Rozdział 1 - Wizja świata
...Są stworzenia potężne i groźne, złe ponad wszelkie wyobrażenie, które od najstarszych wieków świata plugawią Mythai. Rodowód ich ginie w prapoczątku dziejów; zapewne część z nich powstała z pomniejszych, wiekuistych duchów, skażonych i wypaczonych przez złą wolę najmroczniejszych Potęg w pierwszych dniach Pierwszej Ery. Jak by nie było, Magowie i ludzie uczeni nazywają je dhemorionan.
Niewielu, może nikt z żyjących, nie widział żadnego dhemorion. Ich czas bowiem minął już i w większości wyginęły. Wiele pozostaje - jak się przypuszcza - uwięzionych i odciętych od świata, a tylko nieliczne trwają wciąż na wolności. Ze względu na moc i znaczenie, dhemorion dzielimy na dwa rodzaje: wyższe, formoriae, i niższe, morforiae.
Wyższe Dhemorion
Formoriae
O formoirae nie wiadomo zbyt wiele. Stoją one o krok tylko poniżej samych Potęg i władają mocą, która zdolna by była zniszczyć rodzaj człowieka na Mythai, gdyby jakieś z nich przetrwały do dzisiaj. Groźba wyzwolenia niektórych z nich spędza sen z powiek tych nielicznych, którzy zdają sobie sprawę z takiej możliwości. Cechą ogólną formoriae jest ich naturalny wygląd: a mają one formy bezcielesne, bezkształtne: nie można ich zwykle zranić ani przepędzić, chyba najpotężniejszą magią, a i to wyłącznie z najwyższym trudem. Mogą jednak zawładąć człowiekiem, zwierzęciem, a nawet innym dhemorion.
Fnuri
Fnuri, Heroldowie Zagłady, to najwięksi słudzy Mrocznych Potęg, zazwyczaj blisko związani z konkretnymi Mocami. Najchętniej przyjmują dwunogie, mocarne kształty, dwukrotnie (albo i więcej) wyższe niż ludzie, czarne lub szare. Mogą jednak przyoblec się i w inne ciała, czasem plugawe i potężne, straszliwe niczym Ostateczność, a czasem zniewalająco piękne, kuszące i olśniewające. Władają wielką mocą i raczej nie muszą używać siły fizycznej, by walczyć w imieniu swych panów.
Denuri
Denuri to ogólna nazwa najpotężniejszych potworów, które swój rodowód wywodzą właśnie od dhemorionen. Należą do tego rodzaju największe stworzenia, jakie stąpają po świecie: niektóre tytaniczne morskie potwory, z których najstraszliwszy, i najstarszy, jest Gelviator, Król Głębin, a także nieliczne istoty zasiedlające trudno dostępne kraje lub najgłębsze z podziemi. W odróżnieniu od fnuri, ten rodzaj nie uznaje panów i nawet Potęgi rzadko się nimi wysługują.
Devien
Devien, zwane potocznie Dewami, to potężne istoty, długie nawet na ponad pięćdziesiąt metrów, o bardziej wężowatym kształcie aniżeli smoki, z którymi są czasem mylone. Mają błoniaste, smukłe skrzydła, Ich ślepia są straszne, pałające, czerwone, zniewalające każdego, na kim spocznie ich spojrzenie. Mówi się nawet, że wzrok Dewa potrafi spopielić; czy tak jest, nie wiadomo. Mają spiczaste, podobne igłom kły i coś w rodzaju uszu, a może rogów, sterczących z tyłu potężnego łba. Nieliczne teksty, w których jest o nich wzmianka twierdzą dość zgodnie (choć nieprawdopodobnie), że ich ciało przypomina twardy kamień, w którego sercu żarzy się nieugaszony, wieczny ogień.
Jedyna wzmianka o Dewach, które rzekomo miałyby przetrwać do dzisiaj, wspomina o zagubionej w "odległych górach" grocie, w której od eonów spoczywa uśpiona Sfora Zagłady, tuzin najpotężniejszych Dewów, jaki kiedykolwiek stąpał po obliczu świata. Droga do tego miejsca jest ukryta, i dobrze: legenda głosi bowiem, że z chwilą, gdy ktoś naruszy pieczęcie i przekroczy próg mrocznej pieczary, Sfora Zagłady przebudzi się i jej cień padnie na wszystkie ludzkie krainy, i nastanie groza, od której nie będzie ucieczki.
- Wolałam tego nie wiedzieć - Ivoy cofnęła się nagle i umilkła, po czym spojrzała na Garpa osowiałym wzrokiem. - Nie chciałabym nawet słyszeć o czymś takim w pieśni.
- To tylko drobna cząstka wiedzy, i wcale nie taka najgorsza - rzekł Garp, zatrzaskując cenną księgę. - Nie mówi nic o Potęgach.
- Nikt dokładnie nie wie, czym są - stwierdziła Ivoy z wahaniem. - A może istnieją księgi również na ten temat?
- Istnieją księgi na każdy temat, maleńka. Niestety, jeśli chodzi o Potęgi, rzadko się ze sobą zgadzają. Jedynym wspólnym szczegółem jest ich niezniszczalność i nieskończoność. Najprawdopodobniej, jako aspekty rzeczywistości, są zbyt nierozerwalnie wplecione w tkaninę wszechrzeczy.
- Albo jestem za tępa, albo to było za szybko - wymamrotała Ivoy.
- Krótko mówiąc, nie da się ich zniszczyć bez zniszczenia wszystkiego - Garp wpatrzył się w stary foliał i na chwilę umilkł. Do Ivoy dotarło po chwili, że próbował powtórzyć jej wyczyn. Zganiła się w myślach za nietakt, ale nie zdołała utrzymać powagi. Sądząc po wyrazie twarzy, Garp prędzej spopieliłby upartą księgę niż ją poruszył. Nie mogła powstrzymać śmiechu, nawet kiedy spoczęło na niej rozeźlone spojrzenie.
- Ale można pokonać. Ponoć większość z nich, jako Aar Aenhei, u zarania czasu była najbliższymi sługami Stwórcy - spróbowała powrócić do tematu.
- Może była. A może wciąż jest. Jeśli większość, to skąd ta mniejszość? Co takiego uległo zmianie? Dlaczego zmieniła się nazwa? Pytania, pytania, pytania! Odpowiedzi znają tylko one same, a wierz mi, Ivoy, Potęgi Świata milczą i nigdy nie zdradzają sekretów. Są niemal równe Stwórcy, a słyszałem nawet o miejscach, gdzie o Nim zapomniano i są czczone jako bogowie.
Po raz pierwszy Ivoy mu nie uwierzyła.
- Zapomniano o Stwórcy? - popatrzyła na mężczyznę, jakby był jakimś... dhemorion. O Stwórcy wiedzieli wszyscy. - Ludzie są dziwni.
- Wy też - odparował Garp.

Nasi użytkownicy napisali 77181 wiadomości na forum oraz dodali 442 publikacji. Zapisało się nas już 2010 Ostatnio do paczki dołączył Madraz0  Po stronie kręci się 3 osób: 0 zarejestrowany, 0 ukrytych, 3 gości. |
|
|