|
|
|
|
|
|
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 9:43 |
|
|
Ja sądzę, iż tylko Whitefire tu pomoże,
Bo to dzięki niemu ranne wstają zorze,
I nawet, gdy kto gorze,
To on pomoże,
Bo on ma swój własny świat, co Mythai się zowie,
I tam wszystko może,
Tam wszystkiego się dowie,
Znajdzie leki odpowiednie,
I pomoże ci, Tokio, w nocy czy we dnie! |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 16:57 |
|
|
...już się boję. Taki z Mor... przepraszam, Whitefire'a lekarz, jak ze mnie lekkoatletka ____________ “Computer games don't affect kids, I mean if Pac Man affected us as kids, we'd all be running around in darkened rooms, munching pills and listening to repetitive music”
Gareth Owen |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 18:57 |
|
|
Ech, ja tu takie poematy strzelam, a ty mnie tak nie doceniasz... A może to miał być dowcip ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 19:05 |
|
|
Ta pewni ta
A ja dam kawał jaki mi tata opowiedział:
Jedna małpa do drugej
"Ej co jesz"
"banana"
"A dlaczego on jest taki czarny"
"Bo ja go jem drugi raz" ____________ Mythai rulez |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 12 Lipiec, 2006 20:05 |
|
|
A ja rzucę innym kawałem:
Dwa leniwce wiszą na gałęzi. Po miesiącu jeden z nich lekko rusza ręką jakby było mu niewygodnie, po czym znowu wisi spokojnie. Po kolejnym miesiący sytuacja się powtarza. Po kolejnym znowu. W końcu ten drugi leniwiec mówi (powoli):
- Zeeneek, aalee tyy neerwoowyy siee zroobiłeeś. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 13 Lipiec, 2006 7:17 |
|
|
Miejsce wypadku. Zniszczone samochody, wszędzie porozwalane ciała.
Przyjechał policjant i zapisuje:
"Ręka na drodze, stopa na trawniku, głowa na krawn... krawż... na kranw... (odgłos kopnęcia) Głowa na trawniku.
Ten kawał się fajnie opowiada ____________ “Computer games don't affect kids, I mean if Pac Man affected us as kids, we'd all be running around in darkened rooms, munching pills and listening to repetitive music”
Gareth Owen |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 13 Lipiec, 2006 20:53 |
|
|
Dobry ten kawał
takie o blondynkach:
A wiecie czym różni się mądra blondynka od yeti?
Tym, że yeti podobno ktoś widział, a mądrej blondynki nikt.
I jeszcze coś starego, ale fajnego:
Spotyka się czołg z maluchem. Czoł się śmieje:
- Ha, ha, ha. Ty masz silnik w d.pie!
A maluch na to:
- Wolę mieć silnik w dipie niż fi.ta na czole. |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 15 Lipiec, 2006 14:23 |
|
|
może coś o czerwonym kapturku
> CZERWONY KAPTUREK wersja 2000.0
> (czyli basnie zaktualizowne)
>
> Dawno, dawno temu, byla sobie mala internautka, a nazywala sie
> Czerwony K-pturek. Codziennie chatowala sobie z przyjaciolmi na
> kanale #las, az tu pewnego dnia dostala maila od Mamy, w ktorym
> bylo napisane:
>
> "Kochana Coreczko, w zalaczniku przesylam Ci pliki HTMLowe dla
> Babci. ZaFTPuj sie, prosze, na konto Babci i daj jej te pliki, bo
> sa jej potrzebne, zeby postawic sobie strone webowa. Caluje.
> Mama"
>
> Tak wiec nasza mala internautka odpalila sobie Windowsowego FTPa i
> zalogowala sie jako "K-pturek", zeby przeslac babci pliki, ktore
> wlasnie dostala od mamy. Akurat sciagala zalacznik ze swojego
> konta webmailowego gdy nagle dostala przez ICQa wiadomosc od
> uzytkownika o adresie e-wilk@hacker.las.com.
>
> K-pturek grzecznie odpowiedzial na ICQowa wiadomosc, na co
> E-wilk uprzejmie ja pozdrowil i zapytal dokad to sie wybierala.
> K-pturek odpowiedzial: - Loguje sie na konto Babci, zeby
> przeFTPowac pare plikow potrzebnych do postawienia wlasnej strony
> webowej. Po takiej odpowiedzi E-wilk zatelnetowal sie na skroty i
> polaczyl sie z kontem Babci pierwszy.
>
> Gdy konto babci zapytalo go o login ID, wstukal "k-pturek",
> scrackowal haslo i wszedl na konto. Babcia, gdy zorientowala sie,
> ze to nie K-pturek tylko ktos inny, natychmiast skillowala mu
> process, ale niestety E-wilk byl szybszy. Zrobil jej ICMP flood'a
> na wszystkie porty, ktorych firewall babci nie pilnowal, firewall
> sie wywalil, a E-wilk zmienil haslo Babci. Potem przyznal sobie
> prawa ROOTa i zmienil system operacyjny na nowy, ktory nawet
> interfejsem przypominal stary system babci. A gdy juz wszystko
> bylo zainstalowane, rozgoscil sie na koncie babci podszywajac sie
> pod dotychczasowa wlascicielke.
>
> Po chwili zalogowal sie K-pturek i po wejsciu na konto babci
> zorientowal sie, ze cos sie tu zmienilo. Zatalkowal szybko do
> babci i zapytal: - Babciu, a dlaczego masz taka wielka quote na
> dysku ? - Zeby lepiej pomiescic Twoje pliki. - Babciu, a dlaczego
> masz taki nowoczesny interfejs graficzny ? - Zeby lepiej
> skatalogowac Twoje pliki. K-pturek poczul, ze cos tu jest nie
> tak:
> - Babciu, a dlaczego masz prawa ROOTa ? - Zeby Cie lepiej
> scrackowac !
>
> Po takiej rozmowie nawet maly latwowierny K-pturek rozpoznal, ze
> to wcale nie Babcia i szybkim whois sprawdzila, ze jej rozmowca
> talkowal z konta e-wilk@hacker.las.com.
> K-pturek natychmiast wyslal maila do security@cyberspace.cop.org
> zeby poskarzyc sie na
> oszusta. Przebiegly E-wilk sprobowal zablokowac K-pturkowi serwer
> POP3 przeciazajac pamiec, ale na szczescie K-pturek zdazyl w pore
> kliknac guzik Wyslij.
>
> Po chwili na serwer wszedl Sysop z cyberspace.cop, ktory
> blyskawicznie odczytal adres IP E-wilka, zoverride'owal mu prawa
> dostepu i sam sobie przyznal profil ROOTa. Zanim E-wilk sie
> zorientowal, Sysop skillowal mu proces i zalozyl bana na cala
> domene. A z Trash'a systemu operacyjnego E-wilka udalo sie
> odzyskac tabele partycji starego systemu Babci, dzieki czemu
> mozna bylo odtworzyc stara konfiguracje.
>
> Dzieki pomocy K-pturka i dzielnego Sysopa, Babcia mogla dokonczyc
> formatowanie w HTMLu i postawila wspaniala storne webowa z
> dostepem 10 kilo na sekunde. Strone Babci podziwiali wszyscy jak
> Siec dluga i szeroka, i w krotkim czasie nabili jej rekordowa
> liczbe hitow.
>
> ... I wszyscy zyli dlugo i szczesliwie.
CZERWONY KAPTUREK W SLANGU SKATE'OWSKIM
Zapina ziomala Kaptur przez osiedle na miejscówke do starszej Jareckiej. Pokitrane ma po kieszeniach troche bakania i jakis szamunek. Wyczaił ją wilk wypas i ścieme jej z klatki odstawia:
- Elo sztuka. Gdzie sie idziesz ustawić?
- Wybiłam się z chawiry i hetam sie z tym towarem do starej ojca.
Wilk skumał akcje w moment i między blokami skrót na miejscówke do starej Jareckiej wylukał, a po drodze zdążył jeszcze bucha sciągnąć z writerami. W******lił Jarecką, kabone jej z szuflad powyjmował, co by na zioło starczyło. ***nął się na wyro i ścieme odstawia. Moment i laska w czerwonej bluzie też ustawia się na miejscówce. Patrzy na babke i nie czai wszystkiego:
- Babka, melanż jakis był, że uszy i oczy troche przyduże masz, czy to może ja za dużo smażyłam?
A wilk zajawkę już taką złapał, że o******lił w moment Kaptura i faze na wyrze dalej odstawia. Nagle psy wbiły się do chawiry Jareckiej i w moment skatowały wilka za odstawianie nielegalu. Klime z podwórka zdążył jeszcze pozdrowić - "HWDP" - krzyknął i zszedł ze swiata z roz******lonym bębnem. Psy Kaptura i Babke wywlekły z bebechów i razem z wilka towaru po kresce sciągnęli. |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 15 Lipiec, 2006 18:47 |
|
|
Dobry Boże, toż to znakomite coś dla odmiany?
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie...
- No, weszły!
Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:
- Ale mam buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść..... Uuuf, weszły!
Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
- Ale to nie moje buciki....
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły!
Na to dziecko :
-...bo to są buciki mojego brata ale mama kazała mi je nosić.
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!.
- No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki?
- W bucikach.
Idzie niedźwiedź przez las, patrzy a tam siedzi sobie mały jeż i wcina jakieś jabłko:
- Co jesz? - pyta.
- Co niedźwiedź? - odpowiada jez.
Niedźwiedź wyraźnie podenerwowany, ale przysiągł sobie, ze dzisiaj dzień dziecka dla jeży i będzie dla niego miły...
- Co jesz, jeżyku? - pyta grzecznie.
- Co niedźwiedź, misiu?
Przychodzi facet z gadającym kotem do łowcy talentów. Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie:
- Jak się nazywa drobny węgiel?
Kot odpowiada:
- Miał!!!
Potem facet pyta:
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika "mieć" w trzeciej osobie rodzaju męskiego?
Kot znowu odpowiada:
- Miał!!!
Łowca talentów wyrzuca obu na ulice. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:
- Może ja, cholera, mówiłem niewyraźnie? ____________ Why So Serious?!
www.mythai.info |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 16 Lipiec, 2006 10:21 |
|
|
Cytat: | ze dzisiaj dzień dziecka dla jeży i będzie dla niego miły... |
to było najlepsze |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 22 Lipiec, 2006 0:55 |
|
|
Kwiatki
Na szwedzkiej pile mechanicznej:
"Nie zatrzymywać łańcucha za pomocą rak bądź genitaliów."
(czyż by ktoś próbował?) ____________ Why say Black Metal when you can say Norsk Arsk Black Metal?
"Nikt już nie pamięta pieśniarza. Pieśń wciąż żyje." |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 22 Lipiec, 2006 8:08 |
|
|
stopnie zagrożenia lawinowego:
1.pokrywa śniegowa jest na ogół utrwalona i stabilna (związana)
2.pokrywa śniegowa jest tylko na niektórych* bardziej stromych stokach umiarkowanie stabilna, na ogół jednak wystarczająco utrwalona
3.na wielu* stromych stokach pokrywa śniegowa jest utrwalona tylko umiarkowanie lub słabo
4.pokrywa śniegowa jest słabo utrwalona na większości* stromych stoków
5.pokrywa śniegowa jest na rozległym obszarze słabo utrwalona i w znacznym stopniu chwiejna
6.lawina zapieprza pod górę |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 22 Lipiec, 2006 16:50 |
|
|
Hm...
Pzedszkole, dzieci maja narysować tatę i sibie na jakimś ładnym tle, Jasio rysuje, rysuje... pyta się Małgosi o cos na ucho
- sszzszz
- Taka nie istnieje baranie
Jasio zmazuje wszytsko na obrazku, rysuje od nowa - poł godzinnej robocie oddaje pani.
- Jasio, czemu narysowałeś czowieka z niebieskimi włosami i barana ?
- No co... Małgosia powiedziała, że nie ma łysej kredki, i że jestem baranem.
__________________________________________________________
Maryśka pisze list do przyjaciółki:
"...Mój Stasiek, to chyba jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać - bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę - bierze mnie od tyłu, zmywam naczynia - bierze mnie od tyłu! Mówię ci, koszmar. Całuję - Maryśka.
P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo Stasiek..."
__________________________________________________________
Trzej faceci idą do nieba. Przed bramą stoi św. Piotr i mówi:
- Proszę powiedzieć ile razy zdradzili panowie wasze żony, ponieważ u nas w niebie panują takie zasady, że im więcej razy się zdradzi tym gorsze auto się dostaje. Pierwszy mówi Kwiatkowski:
- Ja zdradziłem żonę 2 razy.
- No to taki maluch dla pana.
Drugi Nowak:
- Ja 1 raz.
- No to użwane auto.
Trzeci Miłosz:
- Ja nigdy.
No to nowiutki mercedes.
Następnego dnia koledzy spotykają Miłosza płaczącego na parkingu i pytają:
- No stary czemu płaczesz? Masz taką super furę!
A on na to:
- Spotkałem moją żonę na skrzyżowaniu, jeżdziła na rolkach. |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 24 Lipiec, 2006 16:18 |
|
|
Wraca facet do domu i od progu krzyczy:
- Yessss, wygrałem w lotto, jest, udało się: sześć, szóstka! - wydziera się zadowolony z siebie.
Patrzy, a żona siedzi smutna i płacze.
- Co się stało? - pyta.
- Mama mi dziś umarła - odpowiada żona.
Facet wrzeszczy:
- Yessssssssssss, ku***, kumulacja! |
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 24 Lipiec, 2006 18:46 |
|
|
Heh, faktycznie było parę fajnych, choć tez parę lipnych.
Dobre było to:
Bodziec
Nowy Jork. Mistrzostwa świata w zapasach. Finałowa walka Rosjanina i Amerykanina. Telewizyjną transmisję ogląda we Władywostoku brat rosyjskiego zawodnika. Niestety, Rosjanin znajduje się w bardzo trudnej sytuacji, olbrzymi Amerykanin sprowadził go do parteru, przygniótł całym swoim ciałem i niemal zawiązał w supeł. Nagle we Władywostoku nastąpiła awaria i w mieście zgasło światło. Zniecierpliwiony facet biegnie do telefonu i dzwoni do ekipy rosyjskich zapaśników. W słuchawce słyszy głos brata. Wania, nu, kto wygrał? Nu, ja! Nu, ale jak z tego wyszedłeś? Wiesz, leżę tak pod tym gościem i myślę sobie, że to koniec. Aż tu nagle widzę genitalia. Nu, to wziąłem i ugryzłem z całej siły. Nu, Wania, ale to nie po sportowemu. Nu, może i nie po sportowemu, ale czy ty wiesz, do czego zdolny jest człowiek, który ugryzł się w jądra?
To:
Podejrzenie
W szpitalu leży nieprzytomny mężczyzna, przy nim siedzi troskliwa żona. W pewnym momencie chory budzi się, patrzy na żonę i pyta: Byłaś przy mnie zawsze, kiedy spotykało mnie jakieś nieszczęście, prawda? Tak, kochanie. Byłaś przy mnie, kiedy mnie z pracy wywalili? Tak, kochanie. A gdy moja firma zbankrutowała, też przy mnie byłaś? Tak, kochanie. A gdy nam się chałupa spaliła? Też przy tobie byłam, kochanie. Teraz, gdy miałem ten cholerny wylew, też przy mnie jesteś? Tak, kochanie. Wiesz co? Ty mi przynosisz pecha!
I to:
W Londynie odbywa się Wielki Festiwal Piwa. Czterej prezydenci największych browarów chcą się zrelaksować. Umawiają się więc na wieczór w pubie. Podchodzi kelner i pyta, co podać. Jeden z nich, z hiszpańskim akcentem, zamawia pierwszy.
- Senior, najlepsze na świecie piwo, proszę podać Coronę.
Drugi z nich, z jowialnym uśmiechem i niemal nie otwierając ust mówi:
- Podaj mi chłopcze The King of Beer, Budweisera.
Następny z ciężkim akcentem wykrzykuje:
- Podaj mi jedyne piwo, do którego wyrobu używana jest prawdziwa ·ródlana woda z górskiego ·ródła Rocky Mountain. Coors poproszę!
Ostatni z nich, szef Guinness’a, zamawia coca-colę. Przez chwilę panowie piją w milczeniu, ale w końcu nie wytrzymują i pytają czwartego, o co chodzi.
- Szanowni panowie, uznałem, że skoro żaden z was nie pije piwa, to ja nie będę się wyłamywał. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 24 Lipiec, 2006 18:49 |
|
|
z tym pierwszym się zgodzę (śmiałem się jak głupek), ale z tamte takie średnie
można jeszcze wejść w zakładkę, gdzie pisze 'nie klikaj' czy jakoś tak; a dokładniej http://www.gigante.pl/index.php?akcja=humor_tnk_klik |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 24 Lipiec, 2006 18:56 |
|
|
mi sie podobaly te (no z ziemi sie podnieśc nei moglem ):
Uchwała
Międzynarodowy kongres feministek. Na podium wchodzi jedna z delegatek i rzuca hasło.
- Siostry, dość wyzysku. Nie będziemy im prać i gotować.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie. Na kolejnym spotkaniu wojowniczych pań, delegatki dzielą się swymi spostrzeżeniami. Zaczyna Angielka.
- Wróciłam do domu i mówię: John, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia - nic nie widzę, drugiego dnia - nic nie widzę, trzeciego dnia - widzę - gotuje jajko.
Sala zatrzęsła się od oklasków. Na mównicę wchodzi Francuzka.
- Wróciłam do domu i mówię: Pierre, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia - nic nie widzę, drugiego dnia - nic nie widzę, trzeciego dnia widzę - pierze majtki.
Owacje na stojąco. Na podium wchodzi Rosjanka.
- Wróciłam do domu i mówię: Iwan, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia - nic nie widzę, drugiego dnia - nic nie widzę, trzeciego dnia nadal nic nie widzę. Czwartego dnia – zaczynam widzieć na prawe oko.
=-=-=
Z pamiętnika informatyka
Wracam do domu, patrzę, a żona leży naga w łóżku z obcym facetem. A oczy u nich jakieś takie chytre. Rzucam się do komputera, faktycznie: zmienili hasło! ____________ Why say Black Metal when you can say Norsk Arsk Black Metal?
"Nikt już nie pamięta pieśniarza. Pieśń wciąż żyje." |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 24 Lipiec, 2006 18:57 |
|
|
zgadki też są dobre
Po co produkuje się białą czekoladę?
Żeby murzynek też mógł się upieprzyć...
ta mnie zabiła |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|