Autor Wiadomość |
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 19:33 |
|
|
Syltea chodziła w koło, gdy Naharth zajmował się napełnieniem bukłaków. Było już późno i rozglądał się, czy jakieś inne zwierzę nie zbliża się do nich.
- To co, pomożesz mi czy muszę się, biedny, męczyć sam?
Spojrzała na niego i powiedziała z udawaną rezygnacją, choć uśmiechając się i podając mu ręke:
-Chodź więc biedaku, nie mogę pozwilić żebyś się męczył. |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 19:35 |
|
|
-Chodź więc biedaku, nie mogę pozwilić żebyś się męczył.
Naharth podparł się na ramieniu dziewczyny i powiedział:
- Oj, jaka ty jesteś dobra... Jak ja ci się odwdzięczę? |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 19:44 |
|
|
Kiedy wampir podparł się na jej ramieniu, ugięła się lekko pod jego ciężarem
-Heh, na cóż mi to przyszło - powiedziała z uśmiechem
- Oj, jaka ty jesteś dobra... Jak ja ci się odwdzięczę?
-Coś wymyślę, wierz mi. - roześmiała się |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 19:48 |
|
|
-Coś wymyślę, wierz mi.
- Wierzę, wierzę...
Tym razem dopisało im niesamowite szczęście. Okazało się bowiem, że za jeleniem podążała łania, która niespodziewanie podeszła blisko łowców. Łuk Syltei znów załatwił sprawę.
- Jak zwykle celnie... - uśmiechnął się wampir i podszedł do trupa. - Tym razem muszę - powiedział poważnie. Chcesz odejść i nie patrzeć? |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 19:57 |
|
|
- Jak zwykle celnie...
Przytaknęła.
- Tym razem muszę
-Rozumiem. - powiedzia z równą powagą
-Chcesz odejść i nie patrzeć?
-Chcę zostać i wrazie czego pomóc. |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 20:17 |
|
|
Netrath nic już nie powiedział tylko przyssał się do szyi ofiary. Wszystko wyglądało podobnie jak poprzednio.
Tym razem jednak gdy Naharth skończył, wyglądał całkiem normalnie. Powoli wstał uśmiechając się nawet, lecz po chwili zachwiał się i padł bez przytomności na ziemię. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 20:44 |
|
|
Gdy wampir wstał, Syltea odwzajemniła jego uśmiech. Zdziwiło lecz i uspokoiło ją to,że jego twarz nie zmieniła się.
-Widzisz...- zaczęła lecz nagle jej towarzysz upadł. Podeszła i ukucnęła nad nim. Przestraszyła się, kiedy wampir miał zamknięte oczy.
-Naharth?... -powiedziała lekko potrząsajac jego ramieniem - Naharth! - klepnęła go delikatnie po policzku - Jeśli sobie żartujesz... - zaczęła rozglądać się na boki, jakby w lesie mogła znaleźć odpowiedź co powinna zrobić. |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 20:51 |
|
|
Jeśli sobie żartujesz...
Wampir nie odpowiedział - wyglądało na to, że nie żartuje. Co gorsza, Syltea dostrzegła, że jego dłonie znów zaczynają się zmieniać w pazurzaste łapy.
Niedaleko znajdowała się mała kałuża... Może woda go ocuci? |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 20:57 |
|
|
-Naharth, twoje ręce... - Syltea raz jeszcze się rozejrzała i wtedy dostrzegłą kałużę. Ostrożnie rozłożyła ręce wampirowy tak, by przypadkiem nie nadział się na własne szpony, po czym podeszła do kałuży i zamoczyła w niej kawałek swojego płaszcza.
Wróciła do wampira, ostrożnie zbliżyła się do jego głowy tak, by znaleźć się jak najdalej pazurów i wyrzęła wodę z kałuży na jego twarz. |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:00 |
|
|
Wampir poruszył się lekko a jego pazury zaczęły się zginać i orać ziemię. Za chwilę jego ciałem podrzucił gwałtowny wstrząs. Żył. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:04 |
|
|
Syltea odruchowo odskoczyła do tyłu, gdy wstrząsnęło wampirem. Przybliżyła się i położyła sobie jego głowę na kolanach ocierając mu nadal twarz wilgotny kawałkiem płaszcza.
-Naharth... - mówiła do niego |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:08 |
|
|
Wampir zaczął gwałtownie łapać powietrze. Jego ręce powoli zaczęły wracać do normalnej postaci. Woda mu pomagała. Całe szczęście, że była tak blisko. Po dłuższej chwili Naharth otworzył cięzko oczy. Chciał coś powiedzieć lecz nie mógł. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:11 |
|
|
-Nic nie mów - Syltea odetchnęłą z ulgą, kiedy Naharth otworzył oczy. - Poczekamy chwilę, aż dojdziesz do siebie. Tak mnie przestraszyć - wstydź się - uśmiechnęła się |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:15 |
|
|
Naharth oddychał ciężko lecz siły wracały mu szybko. W końcu był wampirem. I to potomkiem wampira doskonałego. Po kilku minutach mógł się już podnieść, ale stwierdził, że na kolanach Syltei leży mu się bardzo wygodnie i powiedział z szerokim uśmiechem:
- Jakie miłe powitanie po krótkiej drzemce. Oj, tym razem chyba będziesz musiała mnie ponieść do leśniczówki. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:20 |
|
|
- Jakie miłe powitanie po krótkiej drzemce. Oj, tym razem chyba będziesz musiała mnie ponieść do leśniczówki.
Roześmiała się i lekko klepnęłą go po ramieniu
-Myślisz, że po tym jak mnie tak przestraszyłeś będę w stanie cię unieść? Z resztą, to nie ja się pożywiałam pół nocy by stać się silną. - roześmiała się i pomogła mu wstać |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:22 |
|
|
Z resztą, to nie ja się pożywiałam pół nocy by stać się silną.
Wampir uśmiechnął się i z zadziwiającą siłą i szybkością porwał dziewczynę na ręce.
- Tak może być? - zapytał wesoło. |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:26 |
|
|
Syltea była równie zdziwiona co zakłopotana. Odruchowo złapała sie kurczowo jego płaszcza na ramionach
- Tak może być?
-Taak... Coś czuję, że ciężko ci będzie dziś zasnąć, skoro jesteś pełen takiej werwy |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:32 |
|
|
-Taak... Coś czuję, że ciężko ci będzie dziś zasnąć, skoro jesteś pełen takiej werwy
- Nigdy nie mogłem zasnąć po świeżej dawce krwi - powiedział Naharth i ruszył w stronę obozowiska. Czuł się świetnie. Wszystko się udało. Wypił mnóstwo krwi dzięki której będzie na tyle silny, by dotknąć Księgi... Przynajmniej tak sądził... A nawet jeśli nie, to po co się martwić na zapas... Chociaż nie miał o tym zielonego pojęcia, to wypił tak wielką dawkę krwi, że byłaby ona niebezpieczna nawet dla jego praprzodka.
Gdy już doszli prawie do starej leśniczówki, wampir zestawił Sylteę na ziemię ze słowami:
- Koniec darmowego przewozu... Umiesz naśladować sowę? |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:36 |
|
|
Syltea rozluźniła swoje kurczowo trzymające się Nahartha ręce i poczuła się bezpiecznie w jego ramionach.
- Koniec darmowego przewozu...
-No wiesz, nic by ci się nie stało, jakbyś mnie 'dostarczył' kawałek dalej - roześmiała się.
-Umiesz naśladować sowę?
Kobieta skinęła głową i zahukała naśladując puchacza
-Zadowolony? - spytała z uśmiechem |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Lipiec, 2006 21:39 |
|
|
-No wiesz, nic by ci się nie stało, jakbyś mnie 'dostarczył' kawałek dalej
- No nie wiem, aż taka leciutka to nie jesteś - zaśmiał się wampir.
-Zadowolony?
- A co jeślibym odpowiedział 'nie'? |
|
|
|
|