Rejestracja
Rejestracja
FAQ
FAQ
Szukaj
Szukaj
Kup efekty
Efekty
My wszyscy
My wszyscy
Grupy
Grupy
Profil
Profil
Poczta
Poczta
Zaloguj
Zaloguj
Kamień Mocy
Idź do strony   1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18  
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci
 (« Zobacz poprzedni tematZobacz następny temat »)

Autor
Wiadomość
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 17:39 Odpowiedz z cytatem

- Bramy są otwierane z pierwszym brzaskiem. Jak rozumiem, spotkamy się tu, pod Bramą Stu Kroków, w godzinie świtu?
- Oczywiście. A teraz do widzenia - powiedział Erthang, złożył lekki ukłon człowiekowi z blizną mrucząc tak, by tylko on to usłyszał:
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy, panie,
po czym wyszedł z koszar.

Od razu skierował się do 'Kufelka' gdzie wynajmnował malutki pokoik. Spotkał się z Kapciuchem, od którego kupił trochę suszonego mięsa, sucharów, ziemniaków, gorzałki. Napełnił też bukłaki świeżą wodą. Nabył też kilka rzeczy użytecznych w wyprawie (mały rondel, długi nóż, rzeczy do rozpalania ognia, pierścień z otwieranym wieczkiem, w którym była trucizna, mocną linę oraz podróżny płaszcz).

Uregulował rachunek za ostatnią noc, spakował się i poszedł spać. Obudził się baardzo wcześnie. Swoim zwyczajem porobił trochę ćwiczeń (gimnastyka, siłowe, ciosy mieczem). Potem ubrał się, wziął torbę i poszedł zjeść śniadanie. Następnie poszedł na umówione spotkanie...


Ostatnio zmieniony przez Netrath dnia Niedziela 25 Czerwiec, 2006 17:42, w całości zmieniany 1 raz

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 17:41 Odpowiedz z cytatem

-Damizjuszu, w całej tej sprawie jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, o której kapitan nie śmiał wcześniej wspominać. Widzisz, ani władca Iktor Elam, mój Mistrz, Irog zwany Czerwonym, ani ja, Vixara, nie mamy żadnych wątpliwości: to, z czym przyjdzie nam się zmierzyć, jest magicznej natury. Nie wiem, czy wierzysz w czary, ale teraz proszę cię, uwierz mi: one istnieją. Nie wiemy dokładnie, co zabija, czy też porywa, drwali, ale u źródeł naszego wroga jest niezmierna, magiczna siła.

"wierze w czary bo nie raz u mego ojca bywali magicy"



- Po miesiącu trudów znaleźliśmy tylko jedną rzecz, która być może zdoła się jej przeciwstawić. Mam ją tutaj, ze sobą, i chciałabym ci ją dać. Chociaż uprzedzam, że jest niebezpieczna. Ja niestety nie mogę jej długo nosić, ani tym bardziej wykorzystać, bo taka jest natura tego przedmiotu, że w jego bliskości bardzo trudno jest mi zrobić użytek z własnej mocy. Być może rozumiesz, jakie to dla mnie niebezpieczne.


Ciekawe co to za przedmiot

- Tobie jednak będzie łatwiej, być może. Nie jesteś Magiem. A oto, o czym mówimy - zatrzymała się i wyciągnęła ku tobie rękę. Leżał na niej mały sztylet, niewiele dłuższy od jej dłoni. - Jeżeli ostrze tego sztyletu wbije się w serce naszego wroga, zwyciężymy, a ludzie przestaną ginąć. Weźmiesz go?


"Dlaciebie wszystko piękna pani " po czym wystawił  dłonie po ów sztylet

[PW do Damka]
Cytat:
Sztylet był w dotyku ciepły i ciężki, nawet nienaturalnie ciężki. Był tez bardzo piękny; nawet teraz, nocą, było widać głęboki połysk szafirów, które go zdobiły.

- Dziękuję - uśmiechnęła sie dziewczyna.

____________



Ostatnio zmieniony przez Whitefire dnia Poniedziałek 03 Lipiec, 2006 21:41, w całości zmieniany 2 razy

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 18:30 Odpowiedz z cytatem

(Hej, White, Adamant już wziął mapkę. Dowódca już ją położył na stole kilka postów temu, a ten nie omieszkał jej wziąć.)

"Doskonale! To by było na tyle, jeśli nie macie dalszych pytań..."

Adamant pokręcił przecząco głową, a potem jego uwagę przyciągnęła Vixara (to imię mi się dziwnie kojarzy...), która właśnie zwaliła na Damizjusza większą część harówki przy jem bagażach. No ale w końcu zgodził się... heh.

"Bramy są otwierane z pierwszym brzaskiem. Jak rozumiem, spotkamy się tu, pod Bramą Stu Kroków, w godzinie świtu?"

Adamant skinął głową i wystawił przed siebie prawą, metaliczną rękę z wyprostowanym kciukiem, potem znów ją opuszczając. Potem pomachał pozostałym i opuścił pomieszczenie, kierując się ku wyjściu z kompleksu. Strażni, jak poprzednio ociągając się, otworzył mu bramę i Adamant skierował się z powrotem do miasta, szybko przerzucając w myślach wszystko, czego potrzebował na wyprawę:

Jedzenie... Mam, ale można coś jeszcze dokupić. Lekarstwa - ledwo, co kupione. Woda - mam, ale chyba skombinuję jeszcze dodatkową manierkę. Chociaż z drugiej strony w lesie jest chyba dużo wody... Dobra. Broń - mam... Dalej... Mapa - mam - i nawet nie musiałem za nią płacić. Hm... Bandaże i gazy... Mam. Miejsca w notatniku i tuszu... Dość. Dobra - chyba wszystko mam. Chociaż... Przydałby się jeszcze jakiś wodoodporny płaszcz i koc... Nie, koce i płaszcze są za drogie, a ja i tak mam dośc ciepłe ubranie. - po czym skierował się w stronę ulicy ze sklepami z ogólnym zaopatrzeniem, gdzie niestety zużył 3 kartki z notatnika, ale nic nie wskórał; w końcu wrócił do karczmy i tu, od karczmarza zakupił krzemień, krzesiwo, hubkę, pochodnię, i mały rondel i bat. Rondel przyczepił do jednego z zaczepów na miecz na tyle napierśnika, a reszte schował do zasobników. Potem podążył do karczmy, w której spotkał Grefena i zamówił najtańszy pokój, zamykając się wewnątrz. Wypolerował swoją rękę i elementy zbroi, po czym całą broń, a w końcu położył się na łóżku w ubraniu i natychmiast zasnął.
Obudził się bardzo wcześnie i umył się, potem przeprowadzając wyuczoną w zakonie szybką i wydajną serię ćwiczeń rozciągających, potem ćwicząc ciosy małymi norzami, a następnie zabrał wszystkie swoje rzeczy i udał się na spotkanie, docierając do bramy w kilkanaście sekund bezgłośnego biegu (Rondel i miecz zamocowane były solidnie i nie uderzały o zbroję). Przybył tam bardzo krótko przed Erthangiem, ale dla spokoju wspiął się na słup koło bramy, gdzie, balansując odpowiednio rękami, stanął i zamknął oczy, rozpoczynając medytację. Nawet, gdyby Erthang zauważyłby go i odezwał się do niego, ten nie odpowiedziałby, gdyż doskonale skoncentrował się na medytowaniu.

[post został przeedytowany przeze mnie w kwestii zakupów - Whitefire]


Ostatnio zmieniony przez Raziel-chan dnia Niedziela 25 Czerwiec, 2006 19:02, w całości zmieniany 1 raz

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 19:03 Odpowiedz z cytatem

Erthang przyszedł na miejsce i swoim zwyczajem spojrzał w niebo, by ocenić pogodę. Wtedy dojrzał Adamanta.

- Temu to się ale nudzi - mruknął do siebie. Nagle przyszła mu do głowy pewna wredna myśl. Zaraz chyba wezmę kamień i strącę go jak jabłko z gałęzi... Mimo to nie zrobił tego lecz kucnął sobie pod bramą i krzyknął:

- Hola! Mógłbyś ozdabiać bramę jako posąg.


Ostatnio zmieniony przez Netrath dnia Niedziela 25 Czerwiec, 2006 19:12, w całości zmieniany 1 raz

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 19:29 Odpowiedz z cytatem

"Hola! Mógłbyś ozdabiać bramę jako posąg."

Ale Adamant nawet nie drgnął. Musiał naprawdę być doskonale wyszkolony, bo, mimo wiatru, nie poruszał się prawie wogóle, a oddychał bardzo powoli - jego klatka piersiowa wykonywała jeden ruch na 10 sekund, a i to bardzo nieznaczny - chociaż to akurat mogło być spowodowane napierśnikiem, który nie musiał przekazywać całego ruchu.
Jego doskonale czarne włosy dalej z uporem ignorowały grawitację... A przynajmniej owe cztery kolce związane z tyłu u podstawy, każdy metrowej długości. Poruszały się lekko na wietrze...
Jakieś 10 minut później, gdy pierwsze promienie słońca rozświetliły horyzont, Adamant otworzył oczy i spojrzał na dół, uśmiechając się na widok Erthanga.

"O, witaj. Przyjemny poranek, prawda?" - stwierdził, po czym zeskoczył lekko ze słupa, lądując koło Erthanga w przykucnięciu. Od razu wstał i otrzepał spodnie, zaraz potem przygładzając włosy.

(Wcześniej się pomyliłem i pisałem, że ma srebrne włosy. Ma kruczoczarne.)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 19:35 Odpowiedz z cytatem

(Ty to ale widziwiasz z tymi włosami  Laughing  
no cóż każdy ma swoje upodobania  Smile  )

"O, witaj. Przyjemny poranek, prawda?"
- Witaj - odpowiedział Erthang nadal pozostając w kuckach. - Mamy chyba jeszcze trochę czasu... Nie masz nic przeciwko małemu ćwiczeniu szermierki? - mówiąc to Erthang wyciągnął swój długi, blado lśniący miecz. Rozebrał się do spodni i koszuli, która dość ciasno opinała jego idealnie proporcjonalne ciało.

- To jak? Tylko bez przesady. Lepiej, żeby niekt nie stracił kończyny przed rozpoczęciem wyprawy.

(Raziel to ćwiczenie nie ma sprawdzać kto jest lepszy - ot, zwykły trening)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 19:53 Odpowiedz z cytatem

"Witaj. - Mamy chyba jeszcze trochę czasu... Nie masz nic przeciwko małemu ćwiczeniu szermierki?"

"Nie mam." - odpowiedział Adamant, odpinając od pleców rondel i kładąc go na ziemi. Jeszcze tylko sprawdził, że zasobniki są przymocowane do jego bioder, po czym złapał za długą rękojeśc swego wielkiego miecza i gładko wyciągnął go z zaczepów. Wielkie, lekko wygięte ostrze (Ma takie ostrze. Cały miecz ma jakieś 160-180 cm, z czego 40 przypada na rękojeść. Czyli jest duży, chociaż z racji małej grubości ostrza nie taki ciężki. Ale swoją wagę ma) przecięło powietrze w szykiej spirali, poruszane przez metaliczną rękę Adamanta, który ostatecznie schwycił je solidnie za rękojeść tuż za ostrzem i przejął dośc niską postawę, , trzymając ostrze poziomo za sobą (trochę jak jakiś kij). Jego druga ręka powoli powędrowała w prawo i schwyciła za rękojeśc tuż za prawą i Adamant był gotowy.

"Zaczynaj." - powiedział spokojnym głosem, uśmiechając się pogodnie.

(Adamant: "It will rain BLOOD today!" ^__^)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 23:01 Odpowiedz z cytatem

[Adamant:
+ hubka, krzemień, krzesiwo, pochodnia - 17 M
+ rondel - 1S 20M
bata i osełki nie dostałeś, bo nie udało ci się nikogo po nocy przekonać bez słów, żeby ci otworzył.]

[Akurat w tej sytuacji pozwolę sobie rzucić Walkę za was, najpierw za Adamanta, potem za Erthanga, niech będzie alfabetycznie...
A- 3
E- 3
Ale Adamantowi dam +1 za medytacje sprzed chwili, co spowoduje wynik:
16 : 16
No, panowie, chcecie się wzajem pociachać? Remis oznacza, że oboje możecie zadać sobie ciosy...]

W chwili, gdy bladoróżowa łuna rozlała się szeroko po niebie - samo słońce przesłaniały wciąż pięciometrowe wały - Adamant i Erthang zamarli na chwilę, trzymając obnażoną broń w dłoniach. Erthang - jednoręczny miecz; Adamant - gigantyczny oręż, który tylko on mógł również nazwać mieczem. Przez chwilę wydawało się, że obserwują tylko swoje oddechy, obaj czujni, obaj skupieni. Dmuchnął wiatr - i nagle, jakby ich porwał, zawirowali w gwałtownym starciu. Mniejszy miecz zalśnił, zawył, tak szybko przeciął powietrze - ale większy też poruszył się nadspodziewanie prędko i metaliczny klangor oznajmił, że błyskawiczne cięcia Erthanga nie doszły do celu. Nagle, Adamant skoczył naprzód, podchodząc tak blisko, że miecz przeciwnika na krótkie mgnienie stał sie bezużyteczny - i uderzył ciężką rękojeścią. Stalowe ramię kryło w sobie potworny impet; Erthang spróbował uskoczyć, ale tylko częściowo mu się to udało.

Zagryzając zęby, świsnął mieczem tuż przed oczyma Adamanta. Ten zachwiał się lekko.

Natychmiast to wykorzystać!

Erthang śmignął do przodu i uderzył barkiem; Adamant stęknął i runał na plecy. Z okrzykiem tryumfu Erthang zamachnął się mieczem, kończąc uderzenie tak, że czubek miecza dotknął piersi Adamanta... Problem w tym, że w tej samej chwili potężny, dwuręczny miecz jego przeciwnika spoczął ciężko na jego szyi...

[to jak, chcecie się pociachać?]

[test Int. Adamanta i Erthanga., modyfikator -2, oba zdane]

Erthang zamrugał nagle. Coś było nie w porządku. Rozejrzał się uważnie, odstępując o krok do tyłu. O co chodziło?

- Nie ma wartownika przy bramie - szepnął Adamant, błyskawicznie podrywając się na nogi.
____________



Ostatnio zmieniony przez Whitefire dnia Niedziela 25 Czerwiec, 2006 23:29, w całości zmieniany 2 razy

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 23:13 Odpowiedz z cytatem

Nie ma wartownika przy bramie

- Co jest do cholery? - mruknął Erthang trzymając miecz w pogotowiu. - Gdzie się podział ten pieprzony wartownik?

Na chwilę zapomniał o tym, że przed chwilą walczył z Adamntem. Teraz sobie o tym przypomniał i uświadomił, że dość brutalnie popchnął przyszłego towarzysza na ziemię.

- Nic ci nie jest? - zapytał.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 23:17 Odpowiedz z cytatem

(Fajna walka Very Happy )

"Co jest do cholery? Gdzie się podział ten [-] wartownik?"

Adamant poderwał się na nogi jednym skokiem, lądując w kucki i błyskawicznie wsuwając swój wielki miecz z powrotem w uchwyty na plecach napierśnika. Lewą ręką wyciągnął z zasobnika składany łuk i jednym ruchem rozłożył go, kładąc go na wierzchu osłony metalicznej prawej ręki i wsuwając haczyk u podstawy oręża w znajdujące się tam mały wgłębienie, blokując go w nim z cichym metalicznym trzaskiem (ew, jeśli to nie pasuje, przypinając go paskiem przełożonym wokół nadgarstka) tak, że był idealnie sztywno umocowany. Potem, cały czas obserwując otoczenie, wyciągnął 3 krótkie strzały z trójkątnymi ostrzami, zakładając jedną na cięciwę, a pozostałe dwie trzymając między 3ma ostatnimi palcami lewej dłoni.

"Nic ci nie jest?"

"Nie." - odpowiedział Adamant, patrząc na Erthanga i krótkim skinieniem głowy pokazująć na bramę. Potem ruszył w stronę bramy, cały czas lekko zgarbiony i obserwujący otoczenie.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 25 Czerwiec, 2006 23:41 Odpowiedz z cytatem

Świst nadlatującej strzały był zbyt nikłym ostrzeżeniem, żeby dało się zareagować. Adamant drgnał tylko, kiedy pierzaste drzewce huknęło w drewnianą ścianę budynku koszar i zadygotało z jękiem. O włos od jego głowy. Być może uratowało go wciąż słabe światło. Okręcił się. Nadleciała z bliska, z dachu po przeciwnej stronie ulicy, która wiodła od bramy!

[Przeciwnik: mężczyzna z łukiem (zwykłym) i krótkim mieczem; ew. Walka - 14, ale pamiętaj o łuku - opis należy do ciebie]

Erthang miał znacznie mniej szczęścia: gdyby nie miał już wyjętego miecza, zginąłby chyba natychmiast. W ostatniej chwili zobaczył cień postaci, która zeskoczyła na niego z dachu koszar.

[Przeciwnik: mężczyzna z dwoma nożami; W: 18, w tym uwzględniłem element zaskoczenia - rzuć swoją walkę i opis należy do ciebie]
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 0:50 Odpowiedz z cytatem

(Mam nadzieję, że dobrze robię, bo czytałem przewodnik po systemie i dalej nie jestem pewien, jak to działa.
Chyba żadnego testu tutaj nie muszę dawać, bo to bardzo mała odległośc, a Adamant jest bardzo szybki i ma świetny refleks.)

Adamant zaklął w myślach, momentalnie oceniając sytuację: Do przeciwnika miał jakieś 10 metrów w poziomie i 3 w pionie (zakładając, że budynek jest parterowy), w słabym świetle, a do tego ten schował się po pierwszym strzale, pewnie naciągając następną strzałę. Nie miał najmniejszych szans go trafić.
Więc zamiast tego puścił się biegiem, lekko zygzakując, w stronę budynku, na którym znajdował się strzelający mężczyzna. Odległośc tę pokonał w około 2 sekund i zaczął skradać się pod okapem w prawo, róznocześnie składając łuk bez odczepiania go i wkładając strzały z powrotem do zasobnika.
Kierował się w stronę widocznego z prawej zaułka, gdzie przyuważył kilka drewnianych skrzyń, po których mógłby się wspiąć na dach. Wiedział, że gdyby spróbował po prostu złapać się krawędzi dachy i podciągnąć, zbir naszpikowałby go strzałami zanim zdążyłby to zrobić. Więc skradał się, usiłując robic to jak najciszej, cały czas obserwując krawędź dachu nad sobą, gdyby łucznik postanowił działać.

(Dobra, pociągnę to dalej)

Adamant dotarł do zaułka i, pomagając sobie rękami, wskoczył praktycznie bezgłośnie najpierw na jedną skrzynię, potem na drugą i trzecią (ułożone były jedna na drugiej, z przodu jedna wolna, potem 2 w kolumnie i 3 kolumny po 3 okrążające z prawej i z tyłu owe dwie). Ostatni skok zaniósł go na dach, dokładnie za przeciwnikiem, który usłyszał coś i odwrócił się do niego w tym samym momencie, co Adamant zbliżył się wystarczająco by przenieśc walkę na krótki dystant. Mężczyzna zaklął i odrzucił łuk, ujmując pewniej swój miecz, a Adamant położył swą metaliczną dłoń na rękojeści swego miecza i nieznacznie wysunął go z zaczepów.

[Adamant: 12 (+ 1 za medytacje).
K10: 4
Ostatecznie: 17
Nie wiem, czy wystarczy do wymierzenia ciosu, ale w razie czego... I tak chciałem mierzyć tak, aby nie zabić i móc przesłuchać
K100: 22
Dobra... Skoro nie znam jego wytrzymałości i osłon dłoni, nie napiszę końcowego wyniku tylko sam cios. Oczywiście celuję w dłoń, w której ściska miecz]

Miecz zbira śmignął w powietrzu, przypominając srebrzystą smugę, lecz tam gdzie trafił, Adamanta już nie było. Odskoczył w lewo (przyjmując, że zbir jer praworęczny) i jeszcze zanim wylądował, wyciągnął miecz całkowicie. Jego oręż zatoczył nieprawdopodobnie szybki, przy jego rozmiarach, morderczy, lśniący łuk wymerzony prosto w prawą dłoń przeciwnika.

"Hai!"

[K10+10: 7+10 = 17]

("Feuer Frei" Rammstein'a w tle ^__^)


Ostatnio zmieniony przez Raziel-chan dnia Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 10:27, w całości zmieniany 1 raz

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 8:34 Odpowiedz z cytatem

[przeciwnik: 18
k10: 6
Erthang: 19
k100: 78
celuje w prawy łokieć]

Erthang odsunął się w ostatniej chwili. Szybko ocenił przeciwnika i jego uzbrojenie. Dwa noże. Cóż one poradzą przeciwko wprawnemu wojownikowi z miecze?

Erthang nie czekał ani chwili. Lekki skok na lewo i błyskawiczne cięcie mierzące w prawy staw łokciowy przeciwnika...

(siła ciosu: k10: 5 + 7 + 1 = 13
p.s.
mam nadzieje, że wszystko dobrze zrobiłem)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 11:13 Odpowiedz z cytatem

(Adamant)
[I tak chciałem mierzyć tak, aby nie zabić i móc przesłuchać - zawsze można zdecydować, że uderza się na mniej, niż wypadnie]

Jego oręż zatoczył nieprawdopodobnie szybki, przy jego rozmiarach, morderczy, lśniący łuk wymerzony prosto w prawą dłoń przeciwnika.

Z obrzydliwym trzaskiem srebrzyste ostrze wgryzło się w ciało przeciwnika, obcinając pół dłoni i trzy palce. Przeraźliwe wycie poniosło sie po dachach Iktor Elam, budząc połowę mieszkańców i wszystkie koguty.

Miecz wypadł z dłoni brodatego mężczyzny; targnięty konwulsyjnym bólem, zatoczył się w stronę krawędzi...

[Jeśli Adamant chce go złapać - test R - 1]
[Z drugiej strony - może jednak nie zechce, bo za sobą usłyszał ruch drugiego przeciwnika... - podobny zbój, tylko bez łuku; miecz; odziany w skóy +3pp; W: 18]

(Erthang)
[drobne sprostowanie: liczysz dobrze, ale ja się chlapnąłem... Twoja Siła Ciosu powinna wynosić nie 5, a 4. Stąd uderzenie tylko na 12 p.]

Mężczyzna był ubrany w szarą opończę i zadziwiał szybkością. Uskoczył przed ciosem i zamachał nożami przed twarzą Erthanga; na szczęście dłuższy zasięg miecza nie pozwolił mu podejść tak blisko, jakby tego chciał. Na widok groźnej miny Erthanga zawahał się. Swoją najlepszą szansę już zaprzepaścił...

Błyskawiczne cięcie wyprowadzone przez Erthanga od dołu byłoby go rozpłatało na pół. Odskoczył, ale koniec ostrza smagnął go po udzie, zostawiając krwawy ślad.

Mężczyzna zmrużył oczy, może z bólu; nagle podrzucił w ręku jeden z noży i niemal tym samym ruchem rzucił go w stronę Erthanga. Zimna stal zawirowała w powietrzu, Erthang uskoczył z przekleństwem, zasłaniając się mieczem. Odbił nadlatujący nóż chyba tylko dzięki szczęściu.

Otrząsnął się prędko. Przeciwnik uciekał!

[Jeśli chcesz go gonić, to będzie "walka" szybkości. Przeciwnik: 12 (uwzględniłem ranę)]
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 11:23 Odpowiedz z cytatem

[Erthang:
+ trochę suszonego mięsa, sucharów, ziemniaków, gorzałki (12 R) - 2S 17 M]
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 11:40 Odpowiedz z cytatem

(Dobra... Hej White, gdzie mogę zamieścić obrazek Adamanta?)

[K10: 7 (łącznie - 19)
K100: 3 ( Shocked - tak blisko a tak daleko...)
K10+10: 3+10=13]

Adamant szybko ustalił hierarchię wartości i 'olał' upadającego przeciwnika, odwracając się w stronę tego, którego właśnie usłyszał. Tylko dzięki świetnemu refleksowi i zakonemu szkoleniu momentalnie odchylił się do tyłu, a ostrze wojownika odzianego w skóry przeszło centymetry przed jego twarzą, odcinając kilka pojedynczych włosów.
Przeważyło go do tyłu i upadł na plecy, natychmiast odturliwując się na bok, a w miejsce, gdzie przed chwilą była jego głowa, wbił się miecz przeciwnika.
Adamant natychmiast wykorzystał sytuację, podżwigając się na jedno kolano i wyprowadzając straszny cios z obrotu, który zakończył się na głowie przeciwnika. Adamant tym razem postarał się ograniczyć siłę ciosu tak, aby przeciwnika ogłuszyć lub znokautować, a nie poważnie zranić, więc w ostatniej chwili obrucił ostrze o 90 stopni tak, że mężczyzna otrzymał cios końcową częścią płazu miecza w bok głowy. (au...)

"Ghr!" - młodzieniec warknął lekko, zaczynając się denerwować. Miał naprawdę nadzieję, że to ostatni czychający tu na niego popapraniec.

(Bo szybko narysowałem rysunek przedstawiający Adamanta i nie za bardzo mam go gdzie zamieścić)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 11:58 Odpowiedz z cytatem

[PW do Damka:
Nie widzisz jeszcze żadnej bójki, słyszałeś tylko czyjś krzyk. Widzisz postać z krótkim mieczem zaczajoną za rogiem domu; mężczyzna nie widzi cię, bo patrzy w przeciwną stronę. Dalej za rogiem słychać odgłosy nadbiegającego człowieka/ludzi (to byłby przeciwnik Erthanga i sam Erthang, jeśli go goni)

W przeciwnika: 14 (zaskakujesz go; zostało to już uwzględnione)
]

[Damek - następnym razem w takiej sytuacji opisz, jak w ogóle doszło do starcia, bo inni nie mieli zielonego pojęcia o czym piszesz dalej]

[Raziel - obrazek może być w temacie ORG albo nawet tutaj]

Przeciwnik Adamanta padł nieprzytomny.
____________



Ostatnio zmieniony przez Whitefire dnia Poniedziałek 03 Lipiec, 2006 21:38, w całości zmieniany 2 razy

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Damek
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1024
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 12:10 Odpowiedz z cytatem

Damizjusz wyciągnoł topór zza pleców poprawił wąsiki ruszył bez szelesnie do przodu ukrył się w cieniu załorzył kaptur na głowe i w cieniu podszedł do przeciwnika.
k10+11= 4+11=15
Czyli ja zadaje cios [(na 17 p) - Whitefire].

Damizjusz wyprowadził silny cios w rękę którą przeciwnik trzymał miecz. cios był na tyle silny aby mógł odniać rękę przeciwnikowi

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 12:11 Odpowiedz z cytatem

Adamant rzucił okiem naokoło. Jeśli nie byłoby żadnych następnych przeciwników, ukucnąłby i szybko rozbroił nieprzytomnego zbira, po czym związał mu ręce za plecami za pomocą jego własnego paska lub kawałka ubrania, to samo potem robiąz z nogami, po czym wytarłby swój miecz w jego ubranie, zaczepiając go następnie na powrót na plecach.
Następnie podszedł by do krawędzi dachu i spojrzał, co się stało z wcześniej ranionym przeciwnikiem. Miał nadzieję, że nie zginąl, chociaż chyba mógłby tylko z upływu krwii, bo musiałby mieć nienaturalnego pecha, aby zginąc po upadku z wysokości 3 metrów na gruntową drogę. Chociaż trzeba też mieć pecha, by stracić palce w walce... albo po prostu być idiotą.

Ciekawe, co to za jedni... - pomyślał. Oj, ta sprawa coraz bardziej się komplikuje...

(A oto jak wygląda Adamant. Sorki, że kiepska jakośc, ale nie mam skanera, więc zrobiłem zdjęcie nie tak nową komórką. I ten rysunek twarzy ma źle zrobione włosy - bez refleksów. po prostu nie miałem czasu...

)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 26 Czerwiec, 2006 13:00 Odpowiedz z cytatem

podszedł do krawędzi dachu i spojrzał, co się stało z wcześniej ranionym przeciwnikiem.

Upadek na głowę, choć tylko z wysokości 3 metrów, zaszkodził mu permanentnie.

Rozbrojony zbój nie odzyskiwał przytomności, ale też nie wyglądało na to, że umiera.

Od początku ataku upłynęły może 3 minuty.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Wyświetl posty z ostatnich:   

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 5 z 18 Idź do strony   1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18  

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 
  
Strona glówna | Mapa serwisu | O stronie | Podziekowania | Kontakt
Sponsoruj mythai.info | Informacje o prawach autorskich


© 2004 -2016 Mariusz Moryl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group - modified by Mythai Team

Ten serwis wykorzystuje pliki cookie w celu ulatwienia identyfikacji uzytkownika.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawien Twojej przegladarki oznacza, ze beda one umieszczane w Twoim urzadzeniu koncowym. Pamietaj, ze zawsze mozesz zmienic te ustawienia.