|
|
|
|
|
|
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Czwartek 02 Lipiec, 2009 9:19 |
|
|
Próbował ktoś z Was kiedyś tego 'sportu'?
Wziąć nóż, krzesiwo, iść do lasu i spróbować przeżyć... Dzień, dwa, ile się uda?
No to ja właśnie wróciłem z czegoś takiego. Z połowicznym sukcesem. To znaczy tak: byliśmy w dwójkę, bez namiotu, za to z nożem, krzesiwem, kompasem i wodą - trochę syfiasta jest w tej okolicy, więc postanowiliśmy nie ryzykować z gotowaniem jeziorowej - i było też parę rzeczy 'na wszelki wypadek' z których nie chcieliśmy korzystać, w stylu telefonów i gps-ów. Oprócz kwestii przeżycia, mieliśmy przejść jakieś 40 kilometrów lasami.
Co powiem... Pomimo zmęczenia uszliśmy duży kawał drogi (przy okazji: nie planujcie nigdy więcej niż 2km/h lasem, bo jak się trafi młodniak albo bagienko z rowem, to żadne wyliczenia z mapy nie pomogą). Zrobiliśmy szałas, skrzesaliśmy ognisko z tego co się znalazło. Chociaż to akurat jest uciążliwe w naszej Polsce kochanej, ognisk w lesie rozpalać nie wolno, więc to dodatkowa sterta kłopotów nie mająca nic wspólnego z survivalem.
I wszystko było dobrze... dopóki nie lunęła rzęsista ulewa podczas burzy, nie zagasiła ogniska, nie przeciekła przez szałas i... i tak się ta przygoda skończyła ))
Mimo wszystko taki wypad na chociażby dobę do lasu... fajna rzecz. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 02 Lipiec, 2009 15:47 |
|
|
Dawno, dawno temu, kiedy prędkość internetu 128kb/s uznawano za sporą, postanowiliśmy ze znajomymi wyskoczyć poza city pod namioty (oczywiście na normalny camping etc).
Na szczęście w porę uświadomiliśmy sobie, że wolimy mieć normalne łóżko, wannę, oraz toaletę.
Innymi słowy- prawie mieliśmy survival. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 09 Lipiec, 2009 15:41 |
|
|
Ja to też jestem z takich co śpią w namiocie nie dlatego, że chcą i lubią, ale dlatego, że ostatnie miejsce pod zlewem w pobliskim domku jest zajęte Jasne, że namioty i warunki polowe nie są mi obce, ale żeby tak się odciąć na całego od telefonu, radia i sklepu za lasem to jeszcze nie próbowałam. ____________ If I was in World War Two they'd call me spitfire
Cause you know that I can^ ^ |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 11 Lipiec, 2009 15:24 |
|
|
Parę razy się zdarzyły mi takie wypady, z tym ze zwykle mieliśmy namiot. Co do ogniska, to zależy jak daleko wybyłeś od cywilizacji Whitefire, dobrze zabezpieczyć itp i można korzystać. Z wodą również nigdy nie ryzykowaliśmy. Ogółem daleko to do prawdziwego survivalu, ale zawsze jakiś posmak tego. Chętnie bym się spróbował pójść na taki prawdziwy, jednak w najbliższych czasach raczej nie da rady ze względu na stan zdrowia, może kiedyś. Dużo można się nauczyć i dowiedzieć o sobie podczas takiego wypadu |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Sobota 03 Kwiecień, 2010 9:45 |
|
|
Wprawdzie ostatni post jest z lipca zeszłego roku... ale o nic, odświeżę temat w takim razie:D
Dwa lata temu byłam na obozie w Republice Ściborskiej (właścicielem jest Dariusz Morsztyn, "Biegnący Wilk"- kojarzycie?) razem ze swoją drużyną i jeszcze dwiema innymi. I to był taki hardcor, że odechciało mi się na dłuższy czas tego typu przeżyć .
Pierwszego i drugiego dnia rozstawiałyśmy namioty, budowałyśmy prycze (jakimś cudem żadna z młodszych druhen nie obcięła sobie piłą ani siekierą palca ani innej części ciała). Tyle że kiedy pierwszego dnia kiedy poszłyśmy na stołówkę nagle rozpadał się deszcz tak silny, żę niemal zerwał nam namiot. No to my dawaj, że stołówki do podobozu, robić okopy, naciągać linki... Pod koniec dnia byłam tak przemoknięta, że ze wszystkich warstw swoich ubrań mogłam wyciskać wodę( nie zdążyłam założyć płaszcza od deszczu). A przebrać się nie było gdzie...
Pierwsze dni jakoś przetrwałyśmy. Ale nie było łatwo- kiedy z rana chciałyśmy się umyć musiałyśmy wstać około 5 nad ranem, nanieść ze studni wody i rozpalić w parniku. Potem godzina czekania i jak zdążyłyśmy można się było jako tako wykąpać w sanitarkach- namiotach pod lasem, w których tak porozwieszano koce, żeby zrobić ekhm... kabiny.
Ale największy szok przeżyłam kiedy poszłam no... ten... na sikundę . .Spytałam się kogoś o drogę i poszłam. Idę sobie ścieżką między drzewkami i nagle na środku drogi zobaczyłam... biały kibel. W zasadzie to deska sedesowa spoczywająca sobie na drewnianym stosiku pod którym był dołek.
Ściany dorobili z drewnianym żerdek dwa dni później. Do tego czasu trza było chodzić w "krzaczki"
Kiedy po 15 dniach wróciłam do domu z tej głuszy po raz pierwszy dostrzegłam jakim cudem jest czysta pościel, ciepła woda w kranie i kibel ze spłuczką ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|