Rejestracja
Rejestracja
FAQ
FAQ
Szukaj
Szukaj
Kup efekty
Efekty
My wszyscy
My wszyscy
Grupy
Grupy
Profil
Profil
Poczta
Poczta
Zaloguj
Zaloguj
Dzieje Mythai: Zmierzch Dynastii RPG
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15  
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci
 (« Zobacz poprzedni tematZobacz następny temat »)

Autor
Wiadomość
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 31 Październik, 2006 21:22 Odpowiedz z cytatem

Cesarstwo Bun-Hildary… Obejmujące swoimi granicami prawie połowę znanego świata, jest najpotężniejszą siłą tych czasów. Podzielone na osiem regionów usytuowanych wokół dziewiątego, centralnego ze stolicą cesarską i jadeitowym pałacem władzy, składa się z przedstawicieli chyba wszystkich ras, nie licząc przeklętych mrocznych elfów. Samowystarczalne, kiedyś doskonale zarządzane i z armią będącą w stanie pokonać każdego zewnętrznego wroga… Znajduje się w stanie narastającego od miesięcy kryzysu…
Z powodu morderczych podatków i całkowicie bezsensownych praw kiedyś rodzące plony zdolne wyżywić całe cesarstwo pola regionu centralnego leżą w większości odłogiem, a ludzi dręczy głód. Odbywa się coraz więcej egzekucji z powodu niemożności zapłacenia podatków przez ludzi nie mających co sobie do garnka włożyć…
A w jadeitowym pałacu, kompleksie oszałamiających budynków stanowiącym swoiste miasto w mieście, Cesarz Adamant Bun-Hildara i jego świta wyprawiają raz po raz wystawne uczty i bale…
Nałożnica Cesarza – Alexia Marunesti – wpływa na decyzje młodego władcy, powoli doprowadzając cesarstwo do ruiny i podkopując autorytet dynastii. Po odsunięciu w cień cesarzowej – Marien – nie ma się jej kto przeciwstawić. Diuk Doran Rosentan, wierny sługa dynastii, który pomógł cesarzowi przebyć krętą i trudną ścieżkę od młodego syna tragicznie zmarłej cesarzowej, na którego czyhali różni ‘przyjaciele’, chcący sterować nim zza kulis, do samodzielnego i stanowczego cesarza, ze smutkiem i rosnącym niepokojem patrzy na wzmacniającą się z każdym dniem władzę Alexii nad Adamantem, bezskutecznie próbując przemówić młodemu cesarzowi do rozsądku.
Minister Wojny Hou Duru, a zarazem żyjący od stuleci opiekun dynastii, trwa w ślepej wierności cesarzowi, tłumacząc sobie, że ten wie, co robi.
A cesarz coraz bardziej ulega wpływowi Alexii…
Jednak zwykły lud o tym nie wie. Dla zwykłego ludu cesarz staję się tyranem,

===

Miasto Odoma znajdowało się na granicy regionów Południowego i Południowo-Zachodniego. Zostało utworzone jako jeden z przyczółków armii regionu centralnego pilnującej nowo-włączonego do cesarstwa podbitego regionu Południowo-Zachodniego. Jako takie, było zbudowane wokół koszar, w których mieszkali żołnierze i utrzymywało się głównie z obsługiwania ich.
Gdy czasy stały się spokojniejsze, armia wycofała się i wydawało się, że nadeszły złe czasy dla Odomy. Jednak w niecały miesiąc koszary znów były zamieszkane – najemna armia, Szósty Smoczy Legion, składający się z najemnych żołnierzy wielu ras pod dowództwem smokowego generała Ajrana Felgira, wynajęta została przez Lorda regionu Południowego – Senhela Bazila – wprowadziła się do nich, na powrót ożywiając uzależnione od armii miasteczko.
Teraz, lata później, legion dalej tu stacjonuje. Jego skład personalny znacznie się zmienił, ale generał Felgir dalej trwa na stanowisku, utrzymując pokój przy pomocy doskonale-wyszkolonego Legionu.
A samo miasto kwitnie, obsługując pochodzących z wielu ras żołnierzy służących w Legionie.

===

Ulice Odamy wręcz prażyły się w przedpołudniowym słońcu, a na ulicach nie było żywej duszy oprócz ukradkiem przemykających cieniami spóźnialskich, którzy śpieszyli do domów na konieczną w tym klimacie sjestę.
Chociaż nie było tak źle – w centrum regionu Południowego zwykle było jeszcze goręcej.
Miasto składało się z wykutych w skale ulic biegnących między wykutymi w skałach domostwami, tu i ówdzie wzbogaconymi drewnianymi przybudówkami, a wszystko z trzech stron otaczało znajdujący się nad kilkuset-metrową przepaścią Ragaklifu, który to długi na wiele mil i nieraz na kilkaset metrów głęboki kanion, według legend, powstał w wyniku bitwy pomiędzy walki czarodzieja Malestryna z wampirzym magiem, Raganorem. Podobno zginęli obaj w tym samym momencie, gdy wyczerpali całą swoją moc, a miecz Raganora, Ostrze Dusz, upadając na ziemię wytworzyło tę skalną bliznę w przyszłej ziemi cesarstwa.
Kanion przechodził przez granicę obu regionów i stanowił doskonałą naturalną barierę.
Nawet w samych kamienno-drewnianych koszarach nie widać na zewnątrz żywej duszy – wszyscy kryją się przed słońcem.
Jednym z niewielu miejsc tętniących lekko przytłumionym przez upał, a jednak obecnym życiem jest tawerna ‘Ragnaklif’, prowadzona przez lekko otyłego tubylca o oliwkowej skórze, łysej czaszce i bujnej, siwo-brązowej brodzie. Teraz siedzi za okazałym, drewnianym kontuarem i bez przekonania wyciera lekko brudnawą ścierką pusty, szklany kufel do piwa, patrząc na dość dużą izbę swojej karczmy, z 8 ciężkimi, dębowymi stołami i takimiż ławami, dwiema przy każdym stole. Część jest zajęta – na prawo od drzwi cały stół zajmuje grupka żołnierzy legionu, w tym dwóch srebrnołuskich, mogących być bliźniakami smokowców w chłodzących, lekkich magicznych zbrojach i z kuszami z ostrzem, trójka ludzi – w tym jedna kobieta – w zbrojach paskowych, z mieczami u pasa, oraz jeden krasnolud w kolczudze i z dwoma toporami. Rozmawiają oni głośno, pijąc piwo i co chwila wybuchając rubasznym śmiechem.

MENTORIO:

Trochę w głębi sali siedzi, sam przy stole, wysoki, [nie podałeś koloru]-łuskowy smokowiec w lekkiej, nie chłodzonej zbroi i wielkim, dwuręcznym mieczem przymocowanym na plecach. Gdyby jego rasa to potrafiła, pociłby się teraz, gdyż nie posiadał chłodzącej zbroi i przez to czuł się w upale bardzo senny. Trochę pomagało pite przez niego chłodne piwo, ale tylko trochę.
Ledwie tego ranka przybył do tego miasta, wiedziony wieścią, że Legion chętnie wynajmuje dodatkowych żołnierzy. Była to jedna z niewielu rzeczy, na których się znał, a pieniądze były mu bardzo potrzebne teraz, gdy był sam…

RAZROS:

W głębi sali, daleko od wpadającego przez drzwi i okna światła, na ławie pod ścianą siedział odziany na czarno i w skórę mężczyzna, z twarzą zakrytą jak maską czarnym szalem. Przed nim na stole stał kufel pełen piwa, ale nie wydawał się być nim zainteresowany.
Jego ucieczka przed siepaczami wysłanymi przez dawnych panów zawiodła cię aż na ten zapomniany chyba przez boga kawał skały. I do tego w najgorętszej i najbardziej nasłonecznionej porze roku. Po prostu idealnie… Potrzebował się ukryć, ale gdzie…?

DRIEGON:

Na drugim końcu sali siedział ubrany na brązowo-zielono elf z przyczepioną na plecach włócznią, prostym łukiem i kołczanem ze strzałami, jak i z małym plecakiem. Popijał po trochu kufel piwa, raczej starając się nie patrzeć na nic poza swoimi rękami. Tylko od czasu do czasu jego wzrok prześlizgiwał się po trójce ludzkich żołnierzy i oberżyście, twardniejąc, a on sam zaczynał wtedy leciutko drżeć od tłumionej wściekłości.
Kilka dni temu na drzewie w lesie, w którym przebywał, znalazł przybity list, który naprawdę go zaskoczył. A szczególnie sztylet, którym był przybity. Dlatego teraz znalazł się bez pieniędzy w miejscu, w którym za nic nie chciałby się znaleźć.

[Pisz, ale otrzymasz jeszcze ode mnie pw, Temaciejso]

TEFINI:

Trochę dalej siedział odziany w dość normalne ubranie i porządne rękawice mężczyzna z dość pokaźnym, półtorarocznym mieczem. Popijał spokojnie piwo, zdając się rozmyślać, co ze sobą począć…
Przybył do tego miasta, bo tak chciał los… A teraz nie za bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Kończyły mu się pieniądze, a jak na złość nikt nie potrzebował jego usług… Niewesołe to były myśli i piwo tylko trochę koiło niepokój…

[BALTHAZAR: Nie wysłałeś mi ekwipunku i wyglądu, więc nie mogę na razie cię wprowadzić]

[Wszyscy: Piszcie na razie, a ja wam później wyślę karty postaci.
Tefini, Iron Lycan – przeczytajcie moje uwagi w temacie ORG i zastosujcie się do nich, okay…?]
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Maciek1
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1794
Chowaniec

35 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 31 Październik, 2006 21:42 Odpowiedz z cytatem

Po głowie Driegon'a kłębiły się przeróżne myśli...Myślał o swym bracie...Gdyby przypatrzeć się uważniej można by stwierdzić że na jego smutnej twarzy pojawił się grymas uśmiechu.Wyciągnął pamiątkowy nóż i skierował na niego wzrok...Pogładził lekko ostrze.W końcu wyrwał się z zamyślenia.Co ja tutaj robię?-pomyślał...Myślałem że już dawno zapomniałem.Lecz to wszystko do mnie powraca...chwycił mocniej sztylet i szybkim ruchem schował go do plecaka.Zacisnął zęby i znowu zaczął sączyć kufel piwa...

[occ: Raziel-chan jak on mógł zdobyć to piwo?Nie ma pieniędzy...

Whoops... Przyjmijmy, że ktoś się nad nim zlitował ^__^]

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Netrath
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 2253
Postać   Chowaniec

10 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 31 Październik, 2006 22:44 Odpowiedz z cytatem

"Co za skwar! Kiedy wreszcie nadejdzie noc?!" - myślał odziany w czarny, skórzany płaszcz mężczyzna. Jego twarz zasłonięta była szalem, zza którego widać było jedynie duże, zielone oczy. Meżczyzna uważnie lustrował całe swoje otoczenie, chociaż zachowywał całkowity spokój i nie dawał po sobie poznać żadnych oznak niepokoju.

Ręce miał skrzyżowane na piersiach, a głowę trochę opuszczoną, tak, iż mogło się wydawać, że drzemie.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 31 Październik, 2006 23:50 Odpowiedz z cytatem

Żołnierze przy stole znów wybuchnęli rubasznym śmiechem, którego celem była ich koleżanka, 'ofiara' jakiegoś sprośnegodowcipu z ich strony. Zarumieniła się ona znacznie, po czym nagle jednym szybkim ruchem wyrżnęła z całej siły spodem prawej dłoni od dołu w szczękę autora dowcipu, jednego z pozostałej dwójki ludzkich żołnierzy. Spadł on z ławy i rozciągnąl się jak długi, potem podnosząc się do pozycji i patrząc wilkiem na kobietę.
Zapadła bardzo nizręczna cisza... po czym cała szóstka wybuchnęła śmiechem i kobieta-żołnierz pomogła wstać ofierze swojego ciosu.
Znów powrócili do rozmowy przerywanej pijatyką i wybuchami śmiechu.

Spocony karczmarz spojrzał na żołnierzy i westchnął. Kłopotów z nimi było co nie miara, ale to dzięki nim tyle zarabiał... Więc zaraz znów podążył do ich stołu z drewnianą tacą pełną kufli pienistego piwa i przegryzek.

Słońce nadal prażyło niemiłosiernie, a powietrze na ulicach zdawało sie wręcz od niego wibrować. Zaduch w sali był okrutny, a pewnie będzie jeszcze gorzej, gdyż dopiero dochodziło południe...
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Iron Lycan
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 896
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 10:57 Odpowiedz z cytatem

Mentorio miał problem. Było mu gorąco i to bardzo. Jego ciemno szare łuski zapewniały ochronę przed zimnem i bronią ale nie przed upałem. Pstanowił znaleść jakieś chłodniejsze miejsce. Podszedł do barmana i zapytał:
- Czy masz gdzieś tu piwnicę?
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Maciek1
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1794
Chowaniec

35 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 11:04 Odpowiedz z cytatem

Zarumieniła się ona znacznie, po czym nagle jednym szybkim ruchem wyrżnęła z całej siły spodem prawej dłoni od dołu w szczękę autora dowcipu, jednego z pozostałej dwójki ludzkich żołnierzy. Spadł on z ławy i rozciągnąl się jak długi, potem podnosząc się do pozycji i patrząc wilkiem na kobietę.

Driegon tylko obejrzał się za ramię.Ten objaw ludzkiej głupoty wcale go nie zadziwił.
Skończył właśnie pić piwo, odłożył kufel dalej od siebie i przetarł usta.Położył ręce na kolanach oraz obejrzał się po oberży w poszukiwaniu celu swej podróży do tej gospody.No dalej, spotkajmy się i wynośmy się stąd-pomyślał, po czym jeszcze uważniej zaczął przypatrywać się osobnikom w gospodzie.


Ostatnio zmieniony przez Maciek1 dnia Środa 01 Listopad, 2006 13:16, w całości zmieniany 1 raz

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 12:38 Odpowiedz z cytatem

(Iron... Kiedy otrzymam od ciebie poprawione statystyki? Wszystkie informacje na temat tego, co było w nich źle zapostowałem w temacie ORG. Naprawdę radzę go czytać.)

Karczmarz dalej bezprzekonania wycierał kufe od piwa, co chwila ocierając pot z czoła tą samą brudną szmatką. Potem jego lekko przekrwiony wzrok padł na podchodzącego do kontuaru szarołuskiego smokowca.

"Czy masz gdzieś tu piwnicę?"

"Tam, mości smokowcu, lecz, niestety,wątpię, by byłaodpowiednich dla mości smokowca rozmiarów." - stwierdził z lekkim smutkiem, kręcąc lekko głową.

Żołnierze dalej kontynuowali swoją pijatykę, jednak nagle ucichli i, jak jeden mąż, powstali, zalutującw stronę drzwi. Mimo panującego jeszcze przed chwilą błogostanu alkoholowego staliprosto i bez ruchu.
A w drzwiach wejściowych stała wysoka postać elfa, w którego sylwetce Driegon natychmiast rozpoznał szukaną przez siebie osobę.
Elf wszedł do gospody i stały się przez to widoczne szczegóły jego wyglądu: Ubrany był w czarny kostium wojskowy (Patrz tu) z czarnymi spodniami, a na ramiona miał zarzucony szarawą pelerynę. Jego dłopnie były ukryte w czarnych rękawicach ze skóry, a długie blond włosy spływające po bokach w pojedynczych pasmach, a z tyłu związane w gustowny, długi do łopatek kucyk. W uszach miał proste, pierścieniowe kolczyki
Na skrzyżowaniu pasów uniformu miał medalion z uproszczonym wizerunkiem trójpalczastej, smoczej łapy, co znamionowało stopień majora.

"Spocznijcie, żołnierze." - powiedział zwracając salut stojącym wojakom. Usiedli oni z powrotem przy stole i powrócili do swojego 'zajęcia', teraz jednak znacznie ciszej.

Elf spokojnie podszedł do stolika Driegona i usiadł przy nim nim, opierając złączone ręce na blacie przed sobą. Słychać się przy tym dało dość cichy, metaliczny odgłos.
Elf uśmiechnął się i spojrzał na Driegona, mówiąc:

"Kopę lat, bracie... Kopę lat... Orturi Yp'legan, Oneesa..." - ostatniego wyrażenia nie zrozumiał nikt, chyba poza samym Driegonem.

[PW do Temaciejso]
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Maciek1
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1794
Chowaniec

35 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 13:12 Odpowiedz z cytatem

Elf wszedł do gospody i stały się przez to widoczne szczegóły jego wyglądu

Driegon nie zwrócił większej uwagi na przybysza.Siedział rozmyślając o tym aby jak najszybciej uciec z tego miejsca.


"Spocznijcie, żołnierze." - powiedział zwracając salut stojącym wojakom.

Ten głos-pomyślał po czym skrycie popatrzał na elfa.Jego twarz była tak znajoma pomimo tylu lat nieobecności jej w jego życiu.Czekał na pierwszy ruch...


Elf spokojnie podszedł do stolika Driegona i usiadł przy nim nim, opierając złączone ręce na blacie przed sobą.

Odwrócił się tym razem tak aby mógł patrzeć mu prosto w oczy.Milczał.


"Kopę lat, bracie... Kopę lat... Orturi Yp'legan, Oneesa..."

"Witaj"-jego głos był delikatny lecz w jego tonie było słychać coś takiego jak gdyby już od dawna nie odzywał się do nikogo.Po tych słowach wyciągnął z plecaka nóż i podsunął go na stoliku w miejsce w którym siedział przybysz.Popatrzył na niego znacząco i powidział:
"Widzę że nadal pamiętasz nasz język.Pocóż chciałeś się ze mną spotkać?Znając ciebie na pewno nie ze względu na stare czasy...

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 13:37 Odpowiedz z cytatem

"Witaj"

Elfi major dalej się uśmiechał, opierająć brodę na złączonych dłoniach. Znów dało się słyszeć leciutki, metaliczny odgłos, jak jeden kawałek stalil eciutko uderzający o drugi.
Jego wzrok padł na zwracany mu nóż, a potem znów na brata, wytrzymując jego spojrzenie.

"... Jest twój... Nasz ojciec dałby go tobie..." - powiedział, lekko z niechęcią akcentując słowo 'ojciec' i uśmiechając się kwaśno.

"Widzę że nadal pamiętasz nasz język.Pocóż chciałeś się ze mną spotkać?Znając ciebie na pewno nie ze względu na stare czasy..."

"Czyż brat nie ma prawa pragnąć ujrzeć nie widzianego od lat brata...? Czy nadal masz mi za złe, że wolałem żyć z ludźmi niż w jakimś zapyziałym lesie...?" - spytał major, rozkładając ręce, przy czym znów było słychać leciutki metaliczny odgłos.
Potem jednak elf spoważniał i nachylił się do przodu, patrzącbratu prosto w oczy. Driegon ujrzał w tym spojrzeniu coś twardego - życie zmieniło niegdyś niefrasobliwego i lekkodusznego Forinn'a...

"Tak naprawdę przywiodłem cię tu dla twojego własnego bezpieczeństwa..." - powiedział elf, wyjmującz kieszeni zwinięty rulon papieru. Przesunął go po stole do brata, czekając, aż ten go otworzy i przeczta.

[PW do Temaciejso]

Żołnierze ukradkiem przyglądali się obu elfom, ale na jedno krótkie spojrzenie Forinn'a całkowicie stracili zainteresowanie.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Tefini
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 271
Postać   Chowaniec

4 Miedziaków
1 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 13:49 Odpowiedz z cytatem

Tefini siedział przy stole,rozmyślając o swoich utrapieniach.Oglądał klientów i dwóch elfów... Podszedł do baru i zapytał...

-Barmanie, nie znasz kogoś kto mógłby mi zaoferować pomoc??

Zniżył głos i rzekł

-Dokładnie rzecz ujmując... omiotał wzrokiem gospode o gildie magów chodzi mi...

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 14:03 Odpowiedz z cytatem

"Barmanie, nie znasz kogoś kto mógłby mi zaoferować pomoc??"

Oberżysta spojrzał na mężczyzną rozmyslając, od kiedy to stał się barmanem...

"A o jakąż to pomoc chodzi...?" - spytał, w dalszym ciągu przecierając któryś już z rzędu kufel.

"Dokładnie rzecz ujmując... o gildie magów chodzi mi..."

"Magów...?" - powtórzył oberżysta, zastanawiając się nad odpowiedzią i znów ocierając pot z tłustego czoła tą samą, brudną szmatą. Wyraźnie nie przejmował się ściszeniem głosu przez Tefiniego. "...Magów w tym mieście nie uświadczysz... Chociaż..." - zamyślił się, pocierając palcem prawej dłoni o swój potrójny podbródek. "Słyszałem, że w obozie wojskowym Legionu jest mag, wynajęty przez Generała Felgira..." - powiedział w końcu, mrużąc oczy i znów ocierając pot skapujący mu z czoła. "Ale tylko żołnierze mają tam wstęp..." - stwierdził, po czym odłożył przecierany kufel i sięgnął po następny. "Mógłbyś porozmawiać z Majorem Forinn'em. O , tam siedzi." - grubawy mężczyzna wskazał stolik, przy którym siedziało owych dwóch rozmawiających ze sobą elfów.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Maciek1
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1794
Chowaniec

35 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 14:30 Odpowiedz z cytatem

"Czy nadal masz mi za złe, że wolałem żyć z ludźmi niż w jakimś zapyziałym lesie...?"

Ostatnie słowa widocznie poruszyły Driegon'a.Jego wargi zaczęły leciutko "drgać".


"Tak naprawdę przywiodłem cię tu dla twojego własnego bezpieczeństwa..." - powiedział elf, wyjmując kieszeni zwinięty rulon papieru. Przesunął go po stole do brata, czekając, aż ten go otworzy i przeczyta.

Elf, nadal patrząc bratu w oczy otworzył zwój papieru.Szybko przeczytał wiadomość jak i równie szybko odłożył ją z powrotem na stół.Popatrzył chłodno na Forinn'a po czym powiedział zimnym głosem:
"Twa troska mnie wzrusza.Wiedz, że wdzięczny ci jestem za ostrzeżenie, tylko dziwny wydaje mi się fakt, że narażasz swą reputację próbą "ratunku" brata."
Po tym zdaniu elf przybliżył się do twarzy majora i skierował wzrok tak aby przybysz nie mógł "wymknąć się z jego objęć", po czym powiedział lekko zciszonym głosem:
"Ukrywasz coś przede mną Forinn?"

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Tefini
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 271
Postać   Chowaniec

4 Miedziaków
1 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 14:36 Odpowiedz z cytatem

"Mógłbyś porozmawiać z Majorem Forinn'em. O , tam siedzi."

Tefini spojrzał na majora i podziękował barmanowi...

Usiadł spowrotem przy swoim stoliku i czekał aż elfowie skończą rozmawiać...

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 15:11 Odpowiedz z cytatem

"Twa troska mnie wzrusza.Wiedz, że wdzięczny ci jestem za ostrzeżenie, tylko dziwny wydaje mi się fakt, że narażasz swą reputację próbą "ratunku" brata."

"... Naprawdę nisko mnie cenisz, bracie..." - odpowiedział ze smuthym uśmiechem Forinn, poruszając się trochę niespokojnie na ławie. Odpowiedział bratu spojrzeniem naspojrzenie, a było ono twarde jak stal.

"Ukrywasz coś przede mną Forinn?"

"To tak mi dziękujesz za wyciągnięcie pomocnej dłoni, bracie...?" - powiedział z kwaśnym uśmiechem, również pochylając się do przodu, a jego uśmiech zastąpiła powazna mina. Przy kładzeniu przez niego rąk na stole znów dał się słyszeć cichy metaliczny odgłos.

"A jednak masz rację... Ukrywam coś..." - powiedział zciszonym głosem, po czym zpojrzał bratu prosto w oczy. Widać w nich było ból i smutek, który wstrząsnął Driegonem.

"Nasz ojciec... Matka... I młodsza siostra... Nie żyją." - dodał jeszcze ciszej, spuszczając wzrok na stół.

"... Byli... W grupie jeńców... Pojmanych przy rozbijaniu grupy terorystycznej... 'Duch Lasu'... W Regionie Południowo-Zachodnim..." - dodał, zaciskając lekko wargi. " Nie zdołałem im pomóc i... Trafili do... Jadeitowego Pałacu... Na jedną z Cesarskich uczt..."

To naprawdę wstrząsnęło Driegonem. Mimo swojego samotnego trybu życia usłyszał wiele plotek o potwornych zabawach odbywających się na cesarskich ucztach kosztem żyć zwykłych ludzi, a w szczególności jeńców... Ich śmierć na pewno nie była bezbolesna. Doły pełne węży, przywiązywanie do rozgrzanych do czerwoności stalowych słupów, rzucanie dzikim zwierzętom na pożarcie... To były jedne z wielu plotek na temat tego, co działo się na cesarskich ucztach...
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Maciek1
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1794
Chowaniec

35 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 15:31 Odpowiedz z cytatem

"Nasz ojciec... Matka... I młodsza siostra... Nie żyją." - dodał jeszcze ciszej, spuszczając wzrok na stół.

Te słowa dotarły do Driegon'a jakby z opóźnieniem.Niemożliwe..Szukałem ich tak długo...A gdy wreszcie znajduje prawdę okazuje się że oni nie żyją...
Jego serce już jakby ulitowało się w stosunku do brata lecz nadal był nie ufny...Po wysłuchaniu kolejnych słów i zobaczeniu tego wyrazu twarzy rozpaczy, elf przemówił do Forinn'a:
"Nie zadręczaj się przyjacielu.Wieżę, że zrobiłeś co w twojej mocy aby ich uratować.Lecz nie miej mi za złe że ci nie ufam, po tym jak nas opuściłeś.Dziękuje ci za informacje.Zapewne chcesz abym ci to wytłumaczył prawda?..."
Elf nagle urwał konwersację...Mówili zbyt głośno.Każdy kto siedział w pobliżu mógł podsłuchać ich rozmowę.

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Iron Lycan
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 896
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 16:01 Odpowiedz z cytatem

Tam, mości smokowcu, lecz, niestety,wątpię, by byłaodpowiednich dla mości smokowca rozmiarów."
- No cóż, a niemaż może jakiegoś innego chłodnego miejsca w którym mógłbym się zmieścić? - powiedził smokowiec pociągając spory łyk piwa.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 17:01 Odpowiedz z cytatem

"Nie zadręczaj się przyjacielu.Wieżę, że zrobiłeś co w twojej mocy aby ich uratować.Lecz nie miej mi za złe że ci nie ufam, po tym jak nas opuściłeś.Dziękuje ci za informacje.Zapewne chcesz abym ci to wytłumaczył prawda?..."

Forinn jeszcze przezchwilę patrzył na blat przed sobą, zaciskając kurczowo dłonie. Prawa dłoń wydała przy tym cichy, metaliczny odgłos, a sam elfimajor zacisnął lekko zęby.
Żołnierze przy sąsiednim stole szybko zapłacili piwo i przekąski i wyszli. Starali się jak najszybciej zapomnieć cokolwiek, co usłyszeli - była tozprawa wyższego rangą oficera i nie im było wiedzieć, o co chodzi.

"Tłumaczyć...? Co...?" - stwierdził Forinn, podnosząc wzrok na Driegon'a. Jego oczy znów były twarde jak stal, a usta zaciśnięte.

"Opuściłem was? Kiepską masz pamięć, bracie. Nasz ojciec wygnał mnie za zadawanie się z ludźmi, nie pamiętasz?" - powiedział, po czym popatrzył na swoją prawą dłoń, z metalicznym odgłosem zaciskając ją. "... A ja nawet nie miałem szansy wyrzucić mu w twarz, co o nim myślę..." - dodał bardzo ściszonym głosem, po czym znów spojrzał na Driegon'a, uspokajając się i wstając.

"Tu jest za dużo chętnych uszu... Chodź, porozmawiamy w cztery oczy." - powiedział, po czym ruszył wstronę kontuaru.

MENTORIO:

"No cóż, a niemaż może jakiegoś innego chłodnego miejsca w którym mógłbym się zmieścić?"

"Niestety, wszędzie upalnie jak w tej sali." - stwierdził z kwaśnym uśmiechem oberżysta, ocierając pot z czoła brudną szmatą i wracajać do wycierania kufla.

Ale co to? Smokowca minął ubrany w wojskowy mundur elf, bez słowa odbierając od tłustego oberżysty jakiś klucz. Czy Mentorio nie przybył tu głównie dlatego, aby spróbować się zaciągnąć do Legionu?

Forinn odebrał od oberżysty klucz do pokoju i odwrócił się do Driegon'a, mówiąc głośniej.

"Idziesz?"

TEFINI:

Widzisz, że elfi major odbiera od oberżysty jakiś klucz, chyba od pokoju.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Iron Lycan
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 896
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 17:17 Odpowiedz z cytatem

Smokowiec wstał i powiedział do elfa nim ten wyszedł:
- Majorze, przybyłem tu aby dołączyć do waszego legionu.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Raziel-chan
Dowódca Oddziału


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 1947
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 20:23 Odpowiedz z cytatem

"Majorze, przybyłem tu aby dołączyć do waszego legionu."

Elfi major spojrzał na smokowca, zadzierając głowę trochę do góry aby spojrzeć na jego twarz. Westchnął lekko i przywołał na twarzurzędowy uśmiech, mówiąc:

"Bardzo ci się to chwali, żołnierzu. Jednak teraz jestem trochę zajęty. Jakbyś mógł poczekać trochę, aż skończę rozmowę z tym oto młodym elfem..." - tu wskazał na Driegon'a. Nazywał go młodym, gdyż większość ras, poza samymi elfami, myślała, że wszystkie elfy są młode (no, przy takim wyglądzie...). "... To będę mógł z tobą porozmawiać i załatwić wszystkie formalności." - zakończył, po czym znów spojrzał na Driegon'a, ponaglając go wzrokiem.

RAZROS:

Od jakiegoś czasu przyglądałeś się ukradkiem elfiemu majorowi, kóry najwyraźniej nazywał się Forinn. Teraz dowiedziałeś się, że Smoczy Legion w tej mieścinie ma wolne miejsca.
To mogła być ta okazja,której poszukujesz - w Legionie raczej nie odważą się ciebie zaatakować.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Tefini
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 271
Postać   Chowaniec

4 Miedziaków
1 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 01 Listopad, 2006 21:43 Odpowiedz z cytatem

Tefini podsłuchał rozmowe smokowca z majorem i postanowił poczekać do zakończenia konwersacji między elfami,bo chyba była ciężka i nie chciał przeszkadzać...Tak więc położył miecz na stoliku rozsiadł się wygodnie i z uśmiechem na twarzy przyglądał się towarzystwu,a może coś się wydaży...?(pomyślał z uciechą)

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Powrót do góry ⇑
Wyświetl posty z ostatnich:   

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 15 Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15  

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 
  
Strona glówna | Mapa serwisu | O stronie | Podziekowania | Kontakt
Sponsoruj mythai.info | Informacje o prawach autorskich


© 2004 -2016 Mariusz Moryl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group - modified by Mythai Team

Ten serwis wykorzystuje pliki cookie w celu ulatwienia identyfikacji uzytkownika.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawien Twojej przegladarki oznacza, ze beda one umieszczane w Twoim urzadzeniu koncowym. Pamietaj, ze zawsze mozesz zmienic te ustawienia.