|
|
|
|
|
|
Wyspa |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 |
Autor Wiadomość |
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Środa 29 Czerwiec, 2011 20:49 |
|
|
Ruda odskoczyła w bok. Jeszcze tego brakowało; jakby nie byli wystarczająco zmęczeni ostatnimi wydarzeniami. Zatoczyła szeroki łuk i po chwili była już za skorpionem; ciągnął się za nim szeroki ślad z ciemnej mazi. Porwała w biegu wystającą z jakiegoś ciała włócznię.
Już wolałam walczyć z tymi durnymi elfami.
Nie miała w zasadzie żadnego pomysłu na to, jak uporać się z bestią. Pobiegła tam, gdzie pobiegła tylko dla tego, że wydawało się jej to zdecydowanie bezpieczniejsze, niż przebywanie w zasięgu wzroku i szczypiec stwora. Miała nadzieję, że nie przyjdzie mu do głowy nagle się odwrócić. Nie mogła się zatrzymać ukryć jeśli nie chciała oddzielić się od towarzyszy, starała się jednak zachować bezpieczną odległość. ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 29 Czerwiec, 2011 23:03 |
|
|
Wyciąga miecz. Cofa się czekając na błąd poczwary.
Jeśli zaatakuje krasnoluda, to może uda mi się trafić między płyty pancerza...
[Udało mi się dojechać do domu samochodem wypakowanym po sam sufit . Już mnie wszystko boli na samą myśl o tym, że jutro całą zawartość będę musiał przetransportować na drugie piętro. Bez windy.] ____________
|
|
|
|
BioNotoryczny Myśliciel
Płeć: Posty: 982 Chowaniec59 Miedziaków
4 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Czwartek 30 Czerwiec, 2011 8:54 |
|
|
Lanzo wzdryga się kiedy widzi jak potwór wygrzebuje się spod drzewa. Zdezorientowany spogląda na towarzyszów.
Robić to co oni czy to co krasnolud? - Zastanawia się przez chwilę. Im dłużej jednak patrzy w szczęki skorpiona tym gorzej się czuje...
Psia mać!
Kupiec odbiega na tyle aby mieć towarzyszów w polu widzenia, jednak aby skorpion nie zaatakował go pierwszego, najlepiej chowa się w jakichś chaszczach gotowy do ewentualnej ucieczki. |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 01 Lipiec, 2011 9:15 |
|
|
I co, wlokące się za nim flaki nic a nic go nie spowalniają? Brak części kończyn też nie? Może przynajmniej po jakiejś chwili pogoni trochę się zmęczy?
Kiedy już nie będę miał wyjścia, oczywiście stanę i zgi... i będę walczył dzielnie, jak na krasnoluda przystało. Wykorzystując wszelkie słabości wroga i stosując raczej metodę uników niż pełnego furii ataku. Ale wolałbym zwyczajnie uciec... ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 01 Lipiec, 2011 20:12 |
|
|
Skorpion biegł za wami. Rudowłosej mimo starań nie udało się potwora okrążyć. Poruszał się zbyt szybko i zbyt chaotycznie by móc obrać logiczną decyzję do ataku. Bestia nie zachowywała się normalnie. Niemożliwe było żeby z urwanym ogonem i ze zmiażdżoną wcześniej przez drzewo tylnią częścią cielska bestia nadal poruszała się tak szybko.
Wniosek prosty.
Elfia magia.
Coś z jakiegoś powodu bardzo pragnęło śmierci ludzi na wyspie.
Nagle coś trzasnęło. Urwał się opętańczy, pełen bólu ryk bestii. Oglądając się za siebie zobaczyliście że bestia już was nie ściga. Leży martwo, bez żadnego ruchu na ziemi.
[Wszyscy rzućcie Czujność+Dedukcja] ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Piątek 01 Lipiec, 2011 20:46 |
|
|
[Pierwszy raz rzucam, więc proszę o wyrozumiałość... : 7, 1, 9, 1, 7, 9, 7.... chyba jakaś lewa kostka ]
Ruda nie mogła uwierzyć w zwinność stwora, skoro połowę ciała miał zmiażdżoną.
Jakaś magia cholera...
Kobieta musiała ciągle uważać, by przypadkiem nie znaleźć się w zasięgu potwora. W dodatku ryk bestii wcale nie działał pozytywnie na koncentracje.
Nagle do uszu Ajry dobiegł ogłuszający trzask. Zwolniła na moment.
Cisza...
Rudowłosa zerknęła przez ramię. Zatrzymała się z wrażenia. Ogromne cielsko potwora leżało martwe.
Martwe?
Mocniej ścisnęła włócznię i zaczęła ostrożnie biec do towarzyszy. Nie wiedziała czemu padło to demoniczne zwierzę, nie wiedziała czy jest martwe, czy było kiedykolwiek tak na prawdę żywe. Nie wiedziała i nie chciała wiedzieć. Jakoś pierwszy raz chciała znaleźć się wśród znajomych twarzy. Jednak przeczucie kazało jej zachować ostrożność.
Najpierw krasnoludy potem skorpion, a na przystawkę elfy... cudnie! Jak tak dalej pójdzie to padnę z wyczerpania... ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
BioNotoryczny Myśliciel
Płeć: Posty: 982 Chowaniec59 Miedziaków
4 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Piątek 01 Lipiec, 2011 21:17 |
|
|
[1,10,5,8]
- Ktoś go dobił? - spytał wychodząc ostrożnie z zarośli Lanzo.
Psia mać, taki drogi strój - pomyślał kiedy kolejna kolczasta gałązka obdarła mu tym razem ramię. |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 01 Lipiec, 2011 22:16 |
|
|
[6, 1, 2]
- Ścierwo przebrzydłe. Tak długo nie rozumieć, że się zdechło, to trzeba mieć mózg mniejszy niż elfie jaja. - Duthor zdegustowany trącił truchło końcem topora. - No, ale czujcie się uratowani. Nie ma tego złego, co nie zdechnie w starciu z dobrym krasnoludzkim bełtem.
- Drzewo też pomogło. - dodał po namyśle i wiechciem trawy wytarł ciężkie ostrza, które pieszczotliwie nazywał Trzask i Prask, z resztek krwi i flaków.
Powłócząc ze zmęczenia nogami, Duthor ciągnie się w stronę najbliższego pnia i siada przy nim na chwilę, żeby złapać oddech. Łyk piwa z bukłaka też nie zaszkodzi. Martwi towarzysze, leżący wciąż dookoła, nie pozwalają mu jednak odprężyć się choćby na jotę.
- Nie jesteśmy tu bezpieczni, nie łudźcie się. Alem się troszku zasapał, muszę przysiąść na chwilę. Trzeba myśleć, co dalej. Powinniśmy ruszać, zanim więcej gospodarzy wyjdzie nas powitać. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 11:54 |
|
|
[1,2,2,4,8]
-Już?! Po wszystkim?
Przyznacie, że to było dość dziwne?
Hordham nie do końca wierzył w nieżywość bestii. Nie zdecydował się na podejście do skorpioniego trupa.
Jeśli Duthor nie doprowadzi nas do miasta...
Podniósł nóż i włożył go w wolne miejsce przy pasie.
Oparł się o najbliższe drzewo i na chwilę zamknął oczy. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 14:44 |
|
|
Po przyjrzeniu się dokładniej cielsku potwora zauważyliście że potwór wcale nie jest martwy. Fakt - leży i nie porusza żadna kończyną, ale jego cielsko ciągle, powoli unosi się z każdym ciężkim oddechem.
Nawet nie zauważyliście kiedy w całej zawierusze czas szybko minął. Wydawało się że w chwili rozbicia statku dopiero wschodziło południe, a teraz cienie drzew zaczęły coraz bardziej się wydłużać, a słońce opadać ku zachodowi. Za jakieś 2 godziny kompletnie zniknie wam z oczu.
Pragnienie i głód coraz bardziej wam dokucza (oprócz Duthora).
Ajra, Hordham, Lanzo: PW ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 14:56 |
|
|
-Duthorze. To coś się rusza. Wiesz może dlaczego, skoro przed chwilą zdechło? ____________
|
|
|
|
BioNotoryczny Myśliciel
Płeć: Posty: 982 Chowaniec59 Miedziaków
4 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 15:33 |
|
|
- Pozwól że ja Ci to wytłumaczę. - powiedział Lanzo podchodząc do potwora i muskając palcami piórka strzał tak głęboko wbitych w ślepia potwora że aż ledwo wystających. - Ktoś go precyzyjnie utrafił, i nie byliśmy to my. - dodaje znacznie ciszej rozglądając się dookoła. - Zdaję mi się że jesteśmy śledzeni. |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 15:52 |
|
|
- Proponuję jak najszybszą rejteradę w kierunku miasta - Duthor beknął, otarł wąsy i schował piersiówkę na miejsce. - Jeśli to prawda, co mówi laluś, to mimo wszystko mam wątpliwości, czy iść szlakiem, czy raczej bezdrożami. Byle w kupie, reszta jakoś się ułoży. A, prawda. Zapominam ciągle, żeście nietutejści. Tak jak i ja zresztą. Ale mam przewagę! Patrzajcie tutaj.
Duthor sięgnął do kieszeni, trudno dostępnej z powodu zbroi, stęknął raz, drugi, wreszcie wyciągnął jakiś papier i łokciem rozpostarł go na nodze.
- Mapa - wyjaśnił lakonicznie.
Mapa Axotretu Duthora
Potem puknął grubym paluchem w południową część mapy.
- Tu jesteśmy, przy trakcie, jakieś piętnaście kilometrów na południe od rozstajów ze Smoczą Kapliczką. Wyspa Rybaka jest dość blisko, już za tym lasem byśmy ją zobaczyli. ____________
|
|
|
|
BioNotoryczny Myśliciel
Płeć: Posty: 982 Chowaniec59 Miedziaków
4 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 16:17 |
|
|
- Nie jest to miasto, ale może być. - mruknął kupiec. - W tym stanie mogę się na to zgodzić... Więc, prowadź, chyba że reszta ma coś przeciwko rybakom? - dodał unosząc wzrok znad mapy i spoglądając na "resztę". |
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 16:57 |
|
|
Ruda przyglądała się strzałom tkwiącym w potworze.
Perfekcyjny strzał...zbyt dokładny
Ajra słuchała towarzyszy starając się przestać myśleć o głodzie. Zerknęła ciekawie na mapę, którą trzymał krasnolud.
- Zdążymy przed zmrokiem?
Za żadną cenę nie chciała pozostać w tym miejscu, gdy zajdzie słońce. Jedyne o czym marzyła to o ciepłym posiłku i jakimś bezpiecznym miejscem do spania. Była już bardzo zmęczona. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 18:25 |
|
|
- Gdzie, na Wyspę Rybaka? Wątpię. Może. Prawdopodobnie już po omacku. Musielibyśmy sporządzić pochodnie. Nigdy na niej nie byłem, jest tam jakaś niewielka osada. Możemy spróbować, ale myślałem raczej o Zjayi. Gdybyśmy dzisiaj nie mitrężyli za długo, jutro przed zmrokiem moglibyśmy tam dotrzeć. Albo pojutrze, jeśli będziemy stronić od drogi. Mimo wszystko, bliżej miasta powinno być nieco bezpieczniej. Martwię się raczej o dzisiejszy wieczór i noc.
[czy któryś krasnolud ma/miał trochę oliwy? Do oliwienia, palenia, czegokolwiek? I co z zapasami żywności lub wody, znajdzie się przy nich choć trochę? Ta chuda dziewczyna padnie z nóg zaraz po tym, jak ruszymy ] ____________
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 18:48 |
|
|
Na słowa Duthora na twarzy Ajry pojawił się smutny uśmiech.
Może bym na coś zapolowała? Sześć strzał to niewiele i wolałabym ich nie tracić na żywność. Kto wie, co jeszcze tutaj spotkam.
Po chwili namysłu zwróciła się do krasnoluda:
- Ty się lepiej znasz na tej okolicy, więc sądzę, że masz rację. Na pewno musimy już ruszać w drogę, by rozbić obozowisko jak najdalej od tego miejsca. - spojrzała znacząco na oddychające zwłoki bestii - Może nie jesteśmy marudami, ale potrzebujemy chociaż trochę wypoczynku.
Rozglądnęła się w okół.
- Może zdołam na coś zapolować podczas marszu...- mruknęła cicho do siebie.
[ Darth, czy ja mam 6 strzał? wolę dopytać... Darth, czy jest jakaś szansa bym na coś zapolowała? W końcu chyba mam do tego smykałkę
White, mów mi więcej takich komplementów ] ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 20:30 |
|
|
Im prędzej wyruszymy, tym lepiej.
Hordham rozejrzał się za jakimś jedzeniem (które może było przy oddziale Duthora). Jeśli coś znalazł, to zabiera ze sobą.
Chyba nigdy nie odpoczniemy. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 02 Lipiec, 2011 21:10 |
|
|
Poświęcam pięć minut na przewiązanie ramienia najczystszym kawałkiem płótna, jaki zdołam znaleźć wśród martwych. Sentymenty sentymentami, ale żywi są mimo wszystko ważniejsi. Topór, nożyk, kusza i kilka bełtów. Lekka zbroja na grzbiecie. Byle jaki hełm. Do tego pełny bukłak i kawałek chleba. Aha, i broda! Powinienem dać radę to zebrać. I dźwignąć.
- Dwie, trzy godziny do zapadnięcia ciemności. Gdyby świat był normalny, szukałbym właśnie miejsca na nocleg. No dobra. Wygląda na to, że najlepiej z obecnych znam okolicę. Poprowadzę. Baczcie tylko, że goszczę na wyspie zaledwie od paru tygodni, więc kiepski ze mnie przewodnik.
Plan jest taki, żeby jak najszybciej pokonać jak największy dystans w stronę północną; najlepiej dotrzeć gdzieś w pobliże Smoczej Kapliczki. Jeśli nikt nie będzie protestował, poprowadzę drużynę w stronę Zjayi.
Bez przesady jednak, kiedy stwierdzimy, że słońce na dobre zaszło za drzewami, wolałbym zejść ze szlaku i przed kompletną nocą znaleźć jeszcze jakieś przytulne zagłębienie w terenie. ____________
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Niedziela 03 Lipiec, 2011 7:17 |
|
|
Ajra zaczęła sprawdzać czy wszystko ma.
Miecz jest , sztylety są , strzały, łuk są... przydałoby się więcej sztyletów.
Ruda zabiera sztylety i jakiś bukłak z piciem jeśli te przedmioty znajduje. Przygląda się też ciałom elfów, by móc zabrać jakiś płaszcz.
Po chwili dziewczyna jest gotowa do drogi. Rusza za towarzyszami. Woli iść ostatnia, by w każdym momencie móc odejść od grupy i zapolować. ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
|
|
Forum Mythai
-> Sala Pamięci |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
Strona 11 z 15 |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|