|
|
|
|
|
|
Łza |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 |
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Wtorek 03 Lipiec, 2007 21:14 |
|
|
Zabójca rozdziawił usta i wpatrywał się z przerażeniem w pustkę, w której powinna być jego toważyszka
Tam!
Shade wcisnął do chorej dłoni jakiś przedmiot, w zdrową miecz i pognał za wojem ____________ "Żyjąc być użytecznym dla innych, inaczej bowiem nie żyć" - Ignacy Domeyko
Życie to nic innego, jak ciągłe umieranie - Ja
Czy człowiek, który nie jest potrzebny już nikomu, nikomu na całym świecie, które nie ma żadnego celu w życiu nadal jest człowiekiem?
Oddajcie cześć wielkiemu przedwiecznemu!!! |
|
|
|
|
Wysłany: Wtorek 03 Lipiec, 2007 21:26 |
|
|
Sear w biegu wyciągnął strzałę i nasadził ją na cięciwę. Przystanął na krótko, przymierzył, strzelił.
- Psia jucha! - warknął. - Zamokły...
Chybił, i to całkiem sporo. Nie tracąc czasu, rzucił łuk i wyszarpnął nóż.
Kiedy, chlapiąc głośno, zbliżacie się do zamglonych sylwetek, rozpoznajecie długie włosy i płaszcz Flo - pierwszy Marvus. Maszkara, która stoi przed nią, nie przypomina niczego, co znacie. Czarna, człekopodobna bestia, ale otulona skrzydłami. Sprawia wrażenie wątłej i niezbyt wysokiej, ale najwyraźniej to nie mięśnie są jej główną bronią.
Flo krzyczy przeraźliwie.
Problem w tym, że jej nie słychać. Ale te otwarte usta, ten wyraz twarzy... to krzyk. Prawda?
[Jeżeli chcecie atakować, to piszcie, ale nawet jeśli nie - wszyscy proszę rzucić walkę.]
[Dodatkowo, proszę każdego o test I z modyfikatorem -2] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 7:30 |
|
|
[k10=4 test I zdany (o ile dobrze pamiętam zasady;p)]
Marvus osadził konia w miejscu i zeskoczył na ziemię. Błyskawicznie wyszarpnął swój miecz i ruszył w stronę bestii.
Przez ułamek sekundy zastanowił się po co się w to wszystko miesza, po czym wykręcił mieczem krótkiego młynka i zaatakował stwora.
[k10 = 8] |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 8:18 |
|
|
Flo stała jak osłupiała - tysiące myśli kłebiło jej się w głowie. Nigdy nie przyszło jej walczyć z czymś takim. Usłyszała nagle plusk wody. "To oni?.. idą?..." pomyślała i nie potrafiła więcej czekać, choć wiedziała, że przeżyć musi - dla Eilli.
[ test I --> k10 = 8, niezdany
to chyba z rzucaniem mam skonfrontować, si? rzucanie 7, k10=4, zdany ]
Wyciągnęła szybko jeden ze sztyletów i najcelniej jak potrafiła rzuciła w stwora celując w pierś. Gdy tylko wyrzuciła sztylet przesunęła się w bok i wyciągnęła zza pleców drugi sztylet. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 10:14 |
|
|
[Trzeba mieć mniej niż cecha, żeby zdać. W tym wypadku, ze względu na modyfikator, trzeba mieć mniej niż cecha -2. Ale zamiast walki wręcz mogłaś oczywiście w tej sytuacji rzucać nożem. I tak już zupełnie przy okazji, nie masz sztyletów tylko noże... - a skoro zdałaś test, trzeba było machnąć od razu obrażenia. Ale nic to...]
Nóż był dla bestii kompletnym zaskoczeniem. Drgnęła, ale nie zdążyła zrobić uniku - stała za blisko. Zasłonił się wprawdzie skrzydłem, ale nóż rozchlastał zarówno skórzastą błonę, jak i pierś pod spodem. Potężne skrzydła zaszumiały gwałtownie, a przeraźliwy skrzek poniósł się echem we mgle. Odrzucony konwulsyjnie nóż poleciał gdzieś do wody.
Umykając przed uderzeniami skrzydeł, odskakujesz w tył. Potwór przyczaja się. Sapie i wyraźnie się waha - nadbiegają już pozostali, a Marvus wygląda wręcz jak odsiecz kawaleryjska.
Mgła wiruje dziwnie, nienaturalnie.
Rana po uderzeniu nożem i krew na torsie nietoperzopodobnego stwora blakną... i znikają.
[PW do Netratha] ____________
|
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 10:25 |
|
|
[ ojej a to z jaką cechą było skonfrontować? zwykłe przeoczenie - a nóż i sztylet to to samo ]
Gdy jej nóż [] wbił się w besię miała ochotę od razu rzucić drugim, jednak skowyt potwora oszołomił ją. cofnęła się i chlupnęła w wodę. Unikała skrzydeł jak tylko mogła. Co prawda to nie krycie się przed nadlatującymi kuflami, ale równie niebezpieczne. Flo wchodziła coraz bardziej w wodę, mimo tego, że starała się skręcać w prawo, do brzegu. Zauważyła wtedy Marvusa, ale nagle coś się stało.. mgła.. Flo spojrzała na ranę w cielsku potwora..a raczej na miejsce, gdzie być powinna..
- Niech to szlag.. warknęła i odsunęła się tak, by ustąpić miejsca nadciągającemu mężczyźnie. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 11:13 |
|
|
Marvus, po zeskoczeniu z konia, zrobił wykrok do przodu i machnął mieczem po skosie, celując w prawy obojczyk stwora.
[znowu rzucać walkę? jeśli tak, to k10 = 10] |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 11:50 |
|
|
Nie, nie rzucaj znowu walki.
Czytałeś PW?
Dla jasności: mam rozumieć, że dobiegasz do potwora stojącego przed Flo, chwilkę wcześniej zeskakujesz z konia i atakujesz bestię mieczem? ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 12:42 |
|
|
Tak:) |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 13:28 |
|
|
[I k10=5 zdany]
[W k10=9 + 8 ew. obr.k6=5 +5]
Shade zbliżał się do tajemniczej istoty a gdy był już dość blisko... zniknął. Po prostu rozpłynął się we mgle. Po chwili jakiś cień rzucił się na potwora od tyłu. ____________ "Żyjąc być użytecznym dla innych, inaczej bowiem nie żyć" - Ignacy Domeyko
Życie to nic innego, jak ciągłe umieranie - Ja
Czy człowiek, który nie jest potrzebny już nikomu, nikomu na całym świecie, które nie ma żadnego celu w życiu nadal jest człowiekiem?
Oddajcie cześć wielkiemu przedwiecznemu!!! |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 13:44 |
|
|
Marvus: Ok.
Niestety ten plan nie dochodzi do skutku.
Kiedy jesteś o jakieś 5 metrów od Flo i wysunąłeś już nogi ze strzemion, koń potyka się nagle, zupełnie jakby wpadł na coś masywnego. Jego przeraźliwy kwik odbija się echem. Jeszcze w locie - bo wylatujesz z siodła - widzisz rozbryzg krwi, a tuż zanim grzmotniesz w wodę, dostrzegasz też potężną ranę na piersi swojego wierzchowca.
Mimo wszystko nie wypuszczasz broni z ręki. Krztusząc się i mrugając, podnosisz się na jedno kolano. W tym miejscu jest akurat dość głęboko - może z pół metra. I dobrze, to cię ocaliło.
Jesteś tuż za bestią.
Tniesz ją na wysokości pasa.
Miecz przecina skrzydlate ciało... nie napotykając żadnego oporu. Sylwetka potwora rozwiewa się we mgle.
Dopiero ułamek sekundy później dostrzegasz ją znowu: lekko rozmyta, mroczna sylwetka. Jest za tobą! Na piersi ma ranę, ale to nie ty mu ją zadałeś.
[rzut wyszedł 16:15 na twoją korzyść, ale ze względu zaskoczenie i położenie muszę niestety uznać, że to potwór ma przewagę. Nic osobistego, rozumiesz...]
Zasłaniasz się mieczem, na oślep tniesz wyciągające się w twoją stronę skrzydła. Woda zalewa ci oczy, po upadku nie doszedłeś jeszcze całkiem do siebie. Czujesz, że uderzenie dosięga celu - w każdym razie czujesz jakiś opór, coś więcej niż mgłę. Najwyraźniej jednak nie zrobiłeś zbyt wiele, bo stwór nie traci nic ze swej szybkości. Uderza skrzydłami o wodę, wzniecając fontannę piany, a potem wpada na ciebie całym ciężarem i wdusza pod wodę.
Pazury wbijają ci się w pierś...
[Marvus: obrażenia 7 na tors]
Shade, Flo: wygląda to tak, jakby stwór znikł i pojawił sie ponownie nieco dalej, ale nie do końca: przez chwilę moglibyście przysiąc, że widzicie go naraz w dwóch miejscach. Mgła zgęstniała tak, że naprawdę bardzo utrudnia zorientowanie się w sytuacji. Zupełnie jakby celowo kłębiła się właśnie wokół was.
Po tym, jak potwór przewrócił Marvusa, jego życie wisi na włosku, ale na szczęście jesteście już dość blisko, żeby mu pomóc.
Sear rzuca się na potwora i obala go do wody, próbując jednocześnie dźgnąć nożem. Marvus, krztusząc się i rycząc z wściekłości, wynurza się w jednej chwili.
Dodane po 7 minutach:
Shade zbliżał się do tajemniczej istoty a gdy był już dość blisko... zniknął. Po prostu rozpłynął się we mgle. Po chwili jakiś cień rzucił się na potwora od tyłu.
...a potwór też okazał się cieniem...
[nie mogę w tej chwili zmazać uśmiechu ze swojej szkaradnej facjaty ]
Błyskawicznie jednak zorientowałeś się, że masz do czynienia z czymś nienaturalnym. W chwili, gdy Sear rzucił się na potwora, ty również siedzisz mu już na karku. W tej sytuacji jednak mieczem wiele dobrego nie wskórasz.
Niezauważony i niemal bez rozchlapywania wody, zbliżasz się od tyłu, łapiesz pomarszczony, kudłaty łeb i tniesz na wysokości gardła.
Walka skończona. ____________
Ostatnio zmieniony przez Whitefire dnia Środa 04 Lipiec, 2007 16:57, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 13:53 |
|
|
W tej chwili cień zmienł się znowu w zabójcę.
-To... miałem... na myśłi... gdy mówiłem o paru umiejętnościach.-zwrócił się do Seara.
Następnie spojrzał na cielsko bestii.
-Kolejny dziwny stwór... Ach- przypomniał sobie Marvusie. Skierował się w jego stronę. Klnąc na czym świat stoi, zdjął z siebie płaszcz i spróbował zatamować nim krwotok wojownika. Wreszcie podszedł do Flo. Spojrzał na nią z troską i zapytał
-Wszystko w porządku? Jesteś cała? ____________ "Żyjąc być użytecznym dla innych, inaczej bowiem nie żyć" - Ignacy Domeyko
Życie to nic innego, jak ciągłe umieranie - Ja
Czy człowiek, który nie jest potrzebny już nikomu, nikomu na całym świecie, które nie ma żadnego celu w życiu nadal jest człowiekiem?
Oddajcie cześć wielkiemu przedwiecznemu!!! |
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 16:56 |
|
|
[ kwik konia? Chyba rżenie ]
No cóż. Wszystko działo się tak szybko, że gdy potworem zajęli sie już mężczyźni, Flo mogła nieco odetchnąć. Zobaczyła, jak szpony potwora wbijają się w Marvusa i krzyknęła urwanie. Kiedy walka się skończyła, a w jej ciągu nawet nie zauważyła 'zniknięcia' Shade'a, podeszła rozchlapując wodę do Seara i wzdrygnęłą się patrząc na ciało.
- On.. przybrał postać Shade'a.. wydusiała z siebie po tym, jak skinęła chłopakowi dziękując.
Pomogła Marvusowi wyjść na brzeg i wyjęła z torby te zioła, jakie zostały z domku czarownicy i tego, co on sam jej wcześniej dał.
- Dziękuję.. powiedziała cicho zajmując się jego ranami. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 17:06 |
|
|
Kwik. Nie rżenie.
Taki dźwięk wydają konie, kiedy są ranne.
Albo umierają.
Marvus, tobie zbyt wiele chyba się nie stało, ale straciłeś konia.
Sear natomiast jest ciężej ranny. Jakoś się trzyma, ale klnie, na czym świat stoi.
- Nie naciągnę już łuku z tą ręką - warczy, przyciskając prawe ramię do boku. Oprócz ręki obsługę łuku mogłoby mu też poważnie utrudnić potężnie podbite oko. - Chyba jest złamana.
Przez chwilę klnie znowu, potem zapada w posępną zadumę. Mgła nieco rzednie, ale nie mija.
- Nic mi nie będzie - stwierdza w końcu. - Ale muszę oddać łuk temu z was, kto zrobi z niego najlepszy pożytek. Pytanie, kto z was najcelniej strzela? ____________
|
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 17:28 |
|
|
[ Wybacz A nie doczytałam, kto jest ciężej ranny ]
- Nie naciągnę już łuku z tą ręką. Chyba jest złamana.
Obejrzawszy ranę Marvusa podeszła do Seara.
- Daj, zobaczę co się da zrobić.. użyła ziół, a jeśli byłaby konieczność, umieściłaby jego rękę między dwoma kawałkami drewna i przewiązała resztkami spódnicy, którą uprzednio podarła dla Shade'a. Prowizoryczny temblak.
- Ale muszę oddać łuk temu z was, kto zrobi z niego najlepszy pożytek. Pytanie, kto z was najcelniej strzela?
- Hmm.. może Ellien? zaproponował dziewczynę. Co prawda trafiła potwora nożem, ale to nie była strzała... "Właśnie! Gdzie mój nóż.. " |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 19:49 |
|
|
Lepiej nie przywoływać słów, których użył Marvus, by opisać swoje emocje, gdy zobaczył, że jego koń udał się do Krainy Wiecznych Łowów.
- Same straty... - mruknął w końcu, z niechęcią oddając się pseudomedycznym zabiegom Flo.
- Nie naciągnę już łuku z tą ręką. Chyba jest złamana.
- W końcu się zrośnie - mruknął optymistycznie Marvus. |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 20:08 |
|
|
- Może niech każdy strzeli po 3 razy tam do tego sęku. - Sear wskazał drzewo odległe o jakieś 40 kroków. - Każdy ma po 3 strzały; ten, czyja strzała wyląduje najbliżej - wygra. Tylko najpierw ktoś musiałby przynieść ten przeklęty łuk, rzuciłem go biegnąc tutaj... Dzięki, Flo. Niedługo zabraknie ci spódnicy - uśmiechnął się półgębkiem - za niektóre rzeczy warto umierać...
[Proszę każdy niech 3 razy rzuci k10 i doda do swojej zdolności Strzelanie, a potem opublikuje wyniki. Taka walka Osoba z najwyższym wynikiem zgarnia łuk i strzały...] ____________
|
|
|
|
AvEDowódca Oddziału
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 20:15 |
|
|
- Może niech każdy strzeli po 3 razy tam do tego sęku. - Sear wskazał drzewo odległe o jakieś 40 kroków. - Każdy ma po 3 strzały; ten, czyja strzała wyląduje najbliżej - wygra. Tylko najpierw ktoś musiałby przynieść ten przeklęty łuk, rzuciłem go biegnąc tutaj...
- Zawody? zamrugała parę razy nie wierząc, że Sear ma aż tak duże poczucie humoru.. w obliczu jakiegoś potworzyska z mgły..
Dzięki, Flo. Niedługo zabraknie ci spódnicy - uśmiechnął się półgębkiem - za niektóre rzeczy warto umierać...
Flo zaśmiała się cicho i sturchnęła go delikatnie w bok, po czym pierwsza podniosła łuk stawając do 'walki'.
[ znaczy wszystkie wyniki dodać?
k10=9 +k10=7 + k10=1 + 7= 24 ] |
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 20:31 |
|
|
[Nie, nie - "najbliżej sęka". Dać najlepszy wynik.
U Ciebie to są:
16, 14 i 8
Więc najlepszy będzie 16.]
Śmiertelnie poważne spojrzenie Seara dało do zrozumienia, że to nie są wcale zawody dla zabawy. Od tego, czy łuk znajdzie się w jak najwprawniejszych rękach, może zależeć życie któregoś z was. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Środa 04 Lipiec, 2007 20:55 |
|
|
- Tylko się nie śmiejcie - mruknął Marvus, biorąc się za łuk.
[najlepszy wynik 8] |
|
|
|
|
|
Forum Mythai
-> Sala Pamięci |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
Strona 9 z 11 |
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|