Użytkownik: Hasło: Rejestracja
 Alicja

  - Czy chciałbyś wiedzieć, kiedy umrzesz?

  - Głupie pytanie.

  - Chciałbyś?

  - Jasne, że nie. Przecież, gdybym wiedział, kiedy umrę, dalsze życie nie miałoby najmniejszego sensu.

  - Tak myślisz. Hmm? A wiesz, kiedy ja umrę?

  - Nie mam pojęcia. Kiedy?

  - W dwa dni po tym, jak przestaniesz mnie podlewać. 

  Zerwałem się z łóżka, odsłoniłem firankę i spojrzałem na Alicję. Jej liście były zwiotczałe, a kwiaty obumarłe. Zupełnie nie wiedziałem, jak mogłem o niej zapomnieć. W pędy rzuciłem się po butelkę z rozcieńczonym nawozem i obficie podlałem nim ziemie w doniczce. W podstawce pojawiła się woda i z wolna zaczęła skapywać na parapet.

  - Cholera, dlaczego mi nie przypomniałaś?

  - Nie chciałam ci przeszkadzać. Oglądałeś telewizję.

  Uchyliłem okno i z powrotem położyłem się na łóżku. Alicję dostałem od mamy w wieku siedmiu lat. Była moim jedynym przyjacielem; potrafiła mówić, pomagała mi w lekcjach i wspierała jak brata. Po śmierci rodziców to właśnie w niej znalazłem oparcie. Zebrałem siły, skończyłem szkołę i zdałem maturę. Mając lat dwadzieścia trafiłem szóstkę w totolotku. Teraz myślę, że było to dla mnie bardziej przekleństwem niż ocaleniem od trudnej przyszłości. Ludzie zamiast traktować mnie z politowaniem, zaczęli się nieufnie odnosić, a Alicja z każdym dniem robiła się coraz słabsza. Już nie wystarczało cotygodniowe podlewanie kranówą. Używałem najdroższych nawozów, co miesiąc zmieniałem ziemię na nową, ale nic to nie pomogło. Z każdym dniem Alicja miała coraz mniej liści i kwiatów.

  - Przecież dobrze wiesz, że za kilka dni zostanie ze mnie tylko sucha łodyga – powiedziała Alicja, kiedy próbowałem uleczyć ją kolejnym, gazeciarskim sposobem.

  - Nie mów tak.

  - Nie oszukujmy się. Mam piętnaście lat. Nie będę żyć wiecznie.

  - Będziesz, bo jesteś wyjątkową rośliną.

  Delikatnie połaskotałem ją pod liściem, ale ona już chyba tego nie czuła, bo wcale nie zareagowała. Dawniej wybuchała żywym, radosnym śmiechem.  

  - Możesz mi coś obiecać? – zapytała.

  - Tak?

  - Kiedy mnie już tu nie będzie, to… to znajdź sobie kogoś. Przyjaciela. Tylko niech nie będzie to kolejny kwiat. Obiecasz?  

  Pokręciłem głową, spojrzałem w sufit i ciężko odetchnąłem.

  - Proszę, obiecaj.

  - Ty nie umrzesz.

  Odwróciłem się i cicho zapłakałem.

 

***

 

  Koniec Alicji był już bliski. Jej okropnie chuda łodyżka wraz z kilkoma listkami bezwiednie opadły na krawędź doniczki i opuściły się do samego parapetu. W świetle lampki bezmyślnie wpatrywałem się w jej sczerniałe pędy, czekając aż wreszcie wyda z siebie ostatnie tchnienie, rozpadając się w drobny pył.

  Ta chwila w końcu nadeszła. Alicja drgnęła wyczuwalnie i resztkami energii zalśniła tak pięknie, jak nigdy jeszcze nie zajaśniała żadna z usianych gęsto na niebie gwiazd.

 

***

 

  Nie wiem, jak wiele czasu minęło od śmierci Alicji. Pamiętam tylko, że ostatnie dni spędziłem nieustannie pijąc wódkę. Musiało to tak trwać od bardzo dawna, skoro kompletnie straciłem rachubę czasu, a mieszkanie wyglądało, jak po przejściu tornada albo czegoś jeszcze gorszego.

  Ważne, że doszedłem do siebie. Ogoliłem się, ściąłem włosy i zainwestowałem w nowe koszule. Codziennie wieczorem chodziłem do parku, by tam relaksować się, czytać książkę lub po prostu patrzeć na to, co robią inni.

  Pewnego razu zabrałem ze sobą odłamki starej, porcelanowej doniczki, właśnie tej, w której przez wiele lat kwitła Alicja. Każdy kawałek oddzielnie obracałem w palcach i dokładnie oglądałem. Wierzyłem, że to w nich żyje nadal jakaś cząstka mojego jedynego i prawdziwego przyjaciela.

  Byłem tak bardzo pochłonięty oglądaniem odłamków, że prawie bym nie zauważył, jak obok mnie przysiadła się schludnie ubrana kobieta w podobnym do mnie wieku. Popatrzyłem chwilę na nią, ale szybko opuściłem wzrok.

  - Kwiat? – zapytała.

  Nie odpowiedziałem. Właściwie to nie wiem, czy w ogóle potrafię jeszcze rozmawiać. Przecież od tak dawna tego nie robiłem.

  - A wie pan czemu ludzie są jak rośliny?  

  Wzruszyłem niewyraźnie ramionami.

  - Bo gdy są samotni to umierają.

 

Radosław Tomala

 Autor: rtomala
 Data publikacji: 2009-09-28
 Ocena użytkowników:

 Zobacz inne utwory autora »
 Skomentuj »


 KOMENTARZE
Ułóż od najnowszych ↑

 ciekawe
Jak na miniaturę literacką nieźle, całkiem nieźle :)
Spokojna historia, dość melancholijna. Dobrze się czytało ;)
Autor: velveten Data: 08:42 30.09.09


« Powrót



Nasi użytkownicy napisali 77204 wiadomości na forum oraz dodali 443 publikacji.
Zapisało się nas już 2008

Ostatnio do paczki dołączył IdioticFishe

 
Po stronie kręci się 103 osób: 0 zarejestrowany, 0 ukrytych, 103 gości.
 


       Dział Literatury:

   •   Recenzje Fantastyki
   •   Autorzy Fantastyki
   •   Artykuły
   •   Poczytaj fantasy
   •   Poczytaj SF
   •   Poczytaj różne
   •   Cała proza
   •   Poezja
   •   Fan fiction
   •   Publikuj własne dzieło »

Myśl

Są ludzie, którzy zastanawiają się, aby pisać. Inni znowu piszą, aby nie musieli się zastanawiać.

  - Joseph von Ligne
  
Strona główna | Mapa serwisu | Wersja tekstowa | O stronie | Podziękowania
Sponsoruj mythai.info | Informacje o prawach autorskich | Kontakt

© 2004 - 2016 Mariusz Moryl

Ten serwis wykorzystuje pliki cookie w celu ułatwienia identyfikacji użytkownika.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
 
zamknij
Masz nowych listów.