|
|
|
|
|
|
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Czwartek 26 Lipiec, 2007 16:28 |
|
|
Cytat: | A, tak. Jako drow mam czerwone oczy, prawda? A jeszcze cuś. Czy wszystkie posiadane umiejętności muszę ci podać w historii?] |
jak chcesz:) ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 26 Lipiec, 2007 16:30 |
|
|
[Drow dziękować ] ____________ "Żyjąc być użytecznym dla innych, inaczej bowiem nie żyć" - Ignacy Domeyko
Życie to nic innego, jak ciągłe umieranie - Ja
Czy człowiek, który nie jest potrzebny już nikomu, nikomu na całym świecie, które nie ma żadnego celu w życiu nadal jest człowiekiem?
Oddajcie cześć wielkiemu przedwiecznemu!!! |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 26 Lipiec, 2007 17:18 |
|
|
'Kolejnego diabli nadali! Więcej was matka nie miała?' Powiedziała kobieta, po której widać było ,że miała ciężki dzień. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 26 Lipiec, 2007 17:24 |
|
|
-Więcej? Cóż, trochę... Jak się tyle żyje... No, mniejsza, jestem mokry, zmarźnięty, zły i gotów dokonać mordu za trochę jedzenia! ____________ "Żyjąc być użytecznym dla innych, inaczej bowiem nie żyć" - Ignacy Domeyko
Życie to nic innego, jak ciągłe umieranie - Ja
Czy człowiek, który nie jest potrzebny już nikomu, nikomu na całym świecie, które nie ma żadnego celu w życiu nadal jest człowiekiem?
Oddajcie cześć wielkiemu przedwiecznemu!!! |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 26 Lipiec, 2007 18:06 |
|
|
Margareth, zobojętniała wobec świata, udała się do paleniska i zdjęła z paleniska gliniany garnek z polewką. Postawiła go na stole wraz z dwiema drewnianymi łyżkami i gestem dłoni zaprosiła przybyszy do stołu. Sama oklapła na wpółspalonym krześle i zaczęła przyglądać się tobie i postaci siedzącej w kącie pomieszczenia. Dopiero teraz ją zauważyłeś. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 26 Lipiec, 2007 18:10 |
|
|
Przysiadam się do stolika.
-Dobry wieczór - mówię do postaci (lealee?) ____________ "Żyjąc być użytecznym dla innych, inaczej bowiem nie żyć" - Ignacy Domeyko
Życie to nic innego, jak ciągłe umieranie - Ja
Czy człowiek, który nie jest potrzebny już nikomu, nikomu na całym świecie, które nie ma żadnego celu w życiu nadal jest człowiekiem?
Oddajcie cześć wielkiemu przedwiecznemu!!! |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 26 Lipiec, 2007 23:59 |
|
|
tak jakby
Dodane po 53 minutach:
'Dwóch szarlatanów w moim domu, coś takiego' powiedziała Margareth z cicha. 'Hej, wy tam, jak was wołać? Skoro już siedzicie przy moim stole to niech wiem przynajmniej, z kim mam do czynienia. Jestem Margareth, właścicielka tego oto przepełnionego gośćmi i dobrobytem przybytku' <skrzywiony uśmiech a'la Domius>
Dodane po 14 minutach:
"A po cóż chcesz nas wołać, dobra kobieto?"-warknęła mhroczna elfka pomiędzy kolejnymi łapczywie pożeranymi..tak, 'pożeranymi' a nie 'jedzonymi', porcjami hmm..substancji.
Dodane po 2 godzinach 4 minutach:
'A po tóż, złotko, że siedzisz pod MOIM dachem, grzejesz się przy MOIM kominku i wsuwasz MOJEJ roboty polewkę MOJĄ łyżką. Tu panują MOJE zasady, złotko, choć nie wątpie, że jesteś przyzwyczajona do bardziej arystokratycznych miejsc i potraw, co widać łaco po tym, jak ci się przy jedzeniu uszy trzęsą.' odpowiedziała Burdelmama z przepięknym uśmiechem na bladych ze złości ustach.
Dodane po 46 minutach:
"Ach, więc to jest polewka?" głośno wyraziła zdumienie grzebiąc łyżką w gęstej substancji , zawartej w misce . "W moich rodzimych stronach naleganie na wyjawienie tożsamości przez osobę pragnącą pozostać incognito uważane jest za ogromny nietakt."-warknęła.
"Skoro tak bardzo chcesz zaspokoić swoją ciekawość to jestem Lealee..rodowego miana i tak nie wymówisz"
Dodane po 40 minutach:
Słyszysz skrzypnięcie drewna. Elfie uszy uznały, że z zewnątrz.
Dodane po 4 minutach:
"Ooo, pannica się znalazła. W MOICH rodzinnych stronach tarktowanie gospodarza w ten sposób jest nietaktem. Czemu to panna Lealee przybywa tu w me skromne progi miast smakować fykasy w swoich <tu Margareth zmienia głos> 'rodzinnych stronach. Czyżby mieli już tam dość panny Lealee?'" złość emanuuje z każdej części ciała kobiety. Jakby ogarnęło ją ślepe zamHroczenie
Dodane po 18 minutach:
'Ponieważ panienka Lealee uwielbia góry o tej porze roku. Są nieprawdopodobnie zalane deszczem."
"Zgubiłam się. Ot i cała moja historia. Szukam jakiegoś wierzchowca..."
Dodane po 8 minutach:
'Czyżby panny nie wyposażyli w rodzinnych stronach?' prycha Margareth. 'Wierzchowca możesz sobie kupić, czemu nie. Dzień drogi stąd jest miasto Naled, czasem odwiedza mnie taki jeden stamtąd... Hm, tak, tam z pewnością dostaniesz konia pod wierzch. Za niemniej niż sto sztuk miedzi jak sądze'. <patrzy z wyższością>
Dodane po 5 minutach:
"sto sztuk?! Powariowali chyba?! Co oni tutaj championów hodują?!" zrezygnowana popatrzyła na kobietę. "Nie znalazłaby się tutaj jakaś praca dla mnie? cokolwiek...muszę zarobić na naledańskiego 'championa' "
Dodane po 2 minutach:
Usłyszałeś "parsknięcie" konia.
Dodane po 5 minutach:
'Hmm, no cóż.' Margareth rozgląda się wokoło. 'Niby kurtyzany pouciekały.. Ale nie, nie miałabym ci z czego zapłacić. Mam zamiar zorganizować tu, w gospodzie, turniej w wista, jeśli mi pomożesz mogę odstąpić ci dziesiątą część zysku. Ktoś musi tylko trochę nastarszyć te głupie kurtyzany, żeby przyszły i zrobiły swoje grr'.
Dodane po 1 minutach:
Lealee wstała o dstołu, wyjrzała przez okno i zapytała: "Czyj to koń?''
Dodane po 4 minutach:
Margareth wychodzi z domu.
Dodane po 40 sekundach:
"Turniej w wista?"- "Mam przyprowadzić dziewczynki?? Dobrze....pogadam z nimi po mojemu." - Lealee
Dodane po 6 minutach:
Lealee wygląda za Margareth za drzwi. ____________
|
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|