Rozdział 1 - Wizja świata
- Spójrz najpierw tutaj, na ten największy ląd.
- Mythai - przeczytała Ivoy. - Nie rozumiem. Tak się nazywa świat.
 (Kliknij na mapę lub tutaj, żeby powiększyć)
Garp zachichotał.
- Bierze się to chyba z naszej niewiedzy. Nazwa globu i największego lądu są jednakowe. Nie jestem pewien, dlaczego. Ma to chyba związek z wielkością. Widzisz, patrząc na mapę, łatwo zapomnieć o prawdziwej skali. Pomiędzy wschodnim a zachodnim krańcem Mythai jest prawie 17 tysięcy dali (20 tys. km.). Nie znam nikogo, kto zdołałby przemierzyć całą tę odległość pieszo lub konno. No, może Trevaine... - mężczyzna zawahał się lekko. - Ale nie, nie wyobrażam sobie, żeby nawet on mógł tego dokonać. Chociaż nazywają go Jastrzębiem Lądu. Ciekawe, czy jeszcze żyje.
- Nie wiem, o kim mówisz. A z tych miast, oprócz Verd, również nie słyszałam o żadnym - stwierdziła Ivoy, przypatrując się starannie skreślonym liniom na pergaminie.
- Prawdopodobnie w żadnym z nich nie słyszano o pozostałych - wyjaśnił Garp. - Już od Sodor oddzielają nas potężne góry i prastare puszcze. Nie mówiąc o tym, co mieszka na północy. Krainy ludzi leżą daleko stąd. Podobnych bezludnych połaci jest znacznie więcej. Dlatego podejrzewam, że mieszkańcy każdego z tych miast uważają je za największe na świecie.
- A które jest naprawdę największe?
- Nie jestem pewien. Powiedziałbym, że Uen Sali, ale Áinár może być większy, bo to serce dużego imperium. Niestety leży tak daleko, że prawie nic o nim nie wiadomo. Krainy położone bliżej są znacznie mniejsze. Czasem to po prostu niezależne wioski z przywódcą, którego nazywają królem.
- Uen Sali? Z mapy wynika, że za nią rozciągają się pustynie. Nigdy żadnej nie widziałam, ale wiem, co to pustynia. Dziwne, żeby miasto w ich pobliżu mogło się tak rozwinąć.
- Piaszczysta Tau Teui i słona Esal Settan leżą dużo dalej. Samo Uen Sali jest przede wszystkim portem. A oprócz tego, w dawnych wiekach obszary pochłonięte przez piasek znajdowały się bardziej na zachodzie.
- Największe miasto, największa kraina... W zasadzie nic nie wiesz, mój dobry Garpie - roześmiała się Ivoy. - A największa góra?
Garp uniósł palec w górę.
- Nie wiem - roześmiał się po chwili. - Prawdopodobnie któraś z gór Argul Lornun. Ale za to wiem, która jest najsłynniejsza - wskazał na najdalej na północ wysunięty przylądek. - Pojawia się w legendach ludów, które nigdy jej nie widziały. Nazywają ją Końcem Świata. Zakończona jest potężnym urwiskiem, skalnym zębem, który wystaje wysoko ponad chmury, a stopy zanurza wprost do lodowatych mórz północy. Wiążą się z nią różne historie, niektóre bardzo smutne. Niektóre nawet prawdziwe.
- Opowiesz?
- Innym razem. To nie jest zwykła góra. Prawdę mówiąc, dziś jestem już zmęczony. Przyjrzyj się jeszcze mapie, jeśli chcesz, i daj staremu człowiekowi odpocząć. Porozmawiamy jutro.
Ivoy przez długą chwilę w milczeniu przyglądała się zarysom dziwnych, nieznanych krain, w wyobraźni odwiedzając rozległe lasy, poszarpane pasma gór, srebrzyste rzeki i niezwykłe, tajemnicze miasta. Większe niż Verd? Nie potrafiła tego pojąć. Nawet jej odległe, odległe wspomnienia milczały.
- Nie jesteś taki stary, Garpie - rzekła po jakimś czasie i wyszła.

Nasi użytkownicy napisali 77181 wiadomości na forum oraz dodali 442 publikacji. Zapisało się nas już 2010 Ostatnio do paczki dołączył Madraz0  Po stronie kręci się 1 osób: 0 zarejestrowany, 0 ukrytych, 1 gości. |
|