|
|
|
|
|
|
Religia |
Idź do strony 1, 2, 3, 4 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42 |
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Środa 30 Grudzień, 2009 16:44 |
|
|
Jako imię Boga można traktować wyraz Bóg (z tąd piszemy go wielką literą), co do Jahwe, to imię nadane Bogu żydowskiemu i odnosi się jedynie do chrześcijańskiego Boga Ojca. Jezus nie nazywał ojca Jahwe. Sam Bóg też nigdy nie wyjawił swego imienia. Po słowach Jestem, który jestem niczego nie wymyślimy, i nie nazwiemy.
Mówienie, że nadana nazwa jest imieniem to błąd. Bo jak byś się czuł gdyby ktoś nazywał się Czesław, chociaż mu nic o swoim imieniu nie powiedziałeś, a naprawdę brzmi ono Józek
Co do przykazania II z dekalogu, to powiem krótko. Boga nie nazywamy, nie wyobrażamy sobie jak wygląda i nie zwracamy się do niego z przyzwyczajenia czy z powodu głupoty! ____________ Abyście nie zatracili duszy i rozumu w ciemności,
aby serca wasze zdolne były kochać,
aby oczy widziały jedynie dobro,
a uszy nie stały się głuche,
byście nie oniemieli,
lecz wykrzyczeli dumnie wszystkim narodom,
że WARTO walczyć o bezcenne monumenty,
że warto pamiętać o tradycji i heroizmie |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Październik, 2011 19:48 |
|
|
Widze temat dosyć zakurzony, więc spróbuję odświeżyć trochę dyskusję.
Ja jeżeli chodzi o religię to jestem agnostykiem, co po krótce znaczy tyle iż nie wierzę w Boga, jednak nie wierzę również w jego nieistnienie. Od siebie dodam tyle tylko że jestem poszukującym, widzę jak bardzo wiara pomaga niektórym ludziom i szczerze im zazdroszczę tego. Jednak ja niestety nie potrafię tak łatwo jak nie którzy uwierzyć więc... poszukuje. Pytam rozmawiam. Może ktoś z was się nawrócił, podzielicie się swoimi wrażeniami? Albo może po prostu opowiedzcie jak traktujecie wiarę i religię. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 18 Październik, 2011 20:10 |
|
|
No to odświeżamy
Mój tok myślenia objaśniłem w innym temacie.. ale co do religii i poglądów, to także byłem agnostykiem jednak od paru miesięcy jestem bardziej ateistą z zadatkami na nihilistę.
Oczywiście moja rodzina to chrześcijanie, jednak u mnie wiara nie pomogła tylko pogorszyła sytuacje...
Mimo wszystko także poszukuję.., chociaż na razie nie wiem czego.. ____________ Obudziłem się z ziewnięciem. Jest świt, a nadal żyję.
Wszyscy ludzie to imitacje małp,
wszyscy bogowie to imitacje ludzi. |
|
|
|
EvivaDowódca Oddziału Mistrzyni Pióra
|
Wysłany: Wtorek 18 Październik, 2011 20:17 |
|
|
Jednym słowem przechodzisz ważny etap samookreślenia. Moze on trwać długo, nawet do późnej starości. Powodzenia.
I wierszyk dla Ciebie:
Przez całe życie szukałem Cię, Boże
i nie znalazłszy, myślałem, żem szedł drogą kłamną.
I ujrzałem Cię, kiedy odwróciłem się w drodze
bowiem przez całe życie krok w krok szedłeś za mną. ____________ Los chroni dzieci, głupców i statki o nazwie Enterprise. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 16:44 |
|
|
No niech trwa jak najkrócej bo denerwująca jest taka niewiedza ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
BioNotoryczny Myśliciel
Płeć: Posty: 982 Chowaniec59 Miedziaków
4 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 17:10 |
|
|
Tylko że widzisz, to właśnie niewiedza czyni wiarę wiarą. |
|
|
|
EvivaDowódca Oddziału Mistrzyni Pióra
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 17:23 |
|
|
Gdyby to była wiedza, byłaby nauką ścisłą. Niestety, jak napisał Lem :
"Bóg jest tak wielką tajemnicą, że nie można mieć pewności nawet w kwestii jego istnienia." ____________ Los chroni dzieci, głupców i statki o nazwie Enterprise. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 17:33 |
|
|
Hm, to forum dla ludzi z wyobraźnią. Zastanówmy się więc, co by było, gdyby zlikwidować zdenerwowanie Bio i zaspokoić jego niewiedzę. I załóżmy, że nagle wszyscy - żeby sprawiedliwie było - wszyscy WIEDZĄ, że Bóg istnieje. Albo na odwrót, że nie istnieje. Ale chodzi o to, że nagle wszyscy WIEDZĄ. Co by było? ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Środa 19 Październik, 2011 17:36 |
|
|
Wszyscy ludzie byliby bogobojni, bo gdy szczerze wierzysz w to co Ciebie moze czekać po śmierci nie spaprałbyś sobie szansy na wieczność w niebie jakimiś głupotami. ____________ Wyspa i Królik - MG
Ofiara - Keith
Konwój - Zeke
Seasons change, tastes change... but people? People never change, and you delude yourself believing otherwise... |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 12 Listopad, 2011 15:16 |
|
|
Satanizm.... |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 12 Listopad, 2011 20:14 |
|
|
Ja myślę, że ludzie, wiedząc o istnieniu Boga, poświęcaliby 100% swojego czasu i istnienia po to, by mu się przypodobać.
A gdyby wiedzieli o jego braku istnienia, ale właśnie wiedzieli faktycznie, nie tak jak większość dzisiejszych ateistów, zdegenerowaliby się kompletnie, nie widząc żadnych celów w życiu poza tymi, które sprawiają przyjemność same z siebie: zwykle władza, posiadanie i seks (taka nasza natura). Zwykłe podstawowe prawo 'nie rób drugiemu, co tobie niemiłe' nie miałoby racji bytu (bo po co?).
A dzięki temu, że NIE WIEMY, jest szansa żeby się, w oparciu o własny pomyślunek, "bujać' pomiędzy skrajnościami. Możecie się śmiać z konceptu wolnej woli, ale jeśli Stwórca istnieje i faktycznie ma nieco rozumu, to z tych trzech opcji najlepsza jest chyba ta trzecia, że nie wiemy właśnie.
@Grooby - rozwijaj swoją myśl nieco bardziej, bo ja przynajmniej nie potrafię zgadnąć, co takiego autor miał albo nie miał na myśli... ____________
|
|
|
|
LaridaeDowódca Oddziału Skrzydło Burzy
|
Wysłany: Sobota 12 Listopad, 2011 21:51 |
|
|
Mi jak zwykle jest ciężko wypowiadać się kwestii tego czy Bóg istnieje, czy nie, bo jest to dla mnie tak oczywiste, że aż w zasadzie nie wiem jak to uzasadnić. Bo, tak jak kiedyś już o tym pisałam- dla mnie dowodem na istnienie Boga jest cały świat. Wszystko dookoła. To, że że istniejemy. To jest zbyt piękne, złożone, żeby mogło powstać samo z siebie. Ale z doświadczenia wiem, że takie tłumaczenie mało kogo przekonuje;). Poza tym, ja Boga czuję- kolejna rzecz, której nie potrafię wyjaśnić. Po prostu wiem, że jest. To trochę jak taki instynkt:). No nie wiem. Nie wiem, jak to jakoś klarownie ująć. Czasami żałuję, że ludzie nie wynaleźli jeszcze jakiegoś przekaźnika dla myśli: możemy tylko przekazać słowa, obrazy w które staramy się ubrać nasze myśli. A przecież to dwie zupełnie różne rzeczy. Gdyby można było bezpośrednio przekazywać myśli, otwierałyby się przed nami zupełnie nowe możliwości, nie było by tylu nieporozumień.
Ale dobra, to nie na temat.
Czyli tak, ja napisałam- wierzę Boga. Inna rzecz, że ostatnio trochę przestałam Go rozumieć. To znaczy, w zasadzie to nigdy nie mogłam Go rozumieć, ale jakoś tak... wiara przestała sprawiać mi taką radość jak kiedyś. Może niepotrzebnie zaczęłam się zbytnio nad wszystkim zastanawiać? Kiedyś to co się działo, po prostu przyjmowałam, nie roztrząsałam tego, byłam pewna, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a to co się dzieje jest dobre, choć może teraz nie wydaje się takim być. Ale kurcze, powiedzcie mi to: dlaczego, skoro Bóg jest wszechwiedzący i dobry stworzył Lucyfera? Przecież wiedział, że się zbuntuje. A w ogóle to znaczy, że tak samo jak ludziom, dał aniołom wolną wolę. Po co to zrobił? Skoro wiedział, że może się to przyczynić do czegoś złego? Bo przecież odwrócenie się od Niego takie właśnie jest- zabiera człowiekowi szczęście. Po co stworzył człowieka na swoje podobieństwo a l e z wyjątkiem grzechu? Po co dał mu możliwość zgrzeszenia? Przecież wszystkim byłby lepiej, gdyby tego nie było. Wszyscy byliby szczęśliwi. Po co podzielił świat na dobro i zło? Zanim nie było szatana tego nie było. Był tylko Bóg. Po co stworzyć ludzi, którzy będą cierpieć? Przecież tego wcale nie musiało być. Czy w takim razie z tego wynika, że cierpienie jest sensem naszego życia? Można przecież było stworzyć świat szczęśliwy, od początku do końca. Ale taki świat Bóg już ma- ma Raj. Czy zatem stworzył ziemię i nas wszystkich, bo niebo nie było takie ciekawe? Jesteśmy eksperymentem? Jesteśmy takim "co by był gdyby"? Czy też jesteśmy dlatego, że chciał mieć kogoś, kto pokocha go sam z siebie? Nie dlatego, że nie miał innej możliwości, ale dlatego, że tak właśnie wybrał? Czy w takim razie największą wartością w życiu jest miłość? Po co my w ogóle istniejemy?
Jeeej. Sorrryyy, straszne się rozpisałam. Ale jakoś tak, leżało mi to na wątrobie. A pogadać nie ma z kim. Z rodziną głupio, znajomi niewierzący, za wiele nie pomogą, ksiądz w szkole jakoś tak nie potrafi na to, co bym chciała konkretnie odpowiedzieć... A to ważne rzeczy, kurka, są ____________ Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne
Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe.
Konwój- Sharon
Wyspa- Ajra
Królik- Niamh
Cienie pod suchym słońcem- Kriia |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 13 Listopad, 2011 14:09 |
|
|
Kiedyś dowiemy się czy bóg istnieje(chyba, że wcześniej będzie tzw. Apokalipsa),ale wtedy będziemy na takim stopniu rozwoju technicznego,że nie będzie już nam potrzebny.Będziemy mieli np. maszyny do produkcji istot według określonego przez nas wzorca genetycznego.Więc pytanie czy bóg istnieje jest tak jakby bezsensowne, i tak się tego nie dowiemy bo przecież umrzemy. Niestety nic nie jest takie proste.Jedną z głównych cech chrześcijaństwa jest wiara w życie pozagrobowe.Inaczej mówiąc ludzie lubią i chcą wierzyć, że ktoś im pomaga,a niektórzy mają w du*** boga i sami kierują swoim życiem.(Sorry za przeklinanie , ale musiałem się wygadać. |
|
|
|
EvivaDowódca Oddziału Mistrzyni Pióra
|
Wysłany: Niedziela 13 Listopad, 2011 16:56 |
|
|
Gr00by, dowiemy się znacznie wcześniej,. niż sądzisz - gdy odwalimy kitę. My, to znaczy, raczej każdy indywidualnie. A czy w to wierzysz, czy nie, to Twoja prywatna broszka, szanuj jednak to, że kto inny wierzy.
Nie wiem, co to jest, ale ludzie religijni budzą w ateistach znacznie więcej agresji niż vice versa. ____________ Los chroni dzieci, głupców i statki o nazwie Enterprise. |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 15 Listopad, 2011 13:39 |
|
|
Odnośnie postów na temat wiary w coś, czego nie jesteśmy pewni - to nazwałbym chyba bardziej nadzieją lub naiwnością (bez urazy). Osobiście określiłbym samego siebie jako empiryka, co oznacza że by uwierzyć w istnienie czegokolwiek, muszę mieć na to przynajmniej solidną hipotezę. Jak dotąd nikt nie udowodnił mi, że Bóg jest, ani że go nie ma, więc mogę przypuścić jego istnienie.
Ale idąc dalej w takim rozważaniu, nieco dziwne wydaje mi się makabrycznie egocentryczne podejście człowieka do kwestii boga. Zakładamy, że skoro ów byt stworzył świat, to musi być na naszą skalę wszechmocny i wszechwiedzący. Zgodnie z tym założeniem, w oczywisty sposób wątpię, żeby przejmował się naszym postrzeganiem dobra czy zła, naszego sumienia etc. Nie mówię, że teraz mamy nagle porzucić wszelkie normy moralne i zacząć kraść i zabijać - mam na myśli, że takie czy inne zasady życia w społeczeństwie nie są efektem woli boga, a po prostu logicznym postępowaniem. A że do niektórych nie dociera, że kraść nie należy, to trzeba im wyperswadować groźbą wielkiego, czerwonego szatana w skórzanych galotkach
Laridae, wybacz, ale muszę spytać. Kiedyś rozumiałaś boga, ale już nie rozumiesz? Co masz na myśli?
I jak, na wszelką kosmiczną logikę, bóg mógłby stworzyć człowieka na swoje podobieństwo? Toż to jest skrajny egocentryzm i w sobie zadufanie ludzkiej rasy. Przepraszam, musiałem. Bez urazy, proszę. |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 15 Listopad, 2011 21:30 |
|
|
Cytat: | Kiedyś dowiemy się czy bóg istnieje(chyba, że wcześniej będzie tzw. Apokalipsa),ale wtedy będziemy na takim stopniu rozwoju technicznego,że nie będzie już nam potrzebny. |
He he, poczytaj choćby trochę sf niejakiego protznera, a może zrozumiesz że nie ma i nigdy nie będzie takiego stopnia rozwoju technologicznego, żeby Bóg nie był nam potrzebny. Bezsensowne? Ja tam myślę, że poszukiwania prawdy o Bogu to tak jak poszukiwanie każdej wiedzy. Jaskiniowcy głupi byli, i nawet byli pewni czy jest po co przykładać jedno kółko zębate do drugiego - czy coś z tego wyniknie, czy nie, było dla nich nieodgadnione. A tu proszę, co dzisiaj robimy z takich kółek zębatych.
Laridae... No tak. Można było stworzyć świat szczęśliwy.
Ja czasami lubię sobie myśleć tak (chociaż wątpię, aby odpowiadało to prawdzie): co jeśli, przed narodzeniem, wiedzieliśmy wszystko? I to nie Bóg, tylko my sami decydowaliśmy: narodzić się, czy egzystować sobie dalej w szczęśliwości? I z jakichś powodów, których teraz nie znamy, bo nie wiemy już wszystkiego, zdecydowaliśmy się urodzić...
A bardziej serio: jak to już wielokrotnie pisałem, sens każdej rzeczy jest dostrzegalny wyłącznie dzięki istnieniu przeciwieństw. Gdyby zło i ból były dla Ciebie tylko wiedzą teoretyczną, papierową, tak samo byłoby z dobrem i szczęściem. Byłabyś... niczym ten robot, zaprogramowany terabajtami wiedzy i nic z niej nie rozumiejący. Swoją drogą, ktoś mówił coś o związku ateizmu z postępem nauki? Bo teorie Einsteina wydają się lepiej do tego pasować niż do mechaniki kwantowej
Tak to widzę, chociaż świadomość tego trudno jest zachować w trudniejszych chwilach, których każdy z nas trochę przeżył i jeszcze więcej przeżyje w przyszłości - na pewno.
Sorry za krakanie, nie chciałem żeby tak wyszło
Aha, protzner - no ja nie postrzegam tego 'stworzenia na podobieństwo' tak dosłownie jak ty. Raczej widzę w tym obietnicę potencjału człowieka, w jakichś tam bliżej nieokreślonych aspektach ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Środa 16 Listopad, 2011 15:42 |
|
|
Cóż, ja mam wrażenie, że cytat powinien raczej brzmieć "stworzył człowiek boga na swoje podobieństwo". Spójrzmy na mitologię, na współczesną wiarę, gdziekolwiek - zawsze Bóg, jakimkolwiek by nie był, ma w sobie pełno słabości człowieka. Nawet chrześcijański wszechmocny wkurza się jak dziecko kiedy ktoś zrobi coś nie po jego myśli. I ja się pytam: co jego obchodzi co wyrabiają te małe robaczki na jednej z setek tysięcy podobnych do siebie planet? Tak jakby nas obchodziły problemy życia społecznego gnilnikowatych pod jakimś pniakiem w ogródku - a dla nich to zapewne najważniejsza sprawa na świecie.
Co mam przez to wszystko na myśli? Nie chcę obrażać czy odciągać od wiary dobrych chrześcijan - nic do nich nie mam (no, może trochę ). Ale myślę, że w każdej wierze można uwzględnić również zdrową logikę. |
|
|
|
EvivaDowódca Oddziału Mistrzyni Pióra
|
Wysłany: Środa 16 Listopad, 2011 17:31 |
|
|
Gdyby wiara była logiczna, byłaby nauką ścisłą. Boga i jego motywacji nie może zrozumieć człowiek, tak jak mrówka nie zrozumie, czemu siedzimy przed takim czymś świecącym i klepiemy po czymś z guzikami. ____________ Los chroni dzieci, głupców i statki o nazwie Enterprise. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 16 Listopad, 2011 22:27 |
|
|
Tak czy inaczej, uznajesz że bóg jest jednak istotą logiczną. Przyjmując takie założenie wiara w niego tym bardziej jest kwestią logiki, bo ciężko nie wierzyć w coś co istnieje.
Ach, jak ja kocham toczenie bezcelowych, przeciągających się dysput nie mających celu Zupełnie poważnie, kocham to robić |
|
|
|
EvivaDowódca Oddziału Mistrzyni Pióra
|
Wysłany: Czwartek 17 Listopad, 2011 17:50 |
|
|
No to nie rozmawiajmy na ten temat, bo to faktycznie rozmowa Chińczyka z Eskimosem po arabsku... ____________ Los chroni dzieci, głupców i statki o nazwie Enterprise. |
|
|
|
|
|
Forum Mythai
-> Karczma |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
Strona 38 z 42 |
Idź do strony 1, 2, 3, 4 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42 |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|