|
|
|
|
|
|
Kontynuacja wydarzeń ze "Złotego Kufla" |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 |
Autor Wiadomość |
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Piątek 27 Sierpień, 2010 18:02 |
|
|
Widok lasu zniknął. Patrzyła teraz na Laridae.
- Elf nie zdoła go zabić, jeśli będę w "nim". Wampir zasłużył na małą gimnastykę. Poza tym, Robert chciał jego śmierci czy krwi. Na jedno w tym przypadku wychodzi. Dam mu to na tacy - uśmiechnęła się mrocznie.
Tylko, że śmierć elfa będzie dla mnie paskudnie bolesny...Warto zaryzykować.
Zamknęła oczy i znów wprowadziła się w trans. Ciało elfa zaczęło się ledwie dostrzegalnie zmieniać. Jego masa była przybliżona do mrocznej elfki i wzrost mniej więcej odpowiadał. Jedyną widoczną oznaką ingerencji Mitris była zmiana koloru włosów elfa na śnieżnobiały. Zawsze się tak działo. Teraz możliwości drowki mogły wcielić się w kierowane ciało. Wykorzystała pewną prostą umiejętność, pozwalającą przemykać między cieniami niezauważalnie. Wciągnęła powietrze i złapała zapach Roberta. Oczy elfa zmieniły barwę na czerwoną. Ciało posłusznie zaczęło tropić ofiarę. Za niedługo zacznie się Taniec Śmierci. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 28 Sierpień, 2010 21:04 |
|
|
Robert zbliżał się powoli do miejsca gdzie zostawił różdżkę.
Nagle dostrzegł, a raczej poczuł ruch powietrza tuż przed sobą.
Momentalnie odskoczył do tyłu sczerząc kły i rozglądając się dookoła. znowu wydłużyły mu się szpony.
Robert przeklinał się w duchu za to, że dał się tak łatwo podejść.
Teraz był gotowy, czekał na ruch niewidocznego przeciwnika. Krew cierpliwie czekała w żyłach na mocodajne uderzenie serca. ____________ Zapraszam do odwiedzania mojego bloga:
http://lacroix1112.bloog.pl/
Bezwstydnie wpisujcie się do księgi gości i komentujcie.
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 28 Sierpień, 2010 21:17 |
|
|
Mitris od razu zareagowała. Wpuściła jeszcze więcej mocy w ciało elfa, którego ręka zaczęła się diametralnie zmieniać. Od dłoni, aż po łokieć skóra przybrała barwę ciemnej szarości i kształt maczety. Z takim przygotowaniem elf zaatakował Roberta z prawej strony. Ciął krótko. Nie zamierzał przecież od razu zabić wampira. Dla drowki to był dopiero początek piekielnej zabawy. Na wszelki wypadek wzmocniła ochronne bariery elfa, którego ciało było idealnym pojemnikiem na jej moc. Robert co najwyżej mógł póki co drasnąć napastnika lekko, który zwinnie zaczął manewrować ostrzem. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 30 Sierpień, 2010 15:36 |
|
|
Wampir odskoczył, oparł się plecami o drzewo. Zdarzało mu się juz walczyc z niewidzialnymi przeciwnikami więc śmigający po lesie cień jakoś go nie przerażał. Wolał jednak mieć za plecami solidny kawał drewna.
Wykorzystując chwilę Robert wziął głęboki oddech i wymusił uderzenie serca.
Mroczny las wokół niego zniknął, nieliczne dźwięki dobiegały do jego uszu jakby zza ściany, po martwym ciele powoli jakby od niechcenia zaczęła się rozchodzić fala błogiego ciepła.
I tak nagle jak się zaczęło, wszystko wróciło do normy. Wampir stał oparty o drzewo, a jego szpony przesuwały się w górę i w dół po pniu z suchym trzaskiem zdzieranej kory.
Wampir miał zamknięte oczy. krew pulsowała mu w żyłach, czekał na ruch przeciwnika. ____________ Zapraszam do odwiedzania mojego bloga:
http://lacroix1112.bloog.pl/
Bezwstydnie wpisujcie się do księgi gości i komentujcie.
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Poniedziałek 30 Sierpień, 2010 15:53 |
|
|
Elf na polecenie Mitris stanął na przeciw Roberta w odległości 30 kroków. Delikatnie przemieniona twarz elfa przybrała wyraz rozbawienia, ale oczy wciąż były czerwone i pełne morderczej furii.
- Pozdrowienia od Mitris - wycedził z trudem elf.
No tak. Mitris jeszcze miała problem z mówieniem czyimiś ustami. Zrezygnowana posłała strumień magii do ciała, którym kierowała.
"Chciałeś jego śmierci Robercie. Więc masz krew drowa w ciele elfa. Czekam na Ciebie. " - rozległ się słodki głos drowki w głowie wampira.
Nagle elf zaatakował. Chciał wbić broń w serce przeciwnika. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 30 Sierpień, 2010 16:25 |
|
|
Robert rozchylił szatę, nie miał na sobie swojej pieknej kolczugi.
W mroku lsniło jego białe ciało wystawione na atak elfa.
Wciąż miał zamknięte oczy, stał nieruchomo oparty o drzewo. ____________ Zapraszam do odwiedzania mojego bloga:
http://lacroix1112.bloog.pl/
Bezwstydnie wpisujcie się do księgi gości i komentujcie.
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Poniedziałek 30 Sierpień, 2010 17:03 |
|
|
Cal od białej piersi Roberta elf znieruchomiał. Zaskoczony patrzył na ostrze. Usilnie chciał przebić serce wampira. Jednak Mitris panowała nad ciałem elfa. Elf opuścił broń. Splunął Robertowi w twarz i uderzył zwykłą pięścią w szczękę.
Drowka posłała niewielką dawkę mocy, by zatrzymać akcję serca elfa. Chwilę odczekała nie reagując na rozrywający ból. Następnie wycofała się z martwego ciała.
Mitris otwarła oczy. Rozejrzała się w około. Była w swoim ciele. Tylko troszkę inaczej patrzyła na świat. Leżała, a nie siedziała.
Pewnie przez ten ból...ból!
Zdezorientowana spojrzała na siebie. Powinna odczuwać go. Powinna cokolwiek odczuwać. Nic. Machnęła ręką przed sobą tworząc zwierciadło. Dalej wyglądała tak samo. Nawet odrobinę młodziej. Jednak...
Mam czerwone oczy...
Machnęła na swoje odbicie niszcząc widok lustra. Jak na jeden dzień dużo magii zużyła. Nie zamierza już przesadzać. Podniosła się i ruszyła do wampira.
Przesadziłam...nie rozumiem tego co zrobiłam. Nie tak miało być. Miałam być banshee... ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Poniedziałek 30 Sierpień, 2010 18:39 |
|
|
Laridae patrzyła osłupiała na Mitris. Nic nie rozumiała z tego wszystkiego. Najpierw szepczą sobie czule do ucha, potem próbują się pozabijać. I ciągle ta magia. Z tego wszystkiego dostawała zawrotów głowy. Usiadła na trawie z obrażoną miną. Nie miała już pojęcia co i jak. I denerwowało ją to, że ciągle stoi z boku i nikt nie chce jej nic wyjaśnić. Postanowiła nie odzywać się do nich wszystkich do końca świata. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 01 Wrzesień, 2010 8:19 |
|
|
Robert wszedł na polanę zakładając ubranie.
Zbliżał się wschód słońca.
- Co Ty sobie do cholery myslisz?- warknął do Mitris- bawi Cię atakowanie towarzyszy? Zapomniałaś, że musimy znaleść Bio? Przez Twoje głupie wybryki straciłem resztkę nocy na zabawy z opentanym, na wpół szalonym elfem. Najpierw nie podobało Ci się, że chciałem go od razu zabić, a potem psujesz mi plan odnalezienia druida nasyłając go na mnie? Co w Ciebie wstąpiło?
Wampir odwrócił się od elfki i podszedł szybkim krokiem do Laridae.
- Mieszańcu, mogę Ci zaufać? Jesteś z nami najkrócej więc pewnie nie rozumiesz co się tutaj dzieje. Rozumiesz jednak, że muszę zniknąć na cały dzień. Nie mogę tak jak Ty spacerować sobie w słońcu wąchając kwiatki. Nie lubię Cię, jak zapewne zauważyłaś, ale teraz to nie ma znaczenia. Umiesz wytropić druida po zapachu jego różdżki? ____________ Zapraszam do odwiedzania mojego bloga:
http://lacroix1112.bloog.pl/
Bezwstydnie wpisujcie się do księgi gości i komentujcie.
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Środa 01 Wrzesień, 2010 12:00 |
|
|
- Zabiłbyś go, widziałam to w Twoich oczach. Prędzej czy później zabiłbyś go-wyszeptała jakby do siebie.
Mitris usiadła tam gdzie stała. Podkuliła nogi i oparła brodę o kolana. Czuła żar naszyjnika. Był w pełni naładowany ogromną mocą. Powinna być podekscytowana. Teraz spokojnie mogłaby wrócić i zostać Najwyższą Strażniczką Bogini. Jednak nie była ani trochę zadowolona z pozytywnego skutku całej zabawy. Dla niej była to zabawa. Niebezpieczna zabawa. No, ale była mroczną elfką. Nie byle jaką tam drowką. Co jednak może wywołać dreszczyk podniecenia lub małą dawkę adrenaliny, jeśli widziało się tyle śmierci? Jeśli tylu zabiła?
Przekrzywiła lekko głowę.
- Zapytaj drzew lub trawy. One wiedzą - rzuciła bezbarwnym tonem. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Środa 01 Wrzesień, 2010 13:27 |
|
|
Mieszańcu?...
Zamyśliła się. Z jednej strony czuła, że powinna się z te słowa obrazić, z drugiej jednak wiedziała, że tak właściwie to wampir powiedział tylko samą prawdę. W zasadzie, to była przygotowana na gorsze wyzwiska. Westchnęła.
-Domyślam się, że nie zdołam cię przekonać do mojej osoby, jednak byłabym wdzięczna, gdybyś zechciał jednak mówić do mnie po imieniu- powiedziała krzywiąc się lekko.- Wytropić może i mogę, ale bądź łaskaw nie robić ze mnie psa gończego.
Podeszła do leżącej na ziemi różdżki. Wzięła ją do ręki i przejechała delikatnie dłonią po jej zdobieniach. Skupiła się. Powąchała ją kilka razy, delikatnie musnęła językiem. Potem położyła głowę na trawie wdychając jej zapach. Po chwili wstała uśmiechając się radośnie.
-Tędy- zaśmiała się wesoło i rzuciła się prosto w gęsty las. Czuła się jak ryba w wodzie, tropinie było je mocną stroną. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 02 Wrzesień, 2010 12:43 |
|
|
- Dobrze się domyślasz- mruknął wampir.
Nie mógł jednak zrozumieć o co jej chodziło z tym psem gończym, przecież właśnie zachowywała się jak jeden z nich.
Robert czuł, że zbliża się świt, nie musiał nawet spoglądać w niebo. Czuł się coraz bardziej senny.
Podszedł do Mitris.
- Idziesz z nami, czy chcesz jeszcze trochę powalczyć? Może przywiąż mnie od razu do drzewa i razem zaczekajmy na wschód słońca. Przez Twoje głupie zabawy straciliśmy już zbyt dużo czasu, a druid sam się nie znajdzie.- Robert wyciągnął w kierunku Mitris bladą dłoń- Idziesz? ____________ Zapraszam do odwiedzania mojego bloga:
http://lacroix1112.bloog.pl/
Bezwstydnie wpisujcie się do księgi gości i komentujcie.
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Czwartek 02 Wrzesień, 2010 19:23 |
|
|
Złapała gwałtownie zimną dłoń Roberta. Sama była zaskoczona swoją reakcją. Przecież nie chciała nikogo zabić. Powinna nie chcieć. Chciała nie pragnąć tego. Podniosła się i szybko puściła rękę wampira. Nie wiedziała co powiedzieć. Wolała milczeć. Zbyt dużo myśli było teraz.
Mogłabym przeciągnąć tu Mrok...Nie, to zbyt duże zużycie mocy. Musiałabym zaczerpnąć siły od pobliskich istot żywych. Pewnie połowa lasu, by umarła. Druga natomiast z braku słońca prędzej czy później by uschła. Las...
Przyjrzała się opadającemu powoli liściowi.
Piękny... Czemu ja musiałam poznać taki rodzaj magii? Nigdy nikt mi nie mówił o rodzajach magii. Była tylko jedna. Ta pełna pustki i ciemności. Jakieś 60 lat temu poznałam pierwszą Księżycową Czarodziejkę. W tym samym roku poznałam starą zielarkę...ona...tak. Była magiem. Czerpała siłę z natury. Jednak nie w taki brutalny sposób jak ja. No cóż....Teraz za to płacę.
Nagle spojrzała przerażonymi oczami na wampira.
- Ja... - urwała zawstydzona - Nie wiem jak zareaguję na słońce.
Mroczne elfy pod opieką Bogini nie mogły znosić promieni słonecznych. Tylko wybranki, na prawdę utalentowane kobiety dostawały dar. Mitris posiadała ten dar. Teraz jednak nie była pewna czym jest.
Nie czekając na odpowiedź i klnąc swój nieokiełznany język ruszyła za Laridae. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Czwartek 02 Wrzesień, 2010 19:43 |
|
|
Laridae rozwinęła teraz skrzydła i wzbiła się w korony drzew. Miała wykrzywioną twarz w jakiś dziwny grymas. Pod nosem przedrzeźniała Roberta i Mitris. Choć tą drugą całkiem lubiła, to irytowała ją trochę jej powaga i ten ciągły jakiś smutek, albo złość. Z kolei wampira powoli zaczynała nie znosić. W całej tej swojej złości była całkiem zabawna, bo złość ta była całkiem dziecinna. Dąsała się zupełnie jak mała księżniczka. Jednak cały jej żal rozwiał się gdy tylko poczuła, ja pierwsze promienie słońca zaczynają ogrzewać jej błoniaste skrzydła. Uwielbiała to uczucie. Za każdym razem ta wielka ognista kula wzbudzała w niej niepojęty zachwyt, za każdym razem zdumiewała. Pokochała dzień, odkąd tylko go ujrzała.
Laridae obejrzała się za siebie. Wyczuła już dawno podążających za nią towarzyszy. Zorientowała się, że zostawiła ich daleko w tyle, więc przysiadła na gałęzi. Machała wesoło nogami, czekając na resztę. Coraz lepiej czuła druida, wiedziała, że obrała dobry kierunek. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 03 Wrzesień, 2010 11:45 |
|
|
[Wspominając o jakimś słońcu wykluczasz mnie na jakiś czas z przygody. Myślałem, że mam więcej czasu ] ____________ Zapraszam do odwiedzania mojego bloga:
http://lacroix1112.bloog.pl/
Bezwstydnie wpisujcie się do księgi gości i komentujcie.
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Piątek 03 Wrzesień, 2010 12:04 |
|
|
[Krótkie sprostowanie: Robert gdzieś się ukrywa, Laridae nie może widzieć Roberta i lata sobie po niebie, a Mitris...]
Mitris biegła przez ciemne tunele. Musiała nadrobić stracony czas. Tunele?
Tak. Każdy drow potrafi znaleźć dawno już zapomniane korytarze.
Tylko czemu wampir z nich nie korzysta? Czyżby on nie znał hasła?
Mroczna elfka magicznie wyczuliła swoje zmysły. Musiała przecież mieć subtelne wyczucie mentalne Laridae. Latając istota była inna. Ledwo jej dosięgła swoim umysłem Mitris.
I dalej nie wiem czy słońce mi szkodzi! ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Piątek 03 Wrzesień, 2010 15:24 |
|
|
[Oj, sorki, już się pogubiłam, bo cośtam pisaliście o wschodzie słońca, to myślałam, że już świta:p A Robert nie może sobie cieniu drzew pochodzić? Możemy napisać, że idziemy Bardzo Gęstą Puszczą gdzie nie dochodzi światło]
Laridae zsunęła się z gałęzi i poleciała dalej. Znudziło się jej to czekanie. Lecąc, cały czas węszyła uważnie. Trop druida był coraz wyraźniejszy, lecz niekoniecznie dlatego, że była coraz bliżej. Po prostu wyróżniał się na tle innych zapachów swoją.... no właśnie, czym? Intensywnością? Dziewczyna podrapała się po głowie. Nie, zapachem było wszystko w porządku. Daleki, ale wyraźny. To coś w otoczenia nie dawało jej spokoju. Wszystko dookoła wydzielało mdłą woń, dokładnie taką jaką miała krew drowki po bitwie albo tego elfa, z którego wyciągnęła życie. Zastanawiało ją to, bo sama starała się był dyskretna i nie eksploatować tak bardzo otoczenia. Czyżby... Nie, to nie było możliwe. Nie mogło być możliwe. Machnęła ręką oganiając złe myśli. Była przewrażliwiona, ot co.
Tymczasem zastanawiała się gdzie jest Mitris. Gdzie się podziała? Nie wyczuwała już jej ta dokładnie jak przedtem. No i Robert. Co z nimi?... ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 04 Wrzesień, 2010 21:56 |
|
|
[W cieniu drzew? Bez patrzenia w niebo czuję świt, a jak mi promyk padnie na policzek to co? Juz nie będzie wampira
No nic, zaczęliśmy dzień to trzeba go jakoś dociągnąć do końca.
Wampir wróci do akcji po zmroku. Poradzicie sobie ] ____________ Zapraszam do odwiedzania mojego bloga:
http://lacroix1112.bloog.pl/
Bezwstydnie wpisujcie się do księgi gości i komentujcie.
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Niedziela 05 Wrzesień, 2010 13:57 |
|
|
Nagle Mitris wyczuła przed sobą magię. Trochę zwolniła bieg. Wszystko przed nią wyglądało normalnie. Po prostu ciemny tunel. I nagle bum!
Mroczna elfka odbiła się lekko od czegoś. Zdumiona wytężyła wzrok. Przed nią tunel na prawdę wyglądał normalnie. Nie było niczego co mogłoby ją zatrzymać. Niczego prócz magii. Podeszła ostrożnie wyciągając dłoń przed siebie. Natrafiła na namacalną barierę.
Potężne do jasnej cholery to zaklęcie...
Zamknęła oczy i zaczęła leciutko sondować swoim umysłem napotkaną przeszkodę. Nie było mowy o zejściu na niższe partię. Sięgało to jakieś dobre 2 km w dół. Drowka zaczęła "macać" wyżej. Już wyszła ponad powierzchnię ziemi. Dotarła do wysokości na której znajdowała się Laridae. Tam też była bariera. Zrezygnowana wycofała się. Nie było sensu sięgać dalej. Nie potrzebnie by się zmęczyła.
Mitris odwróciła się. Najbliższe wyjście na powierzchnie miała za jakieś 10 minut biegu. Martwiła się co zrobi latająca istota przez ten czas.
No cóż, czas goni
Zaczęła biec. Biec jak mroczny elf. Czyli na prawdę szybko i zwinnie. Leciutki szum powietrza w uszach, muśnięcia na policzkach....To było wspaniałe uczucie dla każdego drowa. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Niedziela 05 Wrzesień, 2010 20:26 |
|
|
Laridae była coraz bardziej podenerwowana. Męczący zapach nie dawał jej spokoju, zaczynała zastanawiać się, czy elfka i wampir przypadkiem jej nie zgubili. Przez chwilę leciała zupełnie wyłączona. Wtem, ni z tego, ni z owego poczuła, że coś boleśnie wyrżnęło jej w czoło. W ułamku sekundy rozpłaszczyła się na twardej powierzchni. Przez chwilę trzepotała skrzydłami jak pijana wrona, po czym runęła na ziemię. Zanim wylądowała na miękkim mchu obijała się o gałęzie drzew, które na jej szczęście spowolniły jej lot. Z głuchym jękiem uderzyła o ziemię.
...
...
...
Bzyczenie było dosyć irytujące. Laridae leniwie machnęła ręką próbując odgoni natrętnego komara. Powoli podniosła jedną powiekę. Druga podskoczyła niemal automatycznie, i dziewczyna zerwała się na równe nogi. Przeklęła w duchu. Podparła się ręką o najbliższe drzewo i spróbowała przypomnieć, co się właściwie stało. Rozejrzała się dookoła i z najwyższym zdziwieniem stwierdziła, że opiera się o powietrze. Zdumiona otworzyła usta i szybko cofnęła rękę.
Co do jasnej...
Szybko przypomniała sobie ostatnie chwile niefortunnego lotu- to o to musiała się rozbić. Przeklęła w duchu i zaczęła rozmasowywać obolałe kości. Szczęście, że nie leciała wyżej... Nie miała zielonego pojęcia, co miała przed sobą. Zaczęła przesuwać dłońmi po niewidzialnej ścianie, jednoczenie próbując wybadać ją swoim najostrzejszym zmysłem- powonieniem .Przymknęła oczy i wytężyła wszystkie zmysły, jednaj nie czuła żadnego zapachu, który podpowiedział jej co ma przed sobą. Węszyła, węszyła i nic.
Sama nic tu nie wskóram...
Jedyne, co przychodziło jej do głowy, to poczekać na posiłki. Kto jak kto, ale drowka na pewno zorientuje się szybko, że utknęła. W myślach, na podstawie zapachu i smaku wdychanego powietrza tworzyła sobie obraz okolicy. Po jakimś czasie udało jej się namierzyć Mitris, co łatwe nie było, bo drowka była gdzieś na innym poziomie. Warknęła cicho. Zastanawiała się, czy elfka zechce w ogóle jej pomóc.
Nie bardzo wiedząc, czym się zająć dla zabicia czasu zainteresowała się kolejnym tropem. Tym, który zaniepokoił ją już wcześniej. Zmarszczyła nos i wytężyła wszystkie szare komórki, próbując poskładać do kupy wszystkie informacje, które posiadała. Minęło kilka dobrych minut, nim zaczęła do czegoś dochodzić. I im bliżej była rozwiązania, tym głośniej zgrzytała zębami. W końcu odskoczyła o dziwnej bariery jak oparzona, rozglądając się nerwowo dookoła. Pochyliła się lekko, szukając wzrokiem czegoś, co mogłoby osłonic ją choćby od tyłu. Przypadła do pobliskiego głazu. Już wiedziała. Dlaczego tak późno?... Był tutaj. Polował. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
|
Forum Mythai
-> Wędrówki po Mythai |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
Strona 13 z 15 |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|