|
|
|
|
|
|
Autor Wiadomość |
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 19:54 |
|
|
Światło... Oooo... Parę szybkich ruchów głowy lewo-prawo... Nie jestem sam... Jednak z leżącej pozycji ciężko było szukać jakiegoś wyjścia... Jeden stoi...
Światło powoli dogasa. Trudno...
Jednak sen nie musiał być tylko snem. Wygląda na to, że naprawdę mogę stać się ofiarą... Ciekawe czyją? Własnego losu? Nic nie pamiętam... Nie czas na próby przywrócenia pamięci- trzeba raczej myśleć jak się stąd wydostać.
Ktoś obcina mi więzy. Miliony myśli w głowie. Raczej nie ma złych zamiarów. Teraz dopiero trzeba pomyśleć jak się stąd wydostać... A jak ci co nas tu przywiązali wrócą. Przez te wszystkie myśli Lizzy zdobył się tylko na ciche
-Dziękuję
I pogrążył się w rozmyślaniu.
-Czy ktoś posiada może pochodnię? Jestem porządnie zmęczony i niespecjalnie będę zadowolony, jeśli okaże się, że muszę ponownie zająć się światłem.
A więc mag... Hmm... NIe ważne. POchodnia. Tak, przydała by się. NIeważne.
-Trzeba działać. Ktokolwiek nas tu umieścił może wrócić. A nie wygląda na to, że jest to nasz przyjaciel...- i znowu miliony myśli. A ciemność tylko je wzmagała. I nasuwała następne pytania. Nie do zniesienia. Boli mnie głowa... Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś inny do myślenia... ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 20:00 |
|
|
Trzeba działać. Ktokolwiek nas tu umieścił może wrócić. A nie wygląda na to, że jest to nasz przyjaciel...
Mimo stanu w jakim znajdował się teraz Lot, na jego twarzy pojawił się uśmiech No.3 ('ojej, naprawdę?'). Dzięki ciemnościom nikt tego nie zauważył. ____________
|
|
|
|
MitrisDowódca Oddziału Zmierzch Świata
Płeć: Posty: 4887 Chowaniec6306 Miedziaków
17 Denarów
0 Dukatów
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 21:22 |
|
|
Asteria budzi się. Gdzie ja jestem? Ból... ogromny ból paraliżuje na chwilę jej myśli. Z trudem opanowuje się przed gwałtownymi ruchami i znów próbuje skoncentrować myśli na danej chwili. Śmierdzę swoją krwią, świetnie! Usłyszała jakieś niezdarne ruchy i pojękiwania. Nie jestem sama... Ktoś się zbliżył do niej. Lekko odwróciła głowe, by znów przyprawić się o mdłości... zimny kamień przenika przez zdrętwiały kręgosłup... pali bólem jak żywy ogień... Nóż przecina więzy.
- Dzięki
Rzuca obojętnie słowa, które odbijają się echem po ... Po czym? Otwiera oczy. No i ta cholerna ciemność... nie, nie... jednak jakieś kontury potrafię wyłapać. Szkoda, że moje myśli są w gorszym stanie niż wzrok...
Usłyszała pytanie... Pochodnia. Światło. Pochodnia...
- Mam świece!
Krzyczy bez namysłu. Podnosi się powoli, dość niezgrabnie jak na swą rasę. Wyśmiali by mnie...
-Wybaczcie... ja miałam świece... gdzie są moje rzeczy?
Asteria już nawet nie mówi do źródeł jęków, tylko już myśli na głos. Siada wreszcie na kamieniu i dynda nogami zwisającymi z wysokiego stropu. Patrzy na stopy, przynajmniej myśli, że tam powinny się znajdować... ____________ Serkret z Przeszłości--> Asteria
Ofiara --> Morgan Smith
Bóg Imperator --> Katia Furia Wiatru |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 21:39 |
|
|
ja miałam świece... gdzie są moje rzeczy?
Na te słowa Lot wyrywa się z transu.
-Na środku sali. Zapewne. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 21:45 |
|
|
-Ja bym się chętnie ubrał... Moje też? (w domyśle rzeczy na środku... )
Ubrał, jak ubrał... Broń trza przyszykować! Lizzy po omacku, na czworakach zaczyna się przesuwać tam gdzie jego zdaniem powinien być środek sali. Chyba trudno się pomylić.
POwoli wraca świadomość, jakieś siły. To pewnie przede wszystkim wina adrenaliny i woli przetrwania. Lęku? ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 21:59 |
|
|
Po dłuższej chwili grzebania, gdy Lot zapala świecę czyimś krzesiwem i hubką, widzicie się nawzajem:
Lot [Darkpotato]:
Anjali [Raile]:
Asteria [Mitris]:
Lizard i Gwilf jako ludzie dogłębnie nieśmiali (?), trzymają się raczej w cieniu... ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 22:01 |
|
|
-Ja bym się chętnie ubrał... Moje też?
-Rozebrali Cię? Pamiętasz coś? Nie? W takim razie radzę skontaktować się na wszelki wypadek z lekarzem...
Lot podszedł znaną już sobie trasą na środek pomieszczenia i zaczął przewalać rzeczy tam leżące w poszukiwaniu świecy/ pochodni/ czegokolwiek, co jest w stanie wyprodukować trochę światła.
Edit:
1)White odpowiedział na mojego posta, jeszcze zanim go napisałem.
2)Moja postać nie nosi kapelutka. Po prostu nie chciałem rysowac twarzy po raz kolejny...
3). Koloru oczu też nie widać, a to jest jednym z bardziej przyciągających uwagę szczegółów tej postaci. Są bardzo jasnoniebieskie+ ciemne obwódki .
================================
Lot rozgląda się w poszukiwaniu drzwi. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 22:09 |
|
|
Na razie nie tracę czasu na rozglądanie się po towarzyszach. Chcę mój kris! Kochany, bezcenny kris! No, teraz mogę się porozglądać.
[Ja nawet nie tracę czasu na szukanie obrazka, bo takiego piękna nie wyrazi żaden człowiek... ;p Tak naprawdę to szukałem, jak jeszcze myślałem, że będę smokowcem, albo drowem... jutro poszukam dalej xD] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 22:12 |
|
|
Lot nerwowo rozgląda się po pomieszczeniu. Cofa się pod ścianę. ____________
Ostatnio zmieniony przez Darkpotato dnia Piątek 11 Lipiec, 2008 22:14, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 22:12 |
|
|
[pomimo moich obrazków, bardzo proszę, przy okazji ewentualnego zapoznania się między sobą, trochę też opisać swój wygląd] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 22:16 |
|
|
[No to jeszcze dopiszę...]
Lizzy zagarnia swoje rzeczy i "nieruchomych też" i cofa się pod ścianę za magiem. Wyczuwa coś w magu. Moc? Sam nie wiem, ale czuję, że często będę musiał robić to co on... Nie swoje rzeczy odkładam na bok.
Dodane po 26 sekundach:
[Jestem piękny] ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 22:21 |
|
|
On też? Hmm... Czyli może mi się tym razem nie wydaje.
Lot oparł się o ścianę. Zaraz oderwał się od niej jak oparzony.
-Drzwi!
Popchnął kamienne wrota, które bez większego problemu ustąpiły. Zaraz cofnął się kilka kroków. Na wypadek, gdyby coś miało wyskoczyć na niego z drugiego pomieszczenia. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 22:35 |
|
|
Rzeczywiście, w jednej z pięciu nisz, które znajdują się w bocznych ścianach, znajdują się duże wrota. Wielki, długi hol za nimi pogrążony jest w mroku, ale wygląda na to, że jest równie stary, co komnata z filarami. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Piątek 11 Lipiec, 2008 23:18 |
|
|
Lot, trzymając w jednej ręce świecę, w drugiej swój pałasz powoli przekroczył granicę pomieszczeń. Lekkim ruchem głowy odrzucił ciemnobrązowe włosy z oczu, które wydawały się teraz jeszcze bardziej przenikliwe niż wcześniej. Poprawił worek zarzucony przez ramię i zaczął dokładnie oglądać korytarz.
Dodane po 34 minutach:
Odwraca się do reszty.
-W zasadzie, skoro już znaleźliśmy wyjście z tej komnaty, to może powinniśmy się czegoś więcej o sobie dowiedzieć? Jak myślicie, co spowodowało, że się tu znaleźliźmy? Acha i czy ktoś ma doświadczenie w leczeniu? Może zanim ruszymy dalej dobrze by było się trochę połatać? Nie wiadomo, co czeka nas dalej, a ja mam jakieś dziwne przeczucie, że nic dobrego. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 12 Lipiec, 2008 6:50 |
|
|
Drzwi? A więc to chodziło o drzwi... I dobrze. Gdy wrota się otworzyły Lizzy został jeszcze parę sekund przyklejony do ściany, poprawiając swój ekwipunek. Popatrzył w oczy magowi- czy aby nie wskazują one na to, że coś lub ktoś za nimi jest. Nie? Szybki rzut oka zza ściany i faktycznie. Wygląda na to, że czysto. Choć nie powiem, że widoczność jest "nieograniczona".
Mag mija mnie i wchodzi do pomieszczenia. Mięcho armatnie w razie czego już jest- idę.
W zasadzie, skoro już znaleźliśmy wyjście z tej komnaty, to może powinniśmy się czegoś więcej o sobie dowiedzieć?
-Lizzy- rzucił sucho. Wyraźnie dając do zrozumienia, że taka informacja powinna innym wystarczyć.
Jak myślicie, co spowodowało, że się tu znaleźliźmy?
Święta Szafo! Pytanie z serii "czym jest nicość" zostaw na później...
Acha i czy ktoś ma doświadczenie w leczeniu?
Taa... Chyba siebie.
Nie wiadomo, co czeka nas dalej, a ja mam jakieś dziwne przeczucie, że nic dobrego.
-Skoro już mowa o przeczuciach... Na pewno nie jesteśmy tu sami. Ale wydaje mi się, że nie jesteśmy tu też jedynymi więźniami. Ale... W sumie... czy kogoś to obchodzi? Trza się stąd wydostać.
Nałożyłem kaptur, jak za zwyczaj w sytuacji "podwyższonego ryzyka". ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 12 Lipiec, 2008 8:22 |
|
|
[Oho, nie jest dobrze się spóźniać ]
Gwilf leżał na ołtarzu trochę dłużej niż inni, czekał aż jako tako powrócą mu siły. Ale teraz z wolna, przemagając ból i zmęczenie, poszedł za Lotem i Lizzym, zabierając przy okazji swoje rzeczy.
W zasadzie, skoro już znaleźliśmy wyjście z tej komnaty, to może powinniśmy się czegoś więcej o sobie dowiedzieć?
- Pewnie! Świetny moment na przedstawianie się, wymianę uścisków i takie tam... Może lepiej spróbujmy stąd wyjść? Ale jeśli już koniecznie musicie wiedzieć, jestem Gwilf- mężczyzna nie wydobrzał jeszcze całkiem, co parę słów robił dłuższe przerwy na oddech.
Acha i czy ktoś ma doświadczenie w leczeniu?
- I proponujesz, żeby leczył Nas teraz, kiedy w każdej chwili moze tu się ktoś zjawić?
Trza się stąd wydostać.
- Jeden chociaż rozsądnie mówi. ____________ "Chyba że wraz z toczeniem się kostki spadnie na mnie deszcz czaszek moich wrogów (wszystkie ze złota); wtedy uznam to za cud spowodowany przez boga Sharumazagonahomalefantayuiskrimtnweqrana i powrócę na forum."- Domius |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 12 Lipiec, 2008 9:12 |
|
|
- I proponujesz, żeby leczył Nas teraz, kiedy w każdej chwili moze tu się ktoś zjawić?
-Jeśli wolisz natknąć się na strażników w następnych pomieszczeniach będąc w takim stanie, jak teraz, to proponuję, abyś szedł pierwszy.
Lot z ironicznym uśmiechem i i delikatnym ukłonem cofa się, robiąc miejsce Gwilfowi. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 12 Lipiec, 2008 9:13 |
|
|
- Oh racja! Przecież tu mamy większe szanse!- Gwilf pozostaje dalej w tym miejscu, w którym stał wcześniej. ____________ "Chyba że wraz z toczeniem się kostki spadnie na mnie deszcz czaszek moich wrogów (wszystkie ze złota); wtedy uznam to za cud spowodowany przez boga Sharumazagonahomalefantayuiskrimtnweqrana i powrócę na forum."- Domius |
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 12 Lipiec, 2008 9:24 |
|
|
-Ależ oczywiście, że nie mamy. Przecież w tej komnacie za każdym rogiem może czaić się wróg, ba na pewno gdzies tu siedzi i tylko czeka, żeby wyskoczyć z jakiegś ciemnego zakamarka.
Tu Lot robi obszerny ruch ręką, wskazujący ściany okrągłego pomieszczenia.
-Natomiast tam, napewno natrafimy na dobrze zaopatrzoną lecznicę.
Spojrzał w stronę nowo odkrytego pomieszczenia.
Powiedział to głosem cukierkowo słodkim, robiąc przy tym szeroki uśmiech.
- Droga wolna, Gwilfie. ____________
|
|
|
|
|
Wysłany: Sobota 12 Lipiec, 2008 9:28 |
|
|
leż oczywiście, że nie mamy. Przecież w tej komnacie za każdym rogiem może czaić się wróg, ba na pewno gdzies tu siedzi i tylko czeka, żeby wyskoczyć z jakiegś ciemnego zakamarka.
- No, tak... Bo to, że nie ma ich w tej chwili znaczy, że w ogóle nie przyjdą.
Natomiast tam, napewno natrafimy na dobrze zaopatrzoną lecznicę.
- Ale TAM jest gdzieś wyjście, a TU raczej nie. Chyba, że wiesz coś więcej niż ja... ____________ "Chyba że wraz z toczeniem się kostki spadnie na mnie deszcz czaszek moich wrogów (wszystkie ze złota); wtedy uznam to za cud spowodowany przez boga Sharumazagonahomalefantayuiskrimtnweqrana i powrócę na forum."- Domius |
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|