|
|
|
|
|
|
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 15:34 |
|
|
FAE:
Nagle, Silvizio spojrzał na wschód, dalej węsząc niespokojnie. Jego futro zjeżyło się, nadając mu bardzo puchaty wygląd i położył uszy po sobie, zasłaniając sobie pyszczek przednimi łapami.
Na horyzoncie, w kierunku, którym zainteresował się lisek, widać było rosnącą w oczach chmurę piachu, powoli zajmującą całą linię horyzontu.
===
TEFINI:
"Kapitanie, czuje duże zawirowania energi w powietrzu. Zbliża się gwałtowna zmiana pogody."
"Tak, coś się zbliża..." - Forinn przytaknął, po czym nagle jego wzrok skierował się na wschód, a źrenice lekko rozszerzyły.
"... O cholera..."
===
WSZYSCY:
"Burza piaskowa!" - usłyszeliście nagły krzyk Forinna, który, patrząc na was, wskazywał na rosnącą ze wschodu chmurę piasku. Już teraz czuliście pojawiające się znienacka gwałtowne podmuchy wiatru.
Rekruci otrzymali w koszarach szkolenie dotyczące postępowania w razie burzy piaskowej. Weterani już je stosowali, zasłaniając wszelkie odkryte fragmenty ciał i używając specjalnych gogli i zagiętych rurek do oddychania (rekruci otrzymali podobne). Oprócz tego wszyscy powinni się zbić w gromadę i przeć naprzód, co również zrobili weterani.
(Opiszcie swoje działania, po czym wylosujcie liczbę na k100) ____________ |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 15:41 |
|
|
Razros przez sekundę zafascynowany patrzał na chmurę piasku wzbierającą się na wschodzie.
Zaraz jednak zaczął robić to co weterani. Właściwie jego całe ciało było już okryte szczelnie płaszcem i resztą garderoby, więc pozostawało mu użyć jedynie gogli i rurki.
(k1000 = 51) |
|
|
|
|
|
|
|
Maciek1Dowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1794 Chowaniec35 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 16:24 |
|
|
k100 = 71
Driegon już wcześniej coś przeczuwał. Szybko zareagował na burzę. Przygotował się na to tak, jak było to ustalone na ćwiczeniach. |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 16:51 |
|
|
Razros stanął obok Darkhearta.
- My pójdziemy przodem - powiedział, wiedząc, że on i paladyn są najsilniejsi. |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 18:20 |
|
|
K100 =77 ( Nie!! Ja czytam twoje posty, rzuciłem k100, ale coś zaprzątnęło mi głowe i już nie dopisałem... Przepraszam )
"Tak, coś się zbliża..."
Tefini zauważył strach w oczach kapitana...
"Burza piaskowa!"
Tefini wyciągnął płaszcz, gogle i rurke z rzeczy zostawionych na zwierzęciu... Opatulił się szczelnie wszystkim tym czym miał, i dobił już do zorganizowanej grupy.
Teraz pozostało tylko czekanie na udeżenie burzy...
Ostatnio zmieniony przez Tefini dnia Piątek 29 Grudzień, 2006 21:15, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 19:55 |
|
|
k100=54
Fae z niepokojem spojrzała na Silivizia, a potem na krzyczącego majora. Ochraniając liska samą sobą (pef....ja to brzmi?) podbiegła do grupy. Z niepokojem patrzyła na horyzont i zbliżającą się chmurę pyłu. ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 20:52 |
|
|
BALTHAZAR:
(Wcześniej napisałem, że zbroja łapała dużo piasku, więc raczej doskonałą przed nim ochroną nie jest... Prawda, osłania ciało, ale nie całe - wewnętrzne strony stawów są odsłonięta, a i ma inne szpary)
===
FAE:
(Lepiej załóż to, co założyli inny - gogle i rurkę)
Silvizio przytulił się do ciebie najbardziej, jak zdołał, osłaniając się swoim ogonem. Kurczowo zaciskał oczy.
===
WSZYSCY:
Wiatr wzmagał się coraz bardziej, siekąc was bezlitośnie ziarnkami piasku. Gogle i rurki bardzo się przydały, gdyż tylko dzięki nim cokolwiek widzieliście i mogliście oddychać.
Piasku w powietrzu było już tyle, że nie widzieliście reszty legionu. Cały wasz oddział zbił się w ciasną formację i parł do przodu, z Forinn'em i Orcrist'em na czele. Nijuri i Darha osłaniali tyły.
A wiatr dalej się wzmagał...
(Nie piszcie teraz zbyt wiele, a przynajmniej nie za dużo akcji. Ci, którzy mieli jeszcze losować, niech to zrobią i wtedy pociągnę dalej akcję. A będzie się działo ^__^)
===
RAZROS:
(Skąd masz taką fajną kostkę, Netrath...? ) ____________
Ostatnio zmieniony przez Raziel-chan dnia Sobota 30 Grudzień, 2006 0:24, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 21:01 |
|
|
Fae na chwilę odłączyła się od grupy i trzymając mocno Silivizia pobiegła po rurką i gogle. Przy okazji oderwała trochę jakiegoś materiału (niepotrzebnego! Żeby nie było) i mocno przywiązała do siebie liska
-Zebyś nigdzie nie wypadł - powiedziała przybiegając na swoje miejsce. ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 29 Grudzień, 2006 21:16 |
|
|
[ty się nie czepiaj moich ciężkich paluchów =P] |
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 01 Styczeń, 2007 16:41 |
|
|
Tefini czuł jak jego ciało jest bombardowane malutkimi i tymi większymi kamieniami, gdy grupa nie była ścisnięta i zwarta pradopodobnie każdego porwało by w inną strone. |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 05 Styczeń, 2007 19:53 |
|
|
K100 = 56
Mentorio szybko zasłonił się jak mógł. Ciężko było zasłonić się 2 metrowemu smokowcu ale zrobił użytek ze swych ogromnych skrzydeł. Które mimo że niebyły zbyt twarde mogły nadać się do ochrony przed piaskiem. Złapał Cirentala który był obok niego i pomógł mu i razem z innymi skupił się w grupę i starał się zasłonić jak najwięcej osób swoimi skrzydłami. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 05 Styczeń, 2007 22:39 |
|
|
WSZYSCY:
Burza piaskowa uderzyła w was jak ściana piekła, siekąc twardym jak diamenty piaskiem i miotając wami przy pomocy porywistego wiatru, podchodzącego pod huragan.
Natychmiast straciliście siebie na wzajem z oczu, gdy wirujący w powietrzu piasek osiągnął nieprawdopodobne wręcz stężenie. Czuliście się, jakby to powietrze nagle zmieniło barwę na żółtą i ledwo widzieliście własną rękę wyciągniętą tuż przed nosem.
A potem nadeszło centrum burzy i wszystko utonęło w piekielnym hałasie i zamieszaniu. Prawie miażdżeni przez żywioł, miotani przez bezlitosny wiatr, odpłynęliście wszyscy w błoga czerń i spokój nieświadomości. Ci którzy byli razem, zostali rozdzieleni.
===
WSZYSCY:
Minęła nieokreślona ilość czasu...
===
FAE/MENTORIO/VAN:
Fae - budzisz się czując lizanie po policzku i mentalne wołania Silvizio, który prosi cię, abyś się obudziła.
Gdy otwierasz oczy, pierwsze co widzisz, to jego pyszczek, jednak po chwili zsuwa się on z ciebie i staje obok, wzdychając mentalnie z ulgą.
Czujesz się trochę poobijana, ale, że jesteś lekka, większość to siniaki i tylko kilka zadrapań.
Znajdujesz się w kamiennym korytarzu, który kiedyś musiał być wykonany przez istoty rozumne i to z niebywałą dokładnością, ale teraz został już dość uszkodzony przez czas i pustynię.
Na suficie znajduje się rząd dziwnych, świecących na biało kul z nieznanego materiału, z których część działa, z część nie, z przerwami oświetlając korytarz do znajdującego się kilkadziesiąt metrów dalej zakrętu.
A tuż po drugiej stronie znajduje się pionowy szyb, prawie w całości zasypany piaskiem i kamieniami, dość świeżymi, jakby dopiero co się tam znalazły. W każdym razie zatykają jego wylot, nie pozostawiając żadnej nadziei na wydostanie się z tej strony.
Obok ciebie leży Mentorio, który właśnie się budzi.
Mentorio - czujesz się lekko poobijany, ale nie jest tak źle. Nie masz żadnych poważnych ran. Po otwarciu oczu widzisz Fae, Silvizio, ten sam korytarz i jeszcze jedną osobę - bezskrzydłego smokowca o szarawych łuskach i w chłodzącej zbroi, z ciekawym uzbrojeniem. Właśnie wydał z siebie cichy jęk i otworzył oczy.
Van - budzisz się w tym samym korytarzu, co Fae, Silvizio i Mentorio, czując się, jakby przejechał po tobie czterokonny powóz. Jest to jednak wrażenie dość subiektywne, gdyż żądne z twoich obtarć i siniaków nie jet niczym poważniejszym.
===
DARKHEART/DRIEGON/TEFINI:
Budzicie się, obolali, w podobnym korytarzu, co Fae, Silvizio, Mentorio i Van, jednak nie jest to ten sam korytarz. Żadna z waszych ran nie jest poważna, a obok was w kucki siedzi Darha, ziewając lekko i machając to w lewo, to w prawo swoim puszystym ogonem i nucąc jakąś ciekawą, ale wyraźnie archaiczną melodię.
Gdy się budzicie, spogląda na was i uśmiecha się lekko, mówiąc:
"No, wreszcie się obudziliście..." ____________ |
|
|
|
Maciek1Dowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1794 Chowaniec35 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 06 Styczeń, 2007 11:07 |
|
|
Driegon obudził się i sprawdził swe rany. Na szczęście nie było to nic poważnego. Rozglądnął się wokół szukając kogoś kto był w nim oddziale. Z przerażeniem stwierdził, że nie ma z nimi jego brata, Forinn'a. Miał głęboką nadzieję, że żyje więc chciał czym prędzej wyruszyć na poszukiwania reszty grupy. Nie miał zamiaru dalej przybywać z tym człowiekiem w jednym miejscu więc powiedział chcąc jak najszybciej wyruszyć w drogę:
"Musimy się stąd wydostać" -po czym ruszył środkiem korytarza dość wolnym krokiem. Nie obchodziło go czy reszta pójdzie za nim. |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 06 Styczeń, 2007 13:20 |
|
|
Mentorio wstała, otrzepał siebie i swoje skrzydła z piasku i pomógł wstać innym. Rozejrzał się po sobie i sprawdził że nic mu nie jest. Rozpoczął oglądanie tunelu. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 06 Styczeń, 2007 19:40 |
|
|
Tefini otworzył oczy, ale zaraz zorientował się, że uniemożliwi mu to tona piasku na jego oczach, więc przetarł je i wypluł drobinki piasku z buzi. Wstał otrzepał się sprawdził czy z nim wszystko wporządku. I wypluł z przekleństwem reszte piasku. Obejrzał się dookoła i ujrzał korytarz, popatrzył ze zdziwieniem na współtowarzyszy...
- Gdzie reszta?? -Powiedział do kompanów. |
|
|
|
RaileDowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1606 Chowaniec0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 06 Styczeń, 2007 23:38 |
|
|
Fae powoli otwierała oczy. Czuła na twarzy coś mokrego i głos błagający, żeby się obudziła.
Przez kilka pierwszych sekund tępo patrzyła na liska, nie wiedząc gdzie jest. Po chwili powróciły wspomnienia: pustynia, gorące słońce, nagła zmiana pogody i burza piaskowa.
-Silivizio! - Energicznie usiadła, przez co lekko zakręciło jej się w głowie - Nic ci nie jest? Jak dobrze, że się nie zgubiłeś - uśmiechnęła się do niego, głaszcząc po głowie.
Po paru minutach wstała i rozejrzała się. Zobaczyła korytarz, Mentoria i jeszcze jednego smokowca, bezskrzydłego, który najwyraxniej źle się czuł, bo strasznie jęczał.Nie bacząc na zasady ostrożności podbiegła do niego. Bała się, że jest ranny. ____________
Postacie:
#wciąż Holly
#Juno |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 07 Styczeń, 2007 16:44 |
|
|
Smokowiec siedzial; kawalek dalej ze spuszczona glowa i wyraznym grymasem bolu na twarzy, jeczal jakby mial nie wiadomo jakie rany, powstrzymywal lzy. Podeszla do nigo jakas kobieta(dziewoja ), spojrzal na nia i znowu spuscil glowe. ____________
|
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|