[Tomson]

Założyłem ten temat z dosyć kontrowersyjnego powodu, mianowicie wagarów szkolnych. Myślę że spotkał się z tym każdy, choć niekoniecznie osobiście.
Piszcie (najlepiej ciekawe) opuszczania przez was zajęć.

Dodane po 34 minutach:

Ja zacznę. Otóż wierzcie lub nie, napisałem ten temat właśnie na wagarach! Ale zacznijmy od początku. Dzisiaj (15.10.2009) na trzeciej lekcji (geografia) pani ogłosiła wyniki kartkówki. Dostałem jedynke. Wkurzyłem się bo na tą kartkówe się uczyłem(niestety nie mam talentu zapamiętywania). Jednak wyobraźcie sobie moje zdziwienie gdy oznajmiła że teraz jest następna kartkówka(podobno zapowiedziana, jednak nie wiedziałem o niej). Więc następna pała. Mocno wkurzony przypomniałem sobie o mojej pracy na 6, którą oddałem jej na poprzedniej lekcji. Jednak oznajmiła mi że praca nie jest na temat, i o szóstce mogę sobie tylko pomarzyć!
Jakbym miał w plecaku pistolet, pewnie nie czytalibyście tego posta, tylko nagłówek w gazecie: ,,Kolejna masakra w szkole, zginęło x osób''.
Niestety nie miałem ;-/.
Jako że na kolejnej lekcji mieliśmy sprawdzian z historii, moja decyzja była oczywista- UCIEKAM Z TEJ *** SZKOŁY! Jakoś dotrwałem do dzwonka. Jako że po trzeciej lekcji żadna klasa nie kończ lekcji, postanowiłem uciec przez okno z łazienki. Przeczekałem przerwę, po czym zeszłem na parter do łazienki. Podchodzę do okna i czekam (żeby już nikt sie w kiblu nie kręcił, bo mógłby zakapować. Jednak mój niecny plan zepsuł konserwator, który AKURAT wtedy wszedł do łazienki, i odesłał mnie na lekcje. Jednak nie poddałem się-schowałem sie w drugiej łazience na 1-szym piętrze.odczekałem trochę, po czym wróciłem i wyskoczyłem. A że nie chciało mi się wracać do domu, a źe mam komórkę z wifi(internet za darmo w zasięgu hotspotów) postanowiłem się podzielić.
Ps:sorry że takie długie-rozgadałem się

[Last_Dragon]

wzmianka o masakrze w szkole mi sie spodobała xD        
tylko date pomyliłeś

ja nacisnąłem Czasami a miałem wcisnąć rzadko
widać moja podświadomość mówi mi czego pragne ;P

u mnie w LO można poprostu wyjść na podwórko i nie wrócić nie trzeba uciekać się do wymyślnych sposobów ucieczki to nie Prison Break ;P

w sumie 2 pały są dobijajace chociaż z drugiej strony może cię to zmotywować do działania xD          
____________

[Szima]

Ja raz dostałem 3 pały, stało się to pretekstem do zmiany LO    Wagary bywają potrzebne, gdybym raz nie opuścił pewnych 9 lekcji podejrzewam, że moja choroba psychiczna byłaby bardziej zaawansowana aniżeli teraz.
____________
Chan Krum pijał wino z czerepu nieprzyjaciela - zupełnie jak królowie Longobardów w Italii. Car Kałojan tego już nie robił, ale był srogi.

[Darkpotato]

[Tomson]

Ale Woźna by mnie nie wypuściła bez usprawiedliwienia :-/

[Lidia]

Co za straszna szkoła! A jak ktoś chciał wyjść zjeść śniadanie/wyskoczyć do kiosku/zapalić na długiej przerwie to też nie?
____________
If I was in World War Two they'd call me spitfire

Cause you know that I can^ ^

[Lady Mephala]

Ja ostatnio byłam na wagarach, co prawda nieświadomie, ale zawsze coś
____________
PODZIEL SIĘ MIEDZIAKIEM!!!

[Szima]

666 post o wagarach, heh. Czemu nieświadomie?
____________
Chan Krum pijał wino z czerepu nieprzyjaciela - zupełnie jak królowie Longobardów w Italii. Car Kałojan tego już nie robił, ale był srogi.

[Lady Mephala]

To też zrobiłam nieświadomie xDD

No bo ostatnia lekcja to był j. niemiecki i u mnie klasa jest podzielona na dwie grupy. A teraz jestem w nowej szkole i tak jak wszyscy z mojej klasy nie znam imion i nazwisk nauczycieli. I na tablicy informacyjnej było napisane, że nie ma jednej z pań od niemieckiego no i cała klasa myślała, że idziemy do domu. I wszyscy poszli. Ale stali jeszcze przed szkołą i pani ich zawołała a ja już poszłam (czyt. pojechałam autobusem) do domu.
____________
PODZIEL SIĘ MIEDZIAKIEM!!!

[lizard]

A ja teraz mam niemiecki... Ups...
Ale to nie wagary. Po prostu zaspałem, a nie lubię wchodzić w środku lekcji. A ogólnie to wagary mi się nie zdarzają. Tylko ostatnio mama-Marcin napisała mi zwolnienie z dwóch ostatnich lekcji... Mama-Marcin... już wyjaśniam: otóż jest to po prostu kumpel z klasy, który ma talent do podrabiania pisma... No i poszlim na piwko i bilard... Ogólnie fajnie było. Jak to stwierdził potem inny kumpel, który też dostał zwolnienie od mamy-Marcina: Taki niemiecki to ja lubię...
Ale wagary to zuo... Ale ciekawe czy ci co teraz są nauczycielami (np. angielskiego...) też kiedyś chodzili na wagary...?

[Whitefire]

Pijesz do mnie?    
Raczej rzadko, ale bez cudów, musiało się zdarzyć    
Zostać na wkurzającej lekcji to często po prostu kwestia odwagi ...

Sorry, ale jeśli ktoś notorycznie ucieka, to ja mam takie wyobrażenie, że jest to osoba o charakterze, który w późniejszym życiu sprowokuje dużo nieszczęść. Taki migacz od odpowiedzialności.

Nie pasuje mi, że dostanę pałę, to uciekam z lekcji.
Nie pasuje mi, że dziewczyna zaszła w ciążę, to odchodzę.
Nie pasuje mi, że żona zachorowała, to się rozwiodę.
Nie pasuje mi, że pracodawca czegoś wymaga, to się zwolnię.
Nie pasuje mi, że dziecko chce, żeby się z nim pobawić, to idę na piwo.

I tak dalej. Przykłady niby odległe, ale... jakoś... wynikają z tej samej skazy w charakterze.

Z drugiej strony -  nie, święty nie jestem i nie chodzi o to, żeby wszyscy byli...
____________

Co znaczą cechy | Jak losować cechy | Cennik przedmiotów | Kostki  | Mapa Sarii i Tahari


Tu tworzymy światy

[Raile]

Hahahaha! A ja jestem lepsza od was wszystkich, bo na prawdziwych wagarach nigdy nie byłam.    

Nie zrozumcie mnie źle - swego czasu często zdarzało mi się nie bywać na poszczególnych lekcjach, przykładowo jakiś tam wuefach czy francuskich (ech, gdzie się podziały te wtorki, te 8 i 9 godziny lekcyjne spędzone w najmniejszej i najciemniejszej sali szkolnej, na odmianie czasowników?). Jednak, jako członek - a w późniejszym czasie przewodnicząca - samorządu szkolnego zawsze mogłam się zwolnić z lekcji pod pretekstem ważnej-sprawy-do-załatwienia (czyli siedzeniu przy jednym ze stolików na korytarzu i piciu czekolady z automatu). Okazjonalnie też można było (ba, dalej można!) poprosić historyka, by mnie zwolnił pod pretekstem 'uczenia się do olimpiady'.
Na początku, szczególnie w pierwszej klasie liceum, dość często korzystałam z tych przywieli. Z czasem przestałam, dochodząc do wniosku, że na pewnych lekcjach po prostu muszę być. Poza tym, dzięki obecności mam więcej czasu po szkole, nie trzeba nadrabiać i podwójnie uczyć się do sprawdzianów.

Poza tym, nie lubię podejścia pt. 'nie opłaca mi się iść danego dnia do szkoły/na daną lekcję' czy uciekania od odpowiedzialności. Skoro mam dostać jedynkę - wolę to niźli tchórzliwą ucieczkę. Na takie zachowanie jestem wręcz przeczulona i nie znoszę napotykać na swojej drodze person, które się nim jeszcze chwalą...
____________

Postacie:
#wciąż Holly
#Juno

[Lidia]

Na pierwszych prawdziwych wagarach byłam w szóstej klasie podstawówki. Ostatnie lekcje to były dwie godziny historii, na jedną z godzin zaplanowany był sprawdzian. Historia była zawsze moją mocną stroną, czego nie mogę powiedzieć o reszcie klasy. Jedna z dziewczynek obmyśliła, że z tych dwóch historii grupowo i całościowo uciekniemy i pójdziemy całą klasą na prawdziwe, najprawdziwsze wagary. Uznałam, że skoro wszyscy to i ja, toż sama nie zostanę jak ten palec, aczkolwiek była to trudna decyzja dla takiej porządnej (jeszcze ) uczennicy jak ja^ ^ Wyszliśmy wszyscy razem przed szkołę, lało jak z cebra, więc postanowiliśmy zamiast 'na klasowe wagary' iść każdy do swojego domku. Więc poszłam, razem ze swoją sąsiadką Moniką. Następnego dnia okazało się, że tylko ja i Monika byłyśmy na wagarach, bo część zdenerwowanych dziewczynek poszła płakać do pani wychowawczyni, że je brzuszki bolą i muszą się zwolnić do domku, a odważna męska część klasy w strachu przed gniewem historyczki i kolejną jedynką wróciła do szkoły grzecznie pisać klasówkę
____________
If I was in World War Two they'd call me spitfire

Cause you know that I can^ ^

[Galian Czarny]

jestem na mat-inf. to zobowiązuje. musze myśleć ekonomicznie. pisze maturę z maty, informatyki, angielskiego rozszerzone i polski podstawa więc z tych przedmiotów nigdy nie uciekam. co innego wf, w tym roku byłem na jednym czy dwóch    to nie tak ze nie lubię sportu, bo lubię tyko wfy mnie nudzą. uciekam dosyć często. ale nie z powodu sprawdzianu czy czegoś takiego. kiedy mnie najdzie ochota a wiem ze nie stracę żadnej ważnej lekcji to zmykam  

[Maciek1]

Wagary? Nie chcę tu nikogo urazić ale to zwyczajne marnotrawstwo pieniędzy i czasu, jak nie swojego to nauczycieli czy państwa. Sam chodzę do prywatnej szkoły, za którą trzeba płacić i szanuję to, że rodzice mają gest i supłają na mnie te kilka groszy. Olewanie tego to zdecydowanie (przynajmniej moim zdaniem) przejaw niedojrzałości, głupoty i braku pomyślunku. Co z tego, że dostałem pałę? Przecież to tylko i wyłącznie moja wina! Jeśli przejmuję się tym na tyle, by uciekać z lekcji, powinienem wywrzeć z tego jakieś wnioski i następnym razem nauczyć się na dany sprawdzian/kartkówkę, a jak ma być to możliwe skoro opuszczę lekcję? Brak logiki. Kolejna sprawa to przedmioty raczej mało ważne, jak religia czy W-F. Przecież połową oceny z tych przedmiotów jest sama obecność na lekcjach! Najprostszy sposób na podniesienie sobie średniej.
Być może poglądy te są trochę zbyt ostre, patosowe, ideologiczne, czy po prostu dziwne, ale są moje, nie tak, jak dostrzegam coraz częściej, wytworzone pod presją grupy.

[Galian Czarny]

a po co podnosić średnią? Nic z niej nie mam. Ważniejsze żeby umieć  

[Maciek1]

Chociażby po to, by załagodzić jakoś reakcję rodziców na słabe wyniki w innych przedmiotach (przynajmniej w moim przypadku). Po za tym nieobecności obniżają zachowanie, a to też wcale nie brzydko wygląda na świadectwie.

[Tomson]

Wiesz Temaciejso to nie jest tak. Jedni mają talent do uczenia się, a drudzy nie (niestety zaliczam się do drugiej grupy). Raz uczyłem się jakieś 3 godziny na sprawdzian z histori, i dostalem dwóje. A np. mój kolega prawie wogóle się nie uczy i z zeszłego roku miał chyba 1 jedynkę, reszta czwórki i piątki. Przyznam się bez bicia, że dosyć często używam sciąg, ale nie są w 100% skuteczne, bo np. siedzisz w pierwszej ławce, albo pani ciągle chodzi po klasie i patrzy nam na rece.

A jeśli chodzi o wf i religie to w zupelności się z tobą zgadzam-można sobie nieźle średnią podciągnąć.

[Galian Czarny]

nauka mi idzie w miarę nieźle. mogłem pójść do każdego liceum w okręgu, mimo iż nie miałem paska. średnia i zachowanie była niska ale umiałem, wiec dobrze napisałem test. moja teoria się sprawdziła.  nie obchodzi mnie ani zachowanie ani średnia, chociaż wiem że dla niektórych jest to wykładnikiem tego jak się kto przykłada. tylko nie w moim przypadku, jeśli nie widzę sensu jakiegoś działania trudno mi się do niego zmotywować i nie chce mi się starać o coś co mi się nie przyda  

[Maciek1]

Tomson,
któż powiedział, że, pod względem ocen, jestem wzorowym uczniem? Co prawda, nie mam raczej tyłów w wielu przedmiotach, jeśli w ogóle. Niestety, równoznaczne to jest też z tym, że w żadnym nie błyskam. Co do ocen innych kolegów - skąd wiesz, że na prawdę się nie uczył? Myślę, że niektórzy szukają w tym  sposobu na podniesienie "statusu społecznego", jeśli mogę to tak ująć
Jeśli chodzi o ściągi - przygotowane na wszelki wypadek, gdybym zapomniał - rzadko mi się przydają. Zazwyczaj wykładam się na tym czego nie doczytałem/ douczyłem/ znalazłem.

Galian Czarny,
sądzę, że masz rację, sam mam podobne podejście, szczególnie do wszelkich śmiesznych sprawdzianów typu "Test Gimnazjalisty" czy płakania nad wystawioną czwórką miast piątki. Musisz przyznać jednak rację, że średnia wpływa na postrzeganie Ciebie jako ucznia. Nigdy nie miałem paska i nie rozpaczam z tego powodu, ale jeśli ze średniej 3.9 mogę sobie podnieść na 4.3 z minimalnym nakładem sił, tylko dzięki "śmiesznym" przedmiotom, to dlaczego by tego nie robić?

Temat o wagarach, a jakie dywagacje.