to karawana ani nic. Znalazł się kupczyk od siedmiu boleści.
Wsiadła na rumaka. Nie miała ochoty jeść.
Katia postanowiła milczeć by opanować irytację. Nie będzie słuchać tego zarozumialca. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 19:55 |
|
|
Przecież były dwa króliki, jedzenia wystarczyłoby dla wszystkich.
Konsumując udko, zaczęła pakować swoje rzeczy tak, by wygodniej się je transportowało. Odpowiednie ułożenie sprawunków w worku może działać cuda. Na dodatek sprawdzi sobie, czy aby na pewno wszystko ma. Znalazła nawet swój moździerz! Dobra dziewczynka.
- Nie zmogła go strzała, nie zmogła go siła, tylko ta jedyna, co przy sianie była… - zaczęła z cicha nucić, nie zwracając większej uwagi na resztę grupy. Oczywiście, co słówko nadgryzała udko, przez co nieco wypadła z rytmu - Nocką do niej chadzał, listy do niej pisał, tylko o niej myślał i świata nie słyszał… ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 19:59 |
|
|
Katia się rozluźniła.
Ta ...Juno. Tak. Juno. Niezła jest.
Popatrzyła na nią z iskierkami wesołości.
No to można ruszać w świat przy takim akompaniamencie. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 19 Czerwiec, 2010 20:03 |
|
|
- Mogę być niewolnikiem! – rzuciła, przerywając na chwilę swoją piosenkę. Pewnie i tak ją zignorują, wcale się za to nie pogniewa, ale udawanie kupców zdawało się całkiem fajne. Poza tym posiadala niesamowitą umiejętność mówienia, jak już się na to zdecyduje, co tylko jej ślina na język przyniesie. A teraz postanowiła poinformować świat o chęci udawania niewolnika. Chociażby - do sprzedania.
- Zbójowie, zbójowie bądźcie se zbójami, a my se pośpimy nocą z dziewczynami! Na sianeczku sianie, na sianie kochanie, na sianeczku, na białym przez miesiączek cały…
I skończył się królik. ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
|
|
Forum Mythai
-> Sala Pamięci |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
Strona 1 z 14 |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14 |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|