|
|
|
|
|
|
Wyspa |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 |
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Piątek 24 Czerwiec, 2011 13:15 |
|
|
Ajra: Pchnięcie mieczem nie było potrzebne. Sztylet trafił przeciwnika w oko. Elf natychmiast zamarł i z głuchym łoskotem upadł na ziemię.
Hordham: W Twoim przypadku za to unik nie był potrzebny. Nóż bezbłędnie doleciał do elfki, przebił jej pierś i impetem powalił na ziemię. Łuk razem z przygotowaną do wystrzału strzałą upadł metr dalej.
Duthor: Atakujący Cię elf i elfka coraz szybciej wymachują bronią, coraz ciężej jest Ci ich odganiać. Elf zamachnął się włócznią celując Ci w bark, elfka odskakuje aby zrobić mu więcej miejsca.
Dookoła słychać coraz mniej głosów. Ostatni wojownik z oddziału pada z wbitymi w pierś dwoma włóczniami. Duthor siłuje się z dwoma elfami, a pozostała przy życiu dwójka elfów i elfka podnoszą Lanzo z ziemi i próbują z nim uciekać. Ajrę dzieli od Lanza jakieś 8 metrów, Hordhama 20. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Piątek 24 Czerwiec, 2011 17:02 |
|
|
Ajra pochyliła się nad leżącym na ziemi trupem i wyciągnęła mu sztylet z oka. Po raz kolejny schowała miecz, rozejrzała się dookoła szukając kolejnych przeciwników i zobaczyła ciągniętego przez elfy Lanza; zadrżała niemal z chęci mordu. Ostatnie przeżycia i poczucie wspólnoty losu sprawiło, że w jakiś sposób się do swoich towarzyszy przywiązała i za żadne skarby świata nie chciała pozwolić, by zarżnięto kolejnego z nich. Spojrzała przelotnie na Amelię. Gdyby nie ogromna, czerwona plama na piersi można byłoby pomyśleć, że dziewczyna śpi. Ten widok jeszcze bardziej rozwścieczył rudą. Szybko sięgnęła po paraliżującą miksturę do kieszeni, wprawnym ruchem wylała kilka kropel na palec i już pędząc za nieprzyjacielem schowała fiolkę do kieszeni i wtarła truciznę w nóż.
Będą czuli każde, najdrobniejsze cięcie.
Dobiegając rzuciła sztyletem w bliższego elfa, mierząc w okolice nerek. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 25 Czerwiec, 2011 21:25 |
|
|
Ajra: Rzut w biegu nie był dobrym pomysłem. Sztylet przeleciał daleko od elfa i jeszcze dalej od celu upadł gdzieś w krzaki. Za to spowodowało to ze zwrócili na Ciebie uwagę. Elfy wypuściły z rąk Lanza który boleśnie upadł na ziemię odzyskując przytomność, a elfka już z wyciągniętym sztyletem rzuciła się w Twoją stronę celując Ci bronią w szyję. Udało Ci się bez problemu uniknąć ciosu, do tego zrobiłaś to tak szybko ze atakująca Cię elfka straciła równowagę i przewróciła się na ziemię. Elfy wyciągnęły już sztylety i przygotowują się do walki.
Duthor: W ostatniej chwili udało Ci się uniknąć ciosu, grot włóczni przeleciał Ci nad barkiem boleśnie rozcinając skórę i materiał ubrania. Elf jednak nie skończył, po nieudanym ciosie zwinął się w odruchowym uniku i wyskoczył znowu w górę próbując ponownie przebić Cię włócznią, tym razem celując w szyję.
Hordham: Czujesz jak gniew powoli przejmuję nad Tobą kontrolę. Coraz mniej jesteś świadomy swoich czynów, zamieniasz się w obserwatora który biernie przygląda się jak władca marionetek macha Twymi nogami które podbiegają do krasnoluda mocującego się z elfami, macha Twymi rękoma które zapomniały że dzierżą miecz i po prostu rzuciły się i przygniotły do ziemi razem z całym ciałem elfkę. Twoją głową która raz po raz czołem rozkwaszała nos, szczękę i twarz elfki. Obudził Cię dopiero silny ból głowy, pewnie rozciąłeś Sobie skórę na twardych kościach głowy leżącej już bezruchu elfki. Krew z czoła zaczyna zalewać Ci twarz, oczy.
Lanzo: Budzisz się na ziemi, bolą Cię plecy jakby ktoś Cię z wysokości trzasnął o ziemię. Obok Ciebie stoi dwójka elfów ze sztyletami w dłoniach zbliżających się w stronę znajomej Ci rudowłosej dzikuski, a za nią parę metrów powoli podnosi się z ziemi elfka. Paręnaście metrów od Ciebie krasnoludzki dowódca mocuje się z elfem, a obok niego nad zapewne martwą elfką leży Hordham. Niedaleko spostrzegasz również zakrwawione i martwe ciało Amelii. Broń nadal wisi przy pasie, a Tobie oprócz bólu pleców i delikatnego poomdleniowego kręcenia się w głowie nic nie dolega.
[Laridae podała mi jak coś rzuty do tej akcji na gg. WhiteFire: pozwoliłem sobie założyć że wykonałeś unik i uznałem rzuty które wcześniej podałeś. Na przyszłość proszę dokładniej opisywać Swoje działania i czekać z rzutem aż Ci podyktuje co masz rzucić . DarkPotato: Twoja postać po krótkotrwałym napadzie gniewu wróciła już do Siebie, ale rana na czole może być poważniejsza, a na pewno uprzykrzająca życie. Bio: sorki za ogłuszenie ale nie wiedziałem co z Tobą zrobić jak Cię nie było bez zabijania Ciebie ] ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 25 Czerwiec, 2011 22:10 |
|
|
[Och, tak. Unikam, unikam co tylko mogę ]
Jeśli jest możliwość, żeby zapędzić któregoś natrętnego elfa w okolice szczypiec przyduszonego skorpiona, próbuję. Jeśli jesteśmy za daleko... Cóż, unikam, macham, skaczę, tańczę nawet, byle tylko mój topór wgryzł się w chuderlawe ciało elfich wypierdków.
-klik-
Przed oczami* Duthora jawi się surowa postać ojca, Eghara, wojownika tak jak jego ojciec i ojciec jego ojca. Świeżo wykuty topór lśni światłem odbitych pochodni. Płynie w tobie krew najznamienitszych krasnoludzkich wojów, synu! Nie zawiedź tego oręża, który dla ciebie wykułem!
-klik-
Błyskawiczny cios. Krople krwi, bryzgi śliny, ogłuszający łomot pod czaszką. Zmęczenie, jak ołów wkradające się w mięśnie. Liczy się tylko jedno...
- Zabiiić!
____
* lub przed obiektywem; niepotrzebne skreślić ____________
|
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Sobota 25 Czerwiec, 2011 22:23 |
|
|
Szlag!
Najwyraźniej opuściło ją dotychczasowe szczęście, lub też wyczerpał się jej limit celnych rzutów. Usłyszała głuchy odgłos walącej się na ziemię przeciwniczki i wykrzywiła twarz we wściekłym grymasie; wyszarpnęła miecz. Zdecydowanie wolała lekkie sztylety i łuk taki jak ten, który straciła na morzu, ale pozostałe dwa noże postanowiła zachować na następne starcie. Odwróciła się błyskawicznie w stronę leżącej na ziemi elfki i zamachnęła, chcąc wrazić jej ostrze w okolice serca.
Świadomość, że za nią stoją dwaj gotowi do walki wrogowie paliła ją jak ognień. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 13:03 |
|
|
Hordham pozbierał się z tego, co wcześniej było elfką. Miał mętlik w głowie i nie wiedział, co się z nim stało. Odruchowo złapał swój miecz leżący obok i odtoczył w najbliższe zarośla w celu dojścia do siebie.
Jestem tak zakrwawiony, że równie dobrze mogą pomyśleć, że właśnie umarłem…
Co ja robię? Co to miało być? Argh…
Poczekał, aż zawroty głowy ustały, starł krew z oczu i zaatakował najbliższego przeciwnika wybiegając z krzaków.
[Zaatakował mieczem, nie czołem.] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 19:45 |
|
|
Duthor: Skorpion jest za daleko, biorąc pod uwagę że to elf cały czas się układa, a ty wykonujesz unik za unikiem. [Rzuć Zręczność+Szybki refleks na unik i w razie udanego rzutu rzuć Broń Ciężką+Siłę na cios. Oba rzuty podaj tutaj ]
Ajra: Elfka leżała niemalże bez ruchu na ziemi, ostrze przebiło bez problemu jej ciało. Zamarła do końca. W tym czasie zaś pozostała dwójka elfów nie stała bezczynnie, obaj dzierżyli już sztylety i obaj niemalże jednocześnie zamachnęli się na Ciebie bronią. [Rzuć na unik Zręczność+Wysportowanie+Szybki refleks-3]
Hordham: Najbliższym przeciwnikiem jest elf który akurat siłuje się z Duthorem. [Rzuć siłę+broń ciężką, jednak rzuty White'a mają pierwszeństwo] ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 20:02 |
|
|
[Pierwszy rzut: 4 (chyba zdałem?)
Drugi rzut: 9 (nie zdałem? czy to nie był test?) ]
Gdyby tak piana na ustach wystarczyła, żeby się ich pozbyć...
Miotając się i wytężając wszystkie siły w obliczu śmierci, Duthor robi jedną rzecz, jaka jeszcze mu pozostała: wybucha gromkim śmiechem. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 20:41 |
|
|
[White rzuciłeś źle. Zręczność+Szybki refleks: sumujesz kropki - masz ich 5. Tyle razy rzucasz kostką: np. 3,6,8,2,8. Jeżeli chociaż raz wypadło 8,9,10 to rzut jest udany. Drugi rzut: Broń Ciężka+Siła. Kropek masz 8. I rzucasz: np. 5,4,3,9,8,2,7,5. Spróbuj rzucić jeszcze raz ] ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 20:57 |
|
|
[5,4,1,2,6,8,10,10,10]
Cholera, czuję się tak, jakbym pomagał krasnoludowi... Bleh
Jeśli uda mu się zabić elfa, to Hordham szuka przeciwnika bliżej 'swoich'. ____________
|
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 21:44 |
|
|
Ajra poczuła lekki opór i do jej uszu doszedł charakterystyczny szmer przebijanego ciała; przekręciła miecz dla pewności i nie wyciągając go ze swojej ofiary przetoczyła się na bok. Nie widziała atakującego jej wroga, ale była pewna, że to zrobił. Obudził się w niej dziki instynkt- instynkt, który pozwolił jej przeżyć w puszczy przez siedemnaście lat, instynkt przetrwania. Przyczajona, w zakrwawionych ubraniach, z rozwianą, rudą kitą i szałem w zielonych oczach wyglądała bardziej jak diabeł wcielony, niż spokojna zazwyczaj dziewczyna. Nie na darmo dostała imię po starej niedźwiedzicy, o której z pokolenia na pokolenie krążyły w jej plemieniu legendy. Zmarszczyła gniewnie nos.
Nie zginę.
Już wykonując unik wyszarpnęła kolejny sztylet.
[5,7,1,10!]
Dodane po 30 minutach:
[MG mówi, że unik udany, i mam pisać od razu resztę, więc piszę]
Przykucnęła odwrócona twarzą do atakujących napastników. Ścisnęła w dłoni trzonek sztyletu; obawiała się trochę zrobić to, co zrobić zamierzała. Syknęła rozeźlona. Potem jednak zebrała się w sobie i rzuciła trzymanym w ręku puginałem w elfa po prawej, mierząc w podstawę jego szyi.
Natychmiast odskoczyła za leżącego obok niej trupa.
Dodane po 5 minutach:
[10,1,8,9,8- zręczność+broń lekka wedle rozkazu] ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 21:47 |
|
|
[Dobra dobra, nie rzuciłem tak źle, drugie wypadło 9 więc chyba zdałem? No ale dokończę pierwsze rzuty: 7, 2, 1. I teraz te 8 kropek: 9, 6, 8, 9, 7, 7, 6 i 9. Rzucałem k10 jakby coś. Omg zawsze tyle rzutów będzie? Co to za system, czemu nie Mythai ] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 22:10 |
|
|
Ajra: Niemalże cudem uniknęłaś równomiernych dwóch ciosów sztyletem. Zręcznie lawirowałaś nogami między gałęziami i w idealnej pozycji i w idealnym momencie rzuciłaś sztyletem. Ostrze wbiło się po sam trzonek w gardło elfa powalając go na ziemię, upadł tuż obok rozbudzonego już Lanza. Drugi zdezorientowany rozejrzał się i odwrócił od Ciebie wzrok przypatrując się towarzyszowi. To była idealna chwila do...
Duthor: Tym razem bez problemu uniknąłeś ciosu elfa, i korzystając z chwilowego impetu machnąłeś toporem rozpoławiając mu czaszkę.
Hordham: Nawet nie musiałeś atakować. Krasnolud zręcznie i z wielką siłą rozwalił głowę elfa.
Dookoła trupy. Wszyscy żołnierze z kompanii Duthora nie żyją, wszystkie elfy poza ostatnim który mocuje się z Ajrą nie żyją. Amelia nie żyje, Lanzo ciągle w szoku leży na ziemi. Skorpion coraz uparciej szamocze się z drzewem, wydając z siebie coraz wyższe i głośniejsze dźwięki. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 22:25 |
|
|
Ha!
Na widok padającego, krwawiącego wroga Ajrę przeszył dreszcz ekscytacji. Koniec walki był tak blisko... Dostrzegła zdezorientowanie swojego drugiego przeciwnika. Choć bardzo chciała, nie odważyła się na ponowy rzut sztyletem. Chwyciła wbity w trupa miecz i pchnęła gapiącego się na swojego martwego kamrata elfa w brzuch.
Zdychaj.
I zrób to szybko.
Powoli zaczynała przypominać sobie o zmęczeniu. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 22:38 |
|
|
Jeśli jeszcze jest co atakować- poza skorpionem, to Hordham to atakuje.
Jeśli nie, podbiega do Amelii.
Może jeszcze coś da się z nią zrobić...
[Przypominam o kropkach w medycynie ] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 22:52 |
|
|
Amok bitewny zanikał, jego miejsce zajmował szok wywołany utratą oddziału. Oddziału? To byli kamraci Duthora, dobre krasnoludy, kompani do bitki i do wypitki, jak to się mawia w górzystej Raveli.
Ach, ojczyzna. Co powiedzą rodziny zabitych? Duthor znał niejedną z nich osobiście.
Przeklęty kontrakt, powinni byli zebrać dupy w troki od razu, gdy tylko zwęszyli piżmo czarnego smoka. Zayjia, jedyne miasto na wyspie, była wtedy miejscem niejednej sceny, której nawet twarde, krasnoludzkie serce wolałoby uniknąć. No ale tak - Kergowi od razu oczy się zaświeciły, jak tylko usłyszał o Elfach. "Prać Elfy? Duthor, brachu kochany, zapłacą mi czy ja mam im płacić?". Ech.
Teraz Kergo leżał twarzą do ziemi, przeszyty dwoma strzałami.
Duthor powiódł dokoła sposępniałym wzrokiem, zatrzymał spojrzenie na młodej brunetce, wywijającej sztylecikiem. Pomóc, nie pomóc? W sumie to znaleźli się po tej samej stronie. Jeśli będzie trzeba. Odniósł wrażenie, że dziewczyna poradzi sobie sama.
Oparł ciężko topór o ziemię i podrapał się pod prawą pachą. Co za ulga! Nie dawało mu to spokoju od początku bitwy. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 22:57 |
|
|
Ajra: Elf próbował wyraźnie z Ciebie zadrwić. Gdy uderzyłaś natychmiast machnął sztyletem który to atak tylko dzięki szybkiemu refleksowi udało Ci się odbić. Kontra za to nie udała się, niezgrabnie i wolno machnęłaś mieczem który to cios elf zgrabnie uniknął i już szykuje się do wbicia Ci w serce sztyletu.
Hordham: Widzisz rudą szamoczącą się z elfem. Dziewczynie idzie coraz słabiej, gdy podbiegasz elf szykuje się do ciosu sztyletem prosto w dziewczęcy tors.
Duthor: Prawa pacha przestaje Cię swędzieć. [ ] ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 23:21 |
|
|
[9,3,8,9,3- zręczność+wysportowanie na unik, jak mi nakazano:) ponieważ rzut udany, wolno mi chyba pisać co dalej^^]
Cholerny złom! Dlatego właśnie wolę sztylety!
Ajra puściła miecz i wykonała zręczny unik, pochylając się i robiąc pół kroku w lewo. W odpowiedzi zacisnęła wolną już, prawą dłoń w pięść i z całej siły zamachnęła się, by trzasnąć elfa w podbródek. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 26 Czerwiec, 2011 23:45 |
|
|
Jeden? Tylko jeden?
Długouchy kolego, masz problem...
Tym razem najemnik schował miecz i zaatakował pięściami.
Zachodząc przciwnika bardziej z tyłu niż z boku starał się pozostać niezauważonym jak najdłużej.
Gdy był już blisko, poprawił ułożenie skórzanych, nabitych ćwiekami rękawic. Następnie wyprowadził z całej siły cios między elfie uszy. Potem wyprowadził kolejny, i jeszcze jeden i tak aż do całkowitej pewności, że wróg został unieszkodliwiony ostatecznie. ____________
|
|
|
|
BioNotoryczny Myśliciel
Płeć: Posty: 982 Chowaniec59 Miedziaków
4 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Poniedziałek 27 Czerwiec, 2011 10:36 |
|
|
Lanzo podnosi się.
Argh! Moja głowa...
Kupiec rozgląda się niepewnym wzrokiem. Jego błyszczące oczy spoczęły na ostatnim elfie.
Miałem szczęście czy istnego pecha?
Podnosi się z ziemi i brudząc wcześniej rapier w krwi leżącego obok elfa opiera się o drzewo i przygląda się walce. |
|
|
|
|
|
Forum Mythai
-> Sala Pamięci |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
Strona 9 z 15 |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|