Humor
Ostatnie słowa umierających bohaterów - In Memoriam...
"Wyglądasz znajomo, czy ja cię już gdzieś nie zabiłem?"
MG: Widzisz przed sobą trumnę ozdobioną kilkoma złowieszczo wyglądającymi symbolami.
G: Otwieram ją.
MG: Widzisz coś, co wygląda na dość dobrze zakonserwowane ciało.
G: Szturcham je.
"Umiem rozpoznać iluzje jak jakąś zobaczę."
"Nie pytałem, jakie duże to pomieszczenie, tylko powiedziałem, że rzucam kulę ognia!"
"Jesteś rasistą! To Elfowie. Co z tego, że są czarni!"
G: Szybko chowam do kieszeni wszystko, co mogę, włącznie z zepsutym zegarkiem, i wybiegam na zewnątrz.
MG (trochę zdziwiony): No dobra... jakim zepsutym zegarkiem?
G: Tym, o którym mówiłeś, że odlicza do tyłu.
"Mistrzu, jak się odsyła Władcę Demonów?"
"Jestem niezwycię..."
MG: Bazyliszek gapi się na ciebie.
PC: Wyzywam go patrząc mu prosto w oczy.
G: Spoglądam przez okno
MG: Pod oknem widzisz chmury.
G: Wyskakuję przez okno.
GM: Twórz nową postać.
G: CO!?! Myślałem, że to iluzja.
MG: Nie, to latający zamek. Rób nową postać.
"Po prostu podejdę do tego smoka niezauważenie..."
Co za bezużyteczny zwój. Wszystko, co tu jest napisane to w kółko: ERION ERION ERION...
MG: Ok, potrzebuję wszystkich waszych kostek, żeby rzucić obrażenia.
"Ups? Co masz na myśli: 'ups?'"
MG: Zostajesz trafiony przez jednego ze strażników strzałą w brzuch. Jaką masz tam protekcję?
G (sprawdza na karcie): Płótno.
"Rzucam w niego mieczem!"
"Wyciągam mój miecz Pożeracz Dusz i atakuję potwory... Ach, licho, wypadło 1, nie trafiam... Co, co, jak to się zacin...?
Bóstwo: Czy mam cię zabić, abyś uwierzył, że naprawdę jestem bogiem?
G: Tak.
"Masz sztylet w kieszeni czy po prostu się cieszysz, że mnie widzisz? Och... Nie, to sztylet..."
G1: Hej! Potrzebujemy tu uzdrowiciela!
G2: On jest uzdrowicielem.
"Nie martw się, one nie atakują o ile się ich nie sprowokuje!"
"Ale, ale, ale... To mnie zabije!"
MG: Truchtałeś dwie mile bez przystanku. Docierasz do Świątyni i widzisz puchar ofiarny na ołtarzu.
G: Muszę sobie ulżyć. Załatwiam się do pucharu.
"Oj... Chłopie, chyba właśnie zabiłeś ich króla."
MG: Skrzydlaty demon łapie twojego przyjaciela (G2) i leci z nim aż pod powałę tej wielkiej jaskini.
G1: Ciskam w niego kulą ognia.
G: Po prostu otruj tego niziołka i nakarm nim smoka.
"To tylko smoczy niemowlak..."
"Dobra, ja zwabię Balroga."
"One nie istnieją."
G (wchodzi do karczmy i mówi do krasnoluda): Hej kurduplu, to moje miejsce!
"Jak to, po tej stronie nie ma klamki!?!"
"To był grzmot, czy toczysz kostkę?"
Prawdziwe:
G1 ucieka przed strasznym, niezniszczalnym potworem.
G1: Gdy tylko wchodzę do lasu, wspinam się na drzewo I skaczę z gałęzi na gałąź, poza jego zasięgiem.
MG: Sprawdź czy uda ci się wspiąć.
G1: Udało mi się!
MG: A zatem skaczesz z drzewa na drzewo, ale potwór nadal cię ściga.
G1: Skacząc, wyciągam procę i przygotowuję się do strzału.
G2: A nie trzymałeś przypadkiem tego rozgrzanego pogrzebacza z posiadłości?
MG: A zatem... skaczesz po drzewach, jedną ręką strzelając z procy, a w drugiej trzymając rozgrzany pogrzebacz. [Spogląda z radosną złośliwością] Przetestuj swoją zręczność...
"Demony nie krzyczą, tylko wydają takie dźwięki jak: ooo, iii, a-a, kling-kling, uu-huu, buuu, ehuueii...
"Nie bądź głupi, w tych okolicach nie ma smoków."
Przywódca Nieprzyjaciół: Pozwolimy wam odejść, jeżeli po prostu zostawisz berło paladyna i natychmiast opuścisz zamek.
Paladyn: Słuchaj, może powiem głośniej, to zrozumiesz - zabieramy berło, które ukradłeś!
(Zew Cthulhu)
G: Dzięki bogu rzucił jedynkę, to znaczy, że mnie nie trafia, prawda?
MG: To znaczy, że wybierasz, którą kończynę tracisz.
G: Jakie mam umiejętności?
MG: Sądząc po tym, co właśnie zrobiłeś, powiedziałbym, że bez problemu osiągasz poziom osła.
MG: Widzisz statuę ogromnego skrzydlatego demona trzymającego ogromny, czerwony klejnot.
Wojownik krasnoludzki: Wspinam się i biorę klejnot.


Nasi użytkownicy napisali 77181 wiadomości na forum oraz dodali 442 publikacji. Zapisało się nas już 2010 Ostatnio do paczki dołączył Madraz0  Po stronie kręci się 1 osób: 0 zarejestrowany, 0 ukrytych, 1 gości. |
|