Rejestracja
Rejestracja
FAQ
FAQ
Szukaj
Szukaj
Kup efekty
Efekty
My wszyscy
My wszyscy
Grupy
Grupy
Profil
Profil
Poczta
Poczta
Zaloguj
Zaloguj
Samo Złooooo początek
Idź do strony 1, 2  
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci
 (« Zobacz poprzedni tematZobacz następny temat »)

Autor
Wiadomość
ugurth
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 650
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 22 Maj, 2007 21:08 Odpowiedz z cytatem

An`redi i Thaxll’ssillyia (Drzazga)

Szłyście od dawna tropem artefaktu. Dokładniej już dwa lata szukacie szczątków opisywanego w baśniach i legendach miecza. Był to niezwykły przedmiot, mianowicie nawet złamanym można było zabić boga jak śmiertelnika. Poszukiwałyście go nie po to jak inni poszukiwacze przygód by go sprzedać. Był wam potrzebny do spełnienia życiowego celu. Zabicia bogów. Trop doprowadził was do małego miasteczka gdzieś w puszczy. Tutejsze legendy opowiadają o liszu który przed setkami lat zamieszkiwał okoliczny zamek lecz po tym jak jedno z pomniejszych bóstw wzięło sprawy w swoje sprawy zamek się zawalił a po liszu słuch zaginął. Tego wszystkiego dowiedzieliście się od ludzi w karczmie ile w tym prawdy nie wiecie słyszeliście również, iż w tym miasteczku po tamtym incydencie wybudowano małą świątynię owego bożka.

[oj, byków to Ty robisz od groma =P - netrath]
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
WinterWolf
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 328
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 26 Maj, 2007 1:23 Odpowiedz z cytatem

Drzazga

Wiele dni podróżowała tym tropem chcąc w końcu dostać w swoje ręce tajemniczy artefakt, który pozwoliłby jej zrealizować życiowy cel jakim było absolutne unicestwienie wszelkich bóstw władających Faerunem. Od wieków już potomkowie jej rasy pałali żądzą zniszczenia swych stwórców i przekazywali to pragnienie swym dzieciom wraz z krwią. Jednakże ona, Thaxll'ssillyia zwana Drzazgą miała jeszcze jeden powód dla którego pragnęła zagłady tych potężnych bytów. Nie była tylko vasharem ale także półdiablęciem i nie starała się przed nikim ukryć swego pochodzenia...
Jak każdy vashar wyglądałaby zupełnie jak człowiek, gdyby demoniczna krew nie krzyczała w jej jestestwie domagając się usilnie zauważenia. Jej skóra była bardzo blada. Wręcz biała. Jej oczy wraz z białkami były czarne i lśniące jak rozżarzone węgle. Jej źrenice były krwistoczerwone, a spojrzenie wiecznie zagniewane. Była bardzo wysoka, szczupła i zdecydowanie miała czym oddychać. Nad czołem widniała para niewielkich rogów zaś kły dziewczyny skutecznie robiły za straszak na wszystkich do których się uśmiechnęła. Były długie i ostre jak u wampira.
Ubierała się na czarno. Miała na sobie obcisłe spodnie biodrówki spięte w biodrach ciężkim pasem ze srebrną sprzączką. Na nogach miała buty z wysoką cholewą na średnio wysokim obcasie. Resztę jej ubioru w przeważającej części stanowił pancerz z adamantytu. Był to czarny napierśnik okrywający jedynie klatkę piersiowa i ramiona, ciężkie dastany na przedramionach, którymi mogła osłaniać się przed ciosami przeciwników niczym tarczą, nabiodrki oraz nagolenniki. Jej dłonie skryte były pod ciężkimi rękawicami zaopatrzonymi w potężne szpony, stanowiące jedna z jej głównych broni oprócz misternie wykonanego rapiera u pasa. Szpony były absurdalnie wręcz ostre i od razu nasuwały ludziom myśl o potencjalnym ciężkim okaleczeniu w przypadku gdyby ktoś rozwścieczył ich posiadaczkę… A spojrzenie demonicznych oczu zawsze jasno sugerowało, że dziewczyna nie zawaha się użyć ostrzy do bestialskiego zmasakrowania przeciwnika. Na naramiennikach straszyły po trzy długie kolce, które również mogły ewentualnie służyć posiadaczce jako broń. Ćwiekowana obroża na szyi spełniała funkcję ozdobną i ochronną… W uszach dziewczyna miała po trzy kolczyki. Na całych plecach dziewczyny widniał skomplikowany wzór wężowym splotem wpełzający na jej ramiona. Co jednak najbardziej rzucało się w oczy dziewczyna ta nie miała więcej jak 16 lat, a mimo to jej postawa sugerowała jakoby miała na swym sumieniu więcej istnień niż niejeden starzec, które życie spędził na podróżach i poszukiwaniu przygód...
Od wielu dni podróżowała tropem artefaktu wraz ze swoja towarzyszką. Jedyne co je spajało w swego rodzaju drużynę to wspólny cel oraz fakt iż Drzazga mogła przenosić się na egzystencjalny plan swojego ojca i sprowadzać An’redi luhiks – potężny narkotyk, który ze smoków potrafił zrobić fanatycznie oddanego niewolnika. Gdyby nie to, że praktycznie los An’redi był Drzazdze zupełnie obojętny oraz to, że rozumiała iż towarzyszka czasem bywa przydatna, zapewne dawno już zarżnęłaby tę istotę o słabej woli i zniewolonym umyśle. Ale Drzazga nie była głupia. Wiedziała, że jeśli uda jej się podjąć walkę z bogami będzie potrzebować pomocy… A poza tym uzależniony niewolnik zdający sobie sprawę z tego iż pół vasharka jest jedynym stałym źródłem pożądanego specyfiku daje sporo możliwości. W tym handlowych…
Thaxll’ssillyia rozejrzała się po miasteczku do którego właśnie dotarły. Należało zrobić rekonesans. Dowiedzieć się czy pogłoski o broni mogą być prawdziwe… Jeśli tak… Drzazga czuła narastające w niej niespokojne podniecenie tym faktem. Ruszyła odrucowo w strone gospody, by posłuchać plotek. Mogły się przydać w późniejszym etapie. Nie odzywała się do towarzyszki, gdyż nie uznała że komunikacja werbalna z tą istotą jest czymś koniecznym. Nie czuła się w jakikolwiek sposób związana z nią, mimo iż w pewien pokrętny sposób można by uznac je za dość blisko ze sobą spokrewnione. I to nawet na kilku płaszczyznach jeśli uwzględnić paskudne zwyczaje vesharów...
____________



Strefa gier

DeviantArt

TRPG

"Eala Earendel engla beorhtast
Ofer middangeard monnun sended."

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Sheila
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 482
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 26 Maj, 2007 14:10 Odpowiedz z cytatem

An'redi spokojnym krokiem szła obok swej demonicznej towarzyszki. Wygląd  Thaxll’ssillyi w ogóle nie robił na niej wrażenia. Na innych,słabych istotach pewnie tak,ale dla An'redi towarzyszka wyglądała w miarę normalnie. W końcu były bardzo podobne. Miały takie same oczy i skórę. Prawie jak siostry. No i obydwie były vesharkami.  An'redi brakowało tylko kłów i rogów,ale nie narzekała na ich brak.
Dziewczyna była wysoka,szczupła. Miała długie,kruczoczarne włosy,które spływały swobodnie na plecy. Jej poważna,pozbawiona ciepła,z wiecznym ironicznym uśmiechem twarz przyciągała mężczyzn. Całe prawe ucho miała okolczykowane,a na jej twarzy widniał skomplikowany tatuaż. Była ubrana na purpurowo.Obcisłe spodnie podkreślały zgrabne nogi. Czarne skórzane buty postukiwały cicho przy każdym jej kroku. Długi,purpurowy płaszcz miała spięty misternie rzeźbioną srebrną klamrą w kształcie liścia.Miała taki sam pancerz co Thaxll'ssillyia. Na plecach miała zawieszony wspaniały łuk i kołczan ze strzałami,zaś u pasa dwa krótkie,niezwykle ostre miecze. W małej kieszonce płaszcza miała ukrytą najcenniejszą rzecz:luhiks.
Nie podobało się jej,że jest uzależniona od Thaxll'ssilyi. Nie lubiła być zależna od nikogo,zwłaszcza od niej. Ale sama nie mogła zdobywać luhiksu,przez co była zdana na dobrą wolę towarzyszki. O ile takie stworzenie jak ona ma dobrą wolę.
An'redi jej nie miała,a pojęcie jak "dobra wola" wywoływało u niej pusty,ironiczny śmiech.
Nie szły szybko,ale dostatecznie,by An'redi zaczynała się martwić o siebie. Ona,vesharka,o coś się martwiła! Niestety,była to sprawa na tyle poważna,że miała powód do niepokoju.
Dlatego,gdy zmierzał do karczmy,uśmiechnęła się. Zimno i nieprzyjemnie.  Jeśli te pogłoski były prawdziwe...Trzeba koniecznie się wypytać ludzi,co wiedzą. Vesharka tak bardzo pragnęła zabić tego boga...Po plecach przeszedł jej dreszcz radości,gdy tylko o tym pomyślała.
Spojrzała z ukosa na Txall'syillyię. Szła z ponurą miną,stukając obcasami w druk. Dotknęła delikatnie kieszonki z narkotykiem i jeszcze raz spojrzała na towarzyszkę. Były sobie potrzebne. I to bardzo.
____________

Wiatr nie raz sypał mi piaskiem w oczy, ale teraz mam to już za sobą
Przyjaciele, jesteśmy mistrzami
Będziemy walczyć aż do końca

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Powrót do góry ⇑
ugurth
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 650
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 26 Maj, 2007 22:59 Odpowiedz z cytatem

W karczmie była mieszanka stworów. Choć było ich tam wiele wasza obecność przykuła uwagę, cała karczma na moment ucichła a zaraz potem zaczęły się szepty. Podeszłyście prosto do baru Drzazga zabrała jakiemuś wieśniakowi piwo na które musiał pewnie pracować ciężkie godziny na polu lecz nie odezwał się ani słowem.  An'redi rozglądała się po barze i zapytała się barmana czy wie coś o Velsharoon i o liszu który zamieszkiwał te okolice. Barman podrapał się w głowę i skierował was do małej świątyni ów bożka . Poprosił również o oszczędzenie jego baru i postawił wam na koszt zajazdu po piwie.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
WinterWolf
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 328
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 28 Maj, 2007 0:26 Odpowiedz z cytatem

Drzazga

Dziewczyna jakiś czas spędziła w gospodzie wykorzystujac do bólu karczmarza i porzadnie nadwatlajac jego zapasy żywności i trunków. Skoro wykazał się wystarczającym rozsadkiem by próbować nie draznić dziewczyny i podporządkował się jej zachciankom to poprzestała tylko na pierwszym kroku ku zrujnowaniu go finansowo... Nie wywołała żadnej burdy ani awantury co można było zrzucić na karb jej zdrowego rozsądku i dobrego humoru. Ponieważ nikomu nie groziła oficjalnie nie musiała się też obawiać ewentualnego najazdu strazy miejskiej na jej osobę. Wystarczyło jedno jej spojrzenie i szeroki uśmiech zabarwiony obietnicą poważnych kłopotów by ugodowi wieśniacy od razu przystali na opuszczenie gospody i udostępnieniu jej czego sobie zażyczyła. Rzadko się to zdarzało ale niekiedy udawało jej sie takie coś zrobić. Wyglądała na wredna i taka też w istocie była więc nie można się było tym ludziom dziwić. Na koniec jednakże rzuciła karczmarzowi kilka miedziaków za posiłek. Dla świętego spokoju. dziwne ludzkie społeczeństwo miało zwyczaj się jednoczyć w chwilach gdy ktoś wystepował przeciwko ludowi w pojedynkę. Drzazga choć nie miała nic przeciwko zabawieniu się ich kosztem tym razem chciała mieć od nich spokój by móc zając się ważniejszą sprawą. Zadowolona po skończonym posiłku, w znakomitym nastroju opuściła gospodę nie zważając na to czy An'redi idzie za nią czy nie. Drzazga skierowała swe kroki ku wskazanej przez karczmarza światyni. Podejrzewała, ze w takim miejscu jak to świątynia mogła się nie uchowac w najlepszym stanie... Było to doprawdy bardzo prawdopodobne zważywszy na zdecydowanie rolniczy charakter tutejszego ludu oraz nekromantyczne upodobania parszywego bostewka... Dziewczyna szła zamaszystym, długim krokiem. To w tych okolicach wedle starej opowieści miały znajdować się szczątki miecza zwanego Zabójcą Bogów... Ciekawe ile prawdy było w tych bajaniach... Thaxll'ssillyia miała się zamiar o tym przekonać na własnej skórze.
____________



Strefa gier

DeviantArt

TRPG

"Eala Earendel engla beorhtast
Ofer middangeard monnun sended."

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
ugurth
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 650
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Poniedziałek 04 Czerwiec, 2007 7:52 Odpowiedz z cytatem

An`redi siedziała jeszcze chwilę w karczmie dokończyła posiłku popatrzyła się na karczmarza wzrokiem sugerującym iż niema co się spodziewać jakiejkolwiek zapłaty i zaczęła wychodzić lecz przed drzwiami stanęła odwróciła się i podeszła do barmana któremu prawie oczy wyskoczyły z oczodołów na myśl czego może od niego jeszcze zażądać. - prawdopodobnie jeszcze tu wrócimy więc przygotuj dla mnie pokój najładniejszy jaki masz oczywiście zapłacę (uśmiechnęła się parszywie) kiedyś - po czym wyszła z karczmy i udała się w kierunku świątyni. Gdy doszła niedaleko świątyni Drzazga "rozmawiała" już z śmiertelnie przestraszonym kapłanem który opiekował się tą świątynią. Dookoła An`redi zauważyła chowających się uczniów ów kapłana z bronią którzy mimo iż byli śmiertelnie przestraszeni gotowi byli rzucić się na pomoc swojemu mistrzowi. Może dlatego iż myśleli że Drzazga jest sama a nie zauważyli przemykającej skrytobójczyni.


przeliczyłem się świątynia ze szkicu przemieniła się w istne studium więc troszkę mi potrwa robienie go
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Sheila
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 482
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 09 Czerwiec, 2007 22:48 Odpowiedz z cytatem

An'redi spokojnym,lekkim krokiem doszła do świątyni. Uśmiechnęła się na widok Drzazgi i kapłana. Mogłaby tu w ogóle nie przychodzić,Dzazga świetnie by sobie bez niej poradziła. Gdyby nie pewien szczegół... A właściwie parę szczegółow w postaci uczni kapłana. An'redi jescze bardziej się uśmiechnęła. Biedne,małe ludki. Jeśli myśleli,że pomogą swojemu mistrzowi,to bardzo się mylili. I ona miała zamiar zakończyć te niemądre rozmyślania. Płynnym,szybkim ruchem wyciągnęła dwa miecze. Równie szybko uśmierciła te niemądre,słabe stworzonka. Strząsnęła z miecza krople krwi. To,co zostało wytarła o szatę najbliższego trupa. Kocim krokiem zbliżyła się do Drzazgi i kapłana.
-Witam,szanownego kapłana-przywitała go kpiąco
Przytknęła mu do pleców jeden z mieczy.
W końcu zaczynało się coś dziać. Uśmiechnęła się zimno.
____________

Wiatr nie raz sypał mi piaskiem w oczy, ale teraz mam to już za sobą
Przyjaciele, jesteśmy mistrzami
Będziemy walczyć aż do końca

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Powrót do góry ⇑
WinterWolf
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 328
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 12 Czerwiec, 2007 1:55 Odpowiedz z cytatem

Drzazga

Dziewczyna zaczynała tracić cierpliwość. Czekała teraz póki co grzecznie na odpowiedź kapłana na zadane mu pytanie. Spytała o miecz... O Zabójcę Bogów, kórego pożądała ponad wszystko. Jej twarz wykrzywił okrutny usmiech gdy usłyszała odgłos padajacego niopodal ciała zabitego przez jej towarzyszkę pomocnika kapłana. Sama Drzazga czasem załatwiała sprawy w inny sposób wiedząc, że strach zdziała więcej niż śmierć. Ale działanie An'redi z całą pewnością skłoni teraz kapłana do przemyślenia swojego położenia.
- Powtarzam pytanie raz jeszcze: gdzie znajdę miecz, kochasiu? - powiedziała celowo przesładzając swój głos i uśmiechajac się jeszcze paskudniej. Tępą stroną szponów przejechała po klindze miecza towarzyszki ścierając zeń krew zabitych. Przez chwilę w jej oczach gościł wyraz zamyślenia. Zamruczała zadowolona przejeżdżając kapłanowi szponami po policzku nie raniąc go, tylko rozmazując krew jego towarzyszy na jego twarzy po czym zlizała resztkę z ostrz zupełnie jakby oblizywała palce po smacznym posiłku. Innym vasharom nie przyszedły do głowy taki manewr gdyż byli oni zbyt zamknieta społecznością by wiedzieć, że tego typu drobiazgi pozytywnie wpływaja na przebieg przesłuchań... Ale Drzazga była półdemonem... I wychowała się wśród ludzi. Cofnęła się lekko o krok przewidując, że kapłanowi może się zrobić niedobrze. Czekała cierpliwie na jego odpowiedź, gotowa go zabić gdyby zaczął stawiac opór. Nie miala ochoty się z nim babrać... Jej chodziło tylko o odpowiedź... Potem i tak go zabije... Tylko, że jeśli jego słowa bedą zadowalające to zrobi to szybko, jednym cięciem... Jeśli nie to obedrze go żywcem ze skóry...
____________



Strefa gier

DeviantArt

TRPG

"Eala Earendel engla beorhtast
Ofer middangeard monnun sended."

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
ugurth
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 650
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 13 Czerwiec, 2007 21:09 Odpowiedz z cytatem

kapłan wykorzystał moment że drzazga się odsunęła wykonał dyskretny gest i zapadł się w zapadnię która moment po tym się zamknęła. Za sobą usłyszały szczęk zamykanych drzwi, w bocznych ścianach otwarły się otwory szczelni cze z których w ich stronę poleciały 4 bełty po dwa wycelowane w każdą z dziewczyn. Drzazga uskoczyła przed pierwszą lecz druga otarła się o lewą rękę  powodując długą ranę na wysokości przedramienia. An'redi miała więcej szczęścia uniknęła obydwu bełtów. otwory znowu się zamknęły a z podłogi po dwóch stronach statuy wyszły z dwóch podobnych zapadni zombi    na końcu sali z za kurtyny która wyglądała jak powieszona na zwykłej ścianie wybiegło jeszcze dwóch uzbrojonych w rapier i kij pomocników kapłana.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
WinterWolf
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 328
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Sobota 16 Czerwiec, 2007 22:27 Odpowiedz z cytatem

Drzazga

Zachowując zimny, kamienny wyraz twarzy diablę dobyło swojego rapiera. Rana na przedramieniu piekła i bolała irytując dziewczynę, ale możliwośc przelania czyjejś krwi wyjątkowo jej się spodobała. Pamiętając, że zombie to powolne istoty natarła z furią wprost na jednego z mężczyzn wykonuąc skomplikowany zwód i uderzając swoją bronią dla zmyłki w jego broń. Potem uderzyła szponami z lewej dłoni prosto w jego twarz chcąc pozbawić go w ten sposób oczu. Stanie się wtedy nie przeciwnikiem lecz celem i ofiarą. W razie gdyby sieszcze się stawiał miała zamiar przyrąbać mu kopnięciem w krocze. Pilnowała się przy tym wszystkim bardzo żeby nie zostac powtórnie trafiona. Wolała oddalic się od przeciwnika i zrezygnowac z zadania ciosu byle tylko nie pozwolic się trafić. I uważała też by któryś z pozostałych przeciwników jej nie dopadł.
____________



Strefa gier

DeviantArt

TRPG

"Eala Earendel engla beorhtast
Ofer middangeard monnun sended."

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Sheila
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 482
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 19 Czerwiec, 2007 21:35 Odpowiedz z cytatem

Rzuciła się do walki sekundę po Drzazdze. Wyciągnęła błyskawicznie łuk. Wycelowała w zombiaki i strzeliła. Nie patrząc,cy zraniła któregokolwiek z nich,podbiegła do pomocników kapłana i Drzazgi. Nie sądziła,by mogli stanowić dla niej poważne zagrożenie,mimo to starała się uważać. Wytrąciła jednemu z nich kij i kopnęła go jak najdalej. Blokowała ciosy,nie dopuszczając do otoczenia.

Zaklęła,gdy zaczęła ciężej oddychać. Nadal mogła walczyć,ale musiała szybko skończyć walkę. Zakłuło ją mocno w płucach. Warknęła ze złością i z furią natarła na przeciwników.
____________

Wiatr nie raz sypał mi piaskiem w oczy, ale teraz mam to już za sobą
Przyjaciele, jesteśmy mistrzami
Będziemy walczyć aż do końca

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Powrót do góry ⇑
ugurth
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 650
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Środa 27 Czerwiec, 2007 9:02 Odpowiedz z cytatem

Kapłan z kijem uniknął wytrącenia kija przez An`redi lecz fakt iż skupił się tylko na niej wykorzystała Drzazga raniąc go po twarzy. Mężczyzna złapał się za twarz i upadł na kolana zwijając się z bólu i krzycząc iż nic nie widzi. Drugi w tym momencie dobiegł do walczących drugi uczeń i zaatakował drzazgę rapierem lecz ta zablokowała atak. An`redi zauważyła że otwory w ścianach znowu się podnoszą a zombi zbliżają się powoli w ich stronę.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
WinterWolf
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 328
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 03 Lipiec, 2007 0:19 Odpowiedz z cytatem

Drzazga

Dziewczyna starała się nabić swojego przeciwnika na rapier. W tym celu kopnęła go potężnie w krocze, by trafienie było łatwiejsze. Jeśli się powiodło obróciła przeciwnika w stronę zombie i kopnęła go raz jeszcze wyrywając z jego wnętrzności swoją broń i posyłając na chodzące trupy. Potem rzuciła się do walki polegając na swojej niebywałej zręczności i sprawności bojowej oraz wykorzystując fakt, że zombie miały mały balast w postaci jej byłego przeciwnika... Nie zauważyła, że coś dzieje się z pułapką... Zbyt była zajęta walką. Jeśli jej manewr się nie powiódł starała się go ponowić unikając ewentualnych ataków ze strony jej przeciwników. Żałowała, że przestrzeń w której walczyła była za mała by grzmotnąć kulą ognia... Ale nie chciała doznać oparzeń... An'redi w ogóle ne brała w rachubę...
____________



Strefa gier

DeviantArt

TRPG

"Eala Earendel engla beorhtast
Ofer middangeard monnun sended."

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Sheila
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 482
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 10 Lipiec, 2007 21:40 Odpowiedz z cytatem

Parowała ciosy z lekkością,ale zaczęła się niepokoić o stan swojego zdrowia. Na widok kolejnych zombiaków skrzywiła się lekko.
-Thaxll’ssillyia ,mamy gości-powiedziała wypranym z emocji głosem
Jej ręka bezwiednie powędrowała do ukrytej kieszonki w płaszczu. Uśmiechnęła się na wspomnienie luhiksu i westchnęła. Z delikatnym uśmiechem na twarzy zastanawiała się,jak uśmiercić pozostałych przy życiu. Zombiaki chętnie by załatwiła z łuku,ale wtedy mogłaby zostać otoczona. Odparła jeszcze parę ciosów i burknęła do towarzyszki
-Osłaniaj mnie
Nie patrząc,czy nawet ją usłyszała,schowała miecze i sięgnęła po łuk. Płynnym,wyuczonym ruchem wycelowała w przeciwników.
____________

Wiatr nie raz sypał mi piaskiem w oczy, ale teraz mam to już za sobą
Przyjaciele, jesteśmy mistrzami
Będziemy walczyć aż do końca

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Powrót do góry ⇑
WinterWolf
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 328
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Wtorek 24 Lipiec, 2007 1:02 Odpowiedz z cytatem

Drzazga

Usłyszała głos towarzyszki, a chwilę później zgrzyt chowanych ostrz. Jęk naciaganej cięciwy uświadomił Drzazgę, że An'redi zamierza strzelać do ich przeciwników z łuku. Cmoknęła niezadowolona po czym rzuciła się z rapierem na zombie. Zdawała sobie sprawę z tego, że z An'redi wszystko co będzie robić w przyszłości może być dużo łatwiejsze dlatego nie zaryzykowała i nie pozwoliła umarlakom dobrać się do dziewczyny. Jeśłi kiedys zajdzie taka potrzeba Drzazga sama ja uśmierci i zrobi to z przyjemnością i po swojemu... Ale nie wczesniej... I tym wlasnie roznila sie od swoich pobratymcow - od An'redi miedzy innymi. Potrafila przewidziec ze niektorzy moga byc przydatni rowniez w przyszlosci. Jej towarzyszke jedyne co powstrzymywalo przed poderznieciem Drzazdze gardla był Luhiks - potężny narkotyk, który zdolny jest zniewolić smoka. Półdemonica skupiła sie teraz jednakże na parowaniu i zadawaniu ciosow rapierem oraz oslanianiu towarzyszki przed nieumarlymi. Sowicie obdarzyla przeciwnikow ciosami swej ubrojonej w szpony dloni zostawiajac na nadgnitych cialach liczne slady swojej zlosci...
____________



Strefa gier

DeviantArt

TRPG

"Eala Earendel engla beorhtast
Ofer middangeard monnun sended."

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
ugurth
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 650
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Czwartek 25 Październik, 2007 17:40 Odpowiedz z cytatem

An'redi widząc zniżające się otwory wycelowała w jeden z nich i wystrzeliła rozległ się krzyk widocznie kogoś trafiła z pozostałych 3 otworów wyleciały kolejne bełty lecz tym razem w nikogo nie trafiły. Drzazga w tym momencie zajęła sie całą pozostałością zombi wspierana An która jedną strzałą położyła zombi który zmierzał w jej stronę. W sali rozległa się cisza. Zabiły wrogów w sali ale co z otworami pomyślała Drzazga. W tym momencie odezwała sie An "nie mamy jak z stąd wyjść" umilkła czekając na odpowiec.


Kijowy odpis ale muszę znowu sie wczuć w rolę Heh
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
WinterWolf
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 328
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Czwartek 25 Październik, 2007 20:23 Odpowiedz z cytatem

Yay! Sesja ożyła Very Happy


Drzazga


Dziewczyna rozejrzała się po całym pomieszczeniu. Zaklęła szpetnie pod nosem.
- Strzelałaś w ten otwór, prawda? - spytała wskazując otwór strzelniczy.
- Jeśli tam ktoś jest... Hmm... - zaczęła szukać jakiejś możliwości otwarcia drzwi czy czegoś czym wlazły tu te zombie. już nie przejmowała się swoją raną. Zajmie się tym kapłanem od siedmiu boleści i odpłaci mu pięknym za nadobne... Teraz liczyło się tylko opuszczenie tego pomieszczenia i Drzazga miała to zamiar zrobić. Rozglądała się wokół uwqażnie szukając jakichś dźwigni czy przycisków czy czegokolwiek by móc dorwać tego patałacha i dokonać brutalnej zemsty.
- Szukaj jakiegoś przejścia, zamka lub czegoś co pozwoli nam sie tam dostać. Jeśli tam był ktoś żywy to będzie i wyjście - powiedziała tonem nie znoszącm sprzeciwu. Jej głos był zimny i opanowany... I nieprzyjemny...
____________



Strefa gier

DeviantArt

TRPG

"Eala Earendel engla beorhtast
Ofer middangeard monnun sended."

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Odwiedź stronę autora Powrót do góry ⇑
Sheila
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 482
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Czwartek 25 Październik, 2007 20:57 Odpowiedz z cytatem

Musiała złapać oddech. I to natychmiast. Zarzuciła z powrotem łuk na plecy. Zamiast niego wyjęła dwa miecze i zaczęła się wolno przechadzać po sali.
-Dźwignia...Uchwyt... Jakieś inne cholerstwo...-mruczała pod nosem-I nie mów do mnie takim tonem-warknęła do Drzazgi
Nie będzie jej rozkazywać,na pewno nie jej! Zacisnęła mocno dłonie na rękojeściach. Były przyjemnie chłodne. Wciągnęła wolno powietrze,starając się uspokoić.
Szła wzdłuż ścian,ciągle patrząc na otwory,z których wypadły poprzednio zombie. Lewą ręką dotykała ściany,szukając jakiegokolwiek mechanizmu. Od czasu do czasu patrzyła na podłogę. Nadal trzymała miecze w pogotowiu,gotowa zaatakować w każdym momencie.
____________

Wiatr nie raz sypał mi piaskiem w oczy, ale teraz mam to już za sobą
Przyjaciele, jesteśmy mistrzami
Będziemy walczyć aż do końca

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Powrót do góry ⇑
ugurth
Wojownik


Płeć: Płeć:Męska    Posty: 650
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Czwartek 25 Październik, 2007 21:25 Odpowiedz z cytatem

An spacerowała dookoła sali w pewnym momencie zatrzymała się koło jednej z kolumn i zaczęła majstrować coś przy kołatce która była przymocowana do niej. Usłyszałyście szczęk i nagle z sufitu zaczęła kapać powoli potem szybciej aż w końcu lać sie ciurkiem oleista maź, po kilku chwilach przestała ale wszystko łącznie z wojowniczkami było tym oblane. An od razu się domyśliła co to i powiedziała na głos "to oliwa do lamp chcą nas chyba spalić" w tym samym momencie wielki posąg stojący dotychczas na środku wstał "bezcześcicie moją świątynię za co zginiecie" dotychczasowa statua której się w ogóle nie przyglądały miała koło 3 metrów wysokości, głowę konia oraz resztę człowieka. W rękach trzymała wielki kamienny młot.
____________


Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość   Powrót do góry ⇑
Sheila
Wędrowiec


Płeć: Płeć:Żeńska    Posty: 482
Postać   Chowaniec

0 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów



PostWysłany: Czwartek 25 Październik, 2007 21:58 Odpowiedz z cytatem

Uniosła głowę,patrząc krytycznie na nowego przeciwnika. Co może zabić kamiennego potwora? Stanęła w obronnej pozycji,przodem do posągu. Ścisnęła mocniej miecze.
-Jakiś pomysł?-spytała,patrząc krótko na Drzazgę
Strzały raczej na niego nie pomogą,miecz pewnie też. Zmarszczyła lekko brwi i przygryzła delikatnie dolną wargę. Denerwowało ją to,że tyle czasu spędzają w tej cholernej świątyni. Jakby nie mogły wejść,wziąść co trzeba i wyjść. Westchnęła ciężko i przygotowała się na atak kamiennego stwora.
____________

Wiatr nie raz sypał mi piaskiem w oczy, ale teraz mam to już za sobą
Przyjaciele, jesteśmy mistrzami
Będziemy walczyć aż do końca

Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość [ Ukryty ] Powrót do góry ⇑
Wyświetl posty z ostatnich:   

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Mythai -> Sala Pamięci Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2 Idź do strony 1, 2  

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 
  
Strona glówna | Mapa serwisu | O stronie | Podziekowania | Kontakt
Sponsoruj mythai.info | Informacje o prawach autorskich


© 2004 -2016 Mariusz Moryl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group - modified by Mythai Team

Ten serwis wykorzystuje pliki cookie w celu ulatwienia identyfikacji uzytkownika.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawien Twojej przegladarki oznacza, ze beda one umieszczane w Twoim urzadzeniu koncowym. Pamietaj, ze zawsze mozesz zmienic te ustawienia.