|
|
|
|
|
|
Kamień Mocy |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18 |
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 21:02 |
|
|
"A jakie jest wasze zdanie na temat tego kto to porywa drwali? Bo moim zdaniem jest to jakeś zwierzę."
"Na pewno nie zwierzę, przynajmniej nie bez ingerencji magii albo brutalnej tresury." - odparł Adamant, zwracając beznamiętny wzrok w stronę Damizjusza. "Po zwierzętach zawsze coś zostaje. Niepotrzebne im kości i ubrania, więc znaleziono by jakieś ślady. Poza tym zbyt duży obszar - jakoś wątpię, żeby nagle całe stada zwierząt zaczęły polować na ludzi, albo, żeby pojawił się jakiś nowy gatunek, gustujący w ludziach." - dodał, uśmiechając się kwaśno. "To musi być czyjeś celowe działanie." |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 21:10 |
|
|
"No może ale kto by miał w tym jakiś cel" ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 21:27 |
|
|
"No może ale kto by miał w tym jakiś cel."
"Gdybym wiedział, powiedziałbym to Lordowi i zgarnął kasę. Nie wiem." - Adamant estchnął, patrząc znacząco w górę, potem znów skupiając wzrok na Damizjuszu.
"Ale musi taki ktoś być. Czy słyszałeś kiedykolwiek o jakimkolwiek zwierzęciu o takim zasięgu działania, gustującym w ludziach, za każdym razem będącym w stanie pokonac ich wszystkich - nie pozostawia świadków - i zjadające ich w całości, ewentualnie zaciągające dowolną liczbę trupów do swojej nory bez pozostawienia jakichkolwiek śladów?" - zapytał retorycznie. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 22:05 |
|
|
- To na pewno nie jest zwierzę - zgodził się z Adamantem Erthang. - Chyba, że to smok, który umie latać w lesie, nigdy nie dotyka ziemi, bardzo lubi ludzi, porywa ich tak, że nie zostają żadne ślady i jest baaardzo głodny. Jak sądzisz istnieje taki stwór? - zapytał z lekką złośliwością Damizjusza. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 22:10 |
|
|
- Słyszałam, że w wielkim lesie naprawdę żyją smoki - wtrąciła się nagle Vixara, obrzucając Erthanga nieobecnym spojrzeniem. - Są ponoć rzadkie, ale śmiertelnie niebezpieczne. Legendy przypisują im nie tylko siłę, ale i mądrość, a nawet władzę nad magią. Ciekawe...
[swoją drogą, w okolicy jest mnóstwo zwierzyny, między innymi płowej. Gdyby ktoś chciał zapolować, to:
1) musi mieć czym
2) podchodzimy do zwierzyny i co 20 metrów, zaczynając od 100, robimy test Z. Z każdym kolejnym testem modyfikujemy go tak, aby był o 1 trudniejszy. W dowolnej chwili można przestać skradać się bliżej i oddac strzał (według tabel).] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 22:15 |
|
|
- Słyszałam, że w wielkim lesie naprawdę żyją smoki. Są ponoć rzadkie, ale śmiertelnie niebezpieczne. Legendy przypisują im nie tylko siłę, ale i mądrość, a nawet władzę nad magią. Ciekawe...
- Tak, ciekawe... Na smoka jeszcze nie polowałem - uśmiechnął się Erthang. - Swoją drogą chciałbym zobaczyć smoka. Kiedyś wydawało mi się, że jednego widziałem, ale nie dam głowy czy to był smok. W każdym razie szybko się zmyło... |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 22:34 |
|
|
"To na pewno nie jest zwierzę. Chyba, że to smok, który umie latać w lesie, nigdy nie dotyka ziemi, bardzo lubi ludzi, porywa ich tak, że nie zostają żadne ślady i jest baaardzo głodny. Jak sądzisz istnieje taki stwór?"
"Słyszałam, że w wielkim lesie naprawdę żyją smoki. Są ponoć rzadkie, ale śmiertelnie niebezpieczne. Legendy przypisują im nie tylko siłę, ale i mądrość, a nawet władzę nad magią. Ciekawe..."
"Fajnie - dobrze, że takie małe detale mówisz nam teraz, jak już jesteśmy w drodze. Chociaż dobrze i tak, że zanim takie detale ewentualnie rzucą się na nas." - parsknął Adamant, przewracając oczyma.
"Tak, ciekawe... Na smoka jeszcze nie polowałem. Swoją drogą chciałbym zobaczyć smoka. Kiedyś wydawało mi się, że jednego widziałem, ale nie dam głowy czy to był smok. W każdym razie szybko się zmyło..."
"..." - Adamant nic nie powiedział, a jego oczy zamgliły się na chwilę, by po kilkunastu sekundach odzyskać dawny wygląd.
"... Mam nadzieję, że nie okaże się za tym stać jakiś smok..."
[Pw. Do Whitefire - wreszcie pamiętałem nie wyjawiac wszystkiego _._] |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 22:38 |
|
|
- Spokojnie, nasz kochana Vixara skrywa w sobie więcej niż widać na pierwszy rzut oka... - mruknął Erthang puszczając oko do dziewczyny mimo że jego twarz pozostała bez wyrazu. - Poradzimy sobie...
- Eee... Może teraz ktoś inny pośpiewa? - zapytał z głupia frant. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 22:46 |
|
|
"Spokojnie, nasz kochana Vixara skrywa w sobie więcej niż widać na pierwszy rzut oka..."
"Wierzę... I NIE chcę wiedzieć, co dokładnie..." - Adamant wzdrygnąl się w sposób sugerujący, że raczej nie pomyślał o Vixarze w przyjemny sposób.
"Poradzimy sobie..."
"O, wierzę. 'Taktyczny odwrót' na 'z góry upatrzone pozycje' jest zawsze popularny... Ale chodziło mi bardziej o coś innego." - westchnął.
"Eee... Może teraz ktoś inny pośpiewa?"
"No co wy, to była dopiero malutka częśc mojego repertuaru. Nawet jeszcze nie dotarłem do 'My jesteśmy bohaterami'." - Adamant udał zdziwienie.
(^__^ Zgadnijcie, co za utwór) |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 22:50 |
|
|
"O, wierzę. 'Taktyczny odwrót' na 'z góry upatrzone pozycje' jest zawsze popularny... Ale chodziło mi bardziej o coś innego."
- ... - Erthang uśmiechnął się pod nosem.
"No co wy, to była dopiero malutka częśc mojego repertuaru. Nawet jeszcze nie dotarłem do 'My jesteśmy bohaterami'."
- Nie chcemy przemęczać twojego cudownego głosiku. Jeszcze go stracisz i co wtedy? - zaśmiał się Erthang. - A swoją drogą, to chyba jesteśmy już całkiem niedaleko obozu drwali. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 28 Czerwiec, 2006 23:22 |
|
|
"Nie chcemy przemęczać twojego cudownego głosiku. Jeszcze go stracisz i co wtedy?"
"Nie, to się nie stanie. NIC nie pozbawiłoby świata czegoś tak doskonałego jak mój głos." - odpowiedział Adamant z bezczelnym uśmiechem.
"A swoją drogą, to chyba jesteśmy już całkiem niedaleko obozu drwali."
"Serio? Prawie całkowity brak starych nienaruszonych drzew był jakiś taki... Proroczy." - zaśmiał się, po czym przywołał z pamięci obraz mapy okolicy. "Mhm... Jeszcze ze 15 staj z dwoma zakrętami i powinniśmy być na mejscu." - dodał.
(1 staja - 134 m - 3 sznury
1 sznur - 44,665 m
Czyli zostało jeszcze jakieś 2010 m.
Złóżmy hołd miłości Whitefire'a do realiów starodawnej Polski
Więcej danych) |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 29 Czerwiec, 2006 8:26 |
|
|
"Hmmmm" po chwili "ale to by musiał być jakiś mały smok i bardzo zwinny no i napewno władający magią i nadmiar silny do swojego zwrostu"
- Eee... Może teraz ktoś inny pośpiewa? -
"Ja raczej nie mam głosu do śpiewania raczej wole grać na lutni albo harfie" ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 29 Czerwiec, 2006 10:00 |
|
|
- Nie wierzę, że zwierzę samo z siebie robiłoby coś takiego...
Po niedługim czasie wędrowcy dotarli do obozu drwali. Skaładał się on z kilku drewnianych chat. W samym środku obozu widniało od dawna nie używane już palenisko. Kawałek dalej leżało równo poroąbane drzewo sgrabnie ułożone na 'kupce'. W obozie nie było żywej duszy. Gdzieniegdzie tylko widać było porzucone narzędzia takie jak siekiery czy małe toporki. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 29 Czerwiec, 2006 10:58 |
|
|
- Nie wierzę, że zwierzę samo z siebie robiłoby coś takiego...
Przecież Drwale zaczeli rąbać drzewa w głębi puszczy może naruszyli jego teren. Chociaż może to być jakeś zwierze sterowane za pomocą magi " ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 29 Czerwiec, 2006 11:30 |
|
|
Przecież Drwale zaczeli rąbać drzewa w głębi puszczy może naruszyli jego teren. Chociaż może to być jakeś zwierze sterowane za pomocą magi "
- Dobra, dobra, skończmy te głupie dyskusje... Trzeba przeszukać obóz - powiedział Erthang i ostrożnie poszedł do pierwszego budynku z mieczem w ręku... |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 29 Czerwiec, 2006 12:53 |
|
|
"Nie wierzę, że zwierzę samo z siebie robiłoby coś takiego..."
"Nie bez bardzo ważnego powodu, ewentualnie przymusu." - dodał Adamant, kręcąc głową.
"Przecież Drwale zaczeli rąbać drzewa w głębi puszczy może naruszyli jego teren. Chociaż może to być jakeś zwierze sterowane za pomocą magi."
"Ale nawet wtedy coś by zostało. Jeśli zwierzę, to tylko magicznie zniewolone." - westchnął, oglądając wyłaniający się powoli zza zakrętu obóz.
"Dobra, dobra, skończmy te głupie dyskusje... Trzeba przeszukać obóz."
"Nie głupie, a ciekawe." - uśmiechnął się Adamant i jednym płynnym ruchem wyciągnął z zaczepów swój miecz, opierając go na prawym ramieniu, po czym ruszył za Erthangiem. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 29 Czerwiec, 2006 14:19 |
|
|
Damizjusz doszedł z Vixarą na drugą strone obozu tagrze przeszukując obóz . A w nich z najdowali ..... ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 29 Czerwiec, 2006 15:23 |
|
|
W budynku panował względny porządek. Na ziemi leżały posłania i koce. Pod jedną ze ścian stało kilka sporych kufrów. Gdy Erthang zajrzał do nich, okazało się, że są tam ciepłe ubrania, sprzęt obozowy i trochę narzędzi.
- Przynajmniej będziemy mogli się tu zaopatrzyć w to czego nam brakuje... - mruknął Erthang. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 29 Czerwiec, 2006 18:20 |
|
|
Popołudniowe słońce prażyło nadspodziewanie mocno jak na tę porę roku. Dotarliście w okolicę obozu szybciej, niż zakładaliście, ale podróż dała wam sie we znaki, tym bardziej, że po wczorajszej burzy ścieżkę co rusz zagradzały konary i kałuże. Z każdą mijaną stają [niech będzie ] szlak stawał się też coraz bardziej kręty i coraz słabiej widoczny, aż w końcu, przed ostatnim pasmem bezdrzewnych wzgórz, zaginął całkowicie.
Prowizoryczne szałasy w dole stoku, na samym skraju puszczy, na szczęście już z daleka rzucały sie w oczy. Rozmawiając i podśpiewując, podeszliście bliżej, ale tutaj, na granicy Starego Lasu, panowało dziwne, złowieszcze milczenie, które powoli i wam się udzieliło. Głos nielicznych ptaków dobiegał tylko z oddali. Spod szeleszczących cicho, wysokich koron sączył się cień, coraz dłuższy w miarę jak złocista kula zapadała za mglisty horyzont.
Trochę niepewnie zaczęliście się właśnie rozglądac po obozie. Wydawał się być dość schludny, jakby dopiero co postawiony, ale pnącza i trawa zdążyły już zarosnąć wzniesione przez człowieka schronienia. Układały się one w półokrąg, z ramionami wyciągniętymi w stronę drzew. Od strony puszczy krąg zamykał rząd wozów. Koni nigdzie nie było.
Od południa, na wytyczonej palikami przestrzeni, powinny piętrzyć się nagromadzone kłody drewna, lecz dostrzegliście ich tylko kilka.
- Przynajmniej będziemy mogli się tu zaopatrzyć w to czego nam brakuje... - mruknął Erthang, kiedy nagle przerwał mu przeraźliwy krzyk. Dobiegł z głębi lasu... Lecz nie z daleka.
Natychmiast wybiegliście na przestrzeń pomiędzy szałasami, mocniej ściskając broń w dłoniach. Nawet Vixara chwyciła jakiegoś drąga z ziemi i przysunęła się w waszą stronę.
Zarośla na skraju lasu zakołysały się nagle i wybiegł z nich człowiek. Potknął się, zajęczał w przerażeniu; potem zobaczył was i utykając, ruszył w waszą stronę. Był zarośnięty, a jego ubranie - proste, płócienne szmaty - zwisało w strzępach. W jego oczach ćmiło szaleństwo.
- Och, chwała Stwórcy! Gonią mnie! Są tuż! - zawołał niemal z płaczem. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 29 Czerwiec, 2006 18:23 |
|
|
- Och, chwała Stwórcy! Gonią mnie! Są tuż!
- Kto cię goni? - zapytał krótko Erthang bardzo rzeczowym tonem. Zawsze starał się zachowywać pełen spokój. W prawej ręce mocno zaciskał miecz, który wydawał piękny aczkolwiek bardzo złowrogi, blady blask. |
|
|
|
|
|
Forum Mythai
-> Sala Pamięci |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
Strona 10 z 18 |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18 |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|