|
|
|
|
|
|
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Wtorek 18 Październik, 2011 21:55 |
|
|
Zimno panujące w blaszanym więzieniu sprawia, że każdy wasz oddech jest widzialny jako kłębek dymu. Dzięki temu widać idealnie jego przyspieszenie. Strach przed nieuchronnie zbliżającą się śmiercią, przed zawiśnięciem na króliczej szubienicy.
Każdy z was próbuje znaleźć w tej puszce własny kat, próbuje się skurczyć w sobie żeby nie wypuszczać z ciała bezcennego ciepła. Każdy poza piątym wieźniem - ghulem który ciągle krąży dookoła i mamrocze coś pod nosem.
Słyszycie jak coraz mocniej o metalowe ściany uderza głośno wiatr, słyszycie donośny stukot butów ghula, który nagle się zatrzymał.
- Gdybyście mieli szansę... - powiedział szeptem, jednak na tyle głośno, że każdy z was go usłyszał mimo huku wiatru. - Wydostać się stąd. Jednak plan ucieczki wymagałby pogwałcenia wszystkich możliwych zasad moralnych. Mielibyście w sobie to coś aby wydostać się żywy na zewnątrz?
____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise...
Ostatnio zmieniony przez DarthVanat dnia Niedziela 23 Październik, 2011 15:15, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
RosaWędrowiec
Płeć: Posty: 62 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 18:41 |
|
|
Mila zastanawiała się nad słowami osobnika włóczącego się po celi bez wyraźnego celu. Co on próbuje osiągnąć stawiając takie pytania ? Nie wiedziała czy postrzegać go jako oszołoma, czy kogoś z realnym planem wydostania się z puszki. Gdy mierzyła go wzrokiem skłaniała się raczej ku pierwszej opcji, jednak jakaś część niej chciała wierzyć, że ma szansę wrócić żywa do społeczeństwa. I tak nie mam nic do stracenia. Perspektywa wolności była kusząca, nawet jeśli miałaby słuchać kogoś bez nosa.
- Jakie dokładniej zasady moralne miałby łamać ten plan ? - zapytała półgłosem z udawaną obojętnością. ____________ Wyspa - Amelia
Królik - Mila
"Armia, małżeństwo, kościół i bank: oto czterech jeźdźców Apokalipsy. Tak, tak, śmiej się pan." |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 19:07 |
|
|
Ghul spojrzał na niebieskowłosą. W jego spojrzeniu nie widziała strachu czy niezrównoważenia. Był to wzrok kogoś kto nie tylko jako jedyny w celi nie bał się czychającej was śmierci, ale również kogoś kto twardo stąpał po ziemi. Odpowiedź na pytanie padła powoli, jakby uwaznie dobierał każde słowo. Podrapał się po wyłysiałej, ropiejącej głowie i powiedział tak samo cicho jak wcześniej:
- Wyobraź sobie gładziochu, że pojawia się szansa wyrwania sie z tego syfu. Pomijając to kogo będzie trzeba zabić lub co zniszczyć jak już się uda, należy wziąć pod uwagę to co trzeba będzie zrobić żeby uniknąć pościgu. Ja mam łatwiej, dla was gładziochów każdy ghul wygląda tak samo, pozatym mogę szybko sie ukryć i wtopić wśród swoich. Wy byście musieli zrobić trochę więcej.
Spojrzał się po was. Jego zniszczona twarz nie przedstawiała żadnych emocji. Ale w jego oczach widzieliście pewność siebie. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
RosaWędrowiec
Płeć: Posty: 62 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 19:43 |
|
|
Przeraźliwie chude ciało dziewczyny przeszedł dreszcz, nie wiedziała właściwie czy spowodowało go zimno, czy słowa, które przed chwilą usłyszała z ust ghula. kogo będzie trzeba zabić Mila powtarzała w myślach to co chwilę wcześniej wypowiedział oszołom zabić... . Nie obawiała się pościgów, czy innych trudności, które mogłaby napotkać podczas ucieczki, lecz właśnie tego, że jej blade, kościste dłonie miałby zadawać śmiertelne ciosy. Obejrzała je dokładnie, wyobrażając sobie plamy świeżej krwi kontrastujące z jej jasną skórą. Trwało to zaledwie kilka sekund, jednak dziewczyna miała wrażenie, że bije się z myślami dobrych kilka godzin. Nagle przyszło otrzeźwienie. Głupia, przecież wiedziałaś, że gdy stwór mówił o łamaniu zasad moralnych nie miał na myśli kradzieży złomu ze sklepiku za rogiem. Czy jednak odważę się na zabójstwo ? Milczała ciągle oglądając swoje dłonie. Jeśli chcę żyć, chyba nie będę miała wyboru. Albo zjadasz albo jesteś zjadany. Spojrzała z powrotem na ghula.
- Rzucasz samymi ogólnikami. Ten twój plan jest już gotowy, czy to tylko jakiś nagły pomysł szaleńca ? ____________ Wyspa - Amelia
Królik - Mila
"Armia, małżeństwo, kościół i bank: oto czterech jeźdźców Apokalipsy. Tak, tak, śmiej się pan." |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 19:56 |
|
|
Ghul nawet nie uraczył Ciebie spojrzeniem. Ciągle stał wpatrzony w kraty dzielące pomieszczenie na dwie części, tą w której się znajdowaliście i tą z drzwiami. Powoli złożył ręce na piersi, głośno wypuścił z płuc powietrze i powiedział jeszcze ciszej niż przedtem:
- Plan jest gotowy. Tylko czy wy jesteście gotowi go poznać?
Wiatr uderzał coraz słabiej o metalowe ściany waszego więzienia. Wkońcu ucichł totalnie. Burza przeszła. Słyszycie głuchy odgłos zapełniającego się ponownie podwórza. Rozmowy, krzyki, śmiechy.
Razem z zakończeniem burzy, królik odżył i wpełnił się ponownie jeszcze przed chwilą chowającą się w budynkach armią Nowej Republiki Kaliforni.
Ale was to i tak nie obchodziło. Wy ciągle siedzieliście zamknieci w blaszanym więzieniu czekając na wyrok. Różnica jednak była taka, że teraz mieliscie nad czym rozmyślać.
[czy pozostali gracze dołączą do gry? ] ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 20:59 |
|
|
Blondynka która do tej pory siedziała nieruchomo w kącie bez słowa przysłuchując się rozmowie współwięźniów powoli rozprostowała podciągnięte pod brodę nogi i wstała. Cała ubrana była na czarno; i bluza, i skórzana kurtka, i bojówki które wpuszczone były w skórzane buty za kostkę miały kolor wyraźnie podkreślający jasność jej cery.
-Cóż to za przerażający ton. Prawie dostałam gęsiej skórki. -dziewczyna lekko się przeciągnęła żeby rozprostować zastygłe stawy.- Przestałbyś pieprzyć od rzeczy i powiedział lepiej co ci chodzi po tej głowie. Wątpię, żeby ktokolwiek z nas miał ochotę dokonać tutaj żywota. Cokolwiek udało Ci się wymyślić na pewno jest lepsze od czekającej nas tutaj świetlanej przyszłości.
Nie mówiła tego ze zbytnim entuzjazmem, niezbyt wierzyła w możliwość wydostania się na wolność. Jednak każde działanie lepsze było od biernego czekania. A nóż widelec coś z tego wyjdzie... Zaczęła uważnie przyglądać się stojącemu przed nią ghulowi jakby próbując ocenić jego kompetencje. Może i powie coś sensownego. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
BioNotoryczny Myśliciel
Płeć: Posty: 982 Chowaniec59 Miedziaków
4 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 21:01 |
|
|
Ken siedział na podłodze, opierając się plecami o ścianę, a w rękach dyskretnie trzymając różaniec, prowizorycznie wystrugany z drewna. Nie chciał odpowiadać na słowa ghula, czuł, że jego plany mu się nie spodobają.
- Mi wystarczy jeden plan, którym będę się kierował mimo że go nie jest dane mi go znać. - szepnął ledwie słyszalnie. |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 21:10 |
|
|
Niamh musnęła wzrokiem na mamroczącego coś pod nosem mężczyznę.
-Oho, czyli mamy wariata...- mruknęła do siebie.
Ciekawe co z resztą. . Dotąd jakoś nie próbowała zapoznać się z ludźmi z którymi dzieliła celę. Nie sądziła żeby nawiązywanie znajomości w ich położeniu miało jakikolwiek sens.
Choć może milej byłoby jednak podyndać sobie wśród znajomych. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 21:40 |
|
|
Ghul nie zareagował w żaden sposób na zaczepny tekst blondyny. Nawet się nie obejrzał.
- Ci którzy są gotowi zrobić wszystko żeby się stąd wydostać niech czekają. Dam znak gdy nadejdzie moment. I słuchajcie się mnie we wszystkim. Ktoś nadchodzi złożyć nam wizytę.
Ciągle wpatrywał się w drzwi do pomieszczenia. I nasłuchiwał. Po chwili wy też usłyszeliście głośny, głuchy odgłos wojskowych butów których właściciel okrążał waszą klatkę i zbliżał się do wejścia. Szczęk kłódki i z z trzaskiem otwierają się drzwi wpuszczając do środka oślepiające światło. Jednak szybko w przejściu stanęły trzy osoby, weszły do pomieszczenia i zamknęły za sobą drzwi.
Przed wami stało troje żołnierzy, ale tylko jeden z nich był wart waszej uwagi. Wysoki, stojący sztywno, brodaty mężczyzna ubrany w mudnur i rogatywke z przypinką dwugłowego niedźwiedzia - symbol Republiki Nowej Kaliforni. Po jego obu stronach stanęli dwaj żołnierze trzymający w rękach .45 Auto SMG.
Brodaty żołnierz spojrzał na was. I przemówił grubym głosem:
- Więźniowie wstawać! Jesteście w obecności generała Republiki Nowej Kaliforni. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 22:09 |
|
|
Mamert słysząc odgłos ciężkich buciorów drgnął. Płytka drzemka w którą zapadł właśnie dobiegła końca. Do jego świadomości docierały strzępy rozmowy tego brzydala z resztą skazańców, ale nie zwracał na nie większej uwagi. Po co sobie psuć humor przed egzekucją i słuchać cudzych żalów i błahych nadziei? Pewnie któreś już zdążyło opowiedzieć historyję swoją, dziadka i pradziadka... nie, mam inne rzeczy do przemyślenia.
Kiedy weszła ekipa wojskowych do celi, Mamert wstał. Wolał nie przekonywać się na własnej skórze jak twarde są podeszwy onych środków perswazji. Generał, co? Wpadł na kawkę i herbatniki? Ciekawe. ____________ Why say Black Metal when you can say Norsk Arsk Black Metal?
"Nikt już nie pamięta pieśniarza. Pieśń wciąż żyje."
Ostatnio zmieniony przez Havok dnia Czwartek 20 Październik, 2011 19:19, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 22:17 |
|
|
Niamh stała tylko dlatego, że była w tej pozycji zanim pojawili się żołnierze. W innym wypadku na pewno nie podniosłaby się z podłogi. Z nonszalancko założonymi rękoma oparła się o ścianę puszki.
-Pie**ole całą Kalifornie razem ze wszystkimi jej generałami.
Jej głos był cichy, ale na tyle wyraźny, by wszyscy mogli go usłyszeć. Nie robiło jej różnicy czy zginie podczas ucieczki, czy teraz, plując strażnikom w twarz. Nienawidziła tego kraju, i nie chciała, by ktokolwiek miał co do tego wątpliwości.
Zapłaćcie za Liama. Potem proście o szacunek.
Zazgrzytała zębami. Czuła nieodpartą chęć wydrapania generałowi oczu. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 22:22 |
|
|
Oho, mamy i butną dziołchę! Może będzie rozrywkowo choć ten ostatni raz. Mamert uśmiechnął się tylko pod nosem rzucając okiem na dziewczynę i zaraz wracając spojrzeniem do generała. ____________ Why say Black Metal when you can say Norsk Arsk Black Metal?
"Nikt już nie pamięta pieśniarza. Pieśń wciąż żyje." |
|
|
|
RosaWędrowiec
Płeć: Posty: 62 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 22:24 |
|
|
Niebieskowłosa wstała, mierząc jednocześnie wzorkiem generała z rogatywką na czubku głowy. No... ciekawe o czym władza ma zamiar poinformować nic nie warty margines społeczeństwa. Spodziewała się kilku zdań wprowadzenia w więzienną rutynę. Chociaż nie miała pojęcia ile czasu zostało jej przed egzekucją, żywiła jednak nadzieję, że ma przed sobą chociaż kilka dni. Gdzieś z tyłu głowy wrzuciła plan ghula. Na prawdę chciała, aby okazał się on możliwy do zrealizowania, jednak utrata życia na szubienicy wciąż wydawała się być bardziej prawdopodobną alternatywą. Stwór nie wydawał jej się godny zaufania. ____________ Wyspa - Amelia
Królik - Mila
"Armia, małżeństwo, kościół i bank: oto czterech jeźdźców Apokalipsy. Tak, tak, śmiej się pan." |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 20 Październik, 2011 16:56 |
|
|
Generał spojrzał z pogardą z pogardą na Niamh. Odpowiedział powoli, jakby powstrzymując gniew od zawładnięcia jego ustami.
- Okaż trochę szacunku dziewko. Zwłaszcza, że przychodzę do was pokraki z propozycją uratowania waszych nic nie wartych tyłków
Podrapał się po brodzie i spojrzał na was.
Niebieskowłosa nastolatka, wysoki brunet, butna blondyna, czarnowłosy facet, pewnie najemnik i ghul. Po prostu świetny materiał na żołnierzy. - pomyślał.
- Słuchajcie mnie wszyscy uważnie bo nie lubię się powtarzać. Ja nazywam się Mark Andrews II i jestem generałem Republiki Nowej Kaliforni. Chwilowo dowodzę wojskiem stacjąnującym tu, w Króliku i moim zadaniem jest odbcie pobliskiej osady Mug z rąk grupy bandytów Szpony. Grupa ta która niedawno pojawiła się na zachodzie Stanów znana jest głównie z przejmowania siłą władzy nad terytoriami zamieszkałymi przez obywateli RNK. Są odpowiedzialni już za przejęcie i masakrę pracowników fabryki broni pod ruinami San Diego oraz za przejęcie trzech innych osad. Mamy p... - generał nie zdążył skończyć gdy ghul mu przerwał:
- Nie. Niezaleznie od tego czego chcesz, wolę umrzeć niż służyć waszej pier***onej republice. I wam radzę to samo.
Andrews nawet nie zaszczycił go spojrzeniem i kontynuował:
- Mamy powody przypuszczać, że tutaj, w Mug znajduje się dowództwo grupy i że chcą uczynić z tej mieściny stację z której łatwo by im było atakować kolejne wioski. Nasze oddziały nie mogą wkroczyć z powodu ponad pięciuset mieszkańców którzy zostali pojmani w charakterze zakładnikow. Uważamy, że osobom z zewnątrz byłoby łatwiej się dostać w szeregi tego gangu i przekazywać nam cenne informacje. Z braku ochotników wśród cywili przychodzę do was. Macie wybór - przystacie na moją propozycję, dowiedziecie się więcej o planowanej akcji i pomożecie nam ją zrealizować. W zamian za to zwrócimy wam wolność oraz damy szansę na dalszą służbę w szeregach Republiki Nowej Kaliforni. Jeśli odmówicie...
Generał znowu podrapał się po brodzie i spojrzał na jednego z żołnierzy.
- Jutro rano zawiśniecie. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Czwartek 20 Październik, 2011 18:45 |
|
|
Niamh na dźwięk reprymendy podparła ręką czoło i zaśmiała się do siebie lekceważąco.
-Ciekawe rzeczy opowiadasz, p a n i e g e n e r a l e. Propozycja? Brak ochotników? - prychnęła.- Nie wiedziałam, że nasz ukochany kraj upadł tak nisko, że o pomoc w wykonywaniu swoich obowiązków armia musi prosić bandytów. Czyżby zabrakło specjalnych jednostek? A może po prostu nasi żołnierze poczuli ciepło w gaciach i stwierdzili, że lepiej będzie wyręczyć się przypadkowymi skazańcami?
Niamh na samą myśl o tym, że mogłaby współpracować z wojskowymi czuła dreszcz obrzydzenia. Z drugiej jednak strony... Z drugiej strony, kiedy przez jej umysł przemknął obraz rzezi niewinnych ludzi lekko się zawahała. Poza tym, zostało jej jednak całkiem sporo życia... W rozterce trwała przez dłuższą chwilę. Potem jednak doszło do niej, że nie ma przecież żadnej gwarancji na to, że po wykonanej misji i tak nie zawiśnie na stryczku. Obie alternatywy wydawały się młodej blondynce kuszące i odpychające zarazem.
-A co na to reszta?
[A! I jedna rzecz! Bo mi tu rosińska wysnuła pewną dziwną tezę, że Niamh czyta się "Niam". Niech tylko usłyszę, że ktoś kala w ten niecny sposób te szlachetne, legendarne, celtyckie imię, a rozstrzelam! Nijaw to Nijaw, i lepiej to sobie zapamiętajcie!] ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 20 Październik, 2011 19:44 |
|
|
Na twarzy Mamerta drgnął mięsień i kącik ust uniósł się nieznacznie. Coraz ciekawiej, coraz ciekawiej... trzeba ugrać jak najwięcej! Generał przyszedł osobiście, znaczy sprawa poważna. Przyszedł do nas, znaczy jesteśmy bardzo potrzebni. Omiótł wzrokiem pozostałych zgromadzonych, zignorował pytanie blondynki i splatając ręce na piersi przeniósł ciężar ciała na drugą stopę.
- Pełne ułaskawienie, nieźle. Zarekwirowane rzeczy wracają do mnie, dobrze zrozumiałem, panie generale? No i przydałoby się odpowiednio przygotować do akcji, a słyszałem, że armyja kalifornijska trzyma u siebie całkiem niezły sprzęt...
Pff, co mam do stracenia...
- Żołd też jest w ofercie? ____________ Why say Black Metal when you can say Norsk Arsk Black Metal?
"Nikt już nie pamięta pieśniarza. Pieśń wciąż żyje." |
|
|
|
RosaWędrowiec
Płeć: Posty: 62 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Czwartek 20 Październik, 2011 19:59 |
|
|
Niebieskowłosa spojrzała na Niamh, następnie na generała. Nie musiała się długo zastanawiać nad podjęciem decyzji.
- Jeśli chodzi o mnie, to nie mam zamiaru bawić się w żołnieża. Chcę czy nie śmierć mnie nie ominie, wolę wisieć, niż wykrwawiać się po jakiejś walce o sprawę, która jest mi obojętna. ____________ Wyspa - Amelia
Królik - Mila
"Armia, małżeństwo, kościół i bank: oto czterech jeźdźców Apokalipsy. Tak, tak, śmiej się pan." |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 20 Październik, 2011 20:53 |
|
|
Generał najpierw spojrzał na Niamh. W jego oczach widzieliście wciąż głęboką pogardę.
Domyśliliście się szybko, że pomysł waszego uniewinnienia wcale nie pochodził od niego, a już na pewno mu się nie podobał.
- Tutaj nie chodzi o to, że nie mamy kogo posłać. Tu chodzi o danie wam - wyrzutkom społeczeństwa drugą szansę na resocjalizację i dopasowanie się do obywateli Republiki Nowej Kaliforni.
Słysząc uwagę Mamerta zbliżył się do krat i wpatrzył uważnie w twarz czarnowłosego.
- Czy ktoś powiedział pełne ułaskawienie? Odzyskacie wolność, ale nadal będziecie pod patronatem RNK. Ekwipunek owszem odzyskacie. Wojskowy sprzęt też się znajdzie jakiś. Jednak o żołdzie możecie zapomnieć. W ofercie jest wasze życie.
Na Milę generał za to nie spojrzał. Traktował tak samo jak ghula - jak powietrze.
Za to ghul podsunął się do niebieskowłosej, położył rękę na ramieniu i powiedział cicho:
- Dobrze. A zatem uciekniemy stąd sami. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
BioNotoryczny Myśliciel
Płeć: Posty: 982 Chowaniec59 Miedziaków
4 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Czwartek 20 Październik, 2011 20:57 |
|
|
Obserwujący jak dotąd cały przebieg wydarzeń w milczeniu Ken odezwał się zachrypniętym głosem.
- Na czym... - odkaszlnął, po czym mówił już normalnie - na czym będzie polegać ten patronat i jak bardzo będzie ograniczać?
I co teraz? Ciężka decyzja... |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 20 Październik, 2011 21:10 |
|
|
Andrews spojrzał się na jak dotąd cichego mężczyzne.
- Na pewno nie ucierpicie z jego powodu. W każdym razie nie bardziej niż na szubienicy.
Znowu podrapał się po gęstej brodzie.
- Nie mamy czasu na gdybanie do jutra. Chcę usłyszeć ostateczną decyzję. Ci którzy się zgodzą pójdą teraz ze mną i dowiedzą się wszystkiego co będą chcieli. Ci którzy nie będą czekali na poranek. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|