Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Środa 13 Grudzień, 2006 16:25 |
|
|
Piraci, to ich wina! Zaczaili się nad jedną z planet i ostrzelali nadlatujące statki. Większość z nich od razu wybuchła pozostawiając po sobie złom i części. Lecz kilka przeżyło i odleciało z uszkodzeniami na pobliska planetę.
Vjin: Planeta na której niemal ciągle padają kwaśne deszcze a wszelkie wody są żrące i rozpuszczą wszystko co wpadnie do nich.
Rozbitkowie mieli szczęście i nieszczęście. Piraci odpuścili sobie lot za nimi bo wokół były tylko jaskinie, klify, kilka baz badawczych i jedna nieznana struktura której nikt nie badał bo nikt jeszcze nie przeżył wędrówki do niej.
Juryin des Logaron
Zostałeś trafiony, transportowiec którym leciałeś rozbił się i przeżyłeś tylko ty i pewien mężczyzna w mandaloriańskiej zbroi. Jesteście w "kamiennym" lesie. Wokół tylko skamieniałe drzewa i kilka wraków innych statków.
Oi-Oi
Trafili was i spadliście na skały. Moc Qa-Arosa was ocaliła. Okazało się że jesteście na wzniesieniu z którego widać "kamienny" las i jakiś dymiący wrak w nim.
Shiver/Domius - zdecyduj się bo raz w historii piszesz tak a raz tak.
Twój statek został trafiony. Utrzymywałeś kurs ale jednak miałeś za mało mocy i zacząłeś spadać na Vjin. Lecisz i widzisz przed sobą "kamienny" las i napewno w niego wlecisz. Widzisz też dymiący wrak transportera. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Środa 13 Grudzień, 2006 19:45 |
|
|
(Qa- Aros przeżył czy go nie było czy jest ze mną?? wolał bym gdybym był sam ) ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 13 Grudzień, 2006 20:42 |
|
|
Juryin powoli podniósł się z ziemi, otrząsając swoje ubranie i futro z pyłu i kaszląc kilka razy. Rozejrzał się dookoła, bez patrzenia wyjmując małe kamyczki z ogona i otrzepując go.
No nieźle... - pomyślał, gdy jego wzrok prześlizgiwał się po surowych połaciach kamiennych drzew, spośród których w kilku miejscach wystawały poskręcane metalowe części rozbitych statków lub unosił się tłusty, ciemny dym pochodzący od płonących polimerów używanych do produkcji wyposażenia wnętrz.
Juryin był ciemnopomarańczowym przedstawicielem rasy Amaran - antropomorficznych lisów. Jako taki, bardzo dbał o swój ogon, więc zajął się innymi sprawami dopiero po usunięciu z niego wszystkich kamieni.
Wtedy odwrócił się do swojego towarzysza z przypadku, jedynego, oprócz niego samego, ocalałego pasażera rozbitego transportowca. Podszedł do niego i spytał:
"Wszystko w porządku?" ____________ |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 13 Grudzień, 2006 21:00 |
|
|
Oi-Oi wstał z ziem optrzepał swoją czarną tunikę rozejrzał się i zauwarzył czarny dym pobiegł szybko do samolotu wzioł swój skiboard a pokrowiec schował do kieszeni.Skiboard założył na nogi (jeśli Qa-Aros przeżył kazał mu zaczekać przez chwilę) poczym poleciał nad lasem kamieni i wylondował przy wraku statku. Zdiął skiboard wyjoł pokrowiec schował w niego skiboard założył na plecy i pobiegł pszeszukiwać statek jednak gdy tylko zbliżył się do wejścia do wraku zobaczył jakeś ludzkopodobne zwierze i jeszcze jedną osobe której dokładnie nie wiedział.
Oi stanoł w miejscu i krzyknął uniwersalnym językiem -Hej wy tam potrzebna wam pomoc- po chwili dodał - Kim jesteście?? -poczym czekał na odpowiedź ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 13 Grudzień, 2006 21:14 |
|
|
"Hej wy tam potrzebna wam pomoc. Kim jesteście??"
"Hm...?" - Juryin postawił pionowo uszy i obrócił się, patrząc na nieznajomego i przekrzywiając głowę lekko w bok. A jednak nie byli tu sami...
"Jestem Juryin des Logaron, amarańczyk." - powiedział, marszcząc lekko nos na kolejną falę smrodu płonących wraków... I ciał.
"Imienia mego towarzysza nie znam." - dodał, postępując kilka kroków w stronę nieznajomego.
"A jakie jest twe imię, panie?" - spytał, nadstawiając uszu w oczekiwaniu na odpowiedź. ____________ |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 13 Grudzień, 2006 21:20 |
|
|
- Imie Me Oi-Oi ala przyjaciuł Oi. Jestem Padawanem może potrzebna jest wam pomoc umiem trochę uleczać jednak tylko troszkę - Troszkę ich mało przeżyło pomyślał po czym zbliżył się o 3 kroki w strone nieznajomych cały czas zachowując czyjność. ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 13 Grudzień, 2006 22:30 |
|
|
"Ja jestem zdrów na ciele i duchu, padawanie Oi-Oi. I ja byłem kiedyś padawanem." - powiedział lis, nie dodając, że sam zrezygnował z awansu na mistrza Jedi, mimo, że jego umiejętności spokojnie na to pozwalały.
"Nie wiem jednak, w jakim stanie jest mój towarzysz z przypadku." - dodał, patrząc z lekkim niepokojem na mężczyznę w mandaloriańskiej zbroi.
Jakikolwiek był ten przedstawiciel rasy, z którą Oi widocznie nigdy się nie spotkał, wydawał się nie mieć żadnych złych zamiarów. Nawet wydawał się być z natury bardzo spokojnym.
"Mógłbyś jemu udzielić błogosławieństwa swych zdolności, padawanie Oi-Oi." - odezwał się jeszcze lis, kłaniając się nieznacznie. Przy tym ruchu jego ogon podniósł się nieznacznie, a uszy opadły. ____________ |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 7:50 |
|
|
Oi-Oi podszedł do "rannego" przyłorzył ręce do jego klatki piersiowej i przywołał moc aby uzdrowić nieznajomego.
(Lycan napisz czy się udało) ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 14:33 |
|
|
Udało się. Juryi jest uzdrowiony. Po chwili odezwał się nieznajomy:
Jestem Turner, mandalorianin. .
Darth Domius
Lecisz, widzisz jak we wraku są istoty żywe. Możesz wylądować lub sprobować lecieć dalej. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 15:02 |
|
|
Oi-Oi poprawiła się mina gdy zobaczył że istota wyzdrowiała
-Oi-Oi nic nie mów polez jeszczę troche- odwrócił się do lisa
-Hmm i co teraz robimy trzeba się z tąd jakoś wydostać i poszukać jakiejś stacji badawczej lub jakiegoś miasta.Co o tym sądzicie??- ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 15:15 |
|
|
- Lepiej znajdźmy jakieś schronienie przed deszczem po zginiemy jak zacznie padać. - powiedział Mandalorianin. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 15:35 |
|
|
(Hm...? To Juryin był w ogóle ranny? A Oi chyba leczył tego drugiego, nie lisa)
"Witaj, Turner." - powiedział Juryin, kłaniając się lekko. Potem rozejrzał się wokół, obmyślając, co też powinni teraz zrobić.
"Hmm i co teraz robimy trzeba się z tąd jakoś wydostać i poszukać jakiejś stacji badawczej lub jakiegoś miasta.Co o tym sądzicie??"
"Lepiej znajdźmy jakieś schronienie przed deszczem po zginiemy jak zacznie padać."
Juryin uniósł lekko głowę i powęszył chwilę, marszcząc nos. Jego rasa miała wyjątkowo czuły węch, a teraz poczuł w powietrzu kwaśny zapach, który dobrze znał...
"... Kwaśne deszcze... I to dość często." - powiedział, potem patrząc na Turner'a. "Mam rację?" ____________ |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 15:57 |
|
|
(leczyłem tego drugego)
-Ta nie pomyślałem o tych deszczach. wy pomyślcie co zrobić dalej a ja szybko polece po swoje rzeczy- poczym rozpakował skiboadr z pokrowca
i ruszył w strone wraku swojego statku. gdy już się tam znalazł poszedł do swojej kajuty wzioł swój plecak w którym miał wszystkie swoje rzeczy. załorzył na plecy i szybko wrócił do rozbitków. Gdy wrócił schował skiboadr w pokrowiec i przyczepł go do lecaka. -To jak co robimy??- ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 16:06 |
|
|
9 pomyliło mi się )
Mistrz Qa-Aros zniknął. Zaczęło się jeszcze bardziej chmurzyć. Turner powiedział do was szybko: - Biegiem!Do tamtej pieczary - i wskazał na miejsce w skalnym klifie.
Darth Domius. Rozbijasz się i lądujesz w jakieś jaskini, jesteś żywy i bezpieczny ale statek już nie poleci. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 16:39 |
|
|
Oi-Oi wyruszył biegem do pieczary gdzie jesteś Qa-Arosie gdzie jesteś dobiegł do pieczary rozejrzał się wydawała się bezpieczna. -No to sobie tu posiedzimy- ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 16:55 |
|
|
Wrak transportowca, którym leciał Juryin, był bliżej, więc lis szybko wziął przykład z towarzysza z przypadku i pobiegł do wraku, który na szczęście się nie zapalił. Po chwili szukania odnalazł swoje rzeczy i zabrał ze sobą swój plecak, potem wracając do reszty. Po drodze pochylił się i opadł na cztery łapy, dzięki czemu wrócił znacznie szybciej.
"Biegiem!Do tamtej pieczary"
Juryin rzucił okiem na wskazaną jaskinię i pobiegł w tamtą stronę, znów opadając na cztery łapy, dzięki czemu mógł biec szybciej i bezpieczniej niż normalnie.
Dotarł tam tuż przed Oi-Oi i rozejrzał się wokół, węchem szukając jakichkolwiek niebezpieczeństw. ____________ |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 16:59 |
|
|
W jaskini było ciemno i sucho oraz coś śmierdziało. Zaraz po tym jak wszyscy znaleźli się wewnątrz zaczęło padać. Po minucie była to już ulewa. Wrak rozpuścił się już po kilku minutach. Pozostała tylko kałuża w tamtym miejscu. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 17:04 |
|
|
Juryin zmarszczył nos na smród panujący w jaskini i kichnął kilka razy, próbując rozpoznać, co tak śmierdziało. Patrzył przy tym na rozpuszczający się wrak i westchnął.
"... Niewiele brakowało..." - powiedział, w dalszym ciągu próbując rozpoznac smród. ____________ |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 17:07 |
|
|
Smród był dziwny,była to mieszanka zgnilizny, nieczystości oraz spalonego plastiku. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 14 Grudzień, 2006 18:52 |
|
|
-no ja się nam nudzi możemy zwiedzić tą pieczare co wy nato- ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|