|
|
|
|
|
|
Legenda Czarnej Róży |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 |
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Czwartek 16 Luty, 2006 14:47 |
|
|
Asthaord podszedl do kartki, zmieniając się po drodze znów w wampira. Wziąl do ręki Czarną Różę, a gdy to uczynil, kartka zamigotala. Migotala coraz jaśniej, a blask zacząl przechodzić powoli na wampira. Jednak zaraz zgasl na powrót; Asthaord uniósl glowę.
- Już wiem jak go zniszczyć! - szepnąl - trzeba nam się śpieszyć! Tefini, możesz spróbować zlokalizować siedzibę Króla? Nie przestawaj, dopóki ci nie powiem żebyś to zrobil... ____________ Why So Serious?!
www.mythai.info
Ostatnio zmieniony przez Asthaord dnia Czwartek 16 Luty, 2006 17:44, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 16 Luty, 2006 20:06 |
|
|
Tak,hm...Moment.-Mag wstał,wiedział że będzie wymagało to więcej energi niż na większe widzenie, myśle że ziemia i ogień dadzą taki efekt.Wbił miecz w ziemię,który rozbłysną ogniem.Palił wszystko ale nic nie stało się jego towarzyszom,ogień stoworzył koło o średnicy 50m.Okrąg ognia zaczął wznosić się ku górze tworząc ściany które zaczeły wirować,zrobiły się gładkie jak sciana a na nich obraz siedziby króla,był osadzony pomiędzy trzema szczytami,tak że tylko cztery doliny do niego prowadziły,od góry niemożna się było dostać bo niebo strzegła magia która nieprzepuszczała nikogo oprócz podwładnych.Zamek na dodatek otoczony został murem o wysokości 40m, w środku wznosił się zamek czarny jak noc.Był tak przerająco piękny na tyle że zwykły człowiek dałby się omamić,miał cztery wieże, obrócone w strone czterech gór,wykończone tak jak pochodnia.
-Ogień opadł-Na wschód!!Krzyknął mag. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 16 Luty, 2006 20:25 |
|
|
Karmazynowy Król siedział na swym tronie, a u jego prawego boku stał jego Mroczny Herold, Bleys. Obaj patrzyli na obraz wiszący w powietrzu przed nimi. Obraz ukazujący Tefiniego, Asthaorda i Annahira.
"Znaleźli nas..." - Raynor powiedział do siebie, po czym usmiechnął się lekko.
"Ale nie ułatwimy im zabawy..." - dodał, psrtykając palcami prawej ręki. Nagle, zamek rozpadł się na migoczace czastki, które poleciały w górę, ku niebu. Potem skierowały się na ciemną stronę księżyca, formując ponownie zamek na kadłubie statku... Tego samego statku, który osiadł tam ponad 3 miliardy lat wcześniej. Dziwne pole energii, które go otaczało, chroniło go cały czas, a teraz w jego obrębie wytworzona została atmosfera zdatna do oddychania.
Karmazynowy Król i Bleys wyszli z zamku, który rozsypał się zaraz potem żeby uformowac czarną, nieziemsko piękną wieżę. Taka sama została na miejscu zamku na planecie. W tej na ziemi były małe drzwi, a wnetrze było wielkim labiryntem, na którego końcu był portal prowadzący do takiego samego portalu na szczycie wieży na ksiezycu.
Bleys spojrzał pytajaco na swego pana.
"Przecież nie chcemy umrzeć z nudów zanim nie skończymy, prawda?" - Raynor zaśmiał się, po czym obaj ruszyli do najbliższej śluzy w kadłubie statku.
Osłona statku była potężną zaporą, która blokowała wszelkie próby teleportacji. Wyglądało na to, że wieża jest jedyna drogą. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 16 Luty, 2006 20:53 |
|
|
Asthaord ponownie przemienił się w demona. Oczy mu rozświeciły się na niebiesko.
- Zatem ruszamy... mam pewien plan!
Rozpostarł wielkie skrzydła i wydał z siebie przerażający ryk. Wzbił się w powietrze, chwytając Tefiniego po drodze. ____________ Why So Serious?!
www.mythai.info
Ostatnio zmieniony przez Asthaord dnia Sobota 18 Luty, 2006 9:07, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 18 Luty, 2006 16:29 |
|
|
Raynor stanął na środku swego dawnego mostka kapitańskiego, trzymając w ręku wszystkie cztery runy. Bleys stanął u jego boku.
"Przygotuj się, mój heroldzie, mój synu." - powiedział Karmazynowy Król, wznosząc ręce.
"Na runy ciała, ducha, demonów i bogów, wzywam ja plany. Ustawcie się według mojej myśli! Zarzadzam zrównanie planów! Niech plany Aspektów i śmiertelników zrównają się i niech granice ich zostaną przecięte!" - wyrzekł.
Magle, fala zniekształceń przestrzeni przemknęła przez oba wymienione plany.Wiele istot na ziemi spojrzało ze zdziwieniem na niebo, które nabrało karmazynowego odcienia. Archetypy, które były własnie na pierwszej od tysiącleci radzie, spojrzały po sobie.
"To jest..."
"... Zaklęcie zrównania planów!"
Nagle, na granicy ogrodu kryształowych łez, w którym się zebrali, ukazał się czarny portal. Wszystkie aspewkty spojrzały na niego. I na Bleysa, który z niego wyszedł. Archetypy powstały z miejsc gdy smokowiec ruszył na nie z uniesionym Pożeraczem Dusz i diabolicznym usmiechem. Raynor też tam się pojawił... Ale jako obraz. Patrzył na to i śmiał się.
===
Nagle, Asthaorda ogarnęła ciemność, jak podczas snu, a potem przed nim ukazał się Mądrość. Jego oblicze było zafrapowane, a za nim widać było ogród kryształowych łez. Panował w nim chaos - większośc roślin została zniszczona na różne sposoby, a dalej widać było kolejne aspekty znikające najpierw w energii wydobywającej się z przeklętego oręża, a potem w samym Pożeraczu, gdzie były więzione. Pożeracz wypuszczał tylko tyle ich energii, by dalej istniały na świecie cechy, które uosabiały, ale nic więcej.
"Asthaord! Podaj mi swoją rękę! Śpiesz się!" - mądrośc powiedział, wyciagając do wampira swą prawą rękę. W lewej trzymał cos owinięte w jedwab.
Wampir z lekkim wachaniem podał rękę Aspektowi, który schwycił ją mocno.
"A teraz pociągnij!"
Athaord spełił jego życzenie... I zaraz był z popwrotem w prawdziwym świecie, trzymając Madrość w ramionach, by ten nie upadł. Jedwab z pakunku odwinął się, ukazując małą, czarną różę w doniczce.
"Udało się..." - Mądrośc westchnął, gdy wylądowali i postawił swe stopy na ziemi. Spojrzał na bohaterów, którzy wylądowali obok.
"Karmazynowy Król... Albo raczej Raynor Devante, wykonał swój kolejny ruch... Uwięził wszystkie Archetypy oprócz mnie." - powiedział, wzdychając lekko.
"Dzięki opowieści Shar'lora wiem już, czemu nie widzę losów Raynora... Przybył on z innego świata, w którym są inne Archetypy i nie podlega archetypom tego swiata... I, niestety, dlatego dalej nie wiemy o co mu naprawdę chodzi..." - dodał.
"Ale musimy go powstrzymać za wszelką cenę!"
===
Raynor siedział na swoim dawnym fotelu na mostku, patrząc na stojącego przed nim smokowca.
"A więc Mądrość uciekł...? Nie szkodzi." - usmiechnął się paskudnie.
"Oni tu przybedą, a my bedziemy czekali..." |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 18 Luty, 2006 23:59 |
|
|
-Bardzo się ciesze że nic ci się niestało o mądrości,ale to znaczy że od tej pory będziesz podążać z nami.
Tefini miał nadzieje że mądrość pomoże i będzie im towarzyszył poprzez trudy tego świata. |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 19 Luty, 2006 12:30 |
|
|
Demon z niepokojem zapytał Mądrość:
- Jak dotrzeć do Karmazynowego Króla? Dokąd mamy się udać? ____________ Why So Serious?!
www.mythai.info |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 19 Luty, 2006 15:02 |
|
|
Mądrość przymknał oczy, skupiając się.
"Dzięki temu, że jest z nim Bleys, część jego jest dla mnie odkryta..." - powiedział, trochę jakby sam do siebie, po czym spojrzał na księżyć, pokazując na niego palcem.
"Tam jest Karmazynowy Król... W jakimś starożytnym artefakcie..." - powiedział, zawieszając głos gdy jego palec płynnie zmienił kierunek wskazywania, teraz wskazując tam, gdzie ongiś był zamek Karmazynowego Króla.
"Tam są wrota, które nas zabiorą do Króla..." - zakończył. |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 19 Luty, 2006 16:51 |
|
|
Demon wyszczerzył upiornie zęby.
- Świetnie - chrypnął - zatem niezwłocznie ruszamy! Czy będziesz mógł podążać z nami i nam, ewentualnie, pomagać? ____________ Why So Serious?!
www.mythai.info |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 19 Luty, 2006 17:29 |
|
|
"Nie mam wyboru... Gdy Raynor rzucił zaklęcie zrównania planów pozbawił on aspekty cześci mocy... A w szczególności swobodnej podróży między planami. Dopóki go nie pokonamy, jestem uwięziony na tym planie." - Madrośc westchnął.
"Ale dalej mogę służyć jako skarbnica wiedzy... I zrobie wszystko, aby go zniszczyć." - dodał, a wściekły grymas wykrzywił jego twarz. Czuł ból i cieprienie aspektów zamkniętych w Pożeraczu Dusz... Raynor zapłaci!
Ostatnio zmieniony przez Raziel-chan dnia Poniedziałek 20 Luty, 2006 8:42, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 20 Luty, 2006 8:29 |
|
|
- Zatem zyskaliśmy mądrego towarzysza podróży. W drogę!
I grupa wyruszyła w kierunku wskazanym przez Mądrość. ____________ Why So Serious?!
www.mythai.info |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 20 Luty, 2006 8:42 |
|
|
Wkrótce, dotarli do wieży... Była zbudowana z dziwnego, metaliczno-czarnego materiału, i miała parę drzwi u podstawy.
Podczas podróży Madrość dla bezpieczeństwa przekazał Asthaordowi Czarną Różę, żeby w razie, gdyby Bleys zaatakował, trudniej mu było pozbawić ich obu atutów.
Wieża w środku była prawdziwym labiryntem, pełnym pułapek i wrogów. Zaraz po wejściu znaleźli się pod ostrzałem kul energii z dwóch dziwnych wieżyczek z 2 rurami każda wystających z sufitu, ale pokonali je z łatwością. Tefini stworzył jednostronną magiczną tarczę, która, ledwo, ale wytrzymała uderzenia energii, a Asthaord załatwił wieżyczki pociskami z energii, które rzucił w swojej demonicznej postaci. |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 20 Luty, 2006 16:57 |
|
|
Później trafili na korytarz z zapadnią pośrodku - w zapadni znajdował się dół pełen ostrych kolców, lecz intuicja demona w porę go ostrzegła i przeszli tuż przy ścianach unikając pułapki. Gdy stanęli przed ostatnimi drzwiami... ____________ Why So Serious?!
www.mythai.info |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 20 Luty, 2006 17:21 |
|
|
... Ujrzeli coś na kształt golema... Miał ponad 4 metry wzrostu i metaliczny połysk, a wyglądał bardziej jak wielka zbroja. Do rąk i ramion miał przymocowane dziwne, duże rury, a w zielonej szybce w hełmie paliło się pojedyncze, czerwone światełko z prawej strony.
Nagle, machina poruszyła się. Dąło się słyszeć ciche popiskiwanie i seria czerwonych światełek zogniskowała się na drużynie. Sekundę później zalał ich prawdziwqy potop promieni czystej energii, odłupujących kawałki ścian. Dzięki refleksowi i szybkosci demona ocalili zycie, albowiem złapał on swych towqarzyszy i rzucił się z powrotem w korytarz, z którego przyszli. Przez krótka chwilę gdy patrzyuli na nieruchomego golema zobaczyli za nim czarny portal. A więc tam było przejście do Karmazynowego Króla... A teraz musieli zmierzyć się z tym golemmem, który blokował jedyna do niego drogę. Nie dość, że był diabelnie silny, to jeszcze jego zbroja wyglądała na bardzo mocną... A jeszcze wydawał sie niezawodny i na pewno nie będą mieli takiego szczęścia jak wtedy, gdy broń maga, z którym walczyli, się zacięła... |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 20 Luty, 2006 22:31 |
|
|
Golem próbował bezsilnie trafić w przeciwnków.
-Astharodzie potrzymaj nas tak jeszcze spróbuje prebić się przezpancerz i dojść do jego umysłu. |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 21 Luty, 2006 11:36 |
|
|
Nie tyle golem próbował trafić przeciwników, co po prostu ustawił zaporę ogniową ze swoich prmoieni, ostrzeliwując cały obszar drzwi. Prawie pewne było, że, gdyby wyszedł i zaczął celowac na poważnie, byłoby im bardzo trudno uniknąć jego ataków.
Nagle, machina zaprzestała ślepego ataku i usłyszeli (a także odczuli w postaci mocnych drgań posadzki), że golem ruszył w ich stronę.
===
U stóp wieży stanęła wysoka postać odziana w dziwna zbroję, trochę podobną do tego, co miał na sobie mag, z którym walczyli bohaterowie. Spojrzała przez opaskę na prawym oku na wieżę, po czym wkroczyła do środka, kierując się w stronę bohaterów ścierających się z golemem.
===
Nagle, Mądrość wykrzywił usta w uśmiechu.
"Przyjaciele... Wygląda na to, że z pomocą przybywa nam ktoś, kogo sam Karmazynowy Król się nie spodziewał..." - powiedział.
Ostatnio zmieniony przez Raziel-chan dnia Wtorek 21 Luty, 2006 14:05, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 21 Luty, 2006 13:00 |
|
|
Asthaordzie zlokalizuj słabości golema.
(Nie zrzumiałem że to ten przybysz zmaga się z golemem, ale dobra już nie ważne.Na przyszłość będe sie starał )
Ostatnio zmieniony przez Tefini dnia Wtorek 21 Luty, 2006 17:35, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 21 Luty, 2006 18:50 |
|
|
(Er... To w takim razie jaki nieznajomy zmagał się z golemem?)
Asthaord wykryłby, że... Golem nie ma żadnej słabości. Należało po prostu próbować różnych strategii by przebić jego pancerz. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 23 Luty, 2006 15:08 |
|
|
-Wszyscy skakali parowali, cięli,odbijali pociski golema a tajemnicza postać cały czas sie zbliżała, nie spieszylo się jej by biec z pomocą.Uważnie się przyglądała jak trójka przyjaciół zmaga się z wrogiem. Żaden sposób na niego nie działał nawet kule energi nie mogły rozczepić zbroi. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 23 Luty, 2006 21:59 |
|
|
Asthaord ział swymi czerwonymi błyskawicami, które jednak niewielkie wrażenie czyniły na golemie. Potem przyszedł mu do głowy pewien pomysł... przypomniał sobie maga strzegącego księgi z historią Shar'lora.
- Zawalmy podłogę! - wysłał telepatyczną myśl do towarzyszy. Potem zapytał Mądrość:
- Kto to nadchodzi, by nam pomóc? Powiedz! ____________ Why So Serious?!
www.mythai.info |
|
|
|
|
|
Forum Mythai
-> Sala Pamięci |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
Strona 11 z 13 |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|