Ach! Patrzeć myślami muskać głębi duszy Niczym wstydliwa kochanka Być chwilą cudownych wzruszeń Być tą jedyną Twoja wybranka
Brzegiem rzeki dnem toni jeziora Falą morskich całunów snów jawą wyśnionych Czekaniem gdy nadejdzie ta pora Spotkania dusz spragnionych
Niech serce z sercem złączone W jedno uczuciem bijące By niszczył ciała deszczem zmoczone Czekać na dni gorące
Niczym krzak róży wydać sobą pąki Być perłą oceanu głębiny Wydać sobą jakby perłę ukrytą w muszli Po prostu być Matką patrzeć w oczy swojej dzieciny.
Alabastrowe myśli
Wiesz? Postaram się oddać wszystko W kilku dla ciebie słowach Zostawię cząstkę siebie W przyjaźni wierności dochowam Mam twój obraz w myślach Twe błyszczące oczy Włosy swobodnie spływające na ramiona Widzę twój uśmiech radosny Siedzimy naprzeciw siebie Patrząc sobie w oczy I nagle nasz wzrok na niebie Ptak nas zauroczył To jaskółka tańcząca na wietrze Wysoko ponad nami Swobodnie leci gnana powiewem Wysoko nad naszymi głowami Lubisz marzyć? Połóż głowę na mej piersi Wsłuchaj się w serca mego bicie Czujesz to? Kotłuje się w środku życie Ojej Nie powiedziałem ci! Jesteśmy na polanie Wśród konwalii Pod krzewem bzu Nie zrywaj zostaw Niech cieszy oczy świata Zmiesza woń Połączona w paletę barw Tak to wiosna daje ci ją Wysokiej trawy łany Kołysane leciutkim wiatrem To jak ocean westchnień Droga do czego nowego Wiesz zostanę twym przyjacielem Tak po prostu rozmarzonym kolegą Czy to wszystkie nam się śni? Nie to wirują nasze alabastrowe myśli.
B
Ballada przebudzenia
Marzeń mych drogę Zasłaniam kotarą zapomnienia Składam wróżby mej tęsknoty W dłonie zgiełku poranka
Zapomniane krople rosy Nagich stóp muśnięciem Do nocy skostniałych Dotykiem oczekiwania
Tęsknię pajęczyną myśli Nimi uplotę szatę Ozdobię iskrami pocałunku Śpiewem wędrującego wiatru
Pragnącego bramy Bezszelestnego tańca myśli By istnieć oparem snu Ustami karmionymi słonymi łzami
Melodia wygrana świerszcza skrzydłami Słowa biegnące w dal Ponad to co pragnieniem Do piękna chwil uniesienia Do Twojej cudownej miłości Gdy zmysły tańczą rozszalałe Ciało upojnie wiruje Gdy sobą tak czystym uczuciem Me serce cudownie częstujesz A myśli myśli zostały splecione Tym wszystkim co serce raduje Wiec bądź patrz mów Tak pięknie mnie sobą częstujesz.
Boże Będzie Narodzenie
Jeszcze tylko kilka chwil Ostatnie w domu przygotowania Kolęd melodia popłynie Rodzina cala się zleci Będzie radość przywitania Gwiazda wam zaświeci Srebrno złociste iskierki wesoło mrugają Kolorowe bombki łańcuchy błyszczące Wszędzie śmiechy radosne wołania Lecz i smutek czasami Wyjąca cisza samotności Jest gdzieś syn córka a nawet wnuczęta Siostra brat dalsza rodzina Dlaczego nikt o nich nie pamięta?
Bądź Patrz Mów
Melodia wygrana świerszcza skrzydłami Słowa biegnące w dal ponad to co pragnieniem Do piękna chwil uniesienia Do Twojej cudownej miłości Gdy zmysły tańczą rozszalałe Ciało upojnie wiruje Gdy sobą tak czystym uczuciem Me serce cudownie częstujesz A myśli myśli zostały splecione Tym wszystkim co serce raduje Wiec bądź Patrz Mów Tak pięknie mnie sobą częstujesz.
Biel
Tyle pytań Słów biegnących do zapomnienia By dostąpić co tak czekanem Bieli najczystszej Myśli spragnionych Barwy tęsknoty daru wieczności Garnąc dla siebie to co tak piękne Najsłodsze najczulsze dary miłości. MÓJ Panie
BIDULKA
Bidulka chora nasza kochana Taka dzisiaj słaba Dałbym tobie zdrowie moje Nieba bym uchylił Bramy raju ci otworzył Serce dałbym całe Po lekarstwo na koniec świata Leciałbym z zapałem Bez ustanku i bez tchu Byle szybko wrócić Po to by twe słabe ciało Zdrowiu przywrócić Tyś mi drogim przyjacielem Tyś taka kochana Słaba wstałaś bardzo chora Dzisiejszego rana Jak pocieszyć mam ja ciebie? Jak cię rozweselić? Tylko wiersze umiem pisać Słowem mogę się podzielić Dam Ci promyk mały A opisze dziś dziewczynę By jej oczy się zaśmiały Twoja skóra aksamitna Włosy jak marzenie I twa szyja jak łabędzia Piękna dopełnienie Nosek mały taki słodki I twe uszka tak kochane A twe nogi oj marzenie Wszystko czarem malowane Tyś wieczności dziecię Tak cię widzę me kochanie Jak chodzisz po świecie.
Bratnie Słowa!!!
Tyle słów myśli rozbieganych Dążenie do piękna do zatracenia Do pól kwiatami usłanych Do tego co jest w marzeniach Dlaczego? Smutek w nas gości Dlaczego? Czekasz na swoją miłości Dlaczego? Nie szukasz tego co w duszy Dlaczego? Twe serce jest uśpione Daj sobą radość ciepło Ukaż to piękno w tobie A ja? No cóż poczekam Gdy wydasz dla świata swe troski Gdy wydasz swoje pragnienia Postaram się je skraść By wydać to piękno dla świata Więc! Proszę nie bój się niczego Masz we mnie brata.
Bóstwo
Orgią bezimiennych słów Dążeniem poznania prawdy Udawanym snem Iść cofając szalbierze Przed siebie Prawdy zatracenie Rozwianych włosów pąkiem Ciałem zjednoczonym z innością Soku wyciśniętej skały Życie Zaklęte w bóstwo Pokłony tańczących wodospadów myśli Szaleństwem do granic Połączonym z duchami mroku By zasnąć na jawie Z wczoraj razem.
BY Było
Jest dziewczyna włosy szatynka Piękne słodkie usteczka ma ona Zawsze uśmiechnięta I zadowolona Czarem tak mnie onieśmiela Tyś jak piękna gazela Co goni dolinami Mówić ci się ośmielam Bądź mi słodkimi czarami Wiatrem gnana rosą karmiona Zdobiona słońca promieniami Uczuciem jak winem upojona Jej skóra najczystszy aksamit Piersi takie krągłe nogi wspaniałe Bogini to ciało nam dane By wiecznością lśniło By Było kochane
Być jak Mag
Połączyć wszystkie zapachy kwiatów Bawić się tworzeniem Czarem pól zielonych Delikatnym zapachem skoszonej trawy By Patrząc w twe oczy Zakląć cię w łabędzia Umiejąc patrzeć Spoglądałbym w zakamarki twej duszy Szukałbym tam pragnień By dać Daję ci słowa by duszę twą pieścić Daje pragnienia zlepione tęsknotą Na lico twoje rumieniec chcę dodać Marzeń spełnienie niech Cię oplotą Niech cię upiększy bielą olśnienia Dar dać ode mnie Chce spełnić pragnienia Dla ciebie róż płatkami ściele posłanie Lilie białe Twoją czystością Czerwone jak krew tulipany Miłości niech będą nagością. Jak ostrze sztyletu co rani Znak chce zostawić po sobie My Miłością wieczności oddani Swe serce Tobą ozdobię.
BY MIŁOŚĆ GOŚCIŁA
Rozszalałe żagle wieczności Burzy nieokiełznanym strumieniem Do ciebie myśli biegnące Być cząstką namiastką istnieniem
Wyciszeniem słabości My jednością Jak perła z muszlą srebrzystą? Czy dążenie bezsilnością?
Karmić się tobą upajać spokojem Doświadczyć twego istnienia Wejść głęboko w twą duszę Zamieszkać w twoich pragnieniach
By myśli szaleńczym zawodzeniem By noc dniem się zrodziła By czerń nie była tylko kolorem By ma miłość w tobie gościła
BYĆ CZĄSTKĄ
Dusza wtrącona w otchłań namiętności Nawet czerń rozbłyśnie kolorami Czy dasz namiastkę miłości? By w nas mieszkała czarami
Budzić się rankiem obok ciebie Witać uśmiechem kwiatami Wzbogać mnie sobą Jesteś mymi marzeniami
Nie jestem bogaczem Urodą nie tryskam Lecz szczęściem zapłacze Gdy miłość pozyskam
Powiedz spójrz choć od niechcenia Grymasem głowy skinieniem Mam takie wielkie pragnienia Być cząstką ciebie nawet cieniem.
C
CISZA
Ostatni liść opadł na ziemię Wszystko jakby zasnęło Cisza aż boli jakby nałożone brzemię Jakby życie się zakończyło
Tylko wiatr mocniej wiejący Słońce gdzieś głęboko schowane Jakby szarości ręką Serce było wyrwane
Kolory bledną pożółkła trawa na łące Zwierzęta ścielą posłanie W lesie wiatry wiejące Jakby zimy powitanie
Rankiem gdy kwiat otwiera płatki W liściu rozbitym z pąka Kiedy strumień płynie wartki? W melodii z nici pająka
Jak gwiazda świstem spada? Pył wszechświata niebo zakrywa Gdy ziemia w sen zapada Gdy księżyc po niebie pływa
Ciągle myślę o ciszy Słyszę wiatru zawodzenie Czy w norce to pisk myszy? To ciszy zakończenie.
Coraz wolniej
Spójrz na mnie proszę Otwórz zmęczone oczy Czekam twych słów Czekam uśmiechu Ty tylko umiesz mnie wyciszyć Ty gaśniesz? Dlaczego tracimy Co tak bardzo kochamy? Skąd szukać pomocy Czy tylko czasem będę karmiony? Czy tylko mają zostać wspomnienia? Nie mów nic wiem męczą cię słowa Proszę tylko leciutko otwórz źrenice Ja będę mówił za ciebie Pamiętasz Jacy byliśmy szczęśliwi? Pamiętasz Nasze pierwsze spotkanie Gdy przyzwoliłaś na pierwszy pocałunek Pierwsze słowo Kocham To jest wszystko we mnie W pamięci miłością wyryte Czy tracę ciebie? Czy tylko zasypiasz spokojna? To nic czekaj mnie tam Wszystko nie może być utracone Ja też zamknę oczy pójdę za tobą Gdzie? Tego nie wiemy Lecz spotkają się nasze dusze Powiesz mi witaj kochany A chór anielski wyśpiewa Czas miłością wieczną nam dany.
Chcę ci podziękować
Jak to zrobiłaś? Że wrócił uśmiech na mej twarzy? Wystarczyło parę słow. A moje życie się odmieniło Ty to sprawiłaś dałaś mi skarb Cudowną w przyjaźni miłość Patrz ja płaczę Lecz to są łzy radości Ileż w twym sercu ciepła Bezgranicznej czystej miłości Napiszę parę słów Takich prostych z serca Nie będę żałował słów Słuchaj teraz powiem Czym jesteś dla mnie? Tym co tak pięknie mi dane Porankiem wschodzącego słońca Niebem usłanym gwiazdami Konwalia pachnąca Polaną zdobioną kwiatami Baśnią z innego świata Błękitem złączonym z chmurami Trzepotem skrzydeł motyla Wszystkim co marzeniami Radosnym trelem słowika Drogą do piękna Najpiękniejsza z niebios muzyka Wyciszeniem smutku Wiecznością Niech to co napisałem Będzie naszą wspólną radością.
CO ZOSTANIE
Wsłuchiwać się godzinami czekać narodzenia Pierwszy ruch pod sercem dwa w jednym ciele odmienionym To drugie ciche tak delikatne wychodzące z cienia Jakby piękny trel kolibra nektarem karmiony
To dar z niebios zesłany od Pana Nadchodzi chwila spełnione marzenia Pięknem pierwszy krzyk płacz narodzonego Jakby z raju zastępy aniołów melodia spełnienia
To nic Iz troski noce nieprzespane Gdy przytulisz do serca istotkę Wyciszeniem uczuciem nam dane Jak wiosna co daje stokrotkę?
Pierwszy krok pierwsze słowo MAMA Aż serce z radości mdleje Sobą istotka nam dała Uczucie aż dusza się śmieje
Wszystko po to by znowu nowe serca bicie Dać szczęście spełnienie radości Dać z siebie nowe życie Poczęte z pięknej miłości.
Cudowną miłością
Rozszalałymi myślami Do piękna Chwil uniesienia Do tego wszystkiego Co czarem spełnienia Do chwil Gdy ziemia upojnie wiruje Gdy serce omdlewa Dusza wzleci w niebiosa Gdy spojrzeniem tak żarliwym Rozbłyśnie paleta barw w Twych oczach A uczucie ono dodaje życiu radości Wytryśnie najsłodszą cudowną miłością.
Cudownymi czarami
Posyłam tobie swe myśli Wszystkie radosne chwile Poranny pierwszy promieni słońca Łąkę z polnymi kwiatami A na niej kolorowe motyle Patrz jeden usiadł na maku Co lśni kolorem miłości Słuchaj świerszcz gra radosna Tak uczula melodie miłości Dotknij kwiatu delikatnie Nie strzaskaj z niego kropli rosy Patrz tam iskier milion niczym Nocą niebo gwieździste Jak okruch odrobina górskiego strumyka Zaklęta w bezmiar spełnienia Widzisz ptaka co trelem raduje To skowronek Dla ciebie pieśń wyśpiewuje Czy to baśń czy inny świat? Wszystkim twa dusze częstuje A teraz Teraz słuchaj patrz dotykaj Tego co daje ci mymi myślami Byś zawsze będąc smutna Rozjaśniła swoje zycie Jakby cudownymi czarami.
Czas
Życie nikogo nie rozpieszcza Czas nie zawsze jest dla nas łaskawy Lecz Każda chwila jest lepsza Życie to wieczne dążenie To niewiadoma co jutro się stanie Czy smutkiem porankiem zagości? Wtedy radość da nam nasze kochanie Bo mamy to coś -tak pięknego! Radosne chwile razem spędzone Czy może być coś lepszego? Niż pożycie nią upiększone Zwyciężą potęgą uczucia Każdą chwilę słabości Dadzą radosne odczucia Owocami naszej miłości. Czasem nieprzemyślane słowa Raniły serca dotkliwie Lecz miłość wszystko zwycięży Odejdą myśli zdradliwe Wtedy powiemy sobie kochany kochana Gdy wspomnimy nasze życie I pierwsze tak piękne zaloty Pomyślimy jesteśmy nadal w rozkwicie. 20030725
Czas Boga
Kto moc posiada Powstrzyma choćby na chwile? Lecz czy warto czas zatrzymać Czy dobrem się stanie Jest parę chwil niech Wiecznością zostanie To poczęcie życia Zbliżenie kochanków Miłe słowa aż serce śpiewa Jest czas na troski Niechaj on szybciej płynie Gdy smutek tęsknota żal targa myślami Zatrzymać czas gdy kwiat w rozkwicie Niech barwą wonią zmysły nasze cieszy Nocą gdy wietrzyk łagodnie muska nam ciała Błysk gwiazdy radośnie rozświetla nam niebo Księżyc poświatą srebrnym promieniem Przez okno zagląda wąskim przesmykiem
Jakaż moc w czasie przestrzeni Niech chwila radością zostanie Skąd odgłos szczęścia Czy sercem pisane duszą splecione? Śpiew radosny słowika Skowronka trel echem niesiony Ktoś ma taka moc Jest my Bogiem go zwiemy.
CZĄSTKA
Gonić wiatr chwytać słowa Słuchać patrzeć z uwielbieniem Tylko cisza szmer westchnienia Jest coś mym pragnieniem
Jest nadzieja w dnia zwiastunie Szarość czerń jest kolorami Soczysta zieleń kolory kwiatów Piękno w nas i nad nami
I tylko słowo jest mi bratem Siostrą jest sylaba Ojcem wnętrze ziemi Matką gorąca lawa
Lecz kiedy nadejdzie słowo Czy będzie wypowiedziane? Proszę nadejdź chwilo Cząstką niech będzie mi dane.
Czekam
Jak oddać moją tęsknotę? Pragnieniem Ciszą Czy wykrzyczeć tobie Panie troski? Karmić się pięknem co tylko się wyśni Garnąć do siebie marzeń chwilami Boże czy widzisz czujesz mą miłość To nic wiem Każdy ma swoją chwilę To nic wiem Czekanie to potęga daru od ciebie dostana Lecz mogę mieć małe pragnienie Móc iść daleko Ponad mi wyznaczone granice Panie Błagalnie wznoszę oczy Wypatruję twego oblicza Widzę To jest piękne Czuję Dotykam Jestem przy tobie Modlitwą duszą całym sercem.
Czekanie!!!
Gdzie jesteś? Jaka droga do ciebie prowadzi? Już czas odcisnął piętno naszej znajomości Wiem że tęsknisz myślisz o mnie Proszę daj upust niech wytryśnie twoja miłości Nasze usta czekają dotyku Muśnięcia delikatnego Twe imię wyryte w mym sercu Daj dostąpić mi tego Czekam tej chwili jedynej Chcę złączyć nasze uczucie Ukazać to piękno drzemiące Niech urośnie uczuciem Jak kwiaty na łące Chcę wtulić się w twoje ramiona Poczuć serca bicie Niech żarem wytryśnie miłość A wtedy Ukoisz serce cierpiące? Tak czekam spotkania Tyś moje życie W tobie mych myśli zawodzenie Proszę przyjdź ma miłości Zakończ bolesne cierpienie Nie zostawiaj serca Co kocha wytrwale? Tyś moje pragnienie Kocham!!! To wielkie słowo Lecz tobie dzisiaj je daję Kocham!!! Myślę o tobie Kocham!!! Najsłodsze kochanie Porostu tak bardzo Kocham cię Kochanie.
Czekanie w Westchnieniach
Oparem myśli Obłędem pragnienia Zaskoczeniem głębią uczucia Dnem zapomnienia Wszystkim Co w tobie tęsknotą? Wszystkim Co tak upragnione? Zapachem kwiatów trącanych bosymi stopami Trelem ptaka o świcie Przymrużeniem oczu Obłędem czekania Miłości Jakże mam czekać Miłości Czy dla mnie nadchodzisz? Miłości Wyciszysz pragnienia Miłości W tobie me czekanie Czekaniem w westchnieniach.
CZEREŚNIE
Kwiat zakwitłby stać się owocem Dać słodycz podniebieniom. Jak cię nazwiemy? Owocem rozkoszy? Gdy będziemy upajać się tobą Zaśmieją się nam w oczy Drzewa ugięte od ciężaru lepkich Dojrzałych czereśni.
CZY DOJDĘ?
Śnieżysta zamieć ziemia ospała Jak pejczem smagany niewolnik Brnę co sił polnym wąwozem Mroźne płatki biją me lica Coraz dalej do domu Gdzie ma połowica? Wycie wilka dochodzi z oddali Ja strachem trwogą nękany Czy dojdę doczołgam się dzisiaj? Czy na wieki tutaj zostanę? Me siły odchodzą powoli Cierpienie i ból na mym ciele Jak boli mnie każda rana Czy los mi wieczne posłanie ściele Nagle? Światełko widzę w oddali To zjawa z daleka widziana? Nie to dom mój I żona moja kochana.
CZYJĄ RĘKĄ
Pastelami świat malowany Umysł szuka w zakątku Czym był początek tworzenia? Co na początku?
Było nasionko i krzewem porosło Był krzew i wydał nasiona Kwiat powstał z pyłu gwiezdnego Czyją ręką natura stworzona?
Odwieczny problem co pierwszym było Jak zarodek powstaje? Życie tworem wszechświata Kto tą siłę mu daje?
Początkiem koniec czy koniec początkiem Czyim tworem jest życie? Jakim było zaczątkiem? Kiedy pierwsze serca bicie?
Czym?
Dlaczego sami sobie tworzymy zagładę? Kto na to pytanie odpowie? Kto ma w sobie tyle siły? Dlaczego matka musi wydać swe dziecko? Na pastwę wojen na zatracenie Czy po to wydaje na świat? By zadawało ból i cierpienie Dlaczego ojciec szuka spełnienia? W wojnach ulepszaniu na siłę świata Czy nie lepiej spojrzeć w serce? Tam poszukać spełnienia Dać sobą trochę uczucia Najmniejszą cząstkę radości Bo czym zostanie nasz świat Bez uśmiechu dawania miłości Boże.
Czym jesteś?
Promieniem co rankiem drogę wskazuje Melodia co smutek w radość zamienia Kwiatem co serce i dusze raduje Jasnością co wyprowadzi mnie z cienia Niebem usłanym srebrnymi ognikami Niezmierzona dobrocią serca gorącego Radością gdy zostaną najsłodszymi chwilami Końcem drogi dla wędrowca strudzonego Strumykiem dającym ukojenie Rzeka dającą życie Morzem radości dającym spełnienie Oceanem kwiatów w rozkwicie? Jesteś moim życiem.
Czyste Prawdziwe Uczucie
Pamiętam Twój glos Gdy śmiechem koiłaś ma duszę Wplecione mam w sercu to wszystko Każda chwile przepięknych wzruszeń Twe serce przyjaźnią mi dane Każde słowo garnąłem do siebie Głęboko na dnie schowane Dostane tak pięknie od ciebie Jak mam ci dziękować? Jak oddać co teraz czuje? Mogę tylko powiedzieć Moja kochana dziękuje Posyłam Ci uśmiech Do niego dodam marzenia Posyłam buziaczka słodkiego Niech całą w piękno cię zmienia Posyłam radosne myśli By wyciszyć każdą smutku godzinę Posyłam ci serce dla ciebie niech bije Do tego wszystkiego daje siebie Byś zawsze o mnie myślała Ozdobie się twoim czarem Tym wszystkim co przyjaźnią Swoja mi dałaś.
CZYSTE UMYSŁY
Dlaczego kusisz mnie wzrokiem? Me zmysły w szaleńczym galopie Twego ciała widokiem Swe zapały w nicości zatopię
Niechaj żądza ucichnie Myśli pięknymi zostaną Twój czar szybko pryśnie Tyś nie jest wybraną
Duszy nie zniewolisz Nie spętasz kajdanami pożądania Krystalicznym blaskiem ma dusza zostanie W niej piękno czystości dawania
Zmieńmy słowa pożądanie będzie wyciszone Rozkosz zamieńmy w zamysły Słowo sex zostanie zmienione Zostaną czyste nasze umysły.
*
Czekam
Jak oddać moją tęsknotę? Pragnieniem Ciszą Czy wykrzyczeć tobie Panie troski? Karmić się pięknem co tylko się wyśni Garnąć do siebie marzeń chwilami Boże czy widzisz czujesz mą miłość To nic wiem Każdy ma swoją chwilę To nic wiem Czekanie to potęga daru od ciebie dostana Lecz mogę mieć małe pragnienie Móc iść daleko Ponad mi wyznaczone granice Panie Błagalnie wznoszę oczy Wypatruję twego oblicza Widzę To jest piękne Czuję Dotykam Jestem przy tobie Modlitwą duszą całym sercem.
Czereśnie
Kwiat zakwitłby stać się owocem Dać słodycz podniebieniom Jak cię nazwiemy? Owocem rozkoszy? Gdy będziemy upajać się tobą Zaśmieją się nam w oczy Drzewa ugięte od ciężaru lepkich Dojrzałych czereśni.
20030406
Czy będzie uczciwe?
Cisza aż boli tylko słyszę serca bicie Sam w kacie snuje marzenia Dlaczego takie smutne życie? Gdzie radość pragnień spełnienie? Tylko wiatr się wzmaga Jakby chciał powiedzieć czekaj Jutro może lepsze nastanie A los no cóż krzyczy uciekaj W inne gdzie będzie ci dane A co? Da uśmiech normalne godne życie Dlaczego? By skończyła się straszna udręka Gdzie? Może w innym lepszym świecie Czy tam tylko cisza będzie? Czerń skąpie barw paletę Lecz czy się na to zdobędę Odrzucę co złe niegodziwe Oddać się wiecznej ciemności Lecz czy to będzie uczciwe.
CZYJĄ RĘKĄ
Pastelami świat malowany Umysł szuka w zakątku Czym był początek tworzenia? Co na początku?
Było nasionko i krzewem porosło Był krzew i wydał nasiona Kwiat powstał z pyłu gwiezdnego Czyją ręką natura stworzona?
Odwieczny problem co pierwszym było Jak zarodek powstaje? Życie tworem wszechświata Kto tą siłę mu daje?
Początkiem koniec czy koniec początkiem Czyim tworem jest życie? Jakim było zaczątkiem? Kiedy pierwsze serca bicie?
Czy pamiętasz ten dzień?
Zadzwonił telefon Powiedziałem Witaj gorąco A Ty? Przepraszam pomyłka Mówiłaś jakby zza światów Głosem drżącym cichutkim A ja krzyknąłem poczekaj I wtedy się wszystko zaczęło Poczułem pod sercem jakby stadko motyli Głaszczących skrzydełkami me serce A pamiętasz nasze pierwsze spotkanie Gdy zbliżaliśmy się do siebie Ja mam ten obraz w sercu Twe oczy żarem płonące Włosy rozwiane na wietrze
Czym?
Dlaczego sami sobie tworzymy zagładę? Kto na to pytanie odpowie? Kto ma w sobie tyle siły? Dlaczego matka musi wydać swe dziecko? Na pastwę wojen na zatracenie Czy po to wydaje na świat? By zadawało ból i cierpienie Dlaczego ojciec szuka spełnienia? W wojnach ulepszaniu na siłę świata Czy nie lepiej spojrzeć w serce? Tam poszukać spełnienia Dać sobą trochę uczucia Najmniejszą cząstkę radości Bo czym zostanie nasz świat Bez uśmiechu dawania miłości Boże.
CZYM JESTEŚ
Zobaczyłem gwiazdę po niebie tańczyła Za nią ogon z pyłu gwiezdnego Jaka to nieskończoności siła? Oczom dodać blasku pięknego
Czy to światów wołanie? Jakie dzieje twego losu? Uniknęła po chwili jakie jej zadanie Pokazać siłę kosmosu
Była planetą jaką siłą zniszczona Powstała z pyłu gwiezdnego Przez kogo stworzona Po co ona dlaczego
Kto zna odpowiedzi? To cząstka w wszechświecie Tyś życiem w galaktyce Nieskończoności dziecię.
Czyste Uczucie
Dostałam nowe wyzwanie Czy ono nową radością? Przez los tak pięknie ofiarowane Cudowną szaleńczą miłością
Serce me drgnęło dusza omdlała Drżeniem me myśli nachodzą Jakbym nowe życie dostała Dni smutku w czeluść odchodzą
Pierwsze spotkanie Luty i śnieg Te płatki skrzące się ognikami To jakby do wieczności lek Uczuciem mi ofiarowany
Me uczucie Eugeniusz nazwane Ja Alicja Miłością opleciona Wszystko jakby z niebios zesłane By poczuć go w moich ramionach
To miłość późno zbudzona Czekam na chwilę spotkania Lecz jaka ona szalona Wiem po wieczność mi dana
Me myśli w niebiosa wznoszę Ma dusza artysty O jedno tylko proszę Być uczuciem czystym
Nadejdzie dla mnie ta pora Czekam daty by z tobą się złączyć Dlaczego czas wolno płynie? Przyjadę by serca połączyć
Kwiatem dla ciebie będę Bądź kolibrem wonią nęcony Otworzę dla ciebie płatki Byś mym nektarem był karmiony
Czym jesteś Życie?
Promieniem co rankiem drogę wskazuje Melodia co smutek w radość zamienia Kwiatem co serce i dusze raduje Jasnością co wyprowadzi mnie z cienia Niebem usłanym srebrnymi ognikami Niezmierzona dobrocią serca gorącego Radością gdy zostaną najsłodszymi chwilami Końcem drogi dla wędrowca strudzonego Strumykiem dającym ukojenie Rzeka dającą życie Morzem radości dającym spełnienie Oceanem kwiatów w rozkwicie? Jesteś moim życiem.
Czyste Prawdziwe Uczucie
Pamiętam Twój glos Gdy śmiechem koiłaś ma duszę Wplecione mam w sercu to wszystko Każda chwile przepięknych wzruszeń Twe serce przyjaźnią mi dane Każde słowo garnąłem do siebie Głęboko na dnie schowane Dostane tak pięknie od ciebie Jak mam ci dziękować? Jak oddać co teraz czuje? Mogę tylko powiedzieć Moja kochana dziękuje Posyłam Ci uśmiech Do niego dodam marzenia Posyłam buziaczka słodkiego Niech całą w piękno cię zmienia Posyłam radosne myśli By wyciszyć każdą smutku godzinę Posyłam ci serce dla ciebie niech bije Do tego wszystkiego daje siebie Byś zawsze o mnie myślała Ozdobie się twoim czarem Tym wszystkim co przyjaźnią Swoja mi dałaś.
CZYSTE UMYSŁY Dlaczego kusisz mnie wzrokiem? Me zmysły w szaleńczym galopie Twego ciała widokiem Swe zapały w nicości zatopię
Niechaj żądza ucichnie Myśli pięknymi zostaną Twój czar szybko pryśnie Tyś nie jest wybraną
Duszy nie zniewolisz Nie spętasz kajdanami pożądania Krystalicznym blaskiem ma dusza zostanie W niej piękno czystości dawania
Zmieńmy słowa pożądanie będzie wyciszone Rozkosz zamieńmy w zamysły Słowo sex zostanie zmienione Zostaną czyste nasze umysły.
I ty pośrodku łanu tego kwiecia Przygasisz ich piękno swoim obliczem Jak uśmiech narodzonego dziecka? Co płaczem wita swoje życie?
Poezja piękną być może Smutnymi łzami oblewać twe lica To jak rozszalałe morze Ciemnego nieba błyskawica
Księżyc drogę ci wskaże Gwiazda cię poprowadzi Wszystko tobie ukarze drogę Do mnie cię doprowadzi.
DAĆ UCZUCIEM
Wiatr szemrze opowieści barwnymi O pieśni -kolorach tęczy O sercu spragnionym miłości O duszy gdy smutek je męczy Gdy niebo zasnute chmurami Gdy ciemność ziemię okrywa Gdy żal wciąż gości z nami Słowo złe na nas spływa. Życie pięknym się staje sam siebie wzbogacasz Dając całe swe serce nie raniąc nikogo słowami Do kogoś miło się zwracasz I patrzysz radosnymi oczami Wszak dusza poety nikogo nie rani Gdy daje to siebie całego Jest zawsze z wami Do dnia ostatniego Zazdrość zawiść nie jego spełnieniem Przeciwnie radością miłością Więc przemyśl nie rań słowami Ja moje wam daję radością A miłość od świata zarania dnia pierwszego To dar boski melodia wieczności Była z nami i będzie do oddechu ostatniego Ranisz mnie słowem lecz wzmagasz ogień miłości Jestem jak bogacz bogacę się wami Wszak Mickiewicz Słowacki wyciszali smutek Słowami Też kiedyś zaczynali nieznani A ja? Cóż mogę taki maleńki Dać tylko sobą trochę radości.
DAL EWY SŁOWA SERCEM PISANE
Sen o kochanku marzenia grzeszne Nas dwoje jak ogień i woda Myśli zbłąkane tak niebezpieczne O pieszczotach miłości zawodach
Chwilach zadumy Cudownych pragnieniach Dotykiem duszy co dreszczem się kończy Pocałunkach gdy rozum szaleje
O tym co z życia jest ważną chwilą O mężczyźnie co duszą się śmieje O tym jak niebu się chylą Jak w nasze serca ambrozja się wleje?
Słowami wielbić wynosić nad wszystko Niechaj nas zdobi pięknem oplecie By nasze dwa jako jedno serce bijące Mogły ukazać piękno na całym świecie.
DALEJ BOLI
Nic dodać nic ująć myślami wskrzesić Miałaś trzy imiona Urszula Lidia Katarzyna Byłaś jedyna byłaś wyśniona
Piękna chwila naszego poznania Tak młoda urodą tryskałaś Pamiętasz oczu naszych spotkanie Rozmowy w pokoju Danuty
Spacery wieczorne pierwszy pocałunek Jak pięknie drżało twe ciało? I słowo kocham wypowiedziane To wszystko gdzieś uleciało
Jesteś w mych myślach widzę wciąż ciebie Twe włosy jak pięknie okrywały ramiona Twe ciało jędrne piersi jakimż widokiem Pierwsze zbliżenie jak dopełnienie
Tyś czystym ogrodem radości Lecz teraz w myślach błądzę Szukam mej pierwszej miłości Oj to miasteczko gdzie dom twój i rodzina
Pierwsze odwiedziny Rodziców poznanie Tak miłych osób tryskali miłością Nie można zapomnieć puścić w niepamięć Każda chwila z nimi taką radością
A brat twój Jacek te jego włosy Jakby piorunem rażony Lecz piękne gęste szatyn lub szatan Zawsze był zawstydzony
Gdy listy pisałaś ja odpisywałem Słowami takim aż serce śpiewało I to najgorsze nasze rozstanie Jak mnie to bardzo bolało?
Dalekie a tak bliskie
Wczorajsza niespełniona dłoń Czekana dotyku Wyciszonymi uczuciami Ciepłem myśli
By skraść Co tak czekanem? Ciał falujących rozdroży Szumu myśli
Chcę delikatnie muskać brzegami ust Byś czuła mój oddech na swojej szyi Wplotę palce w gęstwinę twych włosów Jakże falują jak dziewica w uniesieniu Muskam twe piersi nabrzmiałe Błądząc palcami po twym ciele W twe ramiona wtulony Składam pocałunek na ustach Wilgotnych od uniesienia By nagle wkraść się w twój ogród Swą gorącą męskością By tak na zawsze zostać Splątani szaleńczą miłością.
Dalekie a tak bliskie
Wczorajsza niespełniona dłoń Czekana dotyku Wyciszonymi uczuciami Ciepłem myśli
By skraść Co tak czekanem? Ciał falujących rozdroży Szumu myśli
Życie jest darem pięknie stworzone Powstało z pyłu gwiezdnego Rozkwita odradza się miłością Nie szanujesz go dlaczego?
Dla kogo słońce wschodzi Drzewo wydaje owoce Zieleń karmi nas tlenem Księżyc rozświetli noce
Ocean karmi i chłodzi Noc daje ukojenie zmęczeniu Poranek gdy słońce wschodzi Odpoczynek w chłodnym cieniu
Słowo radosne dzieci uśmiechy Pałace złotem spływające Bogactwo zdrowie Nawet serce cierpiące
Wszystko jest darem Chwilami w wieczności Szczęściem jest i czarem To wszystko dla naszej radości
DAR NIEBIOS
Słowami niczym pieśnią nęcony Lecz czy w tobie moje wołanie Jak dziecko jak ziemia uśpiony? By wypocząć no nowe wyzwanie
Czas jakby skuty kajdanami Jedna myśl w czeluści wołaniem Co w nas między nami? Co jest mym wyzwaniem?
Dać życiu nowemu początek Jaka rola naszego istnienia? W jaki świata zakątek Co w piękno to zmienia?
Być żyć lecz jak dlaczego By wszystko dla boskiej chwały Wiem będę żył dla niego Dziecięcia co niebiosa zesłały
Delikatny erotyk
Co się dzieje z tym światem? Gdzie spontaniczny romantyzm? Gdzie słowa? Kwiat twego łona Ogród rozkoszy Duszy mej tęsknoto Pani mego serca Gdzie? Czułe pieszczoty słów wyszeptanych Tak mało słowa kocham Jesteś piękna Jesteś darem dla mnie Czy wszystko nicości oddane? Gdzie uwielbienie dla niej? Ja wiem jest tylko boisz się słów Ja się nie boję napiszę Pani jesteś darem dla mnie Pokarmem mego istnienia Pani tak pragnę Zanurzyć się w kielich kwiatu twego łona Dostąpić cudownej rozkoszy Dać upust żądzy nieokiełznanej Pieścić twe krągłości Szaleństwem Spełnieniem Rozdrażnieniem Byś niczym kwiat co wydaje nasiona Dała mi owoce naszej miłości.
Dla Ciebie Moja Ukochana Żono
Dlaczego tracimy co tak kochamy? Jak żyć mam teraz bez ciebie? Gdzie dusza ulotna twa zdąża? Odeszłaś by zasiąść w niebie Tam gdzie wszyscy najbliżsi A serce me w takiej potrzebie Brakuje mi twoich słów. Brakuje gdy witałaś mnie uśmiechem Brakuje mi tak twej czułości Wszystkiego czym dałaś mi radość Brakuje mi ciebie moja miłości Lecz jesteś i będziesz zawsze W mych myślach sercu wspomnieniach Gdy spojrzę na niebo tam widzieć cię będę Gdy rankiem otworze oczy Będziesz przy mnie myślami Gdy bardzo mi będzie smutno Przede mną staniesz obrazem W sercu jesteś wyryta po kres Po ostatni oddech Póki zycia we mnie cząstka zostanie Zawsze powiem z głębi serca Tak bardzo cię kocham kochanie A gdy i moje dopełni się zycie I dusza ma wzleci w niebiosa Czekaj na mnie kochana Kobieto o cudownych oczach O włosach co jak ogień lśniły Co serca mi tyle dala Powiem tam Przyszedłem do mej najdroższej Co żoną mi była dana By zostać razem po wieczność Bo tyś moja kochana
Dla Ciebie To Robi Boże
Kazimierz tak Panie to twoje dziecię Twój syn niosący słowa radości Boże czy słyszysz Jak żarliwie on daje ci swoja miłości? Każdemu cos przeznaczone Czy jego to jest posłanie? Ma w sobie tyle twej siły Modlitwa radosna mu dane Nawet niepowodzenia nic go nie zmieniły Dla ciebie oddal wszystko cale swoje życie By dusza Twoja się śmiała Bo Jesteś całym jego życiem Boże czy mogę dać jemu troszeczkę z siebie Oddam mu moja sile niech dalej głosi twe słowa Oddam mu moje zdrowie by wszystkich na całym świecie Karmił do ciebie miłością Boże w tobie to wszystko co jego cala radością Dla ciebie Kazimierzu teraz modlitwa Powiem ja tak jak serce me czuje Czas tobą mi dany Za niego ci bardzo dziękuje Boże tys. nasza opoka.
Dlaczego jad z Twych ust wypływa?
Gdzie jest to piękno? Gdzie zwykła przyjacielska rozmowa? Czy tylko umiemy ranić dotkliwie? Nikt złości głęboko nie schowa? A można naprawdę niewiele Dać odrobinkę Najmniejszą chwilę radości A nie szyderczą minkę Dołączyć do niej tak dużo złości Pamiętam słowa mej Mamy A powiem wam wspaniała osoba Jeśli nic z siebie nie damy To strawi nas złości choroba Dobry z dobrym A zły sam zostanie Nie lepiej dać trochę przyjaźni Wtedy Też dobro dostaniesz!! Daj proszę mi trochę tego Co tak pięknie się Przyjaźnią nazywa Bo zdławi Cię ten jad Co z Twych ust wypływa
Dla nas
Chciałbym zbudować most Łączący dwa nasze światy Największy na świecie I drogie Drogę co sięga gwiazd I iść bez wytchnienia Ponad mi wyznaczone granice Nie czuć leku Bólu Zmęczenia Być ponad to Co nieosiągalne Być jedna z gwiazd Dla ciebie nocą rozświetlająca drogę Migotać Byś zawsze widziała Ze czekam tam Jestem Na zawsze dla ciebie
Dlaczego los splata na figla?
To nie tak miało być Mówiłeś ze jestem wszystkim dla ciebie Nie to słabe uczucie Nie czuje w tobie tego To daje tylko namiastką? Tego co tak upragnione Nie ten pocałunek Nie ten dotyk dłoni Nie te słowa na które czekałam Nie takie nasze wspólne chwile Gdzie pocałunki gdy zmysły szaleją? Gdzie pieszczoty gdy serce zamiera? Gdzie chwile gdy ciało omdlewa? I tylko czekanie tęsknota żal Żal tego co mi nie dane Tego co w sercu pragnieniem A wystarczyło aby tobie powiedzie nie Jakież to by było cudowne spełnienie Odrzucam myśli odrzucam słowa I tylko cisza w mym sercu zostanie I tęsknota do tego wszystkiego Co nigdy nie było mi dane?
*
Dla przyjaciela Adama
Dlaczego ranimy złym słowem? Czy nie ma już w nas miłości? Takiej zwykłej przyjacielskiej rozmowy Dając sobą trochę radości
Gdzie słowa dziękuje prośże przepraszam? Czy zatraca się w nas piękno słowa? Gdzie radość dawania siebie? Wszak bratem siostra nam każda osoba
Wiem Twe życie jest codziennością Każdy ranek tak samo się rozpoczyna Lecz to los dla ciebie nie jest łaskawy Nie jest to wcale twoja wina
Wiec! Jeśli ktoś zrani twe małe serduszko Słowem gestem złym spojrzeniem Mów do mnie a ja wysłucham By przyjaźń nasza była spełnieniem
Wiedz! Dostałeś dar jedyny na świecie Swoje jak uciążliwe życie Są tez radosne w nim chwile Twa młodość jest nadal w rozkwicie
Każdy ma jakiś krzyż I musi go nosić z honorem Nie ważne czy zdrowy czy chory Każdy jest Boga tworem
Jesteś dzieckiem Boga A On kocha swe dzieci Za każdy twój smutek Jemu łza żałosna leci
Masz serduszko takie kochane Ileż w nim czystej szczerej miłości Ileż w nim jest piękna Dawania sobą radości
Nie ważne czy zdrowy czy chory Jesteś najsłodszą rodziców radością Jesteś darem dla ich Obdarzają cię swoja miłością
Gdy ranek powita cię smutkiem Gdy Pomyślisz ze nie masz nikogo Wtedy pomyśl masz we mnie brata Wiec proszę bądź mej przyjaźni ozdoba.
Panie co dajesz nam sile Panie w tobie jest nasze istnienie Panie spójrz proszę łaskawie- Na przyjaciela Panie wycisz jego słabości
Boże nie dla siebie chce tego wszystkiego Boże moje życie jest bardzo szczęśliwe To dziecko daj ma swa sile Mowie to z głębi serca Boże me słowa są uczciwie
DLACZEGO SKRZYWDZIŁEM?
Chłonę słowa w bólu słucham One potokiem wrogości dane Mętne to chwile bez radości Dlaczego głęboko nie są schowane? Zamęt sieją serce mi ranisz Jak strzyga co ogon koniowi zaplata? Jak skrzydła posklejane od lepkiej mazi? Po co te słowo dajesz Ono mnie razi Nikt nie zasługuje na takie wrogości Daj odrobinę serca Ja nie chcę miłości Bądź przyjacielem Nie pogrążaj w smutku Zasiej przyjaźń W serca ogrodzie Bo tobie ktoś kiedyś też tak powie Ty pomyślisz z smutkiem w oczach Jakim człowiekiem ja byłem? Dlaczego ludzi krzywdziłem?.
Dlaczego tak musi być?
Losie dlaczego każesz mnie tak srogo Dlaczego zabierasz radości? Mam żyć tylko wspomnieniami Tęsknota do świata miłości Boże nie chce wiele Moc mówić i być słuchany Czy chce aż tak wiele? Jak mysz mam być w norce schowany? Komu zawiniłem co zrobiłem złego? Czy los mój już przesadzony? Powiedz mi Boże dlaczego Mam cisza żyć dalsze lata Boże daj sile bym mógł przyjaciół pożegnać By żal nie zdusił mego głosu Czy lepiej odejść w ciszy? Nie żegnać przyjaciela Co lepsze dla mnie będzie? Boże powiedz mi teraz Będę się modlił gorliwie Podziękuje za to co było mi dane Za każda chwile życia Za wszystko co było czkane Za wszystkie cudowne odczucia Panie tys. mym spełnieniem w tobie tyle radości Wiec oddam tobie moje uczucia Dla ciebie cala moja miłości.
Dlaczego ranisz?
Dlaczego ranisz słowem? Czy serce Twoje uśpione? Kto zranili cię tak dotkliwie? Ze słowem potrafisz zniszczyć To wszystko co piękne szczęśliwe A ja daje Ci serce Duszy mej oddam radości Wiec słuchaj po prostu bądź Bądź w przyjaźni moją miłości
Dlaczego tracimy?
Dlaczego tracimy to co najbardziej kochamy? Nie tylko śmierć radość odbiera Czy los ślepym trafem nazwany Musi karmić nas smutku godzina Czy tak ma już zostać zawsze? Ze będziemy się żegnać Z przyjacielem dziewczyna Utrata bliskich Matki i Ojca Rodziców gdy trącą swe dzieci Tak szybko odchodzą ci których kochamy Zostaje tylko tęsknota smutne oczy I pustka w sercu wyjąca cisza Tylko wspomnienia namiastka rozwesela Ukoją nasza tęsknotę Do tego wszystkiego co darem Do Matki słodkiego głosu Do czułego dotyku Ojca Gdy dziewczyna traci chłopaka Chłopak gdy utraci miłości Wtedy umierają marzenia W sercu pustka zostaje Dusza płacze tęsknotą Dlaczego? Tracąc to wszystko tak bardzo się zmieniamy Dlaczego? Tak boli strata kogoś bliskiego Dlaczego? Gdy bardzo tak bardzo kochamy Mamy się godzić ze strata bliskiego Panie.
Dlaczego?
Chcę porozmawiać z tobą Powiem ci wszystkie żale Lecz proszę nie osądzaj mnie srogo Wszak to tylko słowa Co myśli mi je dyktują? Więc zaczynam słuchaj proszę Dlaczego choroba w nas gości? Los nie zawsze dla nas łaskawy Dlaczego życia chwile są takie smutne? Czy tylko mamy karmić się pięknem? Co snem jest wyśnione? Dlaczego dzieci cierpią? Dlaczego głodne? Dlaczego źle odziane? Tyle tego dlaczego tyle pytań A z nikąd odpowiedzi Czy to jest ten krzyż? Co nam przysposobiony? Czy to jest przygotowanie? By później lepszym się stało Daj a będzie ci dane Ostatni pierwszym będzie Lecz Panie jestem taki słaby Daj siłę bym wielbić mógł ciebie Chcę tylko aby wszyscy mogli żyć godnie Dla świata to chcę nie dla siebie.
20030808
Dlaczego odeszłaś?
Tak bardzo byłaś czekana Ileż pragnień niespełnionych Na świat przyszłaś tak cicho Maleńka zrodzona w bólu Dana nam wielką radością Spełnieniem naszego istnienia Poczęta tak czystą miłością Tylko nasze myśli zostały Smutek łzy i cierpienie Co te małe rączki nam dały? Oczka błyszczące Byłaś jak kwiat co dopiero zakwitł Jak płomyk na końcu świecy? A już zgasła w nim życia iskierka Teraz tylko kamień został Na nim wyryte słowa Tak cicho jak się zrodziłaś Tak cicho odeszłaś Córeczko
20030808
Dlaczego tak boli czekanie Ciebie?
Dlaczego Twego głosu nie słyszę? Tyle mam pytań skąd szukać odpowiedzi W mym sercu zostawiasz cisze
Kocham Twe oczy błękitem zdobione. Kocham Twe myśli Twoje marzenia Kocham to wszystko Co Tobą w piękno się zmienia.
Kocham Twych ust ambrozji słodkości. Kocham Twe ramiona w moje wtulone. Tak bardzo Cię kocham moja miłości. Czy oczyma śledzić tylko błękit na niebie?
Wyłuskać w pamięci chwile uniesienia Czy tylko wspomnień naszych karmić się chwila? Czym serce me zbawić? Jak szukać spełnienia? Tęsknota pali ma dusze Uczucie sięga zenitu Gdzie jesteś moja miłości? Gdzie oczy najczystszego błękitu? Gdzie drżenie gdy zmysły rozbudzone Dotykiem twych delikatnych dłoni? Tak bardzo mi Ciebie brakuje. Twych ust muśnięcia Gdy ziemia upojnie wiruje Szukam Twego spojrzenia Serce wyrywa się z piersi Jak ukoić mam dusze?
DLACZEGO WIĘKSZA
Dlaczego kara większa od uczynku? Zamknąć powieki w myślach poszukać Nie ma nie będzie oddźwięku Co zrobić jak los oszukać?
Czy wołanie w czeluści zginie? Błądzić wszak życia słabości Szaleńczymi czynami w życia godzinie Nie da ci chwały dla potomności
Za uczynki co ranią Nikogo kara nie minie Zostaną w sercu raną Złą myślą co nigdy nie zginie
Słabością człowieka jest chciwość Pragnieniem do jutra lepszego Zbrodnia zakończona karą Spętaniem kajdanami dlaczego?.
Dla Chwały Pana
Pierwsze spojrzenie pod sercem cos drgnęło Świat żwirował ziemia zadrżała I tak uczucie się piękne zaczęło Dusza z dusza pod niebo wzleciała Ukradkiem spojrzenia tak mimo woli Uśmiechy wstydliwe głosu drżenie Tak to miłość moi kochani To wasze piękne radosne spełnienie Pierwsza randka żarliwe spojrzenia Wieczorne spacery przy blasku księżyca Słowa co w myślach radośnie tańczyły Gdy płonęły różane lica Pierwszy pocałunek delikatne ust muśniecie Dwa serca gorące się w jedno złączone Zmysły szalały przy każdym dotyku Patrzenie sobie w oczy ręce splecione Nadeszła chwila dla was Niech grają walc Mendelsona Dzwony niech bija dla was radośnie By tak powiedzieć przed Bogiem Póki śmierć was nie rozłączy Po kres po ostatni oddech Do końca waszego życia.
Do Ciebie Panie
Każda cząstka mych myśli Wszelkie przemyślenia Żarliwa Modlitwa Twej siły tworzenia Życiem według Twoich przykazań Czekaniem piękna odrodzenia Karmiony cala Twa siła Obdarzony laska tworzenia Dla świata oddam swa miłość By wyciszyć wszelkie cierpienia Jak ukazać co Tobą mi dane? Radość Miłość Szczęście Spełnienie Daj mi sile zło świata zatrącę Słowem uczynkiem Tobą swe serce wzbogacę Pytam Cię Boże Czy dając komuś całego siebie? Czy to cię ucieszy? Wszak każda najmniejsza istota Ku tobie radośnie spieszy Jak i ja nie warta Ciebie istota? Oddająca Tobie swa dusze Chce dostąpić wieczności Wiara w swoje zbawienie Najczystsza dla mnie miłością Boże
Dopełnieniem dnia cudownego
W tobie to piękno W tobie radości Tyś jak czekana kraina Największej wrażliwości Jesteś przyjaźni najsłodszą chwilą Czekaniem niespełnionego Tobie dziś kwiaty kielichy chylą By wonią dać to cos Tak pięknego Dla ciebie motyl zatrzepoce skrzydełkami Byś niczym anioł wzleciała w niebiosa By cieszyć oczy koić pragnienia Byś była jak poranna rosa Przy tobie wszystko czarem się stanie Wiec tylko powiem to jedno słowo Z dna serca ono ci dane Jesteś przyjaźni naszej OZDOBĄ A twoje serce to jak skarbnica Niech uśmiech zawsze u ciebie gości Ja się uśmiecham patrz jak radośnie Bo dałaś sobą tyle miłości
DOSTOJNE OBLICZE
Zziajana sarenka biegnie polami Do lasu w nim szuka schronienia Za nią wilk głodny z okropnymi zębami Czy ktoś ją obroni? Jak ma szukać wytchnienia? Wleciała w gąszcze czy tam się schowa Ledwo oddech łapie Pot na niej paruje Wilk morderca już zębami człapie Nagle! Myśliwi ustrzelił okrutnego wilka Jakaż szczęśliwa dla niej ta chwilka Nie o siebie się boi Lecz o swe dziecię Co lada chwila będzie na świecie Szuka cienia ściele posłanie Wokoło słychać wołanie skowronka By na świat wydać piękną łanie I oddech pierwszy także jelonka Jakąż radością obdarzona Wyrośnie z nich dorodna sarna I dostojne oblicze jelenia.
Dwa Cudowne Serca
Nie wypowiadając słowa pomyślę Rodzice A sercem me szybciej zabije Dostałam dar piękny życie! Wiem dla Was ja tyko żyję
Mamo! Tato! Dziękuję po stokroć za trud wychowania Dziękuję za wspaniałe dzieciństwa chwile Gdy pomyślę o Was- w mym sercu latają motyle Me serce zadrży cudownym uczuciem
Myśli me wracają do chwili Gdy Wasze pieszczoty takim czarem były Starania Wasze o me wychowanie nie próżne zostały Wasze przestrogi i nauki w mym sercu na zawsze zostały
Dostałam od Was cudowne wychowanie to dar nad dary Wiem że każdy z rodziców miał siłę dawania A daliście mi sobą czary Dostałam ciepło cudowne dwa serca I Miłość nimi mi dana
Nie zawsze byłam grzeczna No cóż takie są dzieci Lecz nigdy nie chciałam was skrzywdzić Wiecie głupie są dzieci Zanim pomyślą już to się stanie Potem żal mina skruszona Lecz teraz wiem i Przepraszam to moja była wina
Lecz powiem z serca kochani rodzice W was jest moje kochanie To wszystko co mi przekazaliście to dla mnie wyzwanie Dla mych dzieci nienarodzonych Dam im to piękne kochanie powiem to dziadków waszych cudownych.
Przepiękne uczucia dawanie Mamusiu dziękuję tobie za cudowne lata za miłość dla taty Tatusiu i tobie dziękuję za uczucie Mamie dane Wiem nie zawsze dni wasze były radosne-- Były i trudne chwile
Lecz w was jest ta siła to piękno dawania Mym sercem wam za to się chylę Marianna Ireneusz to słowa miłości To Sztuka wytrwania Przeżyć razem 25 lat to siła na dalsze wyzwania.
Dziękuję!
Przyjaźń to tak piękne uczucie Dorota imię dla mnie radosne Dziękuje Że dajesz nam sobą Cudowną wiosnę Dziękuję Za opiekę nad moją Mamą Dziękuję Za serce jej dane Dziękuję Za serce Twoje - tak bardzo kochane Dziękuję Za wszystko Za uśmiech - ciepło nam dane Dziękuję Dziękuję za miłe słowa Dziękuję Za to że jesteś - tak bliska sercu osoba Pamiętam że zawsze byłaś Na wszelkie zawołania Nie wiem jak mam tobie dziękować Po prostu powiem Kochana Niech zawsze poranek cię budzi Uśmiechem - promieniem słońca Byś pięknem była obdarzona Jak róża w promieniach słońca? Gdy myślę o tobie me serce się śmieje Wiem że jest gdzieś ktoś Kto daje mi wiele radości? Więc powiem jeszcze raz Dziękuję moja miłości.
Dziś rankiem
Nie dla mnie łzy Nie dla mnie smutek Czasem spełniają się sny Ranek mnie zbudził uśmiechem Opowiem wam wszystkim Co we śnie się stało? A więc bądź ze mną w tej radosnej chwili Bo i tobie kiedyś Radość swe ramiona uchyli To jakby nie sen a jawa mi dano Miałem dar leczyłem dotykiem Podjechał do mnie chłopczyk Miał łzy w oczach Spytałem go co się stało Powiedział mam troski I to nie mało I jedno jedyne marzenie By wstać iść bez wytchnienia Zagrać w piłkę z kolegami Spacerować na nóżkach Iść do parku z rodzicami Nawet czuć jak bolą mnie nogi Spojrzał na mnie i spytał Masz sile w sobie? Potrafisz ulżyć w cierpieniu Podałem chłopcu rękę Wstał uśmiechnięty Poleciał gdzieś daleko Już więcej go nie widziałem I tak właśnie uśmiechnięty Dziś rankiem wstałem.
D
Dlaczego tak boli czekanie Ciebie?
Dlaczego Twego głosu nie słyszę? Tyle mam pytań skąd szukać odpowiedzi W mym sercu zostawiasz cisze Bo ja tak bardzo kocham Kocham Twe oczy błękitem zdobione. Kocham Twe myśli Twoje marzenia Kocham to wszystko Co Tobą w piękno się zmienia. Kocham Twych ust ambrozji słodkości. Kocham Twe ramiona w moje wtulone. Tak bardzo Cię kocham moja miłości. Czy oczyma śledzić tylko błękit na niebie? Wyłuskać w pamięci chwile uniesienia Czy tylko wspomnień naszych karmić się chwila? Czym serce me zbawić jak szukać spełnienia? Tęsknota pali ma dusze uczucie sięga zenitu Gdzie jesteś moja miłości gdzie oczy najczystszego błękitu? Gdzie drżenie gdy zmysły rozbudzone dotykiem twych delikatnych dłoni? Tak bardzo mi Ciebie brakuje. Twych ust muśnięcia gdy ziemia upojnie wiruje Szukam Twego spojrzenia Serce wyrywa się z piersi jak ukoić mam dusze. Pamiętam wszystko co nasze wspólne każdą radosną chwile Gdy w twoje ramiona wtulony czułem jak bym był motylem Co pięści Cię swymi skrzydłami wtedy serce Twe szybciej biło A ja mówiłem bez końca garnąłem cala Twa miłość. Zostały tylko wspomnienia tęsknota targa myślami Tak bardzo czekam Twego żarliwego spojrzenia Czekam głosu twego brzmienia to wszystko ból mi zadaje Czekanie w nicość mnie zmienia. Lecz jedno jest nieodwracalne nikt tego mi nie zabierze Nie zmieni co w sercu mym dawno gości To cale piękno ten czar najsłodszej do Ciebie miłości. Nie powiem zegnaj bo tylko glosy twego nie będzie Nie powiem zegnaj Twój obraz w sercu zostanie Nie powiem zegnaj Bo wiem ze niedługo wracasz kochanie
DO CIEBIE MOJE WOŁANIE
W tobie nadzieja piękno tworzenia Do Ciebie kieruję me słowa Nakarm mnie siłą Twego istnienia By dusza była gotowa
Daj siłę umocnij w wierze Twe dziecko ręce swe wznosi Zmaż nasze grzechy Sługa pokornie cię prosi
Wszak błądzić naszą słabością Wskaż drogę do serca Twego By cieszyć się Twoją miłością Dać Tobie siebie całego
Po wieczność trwać przy Twym boku Wysławiać Twoje oblicze Płynąć na niebieskim obłoku W niebiosa me słowa wykrzyczę
Gloria – Gloria - Gloria Niechaj leci w niebiosa mój Panie W Twym sercu zamieszkają te słowa Do Ciebie moje wołanie Boże!
DOPEŁNIENIE ŻYCIA
Słowa cieszą wzbogacić potrafią Twymi ustami wypowiedziane W me serce ambrozją wplecione Delikatnym szeptem mi dane
Niech wzmaga się potęguje Zamieszka we mnie radością Twym sercem cudownie częstujesz Duszy twej czułością
Jesteś uczuciem nieokiełznanym Pokarmem mego istnienia Darem z niebios zesłanym Spełnieniem mego pragnienia
Ten serwis wykorzystuje pliki cookie w celu ułatwienia identyfikacji użytkownika. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.