|
|
|
|
|
|
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Poniedziałek 29 Styczeń, 2007 16:00 |
|
|
Założyłam ten temat pod nagłym impulsem . Ciekawi mnie jakie macie śmieszne historie w swoim życiu, szkole? Śmieszne sytuacje, niekontrolowane odruchy (xD) czy po prostu niezłe teksty. Ktoś chce być pierwszy na ochotnika? (Joke) Może zacznę ja.
Pewnego ciepłego zimowego (?!) ranka poszłam z moją przyjaciółką na przystanek autobusowy. Po drodze zajadałyśmy M&Ms'y. Kiedy siadłyśmy przyjaciółka zaczęła nawijać że uważa za niesprawiedliwe puszczanie w reklamie tylko żółtego i czerwonego M&M'sa. Nawiązała się długa dyskusja której przebiegu raczej nie opiszę xD. Po jakimś czasie przyjaciółka zawołała:
'Ja też chcę być sławna!'
A ja w przypływie wspaniałej weny odpowiedziałam:
'Ale nie jesteś M&Ms'em!'
I tak oto teraz cały czas zajadamy się tymi wspaniałymi cukierkami xD. |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 29 Styczeń, 2007 16:22 |
|
|
ostatnio oglądałem z bratem i qmplem na kompie "piłę III". film odrobinę masakryczny (można zwymiotować). postanowiliśmy, że pójdziemy na to do kina i będziemy się głośno śmiać w najbardziej krwawych i masakrycznych scenach. |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 29 Styczeń, 2007 16:33 |
|
|
He he
Moja historia będzie inna i właściwie graniczy z tragedią. To znaczy teraz już tylko się śmieję, ale wtedy... Powiedzmy, że to był najdziwniejszy i najbardziej pechowy dzień w moim (i kumpla) zyciu. Razem z kumplem zapomnieliśmy wtedy... che che che... Spróbuję to przedstawić tak:
1) Ja zapomniałem od niego zabrać twardego dysku, który zabrałem, żeby coś tam przegrać.
2) Oboje zapomnieliśmy zamknąć kafejkę internetową, w której spędziliśmy noc i gdzie przekimaliśmy
3) Kumpel zapomniał portfela z dokumentami i pieniędzmi; postanowił w desperacji pojechać na gapę (spieszył się do pracy) i kiedy jechał, akurat pech chciał, że złapał go konduktor.
4) Ja wróciłem do kafejki, żeby ją zamknąć, ale zapomniałem zabrać od niego klucza, więc wróciłem na darmo;
5) Pomimo że wróciłem, i tak zapomniałem o swoim dysku,
6) Kiedy dojechałem do Szczecina, dostałem pilny telefon od tego kumpla, że zapomniał wziąć pilne dokumenty do pracy. Widzicie, on wtedy pracowal w sztabie wojskowym i dostawał różne dziwne rzeczy do przepisywania, bo "oficerstwu" się nie chciało (nie umieli?). Akurat tym razem dostał takie rzeczy, które były ściśle tajne i tak naprawdę w ogóle nie miał prawa ich widzieć, a co dopiero zabierać poza budynek wojskowy. Więc wróciłem do tego miasta gdzie była kafejka i mu przywiozłem.
7) Kiedy mi już na koniec wyjaśniał, jak trafić do tego sztabu, gdzie pracował, podał mi złe kierunki, ale tamtego dnia to już mnie naprawdę nie zdziwiło, że zamiast bazy wojskowej dotarłem do jakiegoś urzędu...
Ech...
To był ZDECYDOWANIE pechowy dzień... ____________
|
|
|
|
Maciek1Dowódca Oddziału
Płeć: Posty: 1794 Chowaniec35 Miedziaków
0 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Poniedziałek 29 Styczeń, 2007 17:58 |
|
|
Eh, ja raczej jestem wredny. W czasie gdy w naszej stołówce (raczej nie w stołówce bo jemy w salach) dzieciaki zajadały się pysznym obiadkiem, podszedłem do jednego z nich wziąłem chusteczkę od nosa i zacząłem w nią smarkać, następnie podałem "koledze" rękę witając się serdecznie z zatkanym nosem. Jeśli i do tej pory się nie obrzydzał (a byli tacy kozacy ) zaczynałem psikać w obydwie strony a potem kaszleć wprost na stół. Brałem kanapkę, kładłem ją tam (na stół) a po pewnym czasie zjadałem przecierając sobie usta w tę samą chusteczkę którą "smarkałem". Gdy gościu poszedł ( ten obok niego też zazwyczaj no i ten po drugiej stronie mnie ) do sali wparowywali moi koledzy kładąc trzy pyszne obiadki na stół. Miejsca załatwione, no i nie trzeba jeść pod klasą Ohydny jestem, nie? Ale za to jaki efekt wychodzi jak naprawdę jesteś chory ! |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 29 Styczeń, 2007 18:09 |
|
|
Ja narazie powiem tak: zakładając ten temat ktoś (czyt. lyoness) przeczytał mi myśli, gdyż po zamknięciu offtopu myślałem o jakimś temacie, w którym można by opowiadać historyjki ze swego życia, bieżące problemy itd...
Bo takie codzienne też tu można zamieszczać prawda? Nie bądź takim burakiem jak jeden z tych co to myśli, że jak jest adminem to wszystko co nie trzyma się sztywno tematu jest offtopem...
A jutro mam w budzie dyżur z tym kumplem o którym już nie raz wspominałem więc nie wierzę że będzie to zwykły, nudny dyżur! ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 29 Styczeń, 2007 18:21 |
|
|
Zaraz zaraz... Czyżby szykowało się zdjątko Lizarda? Jeśli ktoś chce poczytać śmieszne sytuacje u mnie w klasie to zapraszam: www.3d-gimnazjum.blog.onet.pl
Słabo napisane ale jest ____________ Żyję więc walczę...
Żyję więc śnię...
Żyję więc kocham...
Żyję bo chcę...? |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 29 Styczeń, 2007 19:43 |
|
|
Gdy miałem może z pięć lat wracając z ZOO (mama mówi, że z tamtąd mnie adoptowała) gdy mały Robercik wysiadał z busika mamusia powiedziała na widok wuja czekającego na przystanku "Patrz! Wuja Czarek..." na co Robercik rzucił się w zabójczym uścisku na wuja. Niestety pomylił nogi i rzucił się na innego faceta. Mama opisywała mi jego minę "jakby mu się [cenzura: ekskrementy] do nogi przyczepiło" koleś był na maksa zmieszany i nie wiedział za bardzo co zrobić więc usilnie starał się mnie strącić ze swej nogi. A cofając się w czasie gdy byłem jeszcze w zoo- już pod sam koniec zwiedzania gdy byłem zmęczony i było mi robione ostatnie zdjęcie zirytowany iż nie mogę do wózka (no to chyba mniej niż pięć lat...) zacząłem płakać na co moja mama pragnąc zrobić mi ładne zdjęcie: "Uśmiechaj się!" (wrzucę to zdjęcie). Potem jak wracaliśmy z zoo to mama jeszcze się zgubiła i zaczęło padać (ja tam pewnie olałem fakt bo w wózku za folią Mama szukała taksówki aż wreszcie ktoś podwiózł nas na przystanek.
Przypomniało mi się też jak pierwszy raz jeździłem na BMXie, ale co tam opowiadać pewnie każdy przeżywał podobne chwilę z pierwszym większym rowerem... ____________
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Czwartek 05 Lipiec, 2007 8:14 |
|
|
Moje narodziny to już można porównać do tragedii lub dowcipu losu No, ale jeden raz miałam pewien okres czasu, że kochałam grac w siatkówkę. A że byłam dziewczyną, to najczęściej grałyśmy tylko my, baby. Jednak pięknego popołudnia na boisku szkolnym dołączyli do nas starsi chłopcy. Zaczęli się popisywać i robić głupie uwagi typu "może podnieść Ci laleczko piłkę? Bo jeszcze paznokieć złamiesz!" A że jestm "agresywna" - jak to powiedziała wychowawczyni - to wzięłam piłkę i zaczęłam grać. Nagle miałam świetną pozę, by ściąć mocno. No i... ścięłam, ale chłopak dostał w swoje ... "klejnoty" i siedział resztę dnia u pielęgniarki... Ciekawa jestem tylko dlaczego już mężczyźni z jego klasy nie chcieli ze mną gadać... hmmmmm... |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 26 Wrzesień, 2007 21:59 |
|
|
Moja ulubiona pani profesor z niemieckiego, zwana dalej Świnią, jest nieco.. inna niż wszyscy. Wczoraj oddawała super-świetne kartkóweczki z miliona słówek. Dostaję swoją kartkóweczkę, a tam, jak zwykle, trzy plus. Po raz kolejny doszłam do wnisoku, że to, czy się czegoklowiek uczę czy nie, nie ma wpływu na moje oceny z niemieckiego, tak czy siak, zawsze trzy plus Aż tu patrzę, nie dostałam punktów za słówko 'der Pfeil' więc radośnie domagam się czwórki Reakcja, w miarę dokładna, pani profesor Świni: 'Ja czasem tak specjalnie osobom nie doliczam punkcików, żeby mogły sobie znaleźć i być radosne całą lekcję'... ____________ If I was in World War Two they'd call me spitfire
Cause you know that I can^ ^ |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 27 Wrzesień, 2007 9:56 |
|
|
No to ja opowiem śmieszną rodzinną historyjkę..mianowicie moja siostra, 4 letnia wtedy od dawna męczyła rodziców o zestaw garnuszków i kuchenkę. kiedy moja mama wróciła po porodzie ze szpitala z malutką mną na rękach...(a urodziłam się z czarnymi włosami do ramion i ciemnym puszkiem na ciele) tata powiedział Ani, że mama ma dla niej niespodziankę. Siostra popędziła do mamy, zajrzała w kocyki i z niesmakiem powiedziała: Mamo! Ale ja nie chcę małpki ja chce garnuszki!
Hitem liceum była matematyca, złota kobieta:) Sytuacje z lekcji: marek pisze esemesa pod ławką, p L. patrzy na niego, kiwa palcem i mówi: Oj, oj, oj, Mareczku, nie baw się pod ławką, rączki na stół. ____________ "Croup&Vandemar" spółka z o.o. |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 27 Wrzesień, 2007 18:28 |
|
|
Uwagi, jakie pojawiły się w dzienniku w mojej szkole:
Maciek bzyka koleżankę pod ławką.
Piotr pełza po ziemi udając Golluma.
Katarzyna wyszła kosić łąkę na lekcji.
Piotr siedzi i bezczelnie patrzy się na nauczyciela.
Wojtek wbija ołówek w głowę Tomka, a ten gryzie zeszyt.
Może coś przekręciłem, ale główny wątek uchwycony. |
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Czwartek 27 Wrzesień, 2007 18:56 |
|
|
Fajna klasa...zapoznasz mnie z nią? Brzmi tak znajomo ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 27 Wrzesień, 2007 19:02 |
|
|
To nie koniecznie moja klasa. Ale ten "maciek" to mój kumpel |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 28 Wrzesień, 2007 21:16 |
|
|
U mni to się wogule jaja w klasie dzieją. Podobno w całym gimnazjum klasa 1b jest najpopularniejszom klasą w pokoju nauczycielskim.
Porozsadzali nas nawet i dziwewczyny siedzą z chłopakami. W pierwszej ławce od okna siedzi Klara, obok taki jeden, co go sznurojadem nazywamy, potem Wpjtek, Bielak, ja i taki dawid. I było tak: Wojtek zabrał mi piórnik ( na lekcji polskiego) rzucił do Klary, Klara do mnie i Dawid o mało nie dostał w głowę, ja rzuciłam do jeszcze innej koleżanki na drugim końcu klasy, ona mi odrzuciła (i tu już Dawid dostał w głowę) A ja chciałam rzucić do Klary, a ta waritaka się odchyliła i trafił piórnik w telewizor. Pani kazała mi wstać mi wrzeszczała coś w tym rodzaju: "CO TY ROBIS DZIEWCZYNO?! NIEPOWAŻNA JESTEŚ??!!" i jakoś tak Ale potem na lekcji wychowawczej pan nasz zauważył, że jak panią z polskiego wyprowadziła z równowagi, to nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 29 Wrzesień, 2007 10:50 |
|
|
Miałąm w gimnazjum nauczycielkę polaka...kobeta była cała zielona, ba! Nawet paznokcie i włosy miała zielonkawe, ubierała się obowiązkowo na zielono.
Wychowawczyni raz do nas weszła na polskim i opieprzyła za coś A. Kilka lekcji później na wychowawczej-
Wych: <wyzyw> I tylko obecność pani od polskiego sprawiła, że cię nie wywaliłam z klasy!
Siedząca w pierwszej ławce Ja: Taak...bo zielony uspokaja. ____________ "Croup&Vandemar" spółka z o.o. |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 29 Wrzesień, 2007 19:42 |
|
|
Pani od fizyki
Jak nie umiesz, to się nie pytaj!
Dialog U(czeń) i N(auczyciel)
U: Kiedy jest poprawa tego sprawdzianu?
N: W czwartek i dziś
U: Czyli dzisiaj jest poprawa?
N: Nie.
Nauczyciel Jakub Beczek i uczeń (też Kuba)
N: (wpisując do dziennika) Kuba na lekcji udaje kurczaka
U: Ale panie Jakubie...
N: Skracasz dystans.
Uwagi z dziennika (wszystkie wpisał Beczek, dwie czy try pani wychowawczyni)
Masło na lekcji śpiewa "Lalala"
Kuba śpiewa na lekcji muzyki
Maja gada na lekcji
Maja gada na lekcji
Maja znowu gada na lekcji
Maja... no cóż...
Kuba na WF-ie rzuca kasz za koszem (śmietnik)
Julka "Majuje"
Oj dużo tego było. ____________ "Żyjąc być użytecznym dla innych, inaczej bowiem nie żyć" - Ignacy Domeyko
Życie to nic innego, jak ciągłe umieranie - Ja
Czy człowiek, który nie jest potrzebny już nikomu, nikomu na całym świecie, które nie ma żadnego celu w życiu nadal jest człowiekiem?
Oddajcie cześć wielkiemu przedwiecznemu!!! |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 30 Wrzesień, 2007 6:21 |
|
|
Bardzo sensowne wpisy do dziennieczka Karion |
|
|
|
|
Wysłany: Niedziela 30 Wrzesień, 2007 12:26 |
|
|
Dziennika. Na koniec roku pani nam go pokazała. ____________ "Żyjąc być użytecznym dla innych, inaczej bowiem nie żyć" - Ignacy Domeyko
Życie to nic innego, jak ciągłe umieranie - Ja
Czy człowiek, który nie jest potrzebny już nikomu, nikomu na całym świecie, które nie ma żadnego celu w życiu nadal jest człowiekiem?
Oddajcie cześć wielkiemu przedwiecznemu!!! |
|
|
|
|
Wysłany: Czwartek 08 Maj, 2008 16:46 |
|
|
Opowiadalam pani w poradni psychologicznej (miałam pięć lat) takiej jednej pani o życiu seksualnym modliszek. Zrobila takie dziwne oczy, ciekawe dlaczego. to mogło być raptem z dwadzieścia minut |
|
|
|
|
Wysłany: Poniedziałek 19 Maj, 2008 19:30 |
|
|
Piszemy spr. z maty. Pani rozsadziła mnie z koleżanką, ale i tak nie było wolnych ławek, więc siedziałyśmy obok (w dwóch osobnych ławkach). Moja koleżanka, Dominika, mówi do mnie, że ni umie ostatniego zadania, a ja, że 4 nie umiem. No to pani się odwraca do tablicy, a my co? Zamieniłyśmy się kartkami! Mój spr. spadł na podłogę, a ja Dominiki miałam już na ławce. Pani się odwraca i pyta czyj to spr. a Dodos, że jej. No i się zamieniłyśmy. Najgorsze jest to, że miałyśmy oddzielne grupy i okazało się, że 4 i ostatnie to te same zadania! No to nic, Dodos odnosi mój spr. pani (nie skapnęła się na szczęście nauczycielka o zamianie) a ja podpisuje: Dominika Mi... dalszej cz. nie zdążyłam, bo Dodos mi kartkę z ręki wyrwała! Była taka rysa przez cały spr... Potem Dominika podyktowała wszystkie odp. koledze z tyłu. Normalnie sobie stanęła i na głos mu dyktowała, a baba zauważyła to dopiero po 5 min. Wygoniła ją z klasy, a ja jeszcze zostałam. Nauczycielka podchodzi do Darka i pyta, co mu dominika podyktowała. (Mini dialog):
N:Co ci Dominika podyktowała
D:Nic, proszę pani
N:No co ci podyktowała?
D:Oj to tylko troszkę...
N:Kłamiesz!
D:Nie, to pani kłamie!
Niezła była z tego polewka potem... |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|