Rejestracja
Rejestracja
FAQ
FAQ
Szukaj
Szukaj
Kup efekty
Efekty
My wszyscy
My wszyscy
Grupy
Grupy
Profil
Profil
Poczta
Poczta
Zaloguj
Zaloguj
Wena
Idź do strony 1, 2  
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Mythai -> Kawiarenka Autorów
 (« Zobacz poprzedni tematZobacz następny temat »)

Autor
Wiadomość
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 07 Październik, 2006 18:35 Odpowiedz z cytatem

Temat został wydzielony z "Napisałeś coś kiedyś? Zostaw swoją radę.", też na tym forum.

Melfka napisała:
Cytat:
Przemyśl dokładnie, o czym chcesz pisać. Mając w głowie przynajmniej zarys, ale całej historii, możesz pisać prawie zawsze i nie musisz się zasłaniać brakiem weny.


@up
A ja tak nie robię. Mam kilka pomysłów i sklecam je w całość albo piszę 'na żywioł' =)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Melfka
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 95
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 07 Październik, 2006 18:49 Odpowiedz z cytatem

Netrath napisał:
@up
A ja tak nie robię. Mam kilka pomysłów i sklecam je w całość albo piszę 'na żywioł' =)

Od pomysłów się zaczyna. Grunt, żeby wiedzieć, o czym się pisze i co ma (przynajmniej mniej więcej) się wydarzyć - czyli mieć pojęcie, jak te pomysły się łączą Wink oraz "co, jak i dlaczego". Wtedy nie trzeba czekać na wenę, tylko można pisać. Wiadomo, że po drodze trzeba się czasem zastanowić nad szczegółami, dodać jakąś scenę czy coś zmienić, by historia była logiczna, jednak ogólne pojęcie (i przede wszystkim - znajomość zakończenia) znacznie ułatwiają pracę.
Mówię z własnego doświadczenia, bo napisałam powieść (ponad 300 tys. znaków) w półtora miesiąca.


Przy okazji - jeśli wątek się rozwinie, to może warto go wydzielić? Bo dyskusja na temat rzekomej "weny" i technik pisania jest (chyba?) ciekawa.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 07 Październik, 2006 20:14 Odpowiedz z cytatem

Liczyć tylko na "drapane" - improwizować od a do z - to się chyba nie da. Zgodzę się z Melfką, że najlepiej najpierw obmyślić fabułę, a potem ją dopiero zapisywać. To znaczy zgodzę sie w tym sensie, że dla mnie też to działa, nie chcę stwierdzić że to najlepsza droga dla wszystkich.

Tylko że ja napisałem już znacznie więcej niż 300 tys. znaków i niektóre z tych rzeczy dość dawno, a potem do nich wracałem. I mogę stwierdzić, że czasami miewam całkiem dobre pomysły nawet po napisaniu czegoś. To znaczy - wymyślam, jak to wszystko mogłoby być, żeby było jeszcze ciekawiej. I bywa, że przepisuję... nawet wszystko.

(btw. mogę wydzielić, tylko jaki dać temu tytuł?)
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 07 Październik, 2006 20:36 Odpowiedz z cytatem

Cytat:
bo napisałam powieść (ponad 300 tys. znaków) w półtora miesiąca.

ja nie zwracam uwagi na ilość lecz na jakość =) oczywiście nie mówię, że jakość twoich tekstów jest słaba
A ja improwizuję dosyć często i wcale mi to nie przeszkadza.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Melfka
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 95
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 0:40 Odpowiedz z cytatem

Netrath napisał:
ja nie zwracam uwagi na ilość lecz na jakość =) oczywiście nie mówię, że jakość twoich tekstów jest słaba

Ilość miała służyć jedynie zobrazowaniu, że z planem można dużo i dobrze. Jeśli chodzi o jakość, to jest to chyba jedna z najlepszych rzeczy, jakie napisałam. I pod względem fabuły i pod względem stylu. Pewnie niewiele Ci to powie - zawsze możesz przeczytać kilka moich opowiadań i sama ocenić, jak jest z jakością.

Netrath napisał:
A ja improwizuję dosyć często i wcale mi to nie przeszkadza.

Nie twierdzę, że "improwizacja" jest zła. Po prostu w moim odczuciu stajesz się niewolnicą "weny", jak nie ma, to nie piszesz. A z kolei jak jest - to ciężko zwracać uwagę na styl, skoro natchnienie "ciśnie", by jak najszybciej spisać pomysł. Nie wiem, na ile można generalizować, ale wydaje mi się, że teksty pisane pod dyktatem weny mają tendencję do bycia niespójnymi i trochę egzaltowanymi. Ale może to zostaje wygładzone podczas n-tych poprawek (zakładając, że autor poprawia, a nie pławi się w samozachwycie Smile ).
Ciekawi mnie też, jak u Ciebie z logiką historii (czy dużo jest takich "deus ex machina" - elementów, które pojawiają się znikąd) i z kończeniem tekstów ("nie mam weny/nie mam pomysłu, co dalej"?). Pytam z ciekawości, bo z tego, co zauważyłam, "improwizującym" (zaszufladkowałam Cię Wink ) często dolegają te dwie bolączki.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 6:30 Odpowiedz z cytatem

Cytat:
stajesz się niewolnicą "weny"

jak już to niewolnikiem  mad3  
Kod:
teksty pisane pod dyktatem weny mają tendencję do bycia niespójnymi i trochę egzaltowanymi.

I dlatego każdy tekst czytam po napisaniu co najmniej raz i poprawiam wszelkie zgrzyty.
Cytat:
Ciekawi mnie też, jak u Ciebie z logiką historii (czy dużo jest takich "deus ex machina" - elementów, które pojawiają się znikąd) i z kończeniem tekstów ("nie mam weny/nie mam pomysłu, co dalej"?). Pytam z ciekawości, bo z tego, co zauważyłam, "improwizującym" (zaszufladkowałam Cię Wink ) często dolegają te dwie bolączki.

Póki co, to napisałem:
- jedno dość duże opko fantasy - logika bez problemu, ale za to ogólnie słabo (głównie początek), bo to było pierwsze co skleciłem).
- kilka shortów (po kilka/kilkanaście stron a4 czcionką 12) więc z logiką nie było problemu
- początek do innego większego tekstu, więc za dużo logiki tu nie potrzebowałem
- jestem w trakcie pisania większego tekstu fantasy, którego część chcę tutaj opublikować =) ale do niego zarys (bardzo szkicowy) fabuły miałem, ale w samym środku pisania naszło mnie co innego i prawie całkowicie zmieniłem fabułę

Poza tym być niewolnikiem weny wcale nie jest zle. Wtedy przynajmniej czerpie się największą przyjemność z pisania.
A pisanie bez tzw. weny uważam za 'odrabianie pracy domowej' - nudne i niedające satysfakcji.
Heh, ale się rozpisałem=)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Melfka
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 95
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 9:22 Odpowiedz z cytatem

Netrath napisał:
Cytat:
stajesz się niewolnicą "weny"

jak już to niewolnikiem  mad3  

Aj, aj, aj...  Embarassed Przepraszam, zasugerowałam się awatarkiem.

Netrath napisał:
Kod:
teksty pisane pod dyktatem weny mają tendencję do bycia niespójnymi i trochę egzaltowanymi.

I dlatego każdy tekst czytam po napisaniu co najmniej raz i poprawiam wszelkie zgrzyty.

To się chwali. Szkoda, że nie wszyscy tak robią. Confused

Netrath napisał:
- kilka shortów (po kilka/kilkanaście stron a4 czcionką 12) więc z logiką nie było problemu

Hmm... Kilkanaście to już prawie nie-shorty Smile. A z doświadczenia wiem, że są autorzy, którzy nawet w tak krótkim tekście potrafią pokłócić się z logiką.

Netrath napisał:
- początek do innego większego tekstu, więc za dużo logiki tu nie potrzebowałem

Dlaczego? Chyba właśnie najbardziej - żeby początek był spójny z resztą?

Netrath napisał:
Poza tym być niewolnikiem weny wcale nie jest zle. Wtedy przynajmniej czerpie się największą przyjemność z pisania.
A pisanie bez tzw. weny uważam za 'odrabianie pracy domowej' - nudne i niedające satysfakcji.

A ja będę się upierała, że wena jest przereklamowana. Siedzisz i czekasz i siedzisz i siedzisz... A ona nie chce przyjść. Frustracja rośnie, bo może nawet byś coś napisał... Ale weny nie ma!
Pisanie zawsze powinno dawać satysfkację. W pisaniu bez weny chodzi o to, żeby nie oglądać się na "wenę": mam pomysł, mam ochotę pisać - to piszę! I nie trzeba do tego przeżywać jakichś pół-mistycznych stanów. W pisaniu to jest chyba najprzyjemniejsze - nie muszę siedzieć nad kartką papieru/przed monitorem, męcząc się, bo "coś" bym napisała, ale nie wiem do końca, co; albo nie wiem, co się wydarzy za chwilę i dopiero muszę to wymyślać. To dopiero satysfakcja - że pisanie poszło gładko i przyjemnie, nie wywołując większych frustracji.
Swego czasu obiecałam sobie, że będę pisała po 25 tys. znaków tygodniowo - żeby się zebrać do pisania, bo wiem, że o to jest czasem najtrudniej. I to nie było odrabianie pracy domowej. Pisałam, bo chciałam. A jeśli nie miałam ochoty lub pomysłu, to po prostu szłam czytać, na spacer albo włączałam jakąś grę. I nie zasłaniałam się brakiem weny - ot, nie chce mi się, nie będę się zmuszać.
W moim odczuciu chodzi o to, żeby chęci do pisania szukać w sobie, nawet czasem budzić ją, a nie czekać na natchnienie, które - jak wiadomo - jest bardzo kapryśne.

Netrath napisał:
Heh, ale się rozpisałem=)

Hmm... Ja też Smile. Pewnie odstraszymy innnych, którym nie będzie się chciało czytać tego wszystkiego Wink.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 9:38 Odpowiedz z cytatem

Cytat:
A ja będę się upierała, że wena jest przereklamowana. Siedzisz i czekasz i siedzisz i siedzisz... A ona nie chce przyjść. Frustracja rośnie, bo może nawet byś coś napisał... Ale weny nie ma!

Jeśli jest się upośledzonym i siada się przy biurku czekając na wenę, to może tak to wygląda. W rzeczywistości wena nachodzi niespodziewania przy wykonywaniu najprostszych rzeczy.
Cytat:
I nie trzeba do tego przeżywać jakichś pół-mistycznych stanów.

Jeśli w ten sposób traktujesz wenę, to nie dziwię się, że uważasz ją za zbędną=)
Cytat:
W moim odczuciu chodzi o to, żeby chęci do pisania szukać w sobie, nawet czasem budzić ją, a nie czekać na natchnienie, które - jak wiadomo - jest bardzo kapryśne.

Zależy co nazywasz natchnieniem. U mnie jest po prostu tak, że widzę jakąś scenę i muszę ją opisać.
Cytat:
Pewnie odstraszymy innnych, którym nie będzie się chciało czytać tego wszystkiego

Tak bywa jak rozmawiają dwie osoby, które mają inne poglądy i je argumentują=)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Melfka
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 95
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 9:58 Odpowiedz z cytatem

Netrath napisał:
Jeśli jest się upośledzonym i siada się przy biurku czekając na wenę, to może tak to wygląda. W rzeczywistości wena nachodzi niespodziewania przy wykonywaniu najprostszych rzeczy.

I co wtedy zrobisz? Rzucisz wszystko, żeby zacząć pisać? Czy dokończysz, co robisz (mniejsza o to, czy to będzie obieranie ziemniaków czy randka z dziewczyną), ryzykując, że wena sobie pójdzie?

Netrath napisał:
Cytat:
I nie trzeba do tego przeżywać jakichś pół-mistycznych stanów.

Jeśli w ten sposób traktujesz wenę, to nie dziwię się, że uważasz ją za zbędną=)

A jak inaczej to opisać? Wena/natchnienie jest właśnie czymś takim. Czymś, co przychodzi z zewnątrz, niespodziewanie. Często właśnie przy całkiem prozaicznych czynnościach. Samo słowo "natchnienie" oznacza uczucie zesłane przez kogoś (dawniej - przez Muzę).

Netrath napisał:
Cytat:
W moim odczuciu chodzi o to, żeby chęci do pisania szukać w sobie, nawet czasem budzić ją, a nie czekać na natchnienie, które - jak wiadomo - jest bardzo kapryśne.

Zależy co nazywasz natchnieniem. U mnie jest po prostu tak, że widzę jakąś scenę i muszę ją opisać.

A ja właśnie nic nie muszę. Mogę sobie siedzieć, obracać scenę w głowie, zastanawiać się, co, jak, dlaczego... Wyobrażać sobie, co będzie dalej i co było przedtem. A nawet myśleć, jakie to będzie fajne i genialne i licho wie co jeszcze Smile.
A opisać mogę kiedykolwiek. I jak już będę pisać, nie muszę się zastanawiać, co będzie dalej.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 10:25 Odpowiedz z cytatem

Hmm... no ale, Melfka, z czego w końcu czerpiesz przyjemność w pisaniu? Tylko z czytania rezultatów?

Tworzenie pod wpływem natchnienia - w każdym razie pod wpływem emocji - ma tę zaletę, że jest niewątpliwie przyjemne. Poza tym, da się do tej przyjemności powrócić, kiedy się już nawet skończy.

Przyznam szczerze, że jest to powód, dla którego... eee...   Embarassed    Embarassed    Embarassed  ... nie zawsze piszę wszystko po kolei.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 10:48 Odpowiedz z cytatem

Cytat:
I co wtedy zrobisz? Rzucisz wszystko, żeby zacząć pisać? Czy dokończysz, co robisz (mniejsza o to, czy to będzie obieranie ziemniaków czy randka z dziewczyną), ryzykując, że wena sobie pójdzie?

Jak już raz 'złapię' wenę, to nie pozwalam jej uciec.
Cytat:
A jak inaczej to opisać? Wena/natchnienie jest właśnie czymś takim. Czymś, co przychodzi z zewnątrz, niespodziewanie. Często właśnie przy całkiem prozaicznych czynnościach. Samo słowo "natchnienie" oznacza uczucie zesłane przez kogoś (dawniej - przez Muzę).

U mnie wena jest obrazem/sceną, który widzę w głowie.
Cytat:
A ja właśnie nic nie muszę. Mogę sobie siedzieć, obracać scenę w głowie, zastanawiać się, co, jak, dlaczego... Wyobrażać sobie, co będzie dalej i co było przedtem. A nawet myśleć, jakie to będzie fajne i genialne i licho wie co jeszcze Smile.
A opisać mogę kiedykolwiek. I jak już będę pisać, nie muszę się zastanawiać, co będzie dalej.

A czy ja powiedziałem, że muszę ją spisywać natychmiast? Nic na siłę.
Cytat:
Przyznam szczerze, że jest to powód, dla którego... eee...   Embarassed    Embarassed    Embarassed  ... nie zawsze piszę wszystko po kolei.

Też tak robię=)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Melfka
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 95
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 11:09 Odpowiedz z cytatem

Whitefire napisał:
Hmm... no ale, Melfka, z czego w końcu czerpiesz przyjemność w pisaniu? Tylko z czytania rezultatów?

Pisanie jest przyjemnością samo w sobie. Rezultaty dają satysfakcję (albo powodują frustrację Wink ). To tak, jakbyś zapytał, czy przyjamność z jeżdżenia na rowerze czerpię tylko z rezultatów (mięśni czy tego, że schudłam Wink ). Bez sensu. Jakbym nie lubiła jeździć na rowerze, to bym wybrała rolki (co de facto robię Wink ).
Nie czerpię przyjemności z czytania rezultatów - daleka jestem od myśli typu "jak ja to świetnie napisałam". Czerpię przyjemność z pisania, a później - z zadowolenia czytelnika.

Whitefire napisał:
Tworzenie pod wpływem natchnienia - w każdym razie pod wpływem emocji - ma tę zaletę, że jest niewątpliwie przyjemne. Poza tym, da się do tej przyjemności powrócić, kiedy się już nawet skończy.

Nie jestem pewna, czy dobrze rozumiem te powroty, niemniej jednak komentuję.
W jaki sposób chcesz powracać? Czytając swój tekst? Przecież właśnie po takim "natchnionym" pisaniu trzeba usiąść i z całym okrucieństwem zająć się poprawianiem go (nie twierdzę, że od razu, zazwyczaj lepiej jest odczekać).



Netrath napisał:
Jak już raz 'złapię' wenę, to nie pozwalam jej uciec.

Netrath napisał:
U mnie wena jest obrazem/sceną, który widzę w głowie.

Mam wrażenie, że mylisz wenę/natchnienie z pomysłem.
Za słownikiem języka polskiego:
wena «zapał twórczy, natchnienie»
natchnienie
1. «stan duchowego ożywienia twórczego, dążenie do czegoś wielkiego, wzniosłego»
2. «rzecz, osoba, zjawisko itp. będące podnietą do jakiegoś działania»


Netrath napisał:
A czy ja powiedziałem, że muszę ją spisywać natychmiast? Nic na siłę.

Ale właśnie w naturze natchnienia leży, że każe Ci coś robić teraz-natychmiast.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Asthaord
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 648
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 11:16 Odpowiedz z cytatem

Nie, nie, nie - wena a pomysł to różne rzeczy!

Cytat:
Ale właśnie w naturze natchnienia leży, że każe Ci coś robić teraz-natychmiast.


Nie - jak masz natchnienie, to jak błogosławieństwo od Apolla - po prostu łatwiej ci się wtedy pisze. A pomysł przychodzi znienancka i uderza bez ostrzeżenia, jak skrytobójca. I jak go nie zapiszesz, to go zapomnisz - po prostu.
____________

Why So Serious?!

www.mythai.info

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 11:19 Odpowiedz z cytatem

Cytat:

Mam wrażenie, że mylisz wenę/natchnienie z pomysłem.
Za słownikiem języka polskiego:
wena «zapał twórczy, natchnienie»
natchnienie
1. «stan duchowego ożywienia twórczego, dążenie do czegoś wielkiego, wzniosłego»
2. «rzecz, osoba, zjawisko itp. będące podnietą do jakiegoś działania»

Sorry za brutalność, ale wielkie G obchodzi mnie definicja słownikowa.
Cytat:
Pisanie jest przyjemnością samo w sobie. Rezultaty dają satysfakcję (albo powodują frustrację Wink ). To tak, jakbyś zapytał, czy przyjamność z jeżdżenia na rowerze czerpię tylko z rezultatów (mięśni czy tego, że schudłam Wink ). Bez sensu. Jakbym nie lubiła jeździć na rowerze, to bym wybrała rolki (co de facto robię Wink ).
Nie czerpię przyjemności z czytania rezultatów - daleka jestem od myśli typu "jak ja to świetnie napisałam". Czerpię przyjemność z pisania, a później - z zadowolenia czytelnika.

Zle zrozumiałaś. To tak jakbyś codziennie jezdziła dla formy, a byłabyś zmęczona, była brzydka pogoda, nie miałabyś na to ochoty - sprawiało by Ci to wtedy przyjemność?
Cytat:
W jaki sposób chcesz powracać? Czytając swój tekst? Przecież właśnie po takim "natchnionym" pisaniu trzeba usiąść i z całym okrucieństwem zająć się poprawianiem go (nie twierdzę, że od razu, zazwyczaj lepiej jest odczekać).

Powracać po iluś tygodniach/miesiącach/latach i na nowo 'przeżywać' ten tekst.
Cytat:
Ale właśnie w naturze natchnienia leży, że każe Ci coś robić teraz-natychmiast.

Nie u mnie. Natchnienie u każdego jest czymś innym...

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Asthaord
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 648
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 11:29 Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Powracać po iluś tygodniach/miesiącach/latach i na nowo 'przeżywać' ten tekst.


Popieram to w całej rozciągłości - ja moje teksty (zazwyczaj przerwane w połowie   Shocked  ) chowam na dno szuflady i po pół roku je wyciągam; wtedy poprawianie wychodzi najlepiej, bo już "ostygłeś".
____________

Why So Serious?!

www.mythai.info

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Melfka
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 95
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 11:47 Odpowiedz z cytatem

Asthaord napisał:
Nie, nie, nie - wena a pomysł to różne rzeczy!

Z tym w 100% się zgadzam.

Asthaord napisał:
Nie - jak masz natchnienie, to jak błogosławieństwo od Apolla - po prostu łatwiej ci się wtedy pisze. A pomysł przychodzi znienancka i uderza bez ostrzeżenia, jak skrytobójca. I jak go nie zapiszesz, to go zapomnisz - po prostu.

Generalizujesz.
Powiedzmy, że mam pomysł (właśnie wymyśliłam, na potrzeby posta Razz) - chcę napisać o królikoelfach. I co mam zapisywać? Przecież nie mam jeszcze fabuły, bohaterów, świata. Niczego. I jak to zapisywać? Mogę tylko pomysł obracać w głowę i dopisywać kolejne szczegóły (np. ludzie polują na nie ze względu na niezwykle delikatną skórę opuszków palców, która... itd.)
Nie zawsze jest właśnie tak, że pomysł przychodzi nagle. Czasem czytasz jakiś artykuł, cokolwiek i stwierdzasz, że jest to materiał na opowiadanie. I dopiero zaczynasz tworzyć historię.
Ale jestem skłonna zgodzić się z podejściem, że natchnienie może być ułatwieniem. Jednak w związku z tym nie jest niezbędne do pisania, prawda?



Netrath napisał:
Sorry za brutalność, ale wielkie G obchodzi mnie definicja słownikowa.

A to błąd. Bo inaczej się nie dogadamy. Jak mam rozmawiać o ziemniakach z kimś, kto pod tym słowem widzi marchewkę?
Często nieporozumienia wynikają właśnie z tego, że ktoś używa słowa niezgodnie z jego znaczeniem. I nie chodzi tu o osobiste odczucia czy przeżycia, tylko właśnie czysto słownikowe znaczenie słowa. Masz swoje odczucia i poglądy - ok, słownik tego nie neguje i niczego nie narzuca, on je tylko nazywa. Jeśli Twoje pojmowanie "natchnienia" nie zgadza się ze słownikiem, to znaczy, że to, co nazywasz natchnieniem, ma w rzeczywistości inną nazwę. I jeśli będziesz się upierał przy nazwie błędnej nazwie, musisz pogodzić się z tym, że 99% ludzkości Cię nie zrozumie. Wracając do przykładu z początku - możesz pomarańczowe warzywo o podłużnym kształcie nazywać ziemniakiem, ale nie dziw się, że gdy o niego poprosisz, dostaniesz brązową kulkę.

Netrath napisał:
Zle zrozumiałaś. To tak jakbyś codziennie jezdziła dla formy, a byłabyś zmęczona, była brzydka pogoda, nie miałabyś na to ochoty - sprawiało by Ci to wtedy przyjemność?

Pisałam, że nic na siłę, prawda? Że jeśli czuję się zmęczona czy po prostu nie mam ochoty, to nie piszę.
Inna sprawa, że jeśli ktoś jeździ regularnie - może od czasu do czasu zmuszając się, osiąga lepsze rezultaty niż ktoś, kto na rower siada raz na ruski rok. A czy przyjemności ma mniej z tego powodu?

Netrath napisał:
Powracać po iluś tygodniach/miesiącach/latach i na nowo 'przeżywać' ten tekst.

Asthaord napisał:
Popieram to w całej rozciągłości - ja moje teksty (zazwyczaj przerwane w połowie   Shocked  ) chowam na dno szuflady i po pół roku je wyciągam; wtedy poprawianie wychodzi najlepiej, bo już "ostygłeś".

Ale Netrath pisze o "przeżywaniu", a nie "poprawianiu". "Przeżywanie" kojarzy się z emocjami, a nie suchym i krytycznym poprawianiem - czego jestem gorącą zwolenniczką, jak już pisałam gdzieś powyżej.

Netrath napisał:
Cytat:
Ale właśnie w naturze natchnienia leży, że każe Ci coś robić teraz-natychmiast.

Nie u mnie. Natchnienie u każdego jest czymś innym...

Nie bardzo mogę się zgodzić. Każdy inaczej je przeżywa - to tak. Każdy użyje innych słów, by je opisać - tak. Ale nie może być czymś innym, bo by miało inną nazwę.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 11:59 Odpowiedz z cytatem

Cytat:
A to błąd. Bo inaczej się nie dogadamy. Jak mam rozmawiać o ziemniakach z kimś, kto pod tym słowem widzi marchewkę?

Z całym szacunkiem, ale ten argument był strasznie... ekhm... niemądry. Nie możesz porównywać takich rzeczy jak natchnienie z pyrkami.
Cytat:
Często nieporozumienia wynikają właśnie z tego, że ktoś używa słowa niezgodnie z jego znaczeniem. I nie chodzi tu o osobiste odczucia czy przeżycia, tylko właśnie czysto słownikowe znaczenie słowa. Masz swoje odczucia i poglądy - ok, słownik tego nie neguje i niczego nie narzuca, on je tylko nazywa.

Więc według Ciebie natchnienia u Mickiewicza, Słowackiego czy Londona były tym samym? Szczerze wątpię...
Cytat:
Jeśli Twoje pojmowanie "natchnienia" nie zgadza się ze słownikiem, to znaczy, że to, co nazywasz natchnieniem, ma w rzeczywistości inną nazwę.

Definicja słownikowa jest jedynie marnym uogólnieniem pojęć 'niematerialnych'. Imho takie rzeczy dla każdego człowieka, który ma z nimi coś wspólnego są czymś innym.
Cytat:
I jeśli będziesz się upierał przy nazwie błędnej nazwie, musisz pogodzić się z tym, że 99% ludzkości Cię nie zrozumie. Wracając do przykładu z początku - możesz pomarańczowe warzywo o podłużnym kształcie nazywać ziemniakiem, ale nie dziw się, że gdy o niego poprosisz, dostaniesz brązową kulkę.

Jak już pisałem to prównanie jest bardzo mało trafne.
Cytat:
Nie bardzo mogę się zgodzić. Każdy inaczej je przeżywa - to tak. Każdy użyje innych słów, by je opisać - tak. Ale nie może być czymś innym, bo by miało inną nazwę.

Sorry, ale to zabrzmiało jak tłumaczenie przedszkolaka. Nie może być tym, bo by się tak nie nazywało!
Primo: Skoro już się upierasz przy definicjach, to nigdy nie spotkałem się z wyjaśnieniem, że natchnienie zmusza cię do natychmiastowego pisania.
Secundo:
Cytat:
Każdy inaczej je przeżywa

równoznaczne z tym, że dla każdego jest czymś innym

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 12:58 Odpowiedz z cytatem

Qrka, w tym tempie nie jestem w stanie nadążyć czytać   Laughing  

Chociaż wydaje mi się, że (część) dylematów naszych bierze sie z różnego rozumienia słowa "wena". Osobiście mogę się skłonić do stwierdzenia, że definicje słownikowe są przydatne, ale... kiepskie.

Więc tak: przyznam że pisząc "wena" i "natchnienie" miałem na myśli to samo. Dla świetego spokoju jednak zostawię "natchnienie" w spokoju, bo może za bardzo kojarzy się z inspiracją i pomysłami. Zamiast tego napisze co według mnie znaczy wena.

A mianowicie: przeżywanie tego, co piszę i co zaraz będę chciał napisać. Czyli pisanie w towarzystwie i pod wpływem uczuć. Przykład: jeśli opisuję, że dziewczynka idzie sama przez las, w nocy, to boję się razem z nią. Czyli: pomysły, co pisać; konstrukcja fabuły; plan - to traktuję oddzielnie, chociaż pomysły mogą również nadejść w trakcie pisania.

Coś takiego - "pisanie pod wpływem weny" - daje mi przyjemność (no, niekoniecznie akurat ten przykład, ale całe to "przeżywanie-tworzenie"). Gdyby moje pisanie było tego pozbawione i zasadzało się do suchego planowania i wikłania wątków, to... dałbym sobie spokój.

Cytat:
Cytat:
Whitefire napisał:
Tworzenie pod wpływem natchnienia - w każdym razie pod wpływem emocji - ma tę zaletę, że jest niewątpliwie przyjemne. Poza tym, da się do tej przyjemności powrócić, kiedy się już nawet skończy.


Nie jestem pewna, czy dobrze rozumiem te powroty, niemniej jednak komentuję.
W jaki sposób chcesz powracać? Czytając swój tekst? Przecież właśnie po takim "natchnionym" pisaniu trzeba usiąść i z całym okrucieństwem zająć się poprawianiem go (nie twierdzę, że od razu, zazwyczaj lepiej jest odczekać).


Tak, chodzi mi o powtórne czytanie tekstu. Oczywiście że to, co sie napisało, trzeba poprawić. Czasem mocno. Ale to nic. Poprawki są po to, żeby tekst lepiej oddawał to, co chcę powiedzieć. Czyli czytam o tej dziewczynce w lesie i znowu się boję (pomyślicie pewnie, że taki strachliwy jestem  Razz  ). A jeśli się nie boję, to właśnie znaczy, że trzeba poprawić   Very Happy
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Whitefire
Głos Potęg


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2980
Postać   Chowaniec

133331 Miedziaków
681 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 17:30 Odpowiedz z cytatem

Ach, i jeszcze to dodam, bo wydaje mi się istotne:

Tak sądzę, że z moich postów wynika już, że jestem umiarkowanym zwolennikiem planowania - ale muszę jeszcze dodać, że za dużo planowania odbiera mi potem radość z pisania. Tzn. tę "wenę". Jeśli bardzo dobrze wiem, co za chwilę napiszę, to nie czerpię już z tego takiej satysfakcji, brak czynnika "odkrywania" i "oczekiwania".

A to w sumie nie sztuka, zaplanować coś bardzo dobrze, a potem odpuścić... bo temat stał się nudny.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Melfka
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 95
Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Niedziela 08 Październik, 2006 18:50 Odpowiedz z cytatem

Netrath napisał:
Z całym szacunkiem, ale ten argument był strasznie... ekhm... niemądry. Nie możesz porównywać takich rzeczy jak natchnienie z pyrkami.

To nie argument, tylko porównanie. Chciałam pokazać na możliwie prostym przykładzie, po co są definicje i dlaczego nie można ich całkowicie negować. Bo jeśli przez natchnienie rozumiesz coś innego, niż ja, to do końca życia możemy przerzucać się postami i do niczego nie dojdziemy.

Netrath napisał:
Więc według Ciebie natchnienia u Mickiewicza, Słowackiego czy Londona były tym samym? Szczerze wątpię...

A dlaczego nie? Natchnienie to natchnienie, gdyby było czym innym, to by się też inaczej nazywało. Mogło pojawiać się w różnych sytuacjach, mogli je postrzegać w różny sposób, robić z niego różny użytek, ale to wciąż było coś, co nazywa się natchnieniem.

Netrath napisał:
Definicja słownikowa jest jedynie marnym uogólnieniem pojęć 'niematerialnych'. Imho takie rzeczy dla każdego człowieka, który ma z nimi coś wspólnego są czymś innym.

Ale w takim razie nazywanie jakichkolwiek abstraktów nie miałoby sensu. Złość będzie złością, miłość - miłością, będą pewnym zbiorem uczuć. U każdego mogą mieć inne zabarwienie, inną intensywność, ale wciąż dają się opisać jednym, konkretnym słowem. Może w sposób marny i niedokładny, ale - jeśli chcemy się komunikować z innymi ludźmi - musimy to zaakcpetować.

Netrath napisał:
Cytat:
I jeśli będziesz się upierał przy nazwie błędnej nazwie, musisz pogodzić się z tym, że 99% ludzkości Cię nie zrozumie. Wracając do przykładu z początku - możesz pomarańczowe warzywo o podłużnym kształcie nazywać ziemniakiem, ale nie dziw się, że gdy o niego poprosisz, dostaniesz brązową kulkę.

Jak już pisałem to prównanie jest bardzo mało trafne.

A moim zdaniem jest trafne. Pokazuje, jak złe użycie słowa może zaburzyć komunikację.

Netrath napisał:
Cytat:
Nie bardzo mogę się zgodzić. Każdy inaczej je przeżywa - to tak. Każdy użyje innych słów, by je opisać - tak. Ale nie może być czymś innym, bo by miało inną nazwę.

Sorry, ale to zabrzmiało jak tłumaczenie przedszkolaka. Nie może być tym, bo by się tak nie nazywało!
Primo: Skoro już się upierasz przy definicjach, to nigdy nie spotkałem się z wyjaśnieniem, że natchnienie zmusza cię do natychmiastowego pisania.
Secundo:
Cytat:
Każdy inaczej je przeżywa

równoznaczne z tym, że dla każdego jest czymś innym
[/quote]
Istnieje słowo "natchnienie". Zawiera w sobie pewien zakres uczuć (to, co pisałam wyżej o natężeniu i odcieniach), ale nie mogą to być uczucia całkowicie różne.
Co do tego, że się nie spotkałeś - nie dziwię się. To był mój domysł, wrażenie. Zauważ, że zacytowałam definicję słownikową, żebyśmy się zrozumieli, a nie na zasadzie "cytuję słownik, więc wszystko inne, co powiem, też jest prawdą, z którą nie można się nie zgodzić".

Przy okazji - mam wrażenie, że zboczyliśmy z tematu. Wydaje mi się, że w kwestii definicji i postrzegania natchnienia/weny nic nowego nie mogę już napisać, więc nie będę w kółko wałkować tego samego. Ty pewnie też nie masz ochoty.


Wracając do tematu Wink
Whitefire napisał:
Ach, i jeszcze to dodam, bo wydaje mi się istotne:
Tak sądzę, że z moich postów wynika już, że jestem umiarkowanym zwolennikiem planowania - ale muszę jeszcze dodać, że za dużo planowania odbiera mi potem radość z pisania. Tzn. tę "wenę". Jeśli bardzo dobrze wiem, co za chwilę napiszę, to nie czerpię już z tego takiej satysfakcji, brak czynnika "odkrywania" i "oczekiwania".
A to w sumie nie sztuka, zaplanować coś bardzo dobrze, a potem odpuścić... bo temat stał się nudny.

Dla mnie samo planowanie bywa już radością (a potem zapisywanie - żeby nie było, że planuję i nie piszę Wink ). Ale przyznam, że nigdy nie spisuję pomysłów, opracowuję je tylko w głowie i nigdy nie opowiadam nikomu o pomyśle - bo wtedy rzeczywiście tracę zainteresowanie historią.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Mythai -> Kawiarenka Autorów Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2 Idź do strony 1, 2  

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 
  
Strona glówna | Mapa serwisu | O stronie | Podziekowania | Kontakt
Sponsoruj mythai.info | Informacje o prawach autorskich


© 2004 -2016 Mariusz Moryl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group - modified by Mythai Team

Ten serwis wykorzystuje pliki cookie w celu ulatwienia identyfikacji uzytkownika.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawien Twojej przegladarki oznacza, ze beda one umieszczane w Twoim urzadzeniu koncowym. Pamietaj, ze zawsze mozesz zmienic te ustawienia.