Rejestracja
Rejestracja
FAQ
FAQ
Szukaj
Szukaj
Kup efekty
Efekty
My wszyscy
My wszyscy
Grupy
Grupy
Profil
Profil
Poczta
Poczta
Zaloguj
Zaloguj
Kamień Mocy
Idź do strony   1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18  
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci
 (« Zobacz poprzedni tematZobacz następny temat »)

Autor
Wiadomość
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 14:30 Odpowiedz z cytatem

Dycha, ale ledwo ledwo i z każdą chwilą słabiej.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Damek
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1024
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 15:25 Odpowiedz z cytatem

"chyba nie przeżyje" mówiądz to mina mu posmutniała." w karzdym razie nik z nas tu nie pomorze tylko jakiś mag "
____________

Mythai rulez  Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 15:34 Odpowiedz z cytatem

Uwadze Adamanta nie uszło oglądanie się Grefena na dziewki służebne, lecz nie skomentował tego ani słowami ani w myślach - w końcu co go to obchodziło? Wysłuchał jego słów, uśmiechając się na wieść o 50 sztukach złota. jak dojdzie jeszcze dwóch to trudno będzie podzielić... Czyli ktoś dostanie więcej. No cóż... - pomyślał, uśmiechając się lekko. Jednak jego oczy dalej wyglądały tak samo.
Spojrzał w bok na nowego gościa, rejestrując wszystkie szczegóły w ciągu sekundy i znowu patrząc na Grefena. Myśliwy nie wydawał się się z gatunku tych, co są niebezpieczni bez zaczepiania... Kontem oka zarejestrował jeszcze, że był on najwyraźniej pracodawcą owych dwóch najemników, których zauważył wcześniej.
Adamant zareagował na spojrzenie Grefena i pochylił się lekko do przodu, przysłuchując się jego słowom.
Sztylet... Wysadzany szafirami... Kompletne marnotratstwo... Taka broń ma zawsze zachwianą równowagę... Ale sprzedać ją można bynajmniej nie tanio... Oj chyba to będzie najcenniejsza częśc zapłaty... Chyba, że nasz kochany przyszły pracodawca chce się pozbyć trefnego albo obłożonego klątwą przedmiotu... - pomyslał, nie zmieniając wyrazu twarzy.

"Nie będziemy robić przed Adamantem tajemnic"

Chyba się jeszcze nie sparzył na takim podejściu... Musi mieć dużo szczęścia... - Adamant skomentował w myślach wypowiedź Erthanga, a  jego czarne oczy dalej śledziły wszystko do okoła, z pozoru cały czas utkwione w Grefenie. Lewą ręką sięgnął po kufel i pociągnął łyk piwa korzennego, nie roniąc ani kropli, nawet gdy zobaczył, co się dzieje z Grefenem. Odstawił kufel na stół i podniósł się, zostawiając swój miecz oparty o ławę.

Krztusi się...? Ale jak? Przecież nic nie jadł a na zawał to nie wygląda... - szybko rozpatrzył sytuację w myślach i patrząc, jak inni starają się mu pomóc, bezskutecznie. Nie to, żeby klepanie po plecach kiedykolwiek pomogło komuś krztuszącemu się... - pomyślał zgryźliwie na widok poczynań Erthanga. Patrzył też, jak jakiś człowiek - zaraz uświadomił sobie, że zauważył go przysłuchującego się ich rozmowie chwilę wcześniej - sprawdza jego puls.
Nagle zdecydował, co robić. Prześlizgnął się między patrzącymi i ukląkł przy Grefenie, łapiąc go za ramiona i odwracając na plecy. Potem położył muobie dłonie na nadbrzuszu, mniej-więcej na wysokości pępka i nacisnął silnie. Wiedział, że małe są szanse, aby to pomogło, bo nie widział, aby Grefen coś jadł, ale zawsze należało spróbować. Wolał nie myśleć, że możliwe jest, iż będzie zmuszony otworzyć tchawicę strażnika i włożyć coś do niej. Zresztą nawet nie bardzo było co - skąd miałby wziąc tu małą rurkę...?

"chyba nie przeżyje. W karzdym razie nik z nas tu nie pomorze tylko jakiś mag "

Zamknąłbyś się i coś zrobił, a nie p***przysz mi tu nad uchem. - pomyślał gniewnie Adamant, nie zmieniając wyrazu twarzy.
Jak on to robił, że jego oczy wydawały się takie martwe...?

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Damek
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1024
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 15:43 Odpowiedz z cytatem

"to mi wygląda na jakeś czary "
____________

Mythai rulez  Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 16:11 Odpowiedz z cytatem

[Testy Int. Erthanga i Adamanta]
[PW do E. i A.]
[Netrathowi napisałem, że to jest przekonany, że to magia.]
[Razielowi napisałem, że jest przekonany, że to trucizna]
[Wyjaśnienie: obu napisałem prawdę. Co więcej, akurat w tym przypadku żadnego testu nie było - napis to lipa - po prostu zrobiłem tak, jak uznałem, że będzie ciekawiej]

____________



Ostatnio zmieniony przez Whitefire dnia Poniedziałek 03 Lipiec, 2006 21:31, w całości zmieniany 2 razy

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 16:33 Odpowiedz z cytatem

Erthang bezsilnie patrzył na mękę Greffena. W pierwszej chwili myślał, że po prostu zachłysnął się on piwem. Teraz już wiedział co o tym sądzić. Widocznie to naprawdę była tajemnica... i to bardzo ważna. Szkoda, że tak słabo przykładał się do nauki. Może mógłby coś zdziałać...

Przy Greffenie był już spory tłumek. Erthang dopiero teraz zaczął się denerwować.
- Może byście mu przynajmniej nie utrudniali dostępu do powietrza! - krzyknął na gapiów wstając z krzesła. Banda kretynów! Jeśli nie możecie pomóc, to wyp*****lać stąd!
Był naprawdę zły. Nigdy nie lubił głupków, co dużo gadają (no chyba, że był wypity...) i nic nie robią. Zniecierpliwiony odepchnął jednego z widzów i podszedł do Greffena.
- Nie pomożemy mu - mruknął do Adamanta. - Ale dobrze by było go przynajmniej wynieść na świeże powietrze.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 16:44 Odpowiedz z cytatem

Zabieg Adamanta nie pomógł, a Grefen coraz szybciej staczał się w objęcia śmierci. Czyli miał rację... Nie było to ciało obce w przełyku. No cóż...
Nagle, jego spojrzenie padło na przewrócony kufel leżący w kałuży piwa obok konającego strażnik. Był to kufel Grefena.

A jesli... Ja piłem coś innego, ale prawdopodobnie akurat to naczynie musiało być... - urwał myśl w połowie i otworzył prawy zasobnik przy pasku, wyjmując woreczek z ziołami leczniczymi. Działały one raczej na przeziębienia lub niewielkie rany, ale podane całe na raz... Ale najpierw wolał spróbować czegoś innego.
Podniósł głowę i spojrzał na otaczających go gości tawerny, ignorując krzyki Erthanga. To wprowadzi jeszcze większy chaos... - pomyślał, po czym spojrzał w oczy Erthangowi, który przy nim uklęknął.

"Nie pomożemy mu. Ale dobrze by było go przynajmniej wynieść na świeże powietrze."

"Chyba go otruto." - odpowiedział spokojnym tonem. Jego czarne oczy w dalszym ciągu nie zmieniły wyrazu. Potem odwrócił się znów do zgromadzonych wokół gości.

"Czy ktoś tu się zna na truciznach?" - spyta głośno, zaraz dodając: "I niech ktoś pośle po medyka!" - po czym znów spojrzał na klęczącego przy nim mężczyznę.

"Możliwe. Ale nie wiemy, czy mu się przez to nie pogorszy." - powiedział. "Ale nie zaszkodzi spróbować. Na ławkę." - powiedział, obejmując Grefena wokół piersi. Gdy Erthang złapałby strażnika za nogi, unieśliby go na ławę i tam ułożyli. Wtedy Adamant przypomniał sobie o ziołach i sięgnął po pierwszy lepszy kufel - należący do Erthanga - postawił go na stole obok siebie, zaczynając rozwiązywać woreczek z ziołami.

"Może to pomoże." - zwrócił się do niego.

Ciekawe, kto tak bardzo chce go uciszyć.

(*kaboom* Medic!)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 16:52 Odpowiedz z cytatem

"Chyba go otruto."
- Skoro tak mówisz... Chociaż wątpię...


Erthang spojrzał na zioła. Watpie, żeby to pomogło... Ale niech próbuje... Chyba się nie pogorszy... - pomyślał.

- Próbuj, może ci się uda - mruknął po swojemu.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 17:09 Odpowiedz z cytatem

[occ: 15% szans, że poskutkuje. Rzut 2xk10 zostawiam Razielowi]
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 17:48 Odpowiedz z cytatem

(Wyrzuciłem 10 i 8 [to jest 08 - czyli test zdany - Whitefire]. A potem rzucałem ileś razy i ani razu nie wypadło 9 ^__^
A ci ludzie wokół to nic nie robią? Żadnej odpowiedzi na pytanie i prośbę Adamanta?)

Adamant w końcu rozsupłał woreczek i pochylił się ku twarzy Grefena, pytając:

"Możesz przełykać? Jeśli tak - pokiwaj głową." - jeśli Grefen pokiwałby głową, Adamant wsypałby 1/3 jego zawartości (więcej, jak przy praktycznie wszystkich medykamentach, mogłoby zabić) do kufla z piwem, szybko mieszając i przystawiając do jego warg tak, by mógł to wypić.
Jeśli nie, no cóż... Spojrzałby na otaczających ich ludzi i jesli nie widziałby lekarza, zawołałby:

"Gdzie jest ten lekarz?!"

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Damek
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1024
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 17:51 Odpowiedz z cytatem

Damizjusz stał bezczyńnie poniewarz nie wiedział co zrobić
____________

Mythai rulez  Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 19:42 Odpowiedz z cytatem

Mam nadzieję, że ten koleś mu pomoże... - myślał sobie Erthang. Klęczał przy Grefenie i z ukosa zerkał na nielicznych gapiów, którzy pozostali mimo jego krzyku. Było ich naprawdę niewielu - Erthang był dość częstym bywalcem w karczmie i miał tam poważanie jako dobry najemnik. Co prawda niechętni mu żartowali z tego, że miał słabą orientację w lesie, ale bali się powiedzieć mu to prosto w twarz.

Teraz młodzieniec trochę nieufnie przyglądał się temu co robił Adamant i czekał na rezultaty. W razie czego był gotów mu pomóc, a nawet spróbować pomóc Grefenowi przypominając sobie to czego uczył się w młodości...

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 21:50 Odpowiedz z cytatem

Grefen konał. Gapie patrzyli na to ze zgrozą, ale oprócz Adamanta, Erthanga i jednej posługaczki nikt się nie kwapił z pomocą. Być może nikt jej nie potrafił udzielić.
[PW do Raziela]
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 22:16 Odpowiedz z cytatem

Adamant spojrzał na ludzi wokół, potem na Grefena, który widocznie był w takim stanie, że nawet nie zrozumiał pytania. A wyglądał okropnie - twarz nabrzmiała krwią, ręce kurczowa szarpiące skórę tuz poniżej szyi, nabrzmiałe żyły.

Cholera! Trzeba coś zrobić! - pomyślał Adamant, i powiódł wzrokiem po zebranych gapiach, który nawet tyłka nie ruszyli aby jakoś pomóc strażnikowi. Twarz młodzieńca wykrzywił wściekły grymas odsłaniający zaciśnięte zęby, a jego oczy po raz pierwszy coś wyrażały - wściekłość i furię. Kilku gapi cofnęło się na ten widok i zapadła doskonała cisza.

Adamant zaraz znów odwrócił twarz to Grefena i szybko wsypał 1/3 woreczka z ziołami do kufla Erthanga, szybko miszając miksturę wyciągniętym z zasobnika nożem i przykładając ją do warg Grefena, który jednak nie mógł lub w delirium nie chciał tego wypić. Adamant więc wypuścił nuż i ścisnął mięśnie po obu stronach szczęki strażnika swą metaliczną dłonią, siłą otwierając mu usta i tak je przytrzymując. Drugą ręką wlał przynajmniej połowę zawartości do jego gardła, resztę rozlewając wokół w wyniku drgawek strażnika. Potem, jako, że Grefen miał kłopoty z połknięciem płynu, zamknął mu usta i nos po czym uderzył go tuż pod jabłko Adama ruchem wyćwiczonym w klasztorze Pozda, wywołując automatyczny i wyjątkowo silny odruch połykania. Potem puścił strażnika i obserwował, jak po kilku sekundach wziął on pierwszy desperacki oddech, potem drugi i trzeci. Z każdym następnym oddechem układ oddechowy starszego mężczyzny rozluźniał się, przepuszczając życiodajne powietrze do płuc. Adamant westchnął z ulgą i wytarł nuż o nogawkę spodni, chowając go do zasobnika. Torebkę zawiązał z powrotem i tez schował. A potem obserwował powrót Grefena do zdrowia, chwilowo zapominając o wściekłości na gapiów.
Ale jego umysł pracował na najwyższych obrotach, obracając, analizując i łącząc ze sobą wszystkie otrzymane dane w coś podobnego do spójnej całości. Ktoś otruł Grefena... I chyba nie była to zwykła trucizna, bo nie zadziałała w dowolnym momencie, ale dokładnie wtedy, gdy chciał on wyjawić jakiś sekret. Chociaż to mógł być równie dobrze zwykły zbieg okoliczności.
Adamant uśmiechnąl się pod nosem. Jego oczy na powrót były bez wyrazu.
Problem w tym, że on nie wierzył w zbiegi okoliczności.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 22:46 Odpowiedz z cytatem

- Chollerrrne piwo - wycharczał Grefen, siadając powoli i masując sobie gardło. Oczy wciąż miał czerwone, załzawione. Łapczywie łykał powietrze, w którym unosiła się woń wina i swąd przypalonego mięsa. Ktoś zawiwatował, widząc jego powrót do zdrowia, inny zaklaskał; rozgadali się wszyscy. - Chciała mnie... otruć chyba, ta nowa jędza... O psiajucha, ale boli...

Wzrok strażnika spoczął na Adamancie i złagodniał nieco.

- Dzięki, dobry człowieku. Pociągnęłeś mnie za nogawicę dość mocno, żebym został po tej stronie śmierci. Nie zapomnę ci tego.

Przez chwilę łapał jeszcze oddech, coraz spokojniej, choć nie przestawał świszczeć.

- Miałem was ostrzec właśnie przed tym darem, wiecie, tym szmaragdowym sztyletem - zachrypiał wreszcie głosem tak cichym, że Adamant i Erthang musieli sie mocno pochylić, żeby go zrozumieć. - Byłem przypadkowym świadkiem w chwili, gdy Irog przekazywał go Burtisowi, Lordowi Kapitanowi Straży. Coś tam do siebie szeptali przy tym - nie wiem, co - ale Burtis bardzo się starał nie dotknąć sztyletu ręką. Wziął go przez szmatkę, z miną tak przerażoną, jakby niósł jaja trędowatego.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Piątek 23 Czerwiec, 2006 23:02 Odpowiedz z cytatem

"Chollerrrne piwo"

Głos Grefena wyrwał Adamanta z zamyżlenia i młodzieniec spojrzał na podstarzałego strażnika.

"Chciała mnie... otruć chyba, ta nowa jędza... O psiajucha, ale boli..."

"Hm..." - Adamant obejrzał się w stronę szynkwasu, ale nie było tam już owej nowej posługaczki. Potem znów spojrzał na strażnika, uśmiechając się przepraszająco.

"Wybacz za niedelikatne metody. Mięśnie szczęki powinny przestać boleć za jakąś godzinę." - powiedział.

"Dzięki, dobry człowieku. Pociągnęłeś mnie za nogawicę dość mocno, żebym został po tej stronie śmierci. Nie zapomnę ci tego."

"Ach, nie kłopocz się. Zawsze lubiłem pomagać innym." - odpowiedział Adamant z pogodnym uśmiechem. Słyszał lekkie świszczenie w oddechu Grefena, ale trudno się spodziewać, że mieszanka piwa i ziół przeznaczonych do leczenia drobnych dolegliwości i ran od razu całkowicie pokona truciznę. Chociaż zadziałała nadzwyczaj skutecznie...
Adamant nachylił się do Grefena aby nie uronić ani słowa.

"Miałem was ostrzec właśnie przed tym darem, wiecie, tym szmaragdowym sztyletem. Byłem przypadkowym świadkiem w chwili, gdy Irog przekazywał go Burtisowi, Lordowi Kapitanowi Straży. Coś tam do siebie szeptali przy tym - nie wiem, co - ale Burtis bardzo się starał nie dotknąć sztyletu ręką. Wziął go przez szmatkę, z miną tak przerażoną, jakby niósł jaja trędowatego."

"Może obłożono go jakąś klątwą...?" - zasugerował cicho, zamyślając się. "Słyszałem kiedyś o sztylecie zaczarowanym tak, że każdy, kto go dotykał, na ten czas wpadał w morderczy szał. Pewna potęzna czarodziejka i jej towarzysze mało przez to nie zginęli." - dodał, zmieniając pozycję na ławie na wygodniejszą.

"Ale tylko tak słyszałem." - wzruszył ramionami, po czym uważnie spojrzał na strażnika. "Zmieniając temat - to bardzo dziwny zbieg okoliczności, że to zdażyło się akurat, jak chciałeś nam opowiedzieć o tym sztylecie. A ja nie wieżę w proste zbiegi okoliczności, a co dopiero w coś takiego..." - powiedział ściszonym głosem.

(To o czarodziejce to taki mały bonus dla miłośników pewnej mangi i anime powstałego na jej podstawie... ^__^)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 24 Czerwiec, 2006 5:51 Odpowiedz z cytatem

Gdy Greffen został wyleczony, Erthang odetchnął z ulgą i powrócił na swoje miejsce. Cieszył się, że Adamant uleczył strażnika i że on sam nie musiał się popisywać swymi wątpliwymiumiejętnościami uzdrowiciela.


"Może obłożono go jakąś klątwą...?"
- Bardzo możliwe - przytaknął Erthang.

"Zmieniając temat - to bardzo dziwny zbieg okoliczności, że to zdażyło się akurat, jak chciałeś nam opowiedzieć o tym sztylecie. A ja nie wieżę w proste zbiegi okoliczności, a co dopiero w coś takiego..."

- Na to samo chciałem zwrócić uwagę - powiedział Erthang. - Eh, Grefenie o mało co się nie przekręciłeś. Trzeba przyznać, że zapowiada się na ciekawą robótkę. Ale ty lepiej się już w nic nie mieszaj. Powiedz nam tylko do kogo mamy się stawić...

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Damek
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1024
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 24 Czerwiec, 2006 10:09 Odpowiedz z cytatem

Damizjusz po pochwili stał i patrzył się na zdrowiejącego Greffena po chwili rozmowy i szeptów podszedł do ich stolika pytając się "wiatam obiło mi się przypadkem o uszy że jest jakaś dobrze płatna robutka czy nie przeszkadzało by wam mień jeszcze jednego kompana " powiedział to z wielką nadzieją " Jestem dobrze wyszkolonym wojownikem"
____________

Mythai rulez  Smile

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 24 Czerwiec, 2006 11:26 Odpowiedz z cytatem

"wiatam obiło mi się przypadkem o uszy że jest jakaś dobrze płatna robutka czy nie przeszkadzało by wam mień jeszcze jednego kompana "

Erthang zmierzył Damizjusza wzrokiem lekko się krzwiąc widząc starannie przycięty wąsik. Ogólnie rzec biorąc chęć Damizjusza do uczestnictwa w wyprawie była mu na rękę. Po co biegać po znajomych i pytać się czy nie zechcą wziąc tej roboty skoro chętni sami przychodzili do niego.

" Jestem dobrze wyszkolonym wojownikem"
- Lepiej dla ciebie, żebyś nie kłamał... - westchnął. - Możesz się dołączyć, ale jeśli zginiesz, to nie licz na pogrzeb... Prawdopodobnie zdązyłeś już usłyszeć jak się nazywamy - dodał trochę jadowicie - więc teraz powiedz jak ty się zwiesz.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 24 Czerwiec, 2006 11:37 Odpowiedz z cytatem

"Witam. Obiło mi się przypadkem o uszy, że jest jakaś dobrze płatna robótka. Czy nie przeszkadzało by wam mieć jeszcze jednego kompana?"

Adamant spojrzał na mówiącego swymi bezwyrazowymi oczyma i uśmiechnąl się pogodnie. Chciał coś powiedzieć, ale ubiegł go Erthang:

"Lepiej dla ciebie, żebyś nie kłamał... Możesz się dołączyć, ale jeśli zginiesz, to nie licz na pogrzeb... Prawdopodobnie zdązyłeś już usłyszeć jak się nazywamy, więc teraz powiedz jak ty się zwiesz."

"..." - młodzieniec poczekał na odpowiedź mężczyzny, opierając się wygodniej o ścianę tawerny. Jego ręka znów bezwiednie podążyła do opartego o ławę miecza, ale zatrzymał ją w porę.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Wyświetl posty z ostatnich:   

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 2 z 18 Idź do strony   1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18  

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 
  
Strona glówna | Mapa serwisu | O stronie | Podziekowania | Kontakt
Sponsoruj mythai.info | Informacje o prawach autorskich


© 2004 -2016 Mariusz Moryl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group - modified by Mythai Team

Ten serwis wykorzystuje pliki cookie w celu ulatwienia identyfikacji uzytkownika.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawien Twojej przegladarki oznacza, ze beda one umieszczane w Twoim urzadzeniu koncowym. Pamietaj, ze zawsze mozesz zmienic te ustawienia.