Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 15:55 |
|
|
Dobra tutaj to rozegramy, a temat będzie można potem jeszcze wykorzystać do podobnych zdarzeń.
Ostatnio zmieniony przez Netrath dnia Wtorek 18 Lipiec, 2006 11:50, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:00 |
|
|
Koi mowi - Proponuje opracowac jaks taktyke jesli ktos z nas ma jakas bron jak luk czy kusze to moze stac w miejscu a pozostale dwie osoby beda zaganiac zwierzyne no albo zrobimy puapki ale to moze niezadzialac.. to jak robimy..?
Niestety przez to spłoszył zwierzynę. Trójka myśliwych ruszyła powoli dalej.
(musiałem to troszkę zmienić, teraz wy piszcie, a ja najwyżej znowu zmienie ) |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:04 |
|
|
Koi mowi - oi sorki nie zauwazylem ze cos zauwazyliscie nastepnym razem powiedzcie to bede cicho ;P ____________ to tylko ja.. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:05 |
|
|
Syltea spoglądała na piękną sarnę uciekającą w gęstwiny lasu. Schowała spokojnie sztylet zpowrotem za pas i podeszła do wampira.
-"Wygląda na to, że ruszamy dalej" - i zaczęła iść przed siebie tak, by polanę mieć południowym-zachodzie |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:08 |
|
|
Następną zwierzynę spotkali po około dwudziestu minutach. Była to młodziutka sarenka, która najwidoczniej zgubiła się matce.
- Łuk - powiedział krótko Naharth do dziewczyny. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:11 |
|
|
Syltea chwyciła łuk, wyjęła ostrożnie strzałę i nałożyła ją. Dała dwa ostrożne i niesłyszalne kroki, naciągnęła powoli cięciwe i wymierzyła prosto w tętnice na jej szyi.
Wystrzeliła strzałę, a ta pomknęła do celu. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:17 |
|
|
Strzał nie był trudny. Cel bowiem był dość blisko i nie ruszał się.
Strzała ze świstem pomknęła dokładnie tam gdzie miała.
Trzej łowcy krzyknęłli z radości i podbiegli do martwego zwierzęcia.
- Piękny strzał - powiedział z uznaniem wampir.
Nagle usłyszeli głuvhy warkot. Obrócili się zobaczyli sześć wielkich wilków. Bardzo wściekłych wilków. Walka zdawała się być nieunikniona. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:19 |
|
|
Koi usmiechnal sie szeroko i pomyslal ach pyszniutkie delikatne miesko.. bedzie pyszniutka wieczerza jesli tylko trafi.. ____________ to tylko ja.. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:21 |
|
|
Nagle usłyszeli głuvhy warkot. Obrócili się zobaczyli sześć wielkich wilków. Bardzo wściekłych wilków. Walka zdawała się być nieunikniona.
Oszz Orkowa mac - przeklnal gloscno koi - w co ja sie wkopalem - Powiedziawszy to wyjal szybko toporek i wpatrywal sie w pedzoce na nich wilki... ____________ to tylko ja.. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:23 |
|
|
Syltea uśmiechnęła się, gdy jej strzał okazała się trafny. Podbiegła wraz z towarzyszami i wyciągnęła strzałę z ciała sarny.
- Piękny strzał
Uśmiechnęła się tylko i zaczęła chować strzałę do kołczanu, kiedy doszedł do nich warkot wilków.
Odwróciła się i zobaczyła sześć ociekających śliną szczęk. Spojrzała na towarzyszy i cofnęła rękę ze strzałą.
-Mam tylko jeden strzał...potem już tylko miecz. Jak wy? - powiedziała powoli |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:28 |
|
|
Koi odpowiedzial - Ja mam tylko toporek ale bede walczyl meznie - popatrzyl na chwile w niebo i krzyknal - ooo przodkowie dopomozcie mi w tej walce !!
Chwile potem na niego pierwszego rzucil sie wilk na szczesie krasnolud zdazyl mu jako pierwszyzadac cios jednak nie trafil dokladnie i tylko odepchnal wilka na ziemie ten po chwili wstal i rzucil sie ze wsciekloscia zlapal krasnoluda za ramie i wbil mu sie w reke jednak Koi nie dal za wygrana i druga reka ktora trzymal topor uderzyl mocno wilka w kark. Zrobil to tak mozno ze glowa odzielila sie od tulowia a sam wilk strasznie zajeczal. Odczepil kly wilka od swego lewego ramienia po czym zamachnal sie i dobil go ostatnim juz uderzeniem. Potem spojrzal w strone pozostalych... ____________ to tylko ja..
Ostatnio zmieniony przez tonycaro dnia Środa 12 Lipiec, 2006 17:07, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:58 |
|
|
-Mam tylko jeden strzał...potem już tylko miecz. Jak wy?
- Wyjmij miecz od razu - rzekł szybko wampir powoli kładąc rękę na rękojeści swej broni.
ooo przodkowie dopomozcie mi w tej walce !!
Co za idiota...- pomyślał wampir.
Tymczasem wilki zaczęły powoli podchodzić do łowców. Nagle jeden z nich rzucił się prosto na krasnoluda.
(Walka Koi: 16
walka wilka: 14
Koi wygrywasz, opisz walkę z wilkiem)
Zachęcone następne wilki ruszyły do przodu. Jeden zaatakował Sylteę, która na szczęście zdążyła już wyjąć miecz.
(walka Syltea: 16
walka wilk: 11
opisz walkę - wygrywasz starcie)
Następne bestie zaczęły zbliżać się do Nahartha, ale coś je odstraszało. Czyżby wyczuwały, że to wampir? W końcu jednak jeden rzucił się ostrym skokiem do przodu. Wampir jednak nie zamierzał nawet robić uniku. Jego lewa ręka, z szybkością myśli, wystrzeliła w kierunku wilka. Palce przemieniły się w długie, mocne pazury i trafiły w dolną szczękę wilka. Naharth mocno pociągnął ręką i wyrwał szczękę z paszczy wilka. Jego niesamowite zdolności pozwoliły mu w tym samym czasie na wyciągnięcie prawą ręką miecza i cięcia drugiego wilka. Zimna stal błysnęła złowieszczo, a drugi wilk już po chwili leżał martwy na ziemi.
Wampir przyskoczył do niego, kucnął i przyłożył głowę do szyi wilka. Chwilę potem wstał. Po brodzie ściekała mu strużka krwi, którą machinalnie wytarł ręką. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 17:11 |
|
|
- Wyjmij miecz od razu
Syltea odrazu posłuchała. Odrzuciła łuk i złapała za rękojeść swojego miecza.
-ooo przodkowie dopomozcie mi w tej walce !!
Kobieta spojrzała na krasnoluda tak, jakby patrzyła na błazna.
-Krzyczeć w takim momencie... - powiedziała do siebie - wiek...
W tej samej chwili zauważyła, że rzuca się na nią wilk. Gdy zwierzę zbliżyło się, błyszcząca klinga była już gotowa.
Wilk skoczył na nią, lecz Syltea ugięła sie na nogach, skręciła tułów i ułożyła ręce w taki sposób, że odbiła atak wilka i raniła go w pysk.
Wilk mimo nawpół odciętego pyska nie stracił ochoty na walkę.
Po chwili skoczył ponownie tym razem tak niefortunnie, że ostrze miecza Syltei zagłebiło się w grdyce zwierza. Krew trysnęła na boki.
Syltea postawiła nogę na martwym wilku i spojrzała na wampira.
Jego oczy lśniły, a broda miała brunatny odcień krwi. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 17:31 |
|
|
Syltea podeszła tam, gdzie stała zanim zaatakowały ich wilki i podniosła swój łuk. Schowała strzałę i rozejrzała się. Światło słoneczne przedostające się smugami przez korony drzew, odbijało się w rozlanej krwi.
Syltea popatrzyła na towarzyszy, martwe wilki, a nastepnie na sarnę.
-Ktoś ma ochotę na polowanie? - uśmiechnęła się, a jej oddech zaczął się uspokajać. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 17:37 |
|
|
Oooo jak milo - krzyknal koi - To szykuje sie nam pyszna wieczerza jedna sarenka i cztery wilki mniam mniam - spojrzal na towarzyszy i rzekl do nich - brawo piekna walka zadnych zadrapan tylko ja troche dostalem no coz mlody jestem mam nadzieje ze czegos sie od was naucze w tym rzemiosle - po czym usmiechnol sie do nich i zapytal - To co koniec polowania ? ____________ to tylko ja.. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 17:44 |
|
|
Syltea znów spojrzała na Koi'ego z takim samym wyrazem jak wcześniej.
Po czym zwróciła się zrezygnowana do wampira:
-Naharth, powiedz, czy wilcze mięso jest zjadliwe...-nie czekając zaczęła oglądać sarenkę.
Kiedy się odwróciła i spostrzegła stan rany Koi'ego powiedziała:
-Może się zapaskudzić... |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 17:50 |
|
|
Eh noo moze niestety trzeba by ja zabandazowac.. to na miejscu jak wroce
- odpowiedzial jej krasnolud po chwili dodal -
a co do miesa to rzeczywiscie nic nie wiadomo moze te wilki jakas magia opentane
- po czym spojrzal sie pytajaco na wampira.. ____________ to tylko ja.. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 18:12 |
|
|
Naharth wytarł do sucha swą brodę, choć oczy mu nadal błyszczały. Wosoło błyszczały.
- Gdzie tam opętane magią! - obruszył się. - Po prostu bardzo głodne. Spójrzcie jakie mają zapadnięte boki.
Potem podszedł do krasnoluda i rzucił okiem na jego ranę.
- Małe zadrapanie. Będziesz mógł się potem chwalić blizną i opowiadać rówieśnikom jak to zatłukłeś wilka. Tylko na przyszłość, nie drzyj się tak przed każdą walką, bo możesz przyciągnąc tym jakiegoś nieproszonego gościa. A teraz trzeba waracać.
Wampir wziął sarenkę na plecy i ruszył w stronę obozowiska. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 19:43 |
|
|
Gdzie tam opętane magią! - obruszył się. - Po prostu bardzo głodne. Spójrzcie jakie mają zapadnięte boki.
Koi rzekl - Eh to bedzie z nich malo miesa ale wezme sobie swojego moze skore sie obedrze na zime moze kly sie przydadza kto wie
Poczym schylil sie i dzwignal wilka na plecy..
Małe zadrapanie. Będziesz mógł się potem chwalić blizną i opowiadać rówieśnikom jak to zatłukłeś wilka. Tylko na przyszłość, nie drzyj się tak przed każdą walką, bo możesz przyciągnąc tym jakiegoś nieproszonego gościa. A teraz trzeba waracać.
Krasnolud zawstydzil sie troche i podbroda wyszeptal - Ohh przepraszam postaram sie juz nie krzyczec nastepnym razem
Po czym spojrzal na odchodzacego wampira i poczal isc za nim.. ____________ to tylko ja.. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 13 Lipiec, 2006 20:29 |
|
|
Naharth obejrzał się słysząc ciężko człapiącego krasnoluda. 150 kg wagi robiło swoje. Wampir westchnął ciężko i powiedział:
- Nie, żebym cię nie lubił, ale na polowaniu trzeba być cicho. |
|
|
|
|