|
|
|
|
|
|
Wyspa |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 |
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Poniedziałek 27 Czerwiec, 2011 19:47 |
|
|
Ajra: Bez problemu uniknęłaś ciosu, ale rzucenie broni mogło nie być zbyt dobrym pomysłem. Elf bacznie obserwował każdy Twój ruch, nawet nie próbował uchylić się przed trzaśnięciem pięścią, bezczelnie próbował złapać Cię za rękę, w lewej dłoni ciągle dzierżąc sztylet.
Hordham: Wiesz że elf Cię widzi, katem oka obserwuje jak bez miecza w dłoni próbujesz go zajść od tyłu. Jest przygotowany.
[Laridae rzuć Bijatykę+Siłę+Zręczność-3. DarkPotato: Bijatyka+Siła-1] ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise...
Ostatnio zmieniony przez DarthVanat dnia Poniedziałek 27 Czerwiec, 2011 21:12, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Poniedziałek 27 Czerwiec, 2011 20:17 |
|
|
[6,1,5,1
jeeeny, za dużo tych elfów!] ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 27 Czerwiec, 2011 20:17 |
|
|
[Jakim cudem widzi Hordhama, będąc pochłonięty walką z Ajrą? Ma oczy nie tam gdzie trzeba? ]
Rzut: 3, 3, 8
Hordham atakuje zajętego Ajrą Elfa. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 27 Czerwiec, 2011 21:25 |
|
|
[To jest bardzo mądry elf Pozatym nie tyle Ciebie dokładnie widzi i dokładnie obserwuje co zauważa. Wtedy by było zamiast -1, -3 jak u Mewy ]
Ajra: Elf łapię ze sporą siłą Twoją dłoń, broniąc się w ten sposób od ciosu. Już zamachnął się na Ciebie bronią, jednocześnie pociągnął Cię silnie za rękę, przez co prawie straciłaś równowagę.
Hordham: W niemalże ostatnim momencie, kiedy elf miał już przeszyć Ajrę sztyletem wkroczyłeś. Pięścią odcisnąłeś mu ślad po ćwieku na głowie. Elf stracił równowagę, wypuścił broń z ręki i upadł na ziemię pod stopami Ajry której udało się wyrwać z jego uścisku. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 27 Czerwiec, 2011 21:35 |
|
|
Hordham przygniata leżącego elfa kolanami i przystępuje do radosnego masakrowania przeciwnika przy pomocy rękawic. ____________
|
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Poniedziałek 27 Czerwiec, 2011 21:49 |
|
|
Ruda stała chwilę ciężko oddychając.
-Dzięki.
Osunęła się powoli na ziemię. Przez chwilę siedziała na podkulonych nogach w milczeniu przyglądając się szalejącemu Hordhamowi. Wtem ni z tego ni z owego trzasnęła pięścią w udo.
-Cholera, a byłoby sześciu!
Podniosła się szybko, zabrała miecz i postanowiła przeszukać pole walki. Chciała odzyskać swoje sztylety, poza tym marzyła o przywłaszczeniu sobie któregoś elfiego łuku i strzał.
Ciało Amelii omijała szerokim łukiem, nie patrzyła w jego stronę. Zupełnie jakby wierzyła, że udawanie, że nic się nie stało, coś zmieni. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 28 Czerwiec, 2011 14:18 |
|
|
Elf pod kolanami Hordhama nawet nie zdążył się obronić rękami czy wyrwać. Z każdym kolejnym uderzeniem jego twarz zamienia się w coraz mniej wyraźną, krwawą papkę, aż wkońcu zaćwiekowana i obolała pięść byłego dowódcy oddziału natrafia na ziemię.
Koniec 'wielkiej' bitwy. Ziemia jest prześcielona trupami. Elfy, ludzie, krasnoludy. Amelia. Nikt z leżących nie wydaje się jeszcze żyć. Wszyscy atakujący zabici, nie dowiecie się już pewnie nigdy powodu ich ataku.
Ajra: Przeszukując pole nie znalazłaś swoich sztyletów. Za to do okoła leży sporo elfich. Łuków również było pod dostatkiem, gorzej ze strzałami, większość połamana albo 'zużyta'. Znalazłaś jeden kołczan z trzema całymi strzałami.
Duthor: Ramię w które dostałeś włócznią cały czas krwawi. Boli również nieźle, przeszkadza w sprawnym poruszaniu lewą ręką [zamaluj pierwszą od lewej kratkę zdrowia]
Hordham: Draśnięte strzałą ucho już przestało krwawić, ale prawy bok głowy pokrywa Ci zasychająca już powoli krew. Tak samo z czołem, głowa nadal Cię boli, a całe czoło i nos są przykryte krwią. [zamaluj 2 kratki zdrowia w połowie lub jak wolisz - jedną całą ]
Skorpion ciągle, uparcie szamocze się z drzewem, które wydaje z Siebie donośny odgłos dawania za wygraną... ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise...
Ostatnio zmieniony przez DarthVanat dnia Wtorek 28 Czerwiec, 2011 17:44, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 28 Czerwiec, 2011 15:08 |
|
|
Jeśli rzeczywiście żaden z moich podkomendnych nie żyje, zabieram któremuś kuszę i parę bełtów wraz z kołczanem [zdaje się że jako dowódca nie miałem takowej broni z jakiejś przyczyny]. Potem oceniam, ile zajmie skorpionowi wyrwanie się spod drzewa i czy mamy jakiekolwiek szanse przebicia się przez jego pancerz. Jakieś słabe punkty? Jakby go tak dobrze zmacać toporkiem... Może chociaż któreś odnóże da się bezpiecznie odciąć, albo dwa?
- Chyba trzeba dać temu skorpionowi umrzeć w samotności. Poza tym, moja misja jest chyba zakończona. Powinienem wrócić do generalicji w Zayija, zanim spotka mnie to samo co moich kompanów i naszych poprzedników. Tfu, na psa urok! Zaraza te elfy...
[mogę okazjonalnie pisać w 1 osobie? Ja jestem erpegowiec z krwi i kości, jak zacznę sadzić opisy w 3 to mi się narracja włączy ] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 28 Czerwiec, 2011 15:22 |
|
|
To, że ten pokurcz walczył z elfami nie oznacza, że przy pierwszej okazji nie zechce zabić nas. Został tu sam, czas więc trochę porozmawiać.
Hordham posłał Ajrze porozumiewawcze spojrzenie i delikatnie, ruchem głowy, wskazał krasnoluda.
Potem wstał i spokojnie podszedł do niego z boku, czekając aż Ajra zrobi to samo z drugiej strony.
W miarę możliwości w taki sposób, żeby krasnolud pozostawał bliżej bestii.
-Co robiłeś tu z oddziałem? Szukaliście nas? ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 28 Czerwiec, 2011 16:02 |
|
|
Duthor grzebie przez chwilę palcem w uchu, ale ponieważ nie chciało mu się zdjąć rękawicy, irytuje się tylko. Wreszcie opiera dwusieczny topór na ramieniu. Prawym. Po lewym malowniczo spływa krew.
- Was? A co wy za jedni? Rozum postradaliście, że się włóczycie po tej części Axotretu? Nie łaska zauważyć, że wojna? I jeszcze, cholewa, dziewoje ze sobą ciągają! Żebym nie wiedział lepiej, to bym pomyślał, że z elfami kolaboracje uskuteczniacie! - Duthor sapnął potężnie. - No, ale prawdę powiem, cieszę się, że się tu na was natknąłem, bo sam musiałbym tych długonogich zdrajców do rana wyłapywać po lesie, a po ciemnicy który mógł uciec. Duthor jestem. ____________
|
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Wtorek 28 Czerwiec, 2011 18:32 |
|
|
Ajra postanowiła zabrać kilka elfich sztyletów. Nauczona ostatnim doświadczeniem tym razem wzięła ich więcej- razem ze swoim ostatnim nożem miała ich teraz pięć. Zadowolona przywłaszczyła sobie również jeden z łuków i kołczan ze strzałami. Smętnie przeciągnęła palcami po brązowych piórach.
Tylko trzy... Może uda mi się znaleźć później jeszcze trochę
Wtedy zobaczyła, jak Hordham daje jej jakieś znaki. Popatrzyła na niego, przez chwilę zastanawiając się co ma na myśli; potem jej wzrok padł na krasnoluda i w lot połapała się w sytuacji. Podeszła do niego na tyle dyskretnie, na ile było to możliwe i wsłuchała się w to, co mówi. Zmarszczyła się na wzmiankę o "ciąganiu ze sobą dziewoi".
Przyjaciel?... Wróg?...
Nie wiedziała, czy może mu ufać, ale czuła, że przedstawić się to by jednak wypadało.
-Ajra. odpowiedziała głucho.
Nic więcej mówić nie zamierzała, przynajmniej na razie.
[głupie pytanie: czy jest szansa, że wyciągnięta z jakiegoś trupa strzała będzie działała? ] ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
BioNotoryczny Myśliciel
Płeć: Posty: 982 Chowaniec59 Miedziaków
4 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Wtorek 28 Czerwiec, 2011 19:16 |
|
|
Lanzo cały czas obserwuje sytuację opierając się o drzewo ze smętną miną. Od walczenia zawsze była jego ochrona. Zrobił w kierunku krasnoluda kilka kroków.
Może lepiej od razu przejść do rzeczy.
- Gdzie znajdę tu... znajdziemy tu - poprawił się marszcząc lekko brwi - jakieś większe miasto? Rad byłbym odpocząć po tym co nas spotkało... |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 28 Czerwiec, 2011 19:18 |
|
|
[Jako że znam temat od praktycznej strony, chociaż nie wyciągałem nigdy strzały z trupa, to zabiorę głos: generalnie jak najbardziej! Z grotem rzadko coś skrajnego się dzieje, szczerze mówiąc to nawet taki zgnieciony po trafieniu w drzewo całkiem dobrze pełni swoją funkcję; dużo częściej po prostu łamie się drzewce i np. trzeba wtedy strzałę skrócić. No chyba że grot się ześliźnie przy wyjmowaniu / utknie - i wtedy trzeba spędzić trochę więcej czasu na wygrzebaniu/wycięciu go. Ale decydujący głos należy do...
] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 28 Czerwiec, 2011 19:26 |
|
|
-Hordham
Krasnoludzisko albo jest podstępne, tak jak tamten zdrajca, albo rzeczywiście mówi prawdę. Nikt z jego oddziału nas nie atakował.
Z drugiej strony... To właśnie przez takiego brodacza moje życie wywróciło się do góry nogami!
Zakrwawiony człowiek starał się nie zdradzać w mowie ciała niechęci do Duthora.
Wojna?
W końcu wyjaśniło się, po co było w skrzyniach tyle broni.
Jeśli w pobliżu znajduje się jego obozowisko, to może być ono naszą jedyną szansą na przeżycie...
Kto by pomyślał? Mój los ma zależeć od Krasnoluda.
Nasz okręt został zatopiony. Tylko nas czworo... troje ocalało.
Jesteśmy zmęczeni i nieco poturbowani po ostatnich wydarzeniach. Czy w pobliżu znajdziemy jakieś bezpieczne miejsce?
Wyjął miecz i zaczął przypatrywać się bestii.
Musi mieć jakiś słaby punkt. Każdy jakiś ma. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 28 Czerwiec, 2011 22:56 |
|
|
[Nawet w moim małym świecie jakieś prawa muszą działać, więc niech będzie że strzała wyciągnięta z trupa będzie działać. Tylko że takich widzisz może kolejne 3 (w trupach)]
Skorpion nadal szamotał się z drzewem, ale mimo to udało wam się wreszcie przyjrzeć mu bliżej. Między płytami pancerza przy poruszaniu się bestii ukazywały się miejsca wyglądające na słabsze. Zauważyliście też coraz więcej ciemnej krwi stworzenia które wypływała spod drzewa, a do tego wcześniej skrępowane tylne odnóża skorpiona są wolne, naturalna pułapka przytrzymuje już tylko ogon. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 29 Czerwiec, 2011 0:32 |
|
|
- Bezpieczne miejsce? Odpoczynek? Tak całkiem w pobliżu, to nie. Tak jak ten chudy gada, potrzebujemy dotrzeć do miasta. - Duthor wskazał na drogę, którą przybył jego oddział. - Kawałek w tę stronę, a potem, na rozwidleniu, na północ. Rozbity statek, powiadacie? Pod czyją banderą? Kapitana znaliście?
A ten skorpion czegóż nie zdycha, niech go sto brodatych bab zeżre...?
Ładuję kuszę, staję tuż poza zasięgiem odnóży skorpiona i mierząc w pomiędzy płyty pancerza, zwalniam cięciwę. Jeśli trzeba, repeat.
- Jeszcze, psia jucha, wyrwie się i będzie trzeba znowu kulasy przez niego przemęczać! I bez tego mogą nas spotkać kłopoty. ____________
|
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Środa 29 Czerwiec, 2011 9:03 |
|
|
[White, stokrotne dzięki za informacje:D]
Pytanie krasnoluda o statek zignorowała. Nie miała ochoty opowiadać o sobie czegokolwiek, dopóki nie dowie się więcej o konflikcie, który dotknął tę wyspę. Odeszła parę kroków żeby wyciągnąć z leżących obok ciał jeszcze trzy strzały, lecz kątem oka, z niemałym zainteresowaniem przyglądała się Duthorowym próbom uśmiercenia skorpiona. Przez chwilę rozważała możliwość strzelania bestii zatrutą strzała w oko, zrezygnowała jednak szybko niepewna, jak dużej ilości mikstury musiałaby użyć, aby poskutkowała na tak wielkie stworzenie. Jednak gdyby strzelić z kuszy, nawet nie zatruwając bełtów... Spojrzała na krasnoluda próbując ocenić jego możliwości; trafienie w tak mały punkt wymagałoby ogromnej precyzji.
-Nie lepiej celować gdzieś w oczy? -zaczęła wahając się lekko- Jeśli uda ci się trafić, zniszczysz mu mózg i natychmiast zabijesz. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 29 Czerwiec, 2011 17:55 |
|
|
Skorpion po wystrzale z kuszy zaryczał donośnie, w jęku słychać było wyraźnie ból i cierpienie bestii. Gdy Duthor ładował kolejny strzał kuszy, bydle zaczęło coraz silniej się wyrywać, a drzewo które przygniatało mu ogon coraz głośniej trzaskać. I nagle pękł. Nie pień drzewa. Skorpion wyrywając się z pułapki wyrwał cały ogon który został pod drzewem. Tylne odnóża były zmiażdżone, ale bestia używając tylko przednich, przez cały czas wydając z siebie przerażający odgłos bólu ruszyła w waszą stronę z prędkością niewiele mniejszą niż wcześniej. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 29 Czerwiec, 2011 19:52 |
|
|
A niech to elfie szczyny zaleją, to się nazywa upór!
Priorytety Duthora w tej chwili kształtują się następująco:
1) Wytrzeszczam oczy.
2) Rzucam kuszą w łeb bestii.
3) Zwyczajnie daję dyla.
2 i 1/2) Czy zdążę przy tym chwycić topór? Powinien leżeć koło nogi.
W dalszej kolejności będę albo próbował dać drapaka, jeśli się da, albo walczyć, jeśli złapię jakąś broń a nie da się uciekać. No chyba, że zagrożony będzie ktoś inny, wtedy pomyślimy. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Środa 29 Czerwiec, 2011 20:03 |
|
|
[Zdążysz chwycić topór. Uciekać też dajecie radę. Ale nie można wiecznie uciekać, skorpion po raz drugi tego samego błędu nie popełni] ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
|
Forum Mythai
-> Sala Pamięci |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
Strona 10 z 15 |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|