|
|
|
|
|
|
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Piątek 02 Czerwiec, 2006 19:54 |
|
|
Jak wyżej. Nie tylko nowości kinowe, miło też widziana jest klasyka.
Co polecamy, od czego radzimy trzymać się z daleka.
I, żeby było milej, na końcu punktacja danego filmu 1-10.
____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 02 Czerwiec, 2006 19:57 |
|
|
King Kong
Film cacuszko
Naomi Watts – znana między innymi z ,,Kręgu” została ,,narzeczoną” wielkiej małpy. Bardzo naturalna, śliczna, odnalazła się w tej roli.
Jack Black jako fanatyczny reżyser. Mam wrażenie, że Jackson wybrał go trochę ze względu na swoje fizyczne podobieństwo. Blach był mi znany przede wszystkim z komedii (szkoła Rocka, Twarda Laska, Płytki facet), gdzie grał nieudaczników z nadwagą. Z ciekawością czekałam, by zobaczyć, jak sobie poradzi z ,,poważniejszą rolą”. Sprostał zadaniu.
Adrien Brody gra scenarzystę, Jacka Driscolla. Ja go znam przede wszystkim z ról w ,,Pianiście” i ,,Aferze naszyjnikowej”. Jak reszta obsady staną na wysokości zadania.
Żeby Jackson nie czuł się osamotniony wziął do obsady Golluma – czyli Andiego Serkisa, który grał zarówno kucharza okrętowego, jak i służył za wzór ruchów King Konga.
Podsumowując - aktorzy grają świetnie i wypadają naturalnie. Doskonale obsadzeni.
Efekty specjalne – kilka razy małpa wydawała się nie taka, trochę sztuczna, ale.. Każdemu może się zdarzyć. W początkowych scenach pierwszych zdjęć Konga: łapy wydają się za małe, zwłaszcza, jak się porówna do reszty ciała. Nie mówiąc już o tym, że Małpolud biega z główną bohaterką po dżungli, macha nią na wszystkie strony i nie złamał jej kręgosłupa.. Inna bzdura : Philippa Boyens wyjaśnia, „Peter nigdy nie chciał, aby King Kong był potworem, ale po prostu olbrzymim gorylem, który mierzy przypadkiem prawie 8 metrów wysokości i waży 4 tony.” Ta 4 tonowa małpa weszła na zamarznięte jeziorko w Central parku (?) A ono się nie zarwało pod jej ciężarem. Ale mrozu siarczystego pewnie nie było, bo chociaż padał śnieg, aktorom nie leciała para z ust jest raczej naturalnym zjawiskiem w takich temperaturach. Główna aktorka, choć ubrana w sukienkę przypominającą halkę nie trzęsła się z zimna. Ja się dziś trzęsłam, a było 9 stopni i miałam na sobie kurtkę i spodnie..
Muzyka – James Newton Howard. Może nie poświeciłam jej zbyt dużo uwagi, a może też nie była zbyt fascynująca… Aele tez nigdy nie byłam fanką jego twórczości. Robił soundtracki miedzy innymi do Hidalgo, Szóstego Zmysłu i Adwokata Diabła.
Reżyseria – Peter Jackson
Scebariusz - Peter Jackson, Frances Walsh, Philippa Boyens – Ta trójka tworzyła razem ,,Władcę Pierścieni.”. Walsh i jackson pracowali tez razem nad ,, Martwicą mózgu”.
Scenografia – przepiękna. Wyspa czaszek, ruiny dawno zaginionej cywilizacji.. Coś pięknego, chciałabym się dowiedzieć o tym czegoś więcej.
Film świetny.. Spotkałam się z opiniami, że to nowy Titanic i Park Jurajski. Ten pierwszy może przypomina, ale tylko pod względem długości i kilku scen na statku.. Treść znamy wszyscy , jak bajkę o Czerwonym Kapturku. Gigantyczna małpa zakochuje się w dziewczynie, kumple tej ostatniej ją łapią, wiążą, wiozą do wielkiego miasta, King Kong ucieka, wdrapuje się na wieżowiec i umiera. To widzieliśmy już w kilku wersjach filmowych. W tym kilku parodiach i kreskówkach.
Chyba dlatego, żeby nie było, że to dokładny remake filmu z lat 30 pojawiają się dinozaury..
Ja wiem, że napięcie itd. Ale scena typu – King Kong przerzuca z łapy do łapy główną bohaterkę a dwóch atakujących go dinozaurów stara się ją zjeść , w ostatniej chwili kłapiąc paszczą, bo goryl zdąży odsunąć rękę czy też nogę - męczy po kilku pierwszych próbach. Przypomina to grę zręcznościową lub też biednego Gargamela, który łapie Smerfy. Po dwóch kolejnych minutach walki z T-Rexami marzyłam, żeby te biedne zwierzątka zjadły aktorkę i bo zasłużyły. A o to chyba nie chodziło twórcom filmu..
Film trwa 3 godziny.. Szkoda, ze nie kręcili tak długo najnowszego Harrego Pottera. Mimo, iż leżałam w tym czasie w łóżku zaopatrzona w sporą ilość popcornu i pepsi, miałam ochotę przewinąć trochę do przodu.. Nie wiem, jak wysiedzieli ludzie w kinie.
Film fascynuje - serio.. Ale do czasu. Potem się dłuży. Mogli co prawda dać jakieś nieznane gatunki, czy uznane za zaginione, ale nie pieprzony park jurajski..
7/10 ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 03 Czerwiec, 2006 8:40 |
|
|
też widziałem ten film
a oto co głównie zwróciło moją uwagę (w znaczeniu pejoratywnym):
walka małpy z dinozaurami - po tylu ugryzieniach w ramiona, małpiszonowi prawie nic nie było, a warto zauważyć, że łby tych dinozaurów były wielkie jak jedna trzecia całego goryla |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 05 Czerwiec, 2006 7:55 |
|
|
Powrót żywych trupów
Po zachęcającym wstępie…,, Wszystkie wydarzenia przedstawione w filmie są prawdziwe. Nie zmieniono nazwisk ani nazw organizacji.”
Nawet nie wiem, od czego zacząć. Może od treści.
Młody chłopak zaczyna pracę w laboratorium medycznym? (trudno mi określic, budżet tego filmu był naprawdę ograniczony, mi raczej przypominało dziwną kostnicę). Szef opowiada mu, że to, co było w filmie,, Noc żywych trupów’ to prawda i zabiera go do piwnicy, gdzie w beczkach składowane są ciała zombich wraz z gazem, który je kiedyś ożywił. Chłopak : ,,niesolidne te beczki”. Facet: ,,Skąd”. I jak każdy rozsądny mężczyzna wali w beczkę kluczem francuskim. Ta oczywiście pęka, gaz wydostaje się, mężczyźni tracą przytomność na jakiś czas. Dochodzą do siebie i wtedy się zaczyna: połowa wypchanego psa ożywa tak samo jak zwłoki, które przetrzymują w chłodni (niby potrzebne do wojskowego eksperymentu). Nowo powstały żywy trup jakoś nie jest wdzięczny za ponowne życie i wygląda gorzej niż niektóre dziewczyny po przesadzeniu z samoopalaczem (podejrzewam, ze pieniądze na efekty specjalne przepili aktorzy po przeczytaniu scenariusza). Trupa jakoś łapią, chcą mu rozwalić mózg – niestety nie działa, nawet po uderzeniu kilofem. Kolejny pomysł: odciąć mu głowę. Dwóch trzyma, trzeci za pomocą małej ręcznej piły odcina mu głowę. Zombie nadal chodzi, ja zdegustowana zamykam oczy i zastanawiam się, czy twórcy filmu nie mogli przeznaczyć budżetu na coś bardziej konstruktywnego, jak wykałaczki z serduszkami na końcu (chociaż nie jestem zwolenniczka ani jednych, ani drugich). Kiedy otwieram oczy, zombie jest już poćwiartowany i leży bezpiecznie w czarnych, plastikowych workach. Niespodzianka, nadal się rusza. Mężczyźni postanawiają go spalić w krematorium. Dym i popiół, który idzie do atmosfery spada wraz z deszczem na cmentarz, zombie ożywają i zaczyna się impreza.
Film nie zaskakuje. No, może ten napis o historii na faktach na początku.
Aktorstwo, dialogi, efekty – porażka. Film z 1985 roku, ale to go nie tłumaczy (zważywszy, że ,,Noc żywych trupów” nakręcona w 1968 roku bije go o głowę).
Zombie – Są szybkie i o dziwo mówią. Nie tylko ,,mózg”. Można z nimi całkiem normalnie porozmawiać (bohaterzy przywiązują polówkę takiego do stołu i przesłuchują). Poruszają się całkiem sprawnie i szybko.
Film oceniła bym 3/10 możliwych.
Chyba tylko dlatego, ze ,,Alexander” był o wiele gorszy.. ____________
|
|
|
|
MarthaMieszkaniec Krain
Płeć: Posty: 6 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Poniedziałek 16 Październik, 2006 15:48 |
|
|
Własnie obejrzałam film "Osada" i nie mieści mi się w głowie, że ktoś stworzył społeczeństwo bez przemocy i przestępczości opierając się na kłamstwie i przerażającym strachu. Jedno wyklucza drugie i w sumie do niczego dobrego nie prowadzi, mimo chwalebnej idei. |
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Poniedziałek 16 Październik, 2006 18:57 |
|
|
też oglądałam ten film. Był chory!! Jednak godny polecenia...
Ja ostatnio obejrzałam to właśnie osada i kwiat kaktusa.
Kwiat kaktusa to stary film (z lat 60?) z Goldie Hawn, Ingrid Bergman, Matthew Saks i Rick Lentz. Całkiem przyjemnie się go ogląda, jest duzo śmiesznych wątków i niedomówień. I jak zwykle czarująca Ingrid.
Krótkie streszczenie: Film opowiada historię starszego dentysty - Harveya, który nie chcąc się zbytnio angażować w związek z piękną Toni kłamie, że ma rodzinę i dzieci. Niebawem jednak kobieta chce poznać żonę, co będzie sporym problemem dla Harveya. Jednak zawsze istnieje wierna asystentka, która może ‘zagrać’ żonę, a przy okazji się zakochać...
Coś dla miłośników starego kina- czyli dla mnie idealne ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 16 Październik, 2006 19:23 |
|
|
Ja też oglądałem Osadę i mi się pododbała. Streszczenie dla tych, którzy tego nie widzieli:
Dawno temu ludzie z osady Covington w Pensylwanii (z gazety z programem )zawarli pokój z Tymi, O Których Się Nie Mówi - potworami z lasu. Ludzie mieli nie wchodzić do lasu potworów, a potwory miały nie atakować ludzi. W osadzie rządzą Starsi, a samo miasteczko jest spokojne, nie ma tam przemocy i przestępstw. Czerwony jest nazywany Złym Kolorem, bo przyciąga potwory. Jeden z młodszych członków społeczności - Lucius - postanawia wejść do lasu, by dotrzeć do Miasta, po leki. Wchodzi jednak tylko kawałek. To sprowadza z lasu potwory, które jednak tylko ostrzegają ludzi. W międzyczasie młodzieniec zakochuje się z wzajemnością w niewidomej Ivy. Zostaje jednak zraniony przez zazdrosnego Noaha, a Ivy postanawia wejść do lasu i wyruszyć do Miasta po leki.
Okazuje się, że Starsi to grupa ludzi, którzy uciekli z Miasta przed przestępstwami, przemocą i złem. Zakładają miasteczko, w którym żyją przez kilkadziesiąt lat tak samo. Nie mówią dzieciom prawdy - aby nie pozwolić im iść do Miasta robią przebrania Tych, O Których Się Nie Mówi i umieszczają je w "szopie, do której nie można wchodzić". Straszą innych potworami i zakazują im wchodzić do lasu, w obawie, by nie przedostali się do Miasta.
Chyba zrobię jakąś przygodę zainspirowaną tym filmem. Już nawet wiem, gdzie w moim świecie umieszczę Osadę
PS. Pytanie do tych, co oglądali: czy to nie dziwne, że - jak mówił tamten gościu, co czytał gazetę pod koniec filmu - jakiś bogacz daje im kasę za pilnowanie, by nikt nie wchodził do lasu i by nikt nie latał nad nim? I że firma nazywa się Walker, a właśnie ślepa Ivy Walker miała dziada, który był bardzo bogaty? ____________ Życie to ciągle umieranie - Karion
A jazda samochodem to ciągłe wysiadanie - Domius |
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Poniedziałek 16 Październik, 2006 19:27 |
|
|
dziwne i podejrzane. Jest to zbyd dużym zbiegiem okoliczności jak na mój gust
A co do sesji (przygody)- ja bym się bardzo chętnie przyłączyła! ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 16 Październik, 2006 19:30 |
|
|
Cytat: | dziwne i podejrzane. Jest to zbyd dużym zbiegiem okoliczności jak na mój gust Wink |
No właśnie
Cytat: | A co do sesji (przygody)- ja bym się bardzo chętnie przyłączyła! |
To fajnie, bo zamierzam za jakiś (nieokreślony) czas zrobić sesję w świecie, który właśnie wymyślam. Ale wymyśliłem go z 10 dni temu, więc niestety trochę czasu jeszcze minie ____________ Życie to ciągle umieranie - Karion
A jazda samochodem to ciągłe wysiadanie - Domius |
|
|
|
AbeMieszkaniec Krain
Płeć: Posty: 22 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Poniedziałek 13 Listopad, 2006 21:18 |
|
|
Cytat: | King Kong
Film cacuszko |
Polemizowałbym.
Tzn. Tak. Film był zrobiony w porządku, efekty wspaniałe i cała ta otoczka.
nie podobał mi sie dlatego że cała ta historię już widziałem w starszych wersjach.
Idąc do kina na KK liczyłem na coś więcej niż na starą historyjkę w nowej oprawie.
Jak dla mnie nic szczególnego. |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 13 Listopad, 2006 21:38 |
|
|
W sumie to remake, więc czego się spodziewać? Ja nigdy nie oglądałem wcześniejszej wersji - kiedy wyszła ostatnia (ta przez Jacksona)? ____________ Życie to ciągle umieranie - Karion
A jazda samochodem to ciągłe wysiadanie - Domius |
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 18:30 |
|
|
Ja dzisiaj oglądnąłem ekranizacje Eragona. I jestem przerażony, zrobili z tego fajną bajke dla dzieci, pominęli bardzo ważne momenty. Tak wszystko poskracali, że chciałem wyjść... Gorzej niż w WP... Ogólnie książka mnie bardzo wciągnęła i cały czas do niej wracam, ale film odbiega zupełnie od powieści. Postacie są w filmie inaczej pokazane niż jest w ksiązce... A co najgorsze, nie przedstawili kilku ważnych postaci, musiałem się domyślać kto jest kim... Krasnoludy wyglądały jak ludzie ich król miał śmieszną jasną brode a jego broń... W książce opisana była jako wielki i potężny młot a oni dali mu jakąś laske z kamlotem na końcu, kompletna porażka... Gdybym to ja był Christopherem Paolinim to chyba dostałbym szału...Polecam tym którzy chcą sprawdzić moją wersje, a innym już nie polecam... |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 25 Marzec, 2007 19:43 |
|
|
Zgadzam się z tobą w stu procentach Tefini! Pozmieniali za wiele szczegółów i pominęli kilka dość ważnych (moim zdaniem) wątków z książki. Dla tych którzy nie przeczytali książki film był taki sobie (wiem bo się pytałam znajomej) ale dla tych którzy czytali to była totalna porażka! --'
Jaki film ja polecam? 'Władcy Ognia'
Film opowiada o świecie który został opanowany przez smoki a nieliczni ludzie którzy przetrwali łapią się każdego sposobu by odnowić cywilizację ludzi i wytępić smoki. Polecam każdemu który lubi fantastyczne stworzenia i walkę różnych ras^^ ____________ Żyję więc walczę...
Żyję więc śnię...
Żyję więc kocham...
Żyję bo chcę...? |
|
|
|
DexanWędrowiec
Płeć: Posty: 61 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Niedziela 25 Marzec, 2007 20:05 |
|
|
Hmm... co do "Władcy Ognia" to nie powiem nic bo nie oglądałem (jeszcze ) a co do Eragona to "pfff..." będzie chyba dobrym określeniem Najbardziej zdenerwowało mnie to jak kończy się pierwsza część, mam nadzieje, że 2 będzie bardziej udana
Natomiast moja propozycja to "Ostatni Samuraj" jestem pewien, że nie każdemu się spodoba, ale dla ludzi którzy lubią tematy feudalnej Japonii i samurajów ten film naprawdę będzie miodzio film jest przegrubaśny i daję mu 8,5/10 ____________ I am what I am seventeen years the same! |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 18 Sierpień, 2007 20:44 |
|
|
"Właśnie" to może nie, bo była w kinie z czwartku na piątek, na nocnym pokazie.
Transformers = poszłam, nie spodziewając się zbyt wiele, "bo trzeba oddać hołd bajce dzieciństwa". A wyszłam zachwycona. Pierwsza połowa filmu wbija w fotel (efekty!), do tego całkiem zabawne żarty - śmiałam się częściej, niż na niejednej komedii. W drugiej połowie robi się już śmiertelnie poważnie (a przy samej końcówce - patetycznie), więc jest trochę słabiej, ale ogólnie film na plus. |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 18 Sierpień, 2007 21:39 |
|
|
Shrek trzeci.
Spodziewałem się czegoś więcej, czegoś na miarę poprzednich części.
Film ogólnie "do wytrzymania" ale niczym szczególnym nie powala.
5/10 wg mnie. Średniak. Szkoda. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 19 Sierpień, 2007 0:31 |
|
|
Z tego co widziałem w "trójce" to jest rzeczywiście średnio/kiepsko. Zresztą wystarczy obejrzeć jeszcze raz wszystkie części: w pierwszej gagi są jeden po drugim, chyba, że "podniosła chwila" - itd. - wymaga, żeby był moment powagi; w drugiej części jest również fajnie, ale jakby się "przyjrzeć" to można zauważyć mimo wszystko mniej żartów. A Shrek Trzeci... Niby jest niezły, ale to już nie to Denerwują również powtórzenia (w trochę tylko innej formie) tych samych gagów co w poprzedni częściach, "bo się sprawdziły".
Sam film wbił się zresztą na listę... najgorszych kontynuacji i sequeli tego roku
A wiecie co jest "najlepsze": będą robić jeszcze... tak, cieszcie się!... czwartą i piątą część! Hurra... A jakiś przedstawiciel twórców, gość od odpowiadania na pytania, członek teamu, czy ktoś tam, bezczelnie mówi, że... "to logiczne, że kolejne części nie będą takie zaskakujące, bo przecież już znacie ten film" (nie pamiętam jak to dokładnie szło, ale taki był sens mniej więcej).
Już nie mówiąc o tym, że wcześniej zrobili jeszcze Shreka 3D... ____________ Życie to ciągle umieranie - Karion
A jazda samochodem to ciągłe wysiadanie - Domius |
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Niedziela 19 Sierpień, 2007 10:47 |
|
|
Niestety musze przyznać rację Domiusowi... teraz shrek jest jakby dla dzieci (choć niektórych aluzji one nie skapują) , PRZEWIDYWALNY.
A ja teraz oglądnęłam film "Miss Potter" i bardzo mi się podobał, taki spokojny i normalny:D ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 22 Sierpień, 2007 20:53 |
|
|
A ja właśnie obejrzałem Final Fantasy
O czym to?:
Ok. roku 2035 w ziemię uderza meteor, okazuje się że to nie był byle kawałek skały lecz coś więcej. Najpierw ludzie zaczęli poprostu upadać bez życia na ziemię. W ciągu 30 lat wiele się wydarzyło. Okazało się że w meteorze były istoty zwane Phantomami. Pozbawione fizycznych ciał, niewidzialne i niezwykle agresywne formy życia. Zabijały samym dotykiem ciał, kogo nie udało im się zabić infekowały. Ludziom udało się odkryć sposoby aby zobaczyć fantomy i utworzyć barierę która skutecznie je powstrzymywała. Jednak mimo to niektórym formom życia udawało się przeżyć gdzie żadne inne życie umierało. Te formy życia nazywano Duchami, było ich osiem. Gdyby udało się je połączyć można byłoby utworzyć falę która zabiłaby wszystkie Phantomy. Jednak wojskowi stworzyli potężne działo "Zeus" na orbicie i wierzyli że ono jest ich zbawieniem. Jednak wg niektórych mogło ono zniszczyć i Ziemię. Do stworzenia fali potrzeba było jeszcze 2 duchów. Poszukiwaniami kierowała dr. Oki, była ona pierwszym duchem i była nosicielem Phantoma, lecz jako jedyna potrafiła z tym żyć. I w momencie odnajdywania 6 ducha zostajemy wrzuceni w wir fabuły. Nie będę zdradzał więcej szczegółów, zachęcam do obejrzenia.
Ocena 7,5/10
Film dobrze zrobiony, ciekawy pomysł, ogólnie trzyma się cało fabularnie, niema czego się przyczepić. ____________
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|